Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia, praca: Bezrobocie trochę większe niż przed rokiem
Polska: Są terminy wypłat wdowiej renty. Start już 1 lipca
Belgia: 9 osób ukaranych grzywną za niestawienie się na wybory
Belgia, Zeebrugge: Kierowca ciężarówki miał przy sobie 400 kg narkotyków!
Niemcy: Była minister spraw zagranicznych szefową Zgromadzenia Ogólnego ONZ!
Belgia: Niespodzianka dla fanów! Drake wystąpi w Antwerpii!
Słowo dnia: Pinksterweekend
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 7 czerwiec 2025, www.PRACA.BE)
Belg pobił rekord świata i przebiegł 485 kilometrów w 48 godzin!
Polska: O tych zawodach dla swoich dzieci marzą dziś rodzice
Redakcja

Redakcja

Polska, biznes: Polscy producenci gier komputerowych zyskują podczas pandemii. Koniec roku może być dla branży rekordowy

Inaczej niż większość segmentów gospodarki branża gier komputerowych nie ucierpiała z powodu pandemii COVID-19. Lockdown przyczynił się wręcz do wzrostów, bo wiele osób poszukiwało rozrywki w świecie wirtualnym. Ostatni kwartał roku, który dla branży był zawsze okresem przedświątecznych żniw, w tym roku powinna dodatkowo napędzać premiera konsol PlayStation 5 i Xbox Series X. W Polsce produkcją gier zajmuje się ok. 440 firm, a rodzimą specjalnością są m.in. symulatory i gry mobilne. Między innymi na tych segmentach planuje skupić się warszawskie studio deweloperskie SimFabric, które w czasie lockdownu podwoiło sprzedaż swoich produkcji.

– Branża gier komputerowych rozwija się bardzo dynamicznie, w tempie 5–7 proc. rocznie. W ciągu najbliższych pięciu lat z aktualnych ok. 150 mld dol. przychodów rocznie wzrośnie już do 200 mld dol. Zestawiając to z rynkiem hollywoodzkim jest to trzykrotnie więcej niż cała produkcja filmowa na świecie – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Emil Leszczyński, przewodniczący rady nadzorczej spółki SimFabric.

Gry to jeden z najszybciej rosnących segmentów przemysłu rozrywkowego. Tylko w tym roku wartość światowego rynku gier ma wzrosnąć o 9 proc. do 159,3 mld dol., a w 2023 roku przekroczyć już 200 mld dol. – wynika z szacunków przytaczanych we wrześniowym raporcie „The game industry of Poland”, opracowanym przez PARP przy wsparciu Ministerstwa Rozwoju, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Game Industry Conference oraz Indie Games Polska. Trzy największe rynki pod względem liczby graczy to Chiny, USA i Rosja.

Polska pod względem wydatków na gry na platformie Steam zajmuje z kolei siódme miejsce na całym świecie. Krajowy rynek odnotowuje rokrocznie wzrosty sięgające 30 proc., a tylko w 2019 roku dochody ze sprzedaży rodzimych gier przekroczyły 2,1 mld zł.

– Polskie gry już są światową marką. Technologią czy pomysłami niczym nie odbiegamy od zagranicznych produkcji. Zresztą daleko nie trzeba szukać, Cyberpunk 2077 studia CD Projekt, który ma mieć niedługo swoją premierę, prawdopodobnie wyznaczy nowe trendy w gamingu na całym świecie – wskazuje Julia Leszczyńska, prezes zarządu SimFabric.

Jak wynika z raportu PARP, w naszym kraju gry produkuje ponad 440 firm, które w sumie zatrudniają ok. 9,7 tys. osób. Każdego roku do graczy trafia około 480 nowych polskich produkcji, które wzbudzają zainteresowanie także za granicą. Aż 96 proc. sprzedaży stanowi eksport, a obok znanego większości graczy produkcji studia CD Projekt Red polską specjalnością są też symulatory i gry mobilne.

– Polski rynek odpowiada tylko za małą część przychodów i zysków ze sprzedaży gier. Niektóre studia często w ogóle rezygnują z polskiej wersji językowej, ponieważ jest to zbyt mały rynek, i wolą skupić się na wersjach zagranicznych – mówi Julia Leszczyńska. – W SimFabric produkcje własne to głównie symulatory, które są dość niszową kategorią, ale mają wierne grono graczy i przy niewielkich nakładach budżetowych są w stanie zwrócić się już w pierwszy tydzień, a nawet weekend od premiery.

Nasze studio od początku było skoncentrowane na symulatorach. Już na starcie otrzymaliśmy w konkursie Europejskiej Agencji Kosmicznej główną nagrodę właśnie za symulator kosmiczny. Nasze główne produkcje – takie jak Farm & Fix, ElectriX czy House Designer – to są symulatory i na nich się skupiamy – dodaje Emil Leszczyński.

W Polsce jest ok. 16 mln graczy, a branża gier – inaczej niż większość segmentów gospodarki – nie ucierpiała z powodu pandemii COVID-19. Wręcz przeciwnie, lockdown przyczynił się do wzrostów, ponieważ w trakcie zamknięcia wiele osób poszukiwało rozrywki w świecie wirtualnym.

– Po wprowadzeniu lockdownu w wielu krajach odnotowaliśmy skok sprzedaży bez dodatkowego marketingu, nie robiąc praktycznie nic w tym kierunku. Od innych studiów w Polsce też mamy sygnały, że pandemia wzmacnia sprzedaż gier, które są dzisiaj najtańszym rodzajem rozrywki, dostępnym dla każdego w kieszeni. Wystarczy, że wyjmiemy telefon komórkowy i możemy grać – dodaje przewodniczący rady nadzorczej SimFabric.

– Nasze studio pracuje pełną parą, inne zespoły też mają dużo pracy w tym okresie – mówi Julia Leszczyńska. – Przesunięcia premier gier mają miejsce, ale wydaje mi się, że jest to bardziej spowodowane problemami technicznymi, bo proces ich tworzenia jednak potrzebuje czasu i wymaga testów. Te przesunięcia często wynikają też z konieczności znalezienia odpowiednich okien wydawniczych dla gier.

Jak podkreśla przewodniczący rady nadzorczej SimFabric, w kilku kolejnych miesiącach wzrosty powinny jeszcze przyspieszyć, ponieważ IV kwartał roku zwykle jest dla branży bardzo udany pod względem sprzedaży.

W tym roku spodziewamy się, że IV kwartał będzie dynamiczny podwójnie, bo czekamy na premierę dwóch najnowszych konsol – mówi Emil Leszczyński.

– Wszyscy szykują się na PlayStation 5 i Xbox Series X. My też jesteśmy przygotowani i każda nasza gra, która pojawia się na PS4 i Xbox One, jest też kompatybilna na platformach nowej generacji – uzupełnia Julia Leszczyńska.

Jednym z ostatnich tytułów z portfolio SimFabic jest oparty na okultystycznych motywach horror psychologiczny Lust for Darkness. Przygotowywana głównie z myślą o rynku amerykańskim i europejskim gra w marcu miała premierę na Nintendo Switch, a wpływy ze sprzedaży w Nintendo eShop przekroczyły 0,5 mln zł. W połowie października została wydana na konsolę PlayStation 4, ale jest też przygotowana dla trybu zgodności z PS5.

– Dalsze plany spółki obejmują wydawanie produkcji własnych. Skupiamy się na dużych kontraktach z zagranicznymi wydawcami. Kolejnym filarem jest portowanie gier [w uproszczeniu przenoszenie gier na wersje na inne konsole – red.] spoza naszego portfolio i część badawczo-rozwojowa. Niedawno powołaliśmy też spółki VRFabric i MobileFabric, zajmujące się wydawaniem gier na gogle wirtualnej rzeczywistości oraz na platformę mobilną – wskazuje prezes zarządu SimFabric.

Obie spółki zależne – MobileFabric SA i VRFabric SA – wyemitowały w ostatnim tygodniu października akcje, pozyskując w niepublicznej emisji (preIPO) łącznie 7 mln zł. Akcje zostały objęte przez fundusz i inwestorów indywidualnych, a łączna kapitalizacja obu spółek przekroczyła 40 mln zł. SimFabric planuje dalszy rozwój grupy kapitałowej oparty na tych dwóch podmiotach.

– Te emisje będą przeznaczone na rozwój zespołów, akwizycje i marketing oraz pozyskanie większych rynków, dotarcie do większych wydawców i rozszerzenie ekspansji m.in. o rynki azjatyckie – wymienia Emil Leszczyński.

Jeden z filarów rozwoju spółki ma też stanowić działalność B+R. W październiku br. SimFabric podpisała z Gaming Investment Group wstępną umowę na budowę Space Engine Lab, czyli własnego centrum badawczo-rozwojowego, które ma powstać w Katowicach do 2023 roku. Centrum będzie prowadzić prace nad innowacyjnymi produktami, w tym m.in. komercyjnym symulatorem B+R dla przemysłu kosmicznego oraz systemem do digitalizacji przestrzennej i pomiaru ruchu. Prace będą skupiać się także wokół sztucznej inteligencji.

Szukamy innowacji w grach, sprawdzamy, na ile sztuczna inteligencja jest w stanie tworzyć gry i czy jest w stanie pomóc w portingu – mówi przewodniczący rady nadzorczej SimFabric – Mamy dziś ponad 50 umów wydawniczych na porting od różnych studiów i na różne rodzaje gier. Wachlarz jest bardzo szeroki.

 

05.11.2020 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc. // tagi: SimFabric, rozrywka, konsument, gry, gry komputerowe, innowacje, gospodarka, koronawirus, pandemia, niedziela.be
 
(new seria / kmb)
  • Published in Biznes
  • 0

Belgia, biznes: Straty finansowe Brussels Airlines opiewają na 233 mln euro

Straty finansowe Brussels Airlines opiewają na 233 mln euro

W ciągu pierwszych 9 miesięcy bieżącego roku linie lotnicze poniosły straty w wysokości 233 mln euro – przekazali przedstawiciele firmy.

Tak ogromne straty są związane z drastycznym ograniczeniem lotów z powodu epidemii koronawirusa. Na przestrzeni pierwszych 9 miesięcy roku zyski firmy spadły o około 70% (w porównaniu z tym samym okresem przed rokiem), do 339 mln euro. W okresie od stycznia do września odnotowano spadek liczby pasażerów o 73%.

Odpowiedzią firmy na kryzys był program restrukturyzacji „Reboot Plus”,  w który włączono pakiet pomocy od belgijskiego rządu (290 mln euro), który przeznaczono na utrzymanie zagrożonych miejsc pracy.

Według linii lotniczych, 90% założonej restrukturyzacji dobiegnie końca przed styczniem 2021 roku. W ramach planu dojdzie do redukcji floty o 30% i personelu – o 25%.

Już pod koniec września liczba pracowników była niższa o 14% od analogicznego okresu w roku 2019. Związki zawodowe reprezentujące personel linii lotniczych zgodziły się na przeprowadzenie restrukturyzacji.


05.11.2020, Niedziela.BE

(kk)

  • Published in Biznes
  • 0

Polacy czekają na 5G „made in Poland”. Sieć nowej generacji może zwiększyć konkurencyjność naszej gospodarki

Polskie firmy i konsumenci mają duże oczekiwania co do rozwoju 5G w kraju. Ponad 60 proc. uważa, że sieć nowej generacji zwiększy konkurencyjność naszej gospodarki – wynika z badania firmy Ericsson. Ponad 70 proc. konsumentów jest zdania, że za budowę sieci 5G w kraju powinna odpowiadać firma z Polski lub Europy. Ponad połowa chciałaby, żeby komponenty były produkowane w Polsce, a co trzeci dobrze ocenia wkład lokalnie działających firm w rozwój światowych technologii teleinformatycznych.    

– Właśnie zrealizowaliśmy w Polsce ogólnokrajowe badanie ankietowe dotyczące 5G. 63 proc. respondentów spodziewa się, że 5G poprawi status polskiej gospodarki względem innych krajów europejskich, a 54 proc. jest zdania, że rozwiązania 5G w kraju powinny być także produkowane lokalnie – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Martin Mellor, szef firmy Ericsson w Polsce.

Swojej szansy na rozwój w 5G upatrują także przedsiębiorcy. 18 proc. badanych deklaruje, że uwzględnia jej wykorzystanie w strategii firmy na najbliższe lata.

– Blisko 70 proc. polskich przedsiębiorców uważa, że 5G zwiększy ich konkurencyjność. Połowa z badanych planuje wdrożyć 5G w ciągu dwóch–trzech najbliższych lat w swoich firmach – mówi Marcin Sugak, dyrektor rozwoju biznesu w Ericssonie. 

Korzyści z wdrożenia 5G dla wielu gałęzi gospodarki potwierdza również najnowszy raport agencji Analysys Mason. W Polsce największe korzyści odczują firmy z branży produkcyjnej i logistycznej, które dzięki sieci piątej generacji mogą zyskać nawet ponad 5 mld euro.

Badanie SW Research na zlecenie firmy Ericsson wskazuje, że według ponad połowy Polaków (53 proc.) za budowę sieci 5G w kraju powinna odpowiadać firma z Polski. 16 proc. wskazało na firmy europejskie. Również jeśli chodzi o produkcję komponentów, największym zaufaniem darzymy przedsiębiorstwa produkujące w Polsce (54 proc.) i w Europie (17 proc.). Znacznie niżej oceniamy firmy z USA (4,4 proc.) czy Azji (2,5 proc.). To może mieć związek z tym, że według 30 proc. badanych sieć 5G powinna być traktowana jako infrastruktura krytyczna – kluczowa dla bezpieczeństwa narodowego i stabilnego rozwoju gospodarki.

Z badania SW Research wynika, że co trzeci Polak wysoko ocenia wkład działających w naszym kraju firm w rozwój światowych technologii teleinformatycznych.

– W zeszłym roku Ericsson rozszerzył produkcję w Tczewie o nadajniki i układy baseband obsługujące sieci 4G i 5G, które są wdrażane w całej Europie. Wkrótce też będziemy dalej rozszerzać produkcję w Tczewie o najnowsze nadajniki 5G. Ponadto zatrudniamy 2 tys. inżynierów w ośrodkach badań i rozwoju w Krakowie i Łodzi, którzy opracowują oprogramowanie do systemu radiowego Ericssona wdrażane na całym świecie – dodaje Martin Mellor.

Efekty pracy polskich inżynierów zatrudnionych w Krakowie i Łodzi wykorzystują już operatorzy telekomunikacyjni, m.in. Play i Polkomtel. Wyprodukowany przez Ericssona w Polsce sprzęt zostanie zastosowany do budowy sieci 5G również w innych krajach Europy.

– Technologia firmy Ericsson pozwoliła Polkomtelowi być pierwszym operatorem, który wdrożył sieć 5G w Polsce. Współpracowaliśmy także z Play przy wdrażaniu 5G w ich sieci – mówi szef Ericssona w Polsce. – Liczba podpisanych umów 5G wciąż rośnie. Dziś Ericsson ma przeszło 110 umów z operatorami z całego świata, które dotyczą 60 aktywnych sieci w 30 różnych krajach.

Technologia 5G jest już dostępna w Polsce, ale żeby mogła być wdrożona na szeroką skalę, konieczne jest przydzielenie odpowiednich pasm i częstotliwości. Niezbędne są także wszelkie inicjatywy, które będą prowadzić do większej świadomości wykorzystania sieci nowej generacji zarówno w biznesie, jak i na uczelniach.

– Ericsson aktywnie działa w temacie 5G w Polsce. Współpracujemy z uczelniami, a w tym roku otworzyliśmy pierwszy kampus 5G na Politechnice Łódzkiej, który posłuży za centrum doskonałości 5G dla studentów – wskazuje Martin Mellor.

Digital Innovation Hub 5G to uruchomiona wspólnie z Instytutem Łączności i Politechniką Łódzką sieć badawcza. Przedsiębiorcy mogą tam testować swoje rozwiązania za pomocą infrastruktury dostarczonej przez Ericssona.

– Naszym zdaniem deklarowane tempo wdrażania nowych technologii jest trochę zbyt wolne, dlatego mamy kilka inicjatyw, które mają ten rynek stymulować w najbliższych latach – zapowiada Marcin Sugak. – Innym projektem, który tworzymy wspólnie z Łódzką Specjalną Strefą Ekonomiczną, jest program Akcelerator Technologii 5G, w ramach którego 20 firm otrzymuje możliwość wdrożenia i przetestowania swoich rozwiązań w warunkach przemysłowych z dużymi inwestorami.

Komisja Europejska oczekuje, że do 2025 roku kraje członkowskie będą posiadać szerokie pokrycie 5G. Według European 5G Observatory do września br. 282 miasta w 27 krajach członkowskich i Wielkiej Brytanii były gotowe na wdrożenie nowej sieci. 

 


05.11.2020 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc. // tagi: Ericsson, telekomunikacja, 5G, infrastruktura, sieć 5G, internet, innowacje, niedziela.be

(new seria / kmb)


 

W czasie pandemii kluczowe jest zapobieganie zapaleniu płuc. Współzakażenia mogą zwiększyć ryzyko cięższego przebiegu COVID-19

Pandemia koronawirusa to czas, w którym inne schorzenia i choroby zeszły na dalszy plan. Tymczasem szczególnie istotna powinna być profilaktyka chorób układu oddechowego i zapobieganie współzakażeniom wywołanym m.in. przez bakterie pneumokokowe czy wirusa grypy. Szczepienia pozwalają nie tylko na zapobieganie niepotrzebnym hospitalizacjom, lecz także zmniejszają ryzyko powikłań po ewentualnym zakażeniu wirusem SARS-CoV-2. Zaszczepić powinny się zwłaszcza osoby w wieku 65+ i przewlekle chore.

Zgodnie z danymi resortu zdrowia w 2019 roku blisko 60 tys. Polaków było hospitalizowanych z powodu zapalenia płuc. Wiele przypadków jednak jest nierejestrowanych, a specjaliści szacują, że rocznie może być w Polsce nawet ok. 200 tys. przypadków tej choroby. Najczęściej chorują na nią dzieci do piątego roku życia oraz osoby w wieku 65+. W sumie odpowiada ona za około 50 proc. przypadków hospitalizacji z powodu chorób układu oddechowego u osób dorosłych w naszym kraju. Zapalenie płuc często dotyka ludzi starszych oraz przewlekle chorych, z chorobami współistniejącymi. W przypadku pneumokokowego zapalenia płuc u 1 na 20 pacjentów istnieje wysokie ryzyko śmierci, które rośnie wraz z wiekiem.

– Najnowsze europejskie badania pokazały, że pomimo stosowania nowoczesnych metod diagnostycznych w 40 proc. przypadków nie wiemy, jaki patogen wywołał zapalenie płuc. Spośród pozostałych 60 proc. około 1/3 są to bakteryjne zapalenia płuc, a niecałe 28 proc. ma charakter wirusowy. Mamy też kilka procent przypadków, które mają mieszany charakter, czyli mogą być wywołane zarówno przez wirusy, jak i bakterie. Pneumokoki są uznawane za najczęstszy patogen bakteryjny, który wywołuje zapalenie płuc – mówi prof. dr hab. n. med. Adam Antczak z Kliniki Pulmonologii Ogólnej i Onkologicznej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Ciężkiemu przebiegowi pneumokokowego zapalenia płuc sprzyjają współistniejące problemy zdrowotne, takie jak choroby płuc, zwłaszcza przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP), choroby serca, wątroby, nerek, zespół nerczycowy, cukrzyca, nowotwory i wszystkie stany upośledzonej odporności organizmu.

– One sprawiają, że przebieg zapalenia płuc jest cięższy. Co ciekawe, osoby palące papierosy też mają większe ryzyko ciężkiego przebiegu choroby pneumokokowej, a nikotynizm, który zwykle nie jest uznawany za chorobę, jest w tym przypadku wskazaniem medycznym do zaszczepienia się – mówi prof. Adam Antczak.

– Ryzyko zachorowania na inwazyjne zakażenie pneumokokowe rośnie od trzech do ośmiu razy, kiedy cierpimy na schorzenia przewlekłe – dodaje prof. dr hab. n. med. Aneta Nitsch-Osuch, kierownik Zakładu Medycyny Społecznej i Zdrowia Publicznego WUM, konsultant wojewódzki ds. epidemiologii i członek Rady Sanitarno-Epidemiologicznej. – W przebiegu pneumokokowego zapalenia płuc może dojść do zaostrzenia choroby przewlekłej, na którą cierpi pacjent. Natomiast zaostrzone objawy choroby przewlekłej sprawiają, że gorzej leczy się zapalenie płuc.

Leczenia nie ułatwia też fakt, że bakterie pneumokokowe są oporne na działanie antybiotyków i wywołane przez nie zakażenia po prostu źle się leczą. Na całym świecie rośnie odsetek tych pneukomoków, które trudno pokonać ze względu na antybiotykoodporność. Szacuje się, że w Polsce nawet 14 proc. pneumokoków wykazuje ją na co najmniej trzy klasy antybiotyków. 

– Leczenie zakażeń pneumokokowych nie jest proste. Często konieczna jest hospitalizacja, co w dobie SARS-CoV-2 jest obciążone dodatkowym ryzykiem. W Polsce szacuje się, że główną przyczyną hospitalizacji seniorów są zakażenia dolnych dróg oddechowych. Około 50 proc. hospitalizacji osób w wieku podeszłym jest spowodowana przez zapalenia płuc i infekcje. U 35 proc. dorosłych z zapaleniem płuc przyczyną choroby jest właśnie zakażenie pneumokokowe – mówi prof. Aneta Nitsch-Osuch. – Teraz, w dobie pandemii SARS-CoV-2, coraz częściej zdarza się jednoczesne zakażenie koronawirusem i pneumokokiem. Takie jednoczesne zakażenia są bardzo niebezpieczne.

Zgodnie z komunikatem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w czasie pandemii COVID-19 jednym z priorytetowych świadczeń zdrowotnych powinna być realizacja szczepień ochronnych, w tym właśnie przeciwko pneumokokom, grypie czy krztuścowi, zwłaszcza u pacjentów z grup ryzyka.

– Chodzi o to, żeby w dobie pandemii zminimalizować obciążenie chorobami zakaźnymi, przed którymi możemy się chronić – tłumaczy konsultant wojewódzki ds. epidemiologii.

Lekarze podkreślają, że co roku należy szczepić się przeciw grypie, a to zalecenie dotyczy tak samo dzieci, jak i dorosłych. Szczepienie to zalecane jest szczególnie osobom o obniżonej odporności, kobietom w ciąży lub planującym ciążę, osobom z chorobami przewlekłymi i seniorom. To istotne o tyle, że ciężka grypa sprzyja rozwojowi pneumokokowego zapalenia płuc. Nawet 35 proc. hospitalizacji z powodu grypy prowadzi do jednoczesnego zakażenia pneumokokami. W ich przypadku zalecaną formą profilaktyki także są szczepienia ochronne. Szczepienie przeciw pneumokokom u dorosłych jest jednorazowe i w odróżnieniu od szczepionki na grypę nie trzeba go powtarzać.

– Profilaktyka jest w gruncie rzeczy bardzo prosta: szczepienia przeciw grypie i pneumokokom. Niestety teraz mamy do czynienia z brakiem ciągłości dostaw szczepionek przeciw grypie ze względu na bardzo wysoki popyt. Natomiast w przypadku szczepień pneumokokowych do końca roku do Polski powinno być dostarczone ok. 300 tys. dawek. To bardzo dużo. Do tej pory szczepiły się tylko nieliczne osoby w wieku 65+, a obecnie te szczepienia są bardzo chętnie wykonywane. Dość powiedzieć, że we wrześniu dysponowaliśmy 60 tys. szczepionek i one rozeszły się na pniu – mówi prof. Adam Antczak.

Szczepienie przeciw pneumokokom jest istotne nie tylko w kontekście pandemii COVID-19. Oprócz bakteryjnego zapalenia płuc zakażenie nimi może też prowadzić do innych, zagrażających życiu chorób – w tym posocznicy i inwazyjnej choroby pneumokokowej, czyli zapalenia opon mózgowych. Ta występuje rzadziej niż zapalenie płuc, ale wiąże się z wysoką śmiertelnością, bo wśród pacjentów po 65. roku życia prawie 45 proc. jej przypadków kończy się śmiercią.

– Nawet gdyby nie było COVID-19, i tak mamy mocne wskazania do szczepienia, bo epidemiologicznie najwięcej zakażeń dróg oddechowych i zapaleń płuc jest wywołanych przez pneumokoki. Pandemia COVID-19 pewnego dnia zniknie. Wydarzy się to prędzej lub później, natomiast przebycie choroby pneumokokowej nie daje odporności, więc możemy się zakażać wielokrotnie. Jednak zaszczepienie się przeciw pneumokokom daje trwałą odporność. Wystarczy się raz w życiu zaszczepić – podkreśla ekspert z Kliniki Pulmonologii Ogólnej i Onkologicznej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Szczepienie przeciw pneumokokom znajduje się już w kalendarzu szczepień obowiązkowych dla dzieci. Jednak jest ono rekomendowane również osobom po 50. roku życia, a także z osłabionym układem odpornościowym (m.in. z chorobami nowotworowymi czy zakażeniem HIV), przewlekle chorym, cierpiącym na choroby serca, płuc, cukrzycę czy na przewlekłe schorzenia wątroby i nerek. Zaszczepić powinny się też osoby nadużywające alkoholu i palące papierosy.

– Zaszczepić możemy się u naszego lekarza rodzinnego. Każdy POZ ma swój pion szczepionkowy, dysponuje stosownym zapleczem technicznym. Jeśli przychodnia nie ma szczepionki u siebie, lekarz POZ może wypisać receptę. Pacjent kupuje szczepionkę w aptece, wraca i może zostać zaszczepiony w gabinecie zabiegowym POZ. Bywają też programy samorządowe, które finansują szczepienia – trzeba się dowiedzieć, czy nie ma takiego programu w naszej gminie bądź mieście. Programy profilaktyki zdrowotnej, realizowane przez jednostki samorządu terytorialnego, to są właśnie programy grypowe lub pneumokokowe – wskazuje prof. Adam Antczak.

 


05.11.2020 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc. // tagi: szczepienia ochronne, pandemia koronawirusa, COVID-19, grypa, bakteryjne zapalenie płuc, pneumokoki, szczepienia przeciw grypie, szczepienia przeciw pneumokokom, zdrowie, program szczepień ochronnych, WHO, niedziela.be

(new seria / kmb)

Subscribe to this RSS feed

Login