29-letni były nauczyciel z Bredene został uznany za winnego wykorzystywania czterech nieletnich uczennic, w tym jednej mającej zaledwie 13 lat.

Sąd wymierzył mu pięć lat więzienia w całości w zawieszeniu, pod warunkiem, że będzie poddawał się terapii i przestrzegał rygorystycznych zasad.

Śledztwo ujawniło, że mężczyzna utrzymywał relacje z kilkoma uczennicami jednocześnie oraz wysyłał im nieodpowiednie materiały i wiadomości. W jego telefonie znaleziono kompromitujące zdjęcia i nagrania. Sąd nakazał wypłatę 12,5 tysiąca euro odszkodowania każdej z ofiar i zakazał mu pracy z dziećmi przez 20 lat.

Prokuratura domagała się kary bez zawieszenia, ale sąd uznał, że wystarczająca będzie kontrolowana resocjalizacja. Mężczyzna pozostanie pod nadzorem kuratora i nie może zbliżać się do poszkodowanych ani kontaktować z ich rodzinami.

04.11.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(an)

Szok i niedowierzanie w warszawskim środowisku prawniczym. Znana adwokatka trafiła do aresztu, bo - jak podejrzewają śledczy - chciała doprowadzić do poronienia ciąży swojej wspólniczki.

Jeszcze niedawno obie kobiety - Ewa i Anna - tworzyły zgrany duet. Wspólna kancelaria, sukcesy, przyjaźń od lat. Wszystko legło w gruzach, gdy Ewa zaszła w ciążę.

Według prokuratury, Anna miała zamówić przez internet środki poronne i podawać je wspólniczce w jedzeniu. Ewa straciła ciążę.

Gdy kilka miesięcy później znów zaszła w ciążę - historia miała się powtórzyć. Ale tym razem prawda wyszła na jaw.

Kamery w kancelarii zarejestrowały, jak Anna dodaje coś do posiłku Ewy. Nagranie okazało się kluczowym dowodem. Kobieta została zatrzymana i usłyszała zarzut usiłowania doprowadzenia do poronienia.

Znajomi kobiet mówią o zazdrości, obsesji i potrzebie kontroli.

- Anna nie potrafiła zaakceptować, że Ewa ma własne życie i planuje dziecko - opowiadają bliscy.

Prokuratura i policja milczą, zasłaniając się dobrem pokrzywdzonej. Ewa nie chce rozmawiać z mediami.

Sprawa wstrząsnęła opinią publiczną - bo nikt nie spodziewał się, że za drzwiami kancelarii może kryć się tak przerażający dramat.

04.11.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Shutterstock, Inc.

(an)

W Maasmechelen, w domu przy Rijksweg, odbywa się dziś rekonstrukcja brutalnego zabójstwa 47-letniego Polaka, do którego doszło pod koniec ubiegłego roku.

Na miejscu obecni są śledczy, prokurator i podejrzany - 22-letni obywatel Polski, który ma odtworzyć przebieg tragicznych wydarzeń.

Zbrodnia miała miejsce 10 grudnia 2024 roku w domu zamieszkiwanym przez grupę wschodnioeuropejskich pracowników sezonowych. Między dwoma Polakami doszło do gwałtownej kłótni, która przerodziła się w śmiertelne pobicie. Ofiara zginęła na miejscu w wyniku odniesionych obrażeń.

Policja zatrzymała podejrzanego w ogrodzie posesji krótko po zdarzeniu. Dziś śledczy próbują dokładnie odtworzyć przebieg zbrodni. Teren wokół domu został odgrodzony wysokimi płotami z zasłonami, by uniemożliwić podglądanie rekonstrukcji przez postronne osoby.

03.11.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(an)

Belgijskie służby po raz kolejny odnotowały pojawienie się dronów nad bazą lotniczą Kleine-Brogel w miejscowości Peer.

Według ministra obrony Theo Franckena chodziło o duże drony zdolne do lotu na znacznej wysokości, które wyraźnie kierowały się nad teren bazy.

Zgłoszono co najmniej trzy przypadki podejrzanych przelotów w nocy z niedzieli na poniedziałek. Wojsko próbowało zakłócić ich sygnał, a policyjny helikopter ruszył w pościg - jednak bez rezultatu. Nie udało się ustalić, kto stoi za operacją ani skąd startowały urządzenia.

To nie pierwszy raz, gdy tajemnicze drony pojawiają się nad belgijskimi obiektami wojskowymi. W ostatnich tygodniach podobne incydenty odnotowano także przy innych bazach. Sprawą zajmuje się służba wywiadowcza ADIV oraz federalna policja. Śledczy nie wykluczają, że może chodzić o szpiegostwo lub próbę testowania systemów obrony.

03.11.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(an)