Dziennie koronawirus jest diagnozowany u średnio 10 454 osób. Również odnotowano gwałtowny wzrost przypadków hospitalizacji – poinformował dziś instytut zdrowia publicznego Sciensano.

W tygodniu od 13 do 19 października, Covid-19 diagnozowano średnio u 10 454 osób dziennie, co oznacza wzrost o 69% w porównaniu z poprzednim tygodniem. Od początku epidemii łączna liczba potwierdzonych przypadków koronawirusa w Belgii wynosi 270 132. W grupie tej znajdują się osoby aktualnie zakażone, wyleczone, a także te, które przegrały walkę z Covid-19.

Na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni koronawirusa diagnozowano u średnio 1 013 osób na 100 tys. mieszkańców, co oznacza wzrost o 251% w porównaniu z poprzednim tygodniem. Co więcej, w okresie od 16 do 22 października odnotowano średnio 349,7 przypadków hospitalizacji dziennie (w poprzednim tygodniu było to 271,1 przypadków/dziennie). Tylko w czwartek do holenderskich szpitali przyjęto 496 pacjentów z Covid-19.

Łącznie w belgijskich szpitalach przebywa obecnie 3 649 osób zakażonych koronawirusem (o 374 więcej niż wczoraj). W grupie tej 573 osoby przebywają na oddziałach intensywnej terapii, zaś 289 pacjentów podłączonych jest do respiratorów.

W okresie od 16 do 22 października odnotowano średnio 35,4 zgonów/dziennie. Dla porównania, w poprzednim tygodniu było to 29,1 śmiertelnych przypadków koronawirusa. Łącznie od początku wybuchu pandemii w Belgii zmarło 10 588 osób.

23.10.2020, Niedziela.BE

(kk)

W ciągu dwóch tygodni liczba hospitalizowanych pacjentów z koronawirusem zwiększyła się w prowincji Liège ze 140 do prawie 600 – poinformował portal nos.nl. W położonej na wschodzie kraju prowincji Liège mieszka około 1,1 mln osób.

W całej Belgii liczba nowych zakażeń, hospitalizacji i zgonów wywołanych COVID-19 rośnie bardzo szybko. W prowincji Liège szpitalne łózka zapełniają się chorymi z koronawirusem jednak aż dwa razy szybciej niż w pozostałych regionach.

- Jesteśmy Lombardią drugiej fali pandemii – powiedział lekarz pracujący na oddziale intensywnej terapii w tym regionie, cytowany przez flamandzki dziennik „De Tijd”.

– Przewiduję, że za dziesięć dni będziemy mieć sytuację nawet gorszą niż w marcu. Nie wykluczam, że będziemy musieli decydować, którym pacjentom pomożemy, a którym nie. Obawiam się, że będzie tak, jak było we Włoszech, że pacjenci będą leżeć na korytarzach – dodał lekarz.

Latem sytuacja pandemiczna była trudniejsza w północnej, niderlandzkojęzycznej części Belgii. Teraz gorzej jest w Walonii, czyli południowej, francuskojęzycznej części kraju, opisuje portal nos.nl.

Od kilku dni liczba nowych zakażeń zwiększa się w Belgii w tempie około 10 tys. nowych przypadków dziennie. W sumie od początku pandemii zakażenie koronawirusem wykryto u ponad 253 tys. mieszkańców kraju ze stolicą w Brukseli. Na COVID-19 zmarło jak dotąd ponad 10,5 tys. mieszkańców Belgii.

23.10.2020 Niedziela.BE
(łk)

W związku z nadchodzącymi feriami jesiennymi zapotrzebowanie na wynajem wakacyjny z własnym wyżywieniem na belgijskim wybrzeżu znacznie wzrosło, nawet w porównaniu z tym samym okresem przed rokiem.

Niemniej jednak, hotele wciąż mają trudności z zapełnieniem miejsc na nadchodzącą przerwę jesienną, nawet pomimo faktu, że wciąż mogą być otwarte i zostały mniej dotknięte przez koronawirusa niż np. sektor gastronomiczny.

Obecnie hotele oraz pensjonaty to nieliczne miejsca, w których można zjeść restauracyjną kolację, a nawet napić się alkoholu, o ile zostanie zamówiony przed godziną 20:00. Bary oraz restauracje zostały zamknięte w miniony poniedziałek, co sprawiło, że nawet hotele, które wcześniej nie oferowały posiłków, zdecydowały się na poszerzenie swojej oferty.

Nawet pomimo tego, odnotowuje się spadek rezerwacji hotelowych – w tym roku zajętych jest ok. 30% łóżek, zaś w zeszłym roku, o tej samej porze, było to 57%. W porównaniu w zeszłym rokiem wzrosła za to liczba rezerwacji noclegów z własnym wyżywieniem – wiele wskazuje na to, że Belgowie chętnie wyjeżdżają na wybrzeże, ale wolą unikać zatłoczonych miejsc.

23.10.2020, Niedziela.BE

(kk)

Belgijskie państwo nie jest zobowiązane do sprowadzenia do kraju dzieci flamandzkich bojowniczek Państwa Islamskiego – zdecydował sąd apelacyjny w Brukseli.

Tym samym uchylono orzeczenie sądu niższej instancji, które nakazywało holenderskiemu rządowi sprowadzenie dzieci do kraju oraz zapłatę 5 tys. euro odszkodowania/dziecko za każdy dzień opóźnienia.

Wyrok ten zapadł w grudniu 2019 roku i dotyczył grupy dziesięciorga dzieci w wieku od 6 miesięcy do 7 lat, które przebywały w obozach dla uchodźców w północnej Syrii. Były to dzieci kobiet, które wyjechały do Syrii, aby dołączyć do szeregów Państwa Islamskiego.

Belgijski rząd złożył apelację od tego wyroku, zaś w międzyczasie prawnicy reprezentujący cztery kobiety próbowali wyegzekwować od ministerstwa spraw zagranicznych i ministerstwa sprawiedliwości zasądzone pieniądze.

Jednym z istotniejszych argumentów sądu apelacyjnego był fakt, że trudno zweryfikować tożsamość dzieci – wszystkie urodziły się w Syrii, nie ma więc żadnych dowodów na to, że ich rodzice faktycznie pochodzą z Belgii.

Prawnicy reprezentujący kobiety przekazali, że dokładnie przeanalizują orzeczenie sądu, zanim podejmą decyzję o podjęciu dalszych kroków. Ich ostatnią szansą jest udanie się do Rady Stanu, czyli najwyższego organu sądowniczego w Belgii.

 
23.10.2020, Niedziela.BE

(kk)