Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek,12 września 2025, www.PRACA.BE)
Belgia ostrzega obywateli przebywających w Nepalu
Polska: Kranówka za grosze w restauracji. Sprawa dotarła do Sejmu
Królowa Belgii wzywa do globalnej polityki żywnościowej
Polska: Za chwilę do tych specjalistów pójdziemy już bez skierowania
Belgia: Autonomiczne autobusy już w Leuven!
Polska: Biedronka zmienia system parkowania. Znikną biletomaty
Temat dnia: Belgia zalegalizuje... gaz pieprzowy?!
Polska: Mobilizacja. Te osoby mogą być powołane w pierwszej kolejności
Słowo dnia: Ziekteverlof
Redakcja

Redakcja

Bez opaski sportowej i aplikacji dietetycznej możesz nie dostać ubezpieczenia na życie

Wraz z popularyzacją urządzeń osobistych, monitorujących aktywność i stan zdrowia, zbieranymi przez nie dane zainteresowały się różne instytucje. Z jednej strony czeka nas zapewne korzystanie ze zdalnej służby zdrowia i rozwój telemedycyny. Z drugiej – problemy z ubezpieczeniami.

Jeden z najstarszych i największych ubezpieczycieli z Ameryki Północnej planuje bezprecedensowe posunięcie. Kanadyjska firma John Hancock, działająca od 156 lat, wycofa ze swojej oferty tradycyjne ubezpieczenia na życie. Ich miejsce zajmą wprowadzone w 2015 roku polisy „interaktywne”, prowadzone wraz z Vitality Group, które śledzą informacje o aktywności i stanie zdrowia ubezpieczonego z pomocą opasek, smartzegarków i smartfonów. Ten model zostanie zastosowany do całego portfolio ubezpieczeń na życie.

Interaktywne ubezpieczenie na życie już zadomowiło się już w Wielkiej Brytanii i RPA, obecnie zdobywa popularność także w Stanach Zjednoczonych. System działa w ten sposób, że osoby ubezpieczone otrzymują zniżki, bonusy i karty podarunkowe za ćwiczenia zarejestrowane na swoich urządzeniach oraz zdrowe produkty spożywcze, których kupno zarejestrują w aplikacji. Nie jest to obowiązkowe, ale wielu klientów może zainteresować się dobrowolnym przekazywaniem danych w zamian za inne korzyści. Aktualni klienci firmy zostaną przeniesieni do interaktywnego programu „Vitality” w przyszłym roku.

Z pozoru to rozwiązanie wygląda korzystnie dla obu stron – ubezpieczony ma dodatkową motywację do prowadzenia zdrowego trybu życia, a ubezpieczyciel ma lepsze dane do prognozowania długości życia klientów i lepsze perspektywy na zarobek.

Wszyscy wygrywają? Niekoniecznie. Wątpliwości mają obrońcy prywatności i organizacje chroniące prawa konsumenta. Mając takie dane i łatwy dostęp do modeli decyzyjnych firmy ubezpieczeniowe mogą opracować profile klientów, których opłaca się ubezpieczać i podnosić składki dla osób, których ubezpieczenie byłoby mniej korzystne dla firmy. Branża ubezpieczeniowa jest mocno regulowana i musi uzasadniać zmiany składek, a dane o aktywności i diecie byłyby dobrą „podkładką”. Na razie trudno ocenić, czy John Hancock zanotuje realne zyski z pomocą programu „Vitality”, ale może tak być w przyszłości. Vitlity Group informuje, że posiadacze tych polis żyją 13-21 lat dłużej niż reszta ubezpieczonej populacji.

Dzięki korzyściom dla obu stron ubezpieczenia tego typu mogą się przyjąć na innych rynkach i zyskać popularność. W efekcie, chcący korzystać z polisy na życie będą musieli zgodzić się na pewne niedogodności, jak logowanie wizyt na siłowni czy zdrowych posiłków. Może to oczywiście mieć dobry wpływ na zdrowie i długość życia ubezpieczonych, ale z drugiej strony odciąć od usług ubezpieczeniowych wielu innych klientów.

 


24.09.2018 Anna Rymsza, dobreprogramy.pl

 

Statystyczny Polak popracuje na iPhone'a XS ponad miesiąc, Belgowie i Holendrzy niecały tydzień


Statystyczny Polak popracuje na iPhone'a XS ponad miesiąc, Belgowie i Holendrzy niecały tydzień



Statystyczny Polak potrzebuje aż 196 godzin pracy, aby zarobić na najnowszego iPhone'a XS 256 GB. To trzeci najgorszy wynik w całej Unii Europejskiej. Gorzej od nas zarabiają tylko Rumuni i Bułgarzy. Tak wynika ze stworzonego przez portal Gazeta.pl Next „indeksu iPhone'a”, zestawiającego cenę flagowca ze średnimi zarobkami w poszczególnych krajach UE według danych Eurostatu.

Jak podaje Eurostat, Polak zarabia średnio 6,8 euro za godzinę pracy. Tymczasem iPhone XS 256 GB z oficjalnej dystrybucji kosztuje nad Wisłą 5 729 zł, czyli 1 332 euro. Nie dość, że pod względem zarobków niżej plasują się jedynie Rumuni (5,6 euro) i Bułgarzy (5,1 euro), to na dodatek sama cena urządzenia jest mocno windowana przez 23 proc. VAT. Ostatecznie, chcąc zakupić najnowszy smartfon marki Apple, musimy spędzić w pracy, średnio, wspomnianych już 196 godzin.

Co zaskakujące, nawet na Węgrzech, gdzie obowiązuje 27 proc. VAT, przekładając się na cenę smartfonu równą aż 1 416 euro, sytuacja przedstawia się nieco lepiej. Zarabiając średnio 7,6 euro za godzinę pracy, Węgier może pozwolić sobie na zakup iPhone'a XS po 186 godzinach. Lepiej mają też Czesi, i to już zauważalnie, u których cena telefonu została wprawdzie ustalona na 1 355 euro, ale za to średnia stawka godzinowa wynosi 9,9 euro – 136 godzin pracy.

Na drugim końcu zestawienia znajduje się Szwajcaria, tuż za nią Luksemburg, gdzie statystyczny mieszkaniec zarabia, odpowiednio, 50,6 oraz 45,2 euro, a telefon Apple'a jest przy tym widocznie tańszy: 1237 i 1285 euro. Mówiąc bardziej obrazowo, Szwajcar kupi iPhone'a XS po zaledwie 24 godz. pracy, Luksemburczyk zaś – 28 godz. Z prostego rachunku wynika natomiast, że obywatele Szwajcarii zarobią na XS-a ponad ośmiokrotnie szybciej od Polaków.

W Belgii i Holandii, statystyczny mieszkaniec zarabia, odpowiednio, 38,5 i 34 euro. Belg kupi iPhone'a XS po 34,5 godz. pracy, Holender zaś – 39 godz. pracy. 

I choć „indeks iPhone'a” wielu państw Unii Europejskiej nie uwzględnia (Bułgarii, Chorwacji, Cypru, Estonii, Grecji, Litwy, Łotwy, Malty, Rumunii Słowacji i Słowenii), ponieważ tamtejsze oddziały Apple'a albo wciąż nie ujawniły sugerowanej ceny detalicznej nowego modelu, albo w ogóle nie działają na terenie danego kraju, to jednak znów możemy czuć się zepchnięci na szary koniec.

 


23.09.2018 Piotr Urbaniak, dobreprogramy.pl

 

Nadchodzi koniec muzyki na własność. Streaming z rekordowymi wynikami

Spotify i inne usługi streamingowe wpłynęły na rynek muzyczny równie mocno, jak kiedyś zrobił to Napster, a następnie iTunes. Wszystko wskazuje, że przyszłość należy właśnie do streamingu. Z kolei fizyczne nośniki, a nawet kupowanie płyt w cyfrowej formie, to już przeszłość.

Zrzeszenie The Recording Industry Association of America opublikowało raport, który przedstawia obecny rynek muzyczny. Dotyczy on rynku amerykańskiego, aczkolwiek pokazuje ogólnoświatowy trend. Przedstawione dane nie powinny być zaskoczeniem. Wybieramy bowiem prosty i tani dostęp do legalnej muzyki, jaki oferują usługi streamingu.

W udostępnionych danych streaming dotyczy płatnych subskrypcji w Spotify i konkurencyjnych usługach, a także usług wideo jak VEVO i transmisji w radiach internetowych. Rynek ten stanowi znaczącą większośc przychodów w branży muzycznej w USA. W tym roku wygenerował już 3,4 miliarda dolarów. Oznacza to, że należy do niego aż 75 proc. wszystkich przychodów, jakie do tej pory zostały wygenerowane w 2018 roku.

Co więcej, usługi streamingu z każdym rokiem przynoszą coraz wyższe przychody i zdobywają nowych użytkowników. Każdego miesiąca przybywa około miliona nowych subskrybentów. Warto zauważyć, że chociażby Spotify czy Apple Music w każdym kwartale chwalą się nowymi rekordami. Pierwsza usługa ma już ponad 80 mln płatnych kont. Łącznie użytkowników ma być już ponad 180 mln. Z kolei Apple Music to ponad 40 mln płatnych kont.

Spadają natomiast przychody z cyfrowego kupowania muzyki (-27 proc.) oraz ze sprzedaży fizycznych nośników (-41 proc.). Nie pomogła nawet ostatnia moda na winyle, których sprzedaje się więcej, ale wciąż za mało, aby zatrzymać ogólny spadek.

Opublikowany raport nie powinien być zaskoczeniem. Wybieramy bowiem łatwiejszy i tani dostęp do muzyki, jaki jest oferowany przez Spotify, Tidala czy Apple Music. Wystarczy bowiem zainstalować aplikację i zapłacić 20 zł miesięcznie, aby zyskać dostęp do ogromnej biblioteki muzyki. Ponadto zaletą jest łatwość synchronizacji własnych playlist pomiędzy urządzeniami.

 


23.09.2018 Mateusz Budzeń, dobreprogramy.pl

 

Nowe aktualizacje Windowsa 10 dostępne: z systemu usunięto kilkadziesiąt błędów

Korzystający z Windowsa 10 mogą już pobierać kolejne aktualizacje zbiorcze dla systemu, wśród których tym razem znalazło się miejsce na wiele poprawek. Microsoft dopieszcza system, który już w najbliższych tygodniach powinien dostać jesienną aktualizację funkcji. Obecna paczka poprawek dla najnowszego Windowsa 10 (1803) to KB4458469, po instalacji której numer kompilacji systemu zostaje podbity do Builda 17134.319.

Na liście zmian znalazło się między innymi usunięcie błędów podczas podglądu części załączników w Outlooku oraz wyeliminowanie usterki powstrzymującej urządzenia Bluetooth przed skutecznym sparowaniem z Windowsem. Dodatkowo usunięto błąd powodujący nieuzasadnione opóźnienia podczas odblokowywania komputera, które wynikały z wcześniejszej zmiany sieci (np. z firmowej LAN na domową WLAN), a także usunięto problem podczas uruchamiania BitLockera z poziomu lokalnego konta administratora.

Zmiany pojawiają się także w przeglądarce Edge, która od teraz powinna lepiej radzić sobie z dokumentami PDF. Dotychczasowe błędy mogły powodować zawieszenie programu podczas prób wydruku dokumentów oraz bezpośrednio po zamknięciu powiązanych z nimi kart. Aktualizacje rozwiązują także problemy, które dotykały użytkowników korzystających z bezpiecznego trybu S w systemie. Po instalacji łatek nie powinien już występować tu problem z logowaniem przy pomocy PIN-u, który pojawiał się po zaktualizowaniu urządzenia do Windowsa 10 w wersji 1803, czyli po instalacji kwietniowej aktualizacji.

Ponadto z systemu usunięto problem z pobieraniem właściwego czasu, zapamiętywaniem układu skrótów podczas aktualizacji i wyświetlaniem powiadomień przez niektóre aplikacje. Wszystkich poprawek jest znacznie więcej i jak zwykle pełną ich listę można znaleźć na stronie pomocy technicznej dla Windowsa. Pozostając w temacie aktualizacji warto przypomnieć, że prace nad październikową dawką nowości są już na ukończeniu, a nowe funkcje są już także przygotowywane na wiosnę. W tym przypadku Microsoft zaczął przede wszystkich od dopracowywania drobiazgów, przez co na implementację dużych nowości trzeba jeszcze trochę zaczekać.

 


22.09.2018 Oskar Ziomek, dobreprogramy.pl

 

Subscribe to this RSS feed

Login