Co zrobi rodzic, żeby zapewnić swojemu dziecku bezpieczeństwo? Odpowiedź jest prosta – wszystko. Tak samo powinno być w internecie. A jak najlepiej ochronić najmłodszych przed zagrożeniami w sieci? Podpowiadamy.

Internet jest dziś naturalnym środowiskiem dorastania. Umożliwia niemal nieograniczony dostęp do informacji, treści edukacyjnych, pozwala być zawsze w kontakcie, ale – posiada też „ciemną” stronę.

Tłumacz i słuchaj

Twoje dziecko świetnie obsługuje urządzenia elektroniczne – smartfony, tablety – dlatego wydaje Ci się, że jest gotowe, aby z nich korzystać? Nic bardziej mylnego. - „Biegłość” techniczna nie zawsze idzie w parze z odpowiednią wiedzą na temat tego, jak dany sprzęt działa – np. że jest podłączony do sieci, co niesie za sobą pewne ryzyka – mówi minister Janusz Cieszyński, pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczestwa.

- To, że dzieci spędzają dużo czasu w internecie i sprawnie się w nim poruszają, nie zawsze oznacza, że umieją rozpoznać niebezpieczeństwa i wiedzą, jak zachować się w każdej zagrażającej im sytuacji - dodaje.

Dlatego, rodzice rozmawiajcie z dzieckiem o tym, jak spędza czas w internecie i czego tam doświadcza, uczulajcie na potencjalne zagrożenia i kwestie związane z ochroną prywatności (ale sami też o nich nie zapominajcie – sharenting, czyli publikowanie treści dotyczących dzieci przez rodziców, to również bardzo niebezpieczne zjawisko), czuwajcie nad obecnością dziecka w sieci – powinniście być tam razem (zwłaszcza na początkowym etapie).

- Szczególną rolę w bezpiecznym kształtowaniu kompetencji cyfrowych odgrywa relacja pomiędzy dzieckiem a rodzicami - oparta na zrozumieniu i zaufaniu. Kluczem do niej bardzo często jest po prostu rozmowa – taka, w której rodzic tłumaczy, słucha, ale także – daje dziecku poczucie, że może się do niego zwrócić ze wszystkim, co je spotka – mówi Anna Borkowska, ekspert ds. edukacji cyfrowej NASK.

Chroń, nie zabraniaj

Bardzo ważne jest także ustalenie zasad dotyczących korzystania z internetu przez dziecko. Mogą one dotykać różnych aspektów – w tym dostępu do określonych stron i aplikacji czy czasu spędzonego przed ekranem, albo – poświęconego na konkretne aktywności (np. media społecznościowe).

Jak je wprowadzić bez narażenia się na bunt ze strony dziecka? Najlepiej – robiąc to wspólnie z nim.

- Dziecko powinno wiedzieć, dlaczego nadmierne korzystanie z internetu może być dla niego szkodliwe. Wtedy zrozumie, dlaczego prosisz je o odkładanie telefonu podczas posiłków, spotkań lub przed snem albo o ograniczanie czasu poświęcanego na gry – mówi Anna Borkowska, ekspert ds. edukacji cyfrowej NASK.

Cennym wsparciem dla rodziców w tym zakresie mogą być rozwiązania techniczne, które m.in. uniemożliwiają najmłodszym dostęp do potencjalnie szkodliwych treści.- Jeśli zdecydujemy się na korzystanie z takiego narzędzia, wytłumaczmy dziecku, dlaczego to robimy, skąd takie, a nie inne ustawienia. Nie pozwólmy mu poczuć, że jest kontrolowane czy ograniczane. Ma być przede wszystkim chronione – dodaje Anna Borkowska.

Reaguj – nie czekaj

A co zrobić, kiedy zauważysz lub dowiesz się o czymś , co Cię zaniepokoi? Modne, internetowe wyzwanie, nowo poznana w sieci osoba, fakt, że Twoje dziecko stało się ofiarą (albo sprawcą – to też możliwe) cyberprzemocy – przykładów może być wiele.

Przede wszystkim – nie panikuj, zachowaj spokój. Porozmawiaj z dzieckiem i postaraj się ustalić jak najwięcej okoliczności danego zdarzenia. Wysłuchaj i wytłumacz mu tę sytuację – nie obwiniaj, ani nie oceniaj. Wspólnie zastanówcie się, co do niej doprowadziło i jak można tego uniknąć w przyszłości.

Więcej wskazówek znajdziecie w naszych poradnikach, m.in.: „Szkodliwe treści w internecie. Nie akceptuję, reaguję!” oraz „Cyberprzemoc – włącz blokadę na nękanie”, które powstały w ramach kampanii „Nie zagub dziecka w sieci”.

Zachęcamy Was też do odwiedzenia strony: TUTAJ - to prawdziwa kopalnia wiedzy na temat tego, jak mądrze towarzyszyć dziecku w internecie.


24.07.2021 Niedziela.BE // źródło informacji: Kancelaria Prezesa Rady Ministrów (KPRM), Warszawa // fot. Shutterstock, Inc.

(kl)

W wyniku powodzi, do której doszło w Belgii w ubiegłym tygodniu, zalanych zostało dużo domów i mieszkań. Wiele osób musi więc szukać nowego, tymczasowego miejsca zamieszkania. Podobnie jest w przypadku… szczurów.

- Zwierzęta te potrafią pływać, więc w trakcie powodzi nie utonęły. Zawsze jednak szukają bezpiecznego miejsca do życia – portal vrt.be cytuje Josse Gielena, od lat zajmującego się zwalczaniem szczurów w Limburgii.

- Należy się więc spodziewać, że szczury będą teraz szukać suchych i bezpiecznych miejsc, w których będą mogły znaleźć żywność – dodał.

Gielen apeluje, by zwracać teraz szczególną uwagę na odpowiednie przechowywanie karmy dla zwierząt. – Bądźmy ostrożni, jeśli chodzi o karmę dla kur, kóz czy nawet dla psów. Trzymajmy ją w odpowiednich pojemnikach – powiedział, cytowany przez vrt.be.

Według niego szczury to „oportuniści” i wykorzystają każdą okazję, by zdobyć pożywienie. A jeśli chodzi o jedzenie, to nie są wybredne i jedzą właściwie wszystko, przypomina ekspert.

22.07.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

W regionach dotkniętych powodzią trwa naprawa szkód oraz sprzątanie odpadów. Pobocze drogi A601, ulokowanej na północ od Liège, stało się tymczasowym wysypiskiem śmieci.

Droga A601 liczy jedynie 5 kilometrów i łączyła dwie, ważne dla infrastruktury autostrady. Otwarto ją w 1964 roku, zaś w 2013 roku zamknięto na stałe jeden pas. Ostatecznie w 2014 roku podjęto decyzję o całkowitym zamknięciu drogi, co sprawiło że trasa ta była całkowicie opustoszała – przynajmniej do ostaniej niedzieli. Wówczas rozpoczęto rozładowywanie ciężarówek pełnych odpadów po powodziach, w tym niszczonych mebli. Zdjęcia z miejsca zdarzenia można zobaczyć: TUTAJ.

Wiadomo, że policja wciąż sprawdza przywiezione odpady, w poszukiwaniu szczątków ludzkich. Nadal bowiem 18 osób jest uznawanych za zaginione i władze poinformowały, że szanse na to, że wciąż żyją, są niewielkie.

Do końca tygodnia prawdopodobnie cały odcinek drogi będzie pełen śmieci. Prowincje Namur, Liège i Luksemburg desperacko szukają nowych lokalizacji do składowania odpadów, ponieważ ich ilość jest ogromna i wysypiska dla śmieci nie są w stanie ich przyjąć.

22.07.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Uchodźcy, którzy nie uzyskali prawa do pobytu w Belgii, od dwóch miesięcy prowadzili w Brukseli strajk głodowy. W środę część z nich zakończyła ten protest – poinformował dziennik „Het Nieuwsblad”.

Około 400 osób, przebywających w jednym z brukselskich kościołów oraz w budynkach uniwersyteckich, odmawiało od końca maja przyjmowania pokarmów. Część z nich kilka dni temu przestała też pić. Wielu protestujących trafiło do szpitala.

Protestujący domagali się uregulowania ich statusu i uzyskania prawa do pobytu w Belgii, tak aby mogli tutaj normalnie mieszkać i pracować. Wielu z nich już od lat próbuje uzyskać odpowiednie pozwolenia, ale bezskutecznie, opisuje dziennik „NRC Handelsblad”.

Akcja ta doprowadziła do napięcia w koalicji rządowej. Walońscy socjaliści, popierający protestujących, zagrozili, że jeśli któryś z nich umrze, to wyjdą z koalicji i tym samym doprowadzą do upadku rządu.

Ostatecznie specjalny negocjator przekonał głodujących w kościele do zakończenia akcji. Nie zagwarantowano im legalizacji pobytu, o co walczyli, ale obiecano, że ich indywidualne wnioski zostaną ponownie rozpatrzone.

22.07.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)