Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Popełniasz ten błąd? Kolejne miasto zakazuje tak wyrzucać śmieci
Belgia: Uwaga na osy! „Jest ich więcej, pojawiły się szybciej”
Polska: Nie zdziw się, jak już nikt nie będzie szukał sprzątaczki i niani. Takie mamy przepisy
Temat dnia: W porcie w Antwerpii skonfiskowano mniej kokainy. Postęp? Nie do końca
Polska: Żeby dostać świadczenie ZUS, swoje trzeba odstać. Znamy powód
Słowo dnia: Fileleed
Belgia: Turyści z Belgii „utknęli” na Maderze. Oto powód
Niemcy: Coraz więcej zgonów powiązanych z narkotykami
Polska: Alkohol, cukier, papierosy. Czeka nas drastyczna podwyżka cen
Belgia: Policja zamyka sklepy w Ixelles. „Nielegalne zatrudnienie, brud"
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Osoby z dyskalkulią muszą pisać maturę z matematyki. RPO interweniuje

Uczniowie z tym zaburzeniem i ich rodzice wielokrotnie zgłaszali rzecznikowi praw obywatelskich (RPO) obawy dotyczące obowiązku zdawania egzaminu z matematyki.

Mimo uzdolnień młodzieży w innych obszarach – często okazuje się dla nich barierą nie do pokonania. Wielu uczniów z dyskalkulią (upośledzenie matematyczne) nie uzyskuje pozytywnego wyniku na maturze, co blokuje im dostęp do studiów wyższych.

Mają problem z liczeniem, ale i tak muszą zdać maturę z matematyki

Zastępca rzecznika praw obywatelskich Valeri Vachev zwrócił się do dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej (CKE) Roberta Zakrzewskiego o udostępnienie danych na temat zdawalności matury z matematyki w grupie uczniów z dyskalkulią.

W latach 2021-2024 liczba uczniów z dyskalkulią przystępujących do matury z matematyki znacząco rosła: w 2021 r. wyniosła 634 osoby, a w 2024 r. aż 956.

Średnia zdawalność w tej grupie wynosiła około 50 proc., ale w 2024 r. aż 66 proc. zdających osiągnęło wynik pozytywny. Co istotne, żaden uczeń z dyskalkulią nie otrzymał wyniku zerowego.

Egzamin na nieco innych zasadach

Centralna Komisja Egzaminacyjna stara się dostosować warunki egzaminu do potrzeb uczniów z dyskalkulią. Jak na razie uczniowie z opinią o dyskalkulii mogą liczyć na specjalne zasady oceniania, ale nie na zmiany w formie egzaminu.

W szczególności dostosowano zasady oceniania zadań otwartych w celu uwzględnienia specyficznych trudności w rozumowaniu matematycznym. Rzecznik zwraca jednak uwagę na to, że takie osoby wciąż uważają wprowadzone dostosowania za niewystarczające, a egzaminy zamknięte sprawiają im mniejsze trudności niż otwarte.

Obowiązek to obowiązek

Analizy przeprowadzone przez CKE wskazują, że większość punktów uczniowie z dyskalkulią zdobywają w zadaniach zamkniętych – wymagających jedynie podania końcowej odpowiedzi bez wyjaśniania toku rozumowania.

Praca nad dostosowaniem warunków dla osób z dyskalkulią trwa od lat, a do weryfikacji wyników matur tych uczniów zaangażowano ekspertów. Pomimo różnic w średnich i medianach wyników w porównaniu z wynikami uczniów bez dyskalkulii obowiązek zdawania matury z matematyki wciąż dotyczy wszystkich.


15.11.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Polska: Kierowcy wpadali jeden po drugim. Mandaty na 1,4 mln zł nieważne?

Część urządzeń namierzających kierowców nie miała właściwej legalizacji. To ustalenia NIK, która mówi o tysiącach przypadków i milionach złotych.

„NIK o funkcjonowaniu administracji miar” to tytuł pokontrolnego raportu. Nie zapowiada on, że chodzi o liczne mandaty, którymi zostali ukarani kierowcy. Ale sprawa jest i poważna, i bulwersująca.

Przyrządy pomiarowe były źle zalegalizowane

„(...) z naruszeniem prawa przeprowadzono legalizację przyrządów służących do odcinkowego pomiaru prędkości na sześciu drogach. Dopuszczono na nich do użytkowania przyrządy pomiarowe (w tym widoczne dla kierowców kamery) zalegalizowane w sposób nieodpowiadający wymogom właściwego rozporządzenia.

Tylko w tunelu Naprawa-Skomielna Biała na drodze ekspresowej S7, w okresie od 4 listopada 2022 r. do 29 września 2023 r., zarejestrowano co najmniej 24,1 tys. przekroczeń prędkości, w następstwie czego nałożono na kierowców 4,9 tys. mandatów karnych na kwotę blisko 1,44 mln zł” – czytamy w informacji Najwyższej Izby Kontroli.

Błędy są po stronie urzędu

NIK sprawdził działalność Głównego Urzędu Miar i jego regionalnych komórek. To – dodajmy – nie tylko jednostki badawcze. Zajmują się także kontrolą metrologiczną i systemem oceny zgodności.

„W kraju działa również 10 OUM, które wykonują zadania obejmujące legalizację, ocenę zgodności, wzorcowanie i ekspertyzy przyrządów pomiarowych” – przypominają kontrolerzy.
I okazuje się, że eksperci nie zawsze stosowali się do przepisów, a to skutkowało tym, że nie zapewniono „poszanowania praw obywateli w obszarach wykorzystujących infrastrukturę pomiarową”. Chodzi właśnie o mandaty nakładane na przekraczających prędkość.

NIK wyjaśnia, jakie błędy zostały popełnione

Każde urządzenie pomiarowe, a mówimy w tym przypadku o drogowych Odcinkowych Pomiarach Prędkości, musi być dokładne. Zgodnie z przepisami musi mieć udokumentowaną skuteczność. Oraz to, że działa prawidłowo i nie przekłamuje wyników. Dlatego takie urządzenia przechodzą testy, sprawdzając OPP w różnych warunkach, przy różnej prędkości pojazdów. Takich testów ma być przynajmniej 210.

„Tymczasem przeprowadzano zbyt małą liczbę pomiarów lub przeprowadzano kilka pomiarów z tą samą prędkością, przez co nie uzyskiwano wymaganej liczby pomiarów. Ponadto nie zawsze sprawdzano poprawność wskazań urządzeń rejestrujących pojazdy, które przekraczały dopuszczalną prędkość na danym odcinku drogi (...)” – wytyka NIK. I ujawnia, że chodzi o następujące odcinki dróg:

drogi ekspresowej S7 w tunelu Naprawa-Skomielna Biała,
drogi krajowej nr 9 Kolbuszowa-Kolbuszowa Górna,
drogi wojewódzkiej nr 871 Stalowa Wola-Jamnica,
drogi krajowej nr 19 Krościenko Wyżne-Iskrzynia,
drogi krajowej nr 94 Tarnów-Ładna,
drogi krajowej nr 93 w tunelu pod Świną w Świnoujściu.

Za mały odstęp. I w tym przypadku urządzenia nie powinny mierzyć

Przypomnijmy, że w Polsce kierowca może zostać ukarany także za to, że jedzie za blisko pojazdu przed jego autem. Do ustalenia, czy tak właśnie jest, także są urządzenia.

Tymczasem wychodzi na jaw, że przez dwa lata nikt nie sprawdzał, czy takie mierniki działały prawidłowo.

„Z tego tytułu w okresie od 1 czerwca 2021 r. do 30 czerwca 2023 r. policja, dokonując pomiarów odległości przy użyciu mierników prędkości, nałożyła co najmniej 2,4 tys. mandatów karnych”– punktuje NIK.

Jak do tego doszło? Przyczyną są przepisy, które nie wskazywały takich przyrządów w katalogu urządzeń do sprawdzania, testowania i kontrolowania.

„Tym samym organy administracji miar nie zostały upoważnione do legalizacji urządzeń służących uprawnionym organom do pomiaru odległości pomiędzy pojazdami na autostradach i drogach szybkiego ruchu. Natomiast wykorzystywane w tym celu przyrządy do pomiaru prędkości z funkcją pomiaru odległości podlegają prawnej kontroli metrologicznej wyłącznie w zakresie pomiaru prędkości.

Wykonywane w ten sposób pomiary odległości, stanowiące podstawę do ukarania kierowcy pojazdu, niosą istotne ryzyko kwestionowania takich pomiarów” – podkreślają kontrolerzy.


12.11.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canard

(sl)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Za kilka dni prezydent miasta pójdzie do więzienia

Za kratkami ma spędzić kilka dni. W miejscu odbycia kary ma się stawić już wkrótce. – To cios w stabilność naszego miasta – tak sam to komentuje.

– Jako prezydent miasta jestem odpowiedzialny za codzienne funkcjonowanie urzędu, a mój areszt może doprowadzić do paraliżu wielu działań. To uderza nie tylko we mnie, ale we wszystkich mieszkańców, którzy wybrali mnie, żebym ich reprezentował. To cios w stabilność naszego miasta – mówi Paweł Maj, prezydent Puław (woj. lubelskie), który za kratkami ma spędzić pięć dni.

Prezydent miasta: Wyrok sądu jest absurdalny, bezduszny i bezsensowny

To nie jest żaden żart, bo jak pisze wp.pl, sąd, który skazał samorządowca, już wysłał do komornika polecenie wykonania kary aresztu. To oznacza, że właśnie komornik ma Maja odprowadzić za kraty.

Wyrok nie zapadł w procesie karnym i w związku z tym Pawłowi Majowi nie grozi odwołanie z urzędu. I tak jednak sprawa jest bardzo nietypowa.

– Wyrok, który zapadł, jest absurdalny, bezduszny i bezsensowny. Chodzi o dzieci z naszego miasta – o dzieci, które chcą aktywnie spędzać czas, grać i biegać na boisku. Zamiast wspierać ich rozwój, mamy płacić kary finansowe za to, że mają prawo ćwiczyć na jedynym boisku w okolicy. To zło w czystej postaci – uważa prezydent miasta.

I powtarza, że kary pieniężnej nie zapłaci. O jaką karę chodzi?

Albo miasto zapłaci grzywnę, albo prezydent pójdzie siedzieć

Otóż Paweł Maj został skazany przez sąd pod koniec 2023 roku i zgodnie z orzeczeniem ma zapłacić 5 tys. zł. To kara wymierzona za sprawę ciągnącą się od 2018 roku. A dotyczy boiska przy szkole podstawowej.

To inwestycja miejska, która nie każdemu się spodobała. Sąsiedzi placówki zaczęli się skarżyć na hałas – wiadomo, dzieci grają w piłkę, krzyczą.

W odpowiedzi na skargi miasto zleciło ekspertyzy akustyczne. Postawiło ekran akustyczny kosztujący ponad 240 tys. zł. To jednak sąsiadów nie uspokoiło i zaczęli narzekać, że ekran zasłania im widok z okna i szkodzi swobodnemu przepływowi powietrza.

W końcu w 2022 r. sprawa trafiła do sądu i sąsiedzi boiska wygrali. Sąd Okręgowy w Lublinie uznał, że Puławy należy ukarać. I nałożył na samorząd grzywnę w wysokości 5 tys. zł.


12.11.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // Paweł Maj FB

(sl)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Pikiety i manifestacje przed Lidlami. Politycy Brauna chcą bronić polskiej Fatimy

Korona Konfederacji Polskiej protestuje przeciwko inwestycji sieci Lidl. Politycy Grzegorza Brauna nie zgadzają się na budowę magazynów na odpady w miejscu, gdzie doszło do cudu.

Konferencja w Sejmie, a na nim pięcioro polityków Korony Konfederacji Polskiej, formacji Grzegorza Brauna.

– Zatrzymać inwestycję Lidla w Gietrzwałdzie (woj. warmińsko-mazurskie) – lekko podnosi głos Marta Czech, działaczka.

I tłumaczy, że chodzi o planowane w tej miejscowości centrum logistyczne sieci Lidl.

Mają być magazynowane odpady. I to w dużych ilościach

Jak mówi Czech, ta inwestycja to także „magazynowanie odpadów wytwarzanych na miejscu, a także tych przywożonych z zewnątrz”. Polityczka dodaje, że ta funkcja centrum nie jest określona wprost, „jest ukryta”.

– Za to jest szczegółowo opisana w uzasadnieniu. Co tam się kryje, co tam jest dokładnie napisane? W halach i na placach będą magazynowane odpady w ilości aż 150 tys. ton rocznie.

W tym odpadów niebezpiecznych. Tych ma być 3 tys. ton rocznie – wylicza Czech.

I dlatego właśnie politycy nie chcą tej inwestycji. Zamierzają protestować przed sklepami sieci Lidl w całym kraju.

Nie może być śmieci tam, gdzie były objawienia potwierdzone przez Watykan

W tej sprawie nie chodzi jedynie o kwestie ekologiczne. Wojciech Siński z Komitetu Politycznego Konfederacji Korony Polskiej przypomina, że w Gietrzwałdzie niedaleko Olsztyna w 1877 r. miały miejsce objawienia Matki Bożej. Właśnie w Gietrzwałdzie Matka Boska „mówiła do Polaków po polsku już niemal 100 lat po utraceniu niepodległości” (wtedy w Prusach był zakazany).

Dodajmy, że objawienia w Gietrzwałdzie zostały jako jedyne w Polsce oficjalnie potwierdzone przez Watykan.

– Historia Gietrzwałdu jest bardzo bogata, a zarazem bardzo trudna, tak samo jak historia naszej ojczyzny. Na początku Prusacy zwalczali to miejsce, te objawienia, utrudniali pielgrzymom dojazd do tego miejsca, nakładali kary na duchownych, którzy tam odprawiali mszę. Później, w czasie okupacji i II wojny światowej, gdy Polacy chcieli się zebrać i uczcić rocznicę objawień – to niemieccy żołnierze otaczali miejscowość i nie wpuszczali nikogo, twierdząc, że tam jest epidemia – przekonuje działacz „od Brauna”.


12.11.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Lidl / Screen FB

(sl)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed