Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: W Brukseli aż tylu obcokrajowców
Słowa dnia: Als gevolg van
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 12 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Bruksela będzie lepiej chronić różnorodność biologiczną
Belgia: Uczennice wykluczone z uroczystości przez... chusty
Belgia: Więzienie dla młodych mężczyzn, którzy okradali seniorów?
Misja „Powrót”. Sławosz Uznański-Wiśniewski wraca na Ziemię
Temat dnia: „Polacy trzecią największą mniejszością narodową we Flandrii”
Pieniądze czekają na samorządy i firmy. Atrakcyjne warunki
Słowo dnia: Wekelijks
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: Od października koniec z niższym 6% btw (VAT) w gastronomii i hotelarstwie

Minister finansów Vincent van Peteghem potwierdził, że obniżony podatek 6% btw (VAT) w gastronomii i hotelarstwie obowiązywać będzie jedynie do końca września.

Obniżoną stawkę btw wprowadzono w gastronomii i hotelarstwie po tym, jak rząd pozwolił na ponowne otwarcie tych branż. Wcześniej ze względu na pandemię restauracje, puby i hotele przez wiele tygodni nie mogły działać normalnie.

Van Peteghem przypomniał, że rządzący od początku podkreślali, że obniżka tego podatku jest tymczasowa. Jej celem było poprawienie sytuacji finansowej dotkniętej pandemią branży.

Minister dodał też, że także inne rozwiązania z tarczy antykryzysowej będą stopniowo znoszone. – Do końca roku powinniśmy już z tym skończyć – powiedział Van Peteghem w niedzielę w programie telewizyjnym „De zevende dag” („Siódmy dzień”).

Tarcze antykryzysowe kosztowały już belgijski budżet około 30 mld euro. To 3.000 euro w przeliczeniu na jednego mieszkańca. – Przeznaczyliśmy więc bardzo wiele pieniędzy, by wesprzeć ludzi i firmy – powiedział minister. Teraz jednak, kiedy gospodarska znów się rozwija, nadszedł czas, by zakończyć tego rodzaju pomoc, argumentował minister.


20.09.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

  • Published in Biznes
  • 0

" ... w Polsce powinien istnieć obowiązek szczepień przeciw COVID-19 ... "

Władze Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach wycofały się z wcześniejszej deklaracji o udostępnieniu miejsc w akademikach wyłącznie studentom zaszczepionym przeciw COVID-19. Powodem jest brak podstawy prawnej.

W lipcu rektor uczelni prof. Ryszard Koziołek poinformował w liście do studentów, że w akademikach Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach w nowym roku akademickim będą mogły się zameldować wyłącznie osoby w pełni zaszczepione. Prawo do obecności na zajęciach w murach uczelni nie miało być objęte takim rygorem. Rektor apelował o przyjęcie szczepionki "w dbałości o siebie, o swoje rodziny oraz o koleżanki i kolegów, z którymi spotkacie się w uniwersytecie".

Podczas czwartkowej konferencji prasowej w Katowicach rektor przyznał jednak, że obecne przepisy nie pozwalają na wprowadzenie takiej reguły.

"Mieliśmy taki plan - i nadal go podtrzymujemy, jako plan - żeby uzależnić meldowanie w akademikach od bycia zaszczepionym. Nie mamy jednak wsparcia rządowego, to znaczy nie ma stosownego prawa, które uczyniłoby to w pełni legalnym. Jesteśmy w kropce – akademiki gromadzą dużą liczbę młodych ludzi w jednym miejscu, w małym dystansie, przez długi czas - są z całą pewnością miejscem przyśpieszonej transmisji wirusa" – powiedział prof. Ryszard Koziołek.

"Rektor, który jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo studentów, pracowników i ich rodzin ma poważny dylemat, ponieważ kierując studentów do domów akademickich bez stosownego zabezpieczenia - a lepszego nie mamy póki co jak szczepionka - nie jest w stanie spełnić swoich ustawowych obowiązków, czyli zapewnienia bezpieczeństwa studiowania" – dodał.

"Ciągle liczę na to, że przed rozpoczęciem roku akademickiego rząd zdecyduje się na to, co widzimy we Francji, w Niemczech czy na Słowacji, czyli wymuszenia - trudno, tak to trzeba nazwać - obowiązku szczepień w miejscach szczególnie narażonych na rozwój epidemii” - podkreślił rektor Uniwersytetu Śląskiego.

Zadeklarował też, że jeśli stosowne przepisy się pojawią, uczelnia z całą pewnością z nich skorzysta i wprowadzi plan w życie. Zdaniem prof. Ryszarda Koziołka w Polsce powinien istnieć obowiązek szczepień przeciw COVID-19. (PAP)

20.09.2021 Niedziela.BE // źródło informacji: Nauka w Polsce www.naukawpolsce.pap.pl // autorki: Anna Gumułka, Agnieszka Kliks-Pudlik // fot. Shutterstock, Inc.

(cs)

 

Prof. Kołtan: Jest prawdopodobne, że szczepionki przeciw COVID-19 będziemy brać co roku

Jest prawdopodobne, że szczepionki przeciw COVID-19 będziemy brać co roku. Uważam, że te szczepienia staną się czymś normalnym. Tak jak dziś zabezpieczenia przeciwko grypie. Nie ma jeszcze udokumentowanych badań, ale sądzę, że w przyszłości zostaną opracowane szczepionki skojarzone przeciwko grypie i COVID-19 – mówi w rozmowie z PAP prof. Sylwia Kołtan, krajowy konsultant ds. immunologii klinicznej.

PAP: W czwartek pojawiła się informacja, że Rada Medyczna rekomenduje szczepienie trzecią dawką szczepionki mRNA kolejne grupy ryzyka – a więc lekarzy, biały personel oraz seniorów – osoby po 60. roku życia.

Prof. Sylwia Kołtan: Spodziewałam się, że tak się stanie, co mnie zresztą bardzo cieszy. Takie zresztą są rekomendacje CDC, czyli Centers for Disease Control and Prevention, agencji rządu federalnego USA wchodzącej w skład Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej, której zadaniem jest przede wszystkim zapobieganie i zwalczanie chorób zakaźnych. Z jej badań można wynieść, że już osiem miesięcy po zaszczepieniu pełną dawką w sposób znaczący zmniejsza się miano przeciwciał poszczepiennych, które chronią przed zakażeniem COVID-19. Wprawdzie zabezpieczenie jest wciąż na tyle duże, że chroni osoby zaszczepione przed ciężkim przebiegiem choroby i przed śmiercią, ale zdarzają się już średniociężkie stany pacjentów zaszczepionych, które wymagają hospitalizacji.

PAP: Kto, pani zdaniem, oprócz rekomendowanych przez radę osób, powinien przyjąć jeszcze trzecią dawkę? Na razie dostają ją ci, którzy mają – z różnych powodów – obniżoną odporność.

S.K.: Należy rozróżnić zaszczepionych pacjentów z niedoborem odporności od tych osób, które są zaszczepione, ale z innych powodów zagrożone – jak chociażby ryzykiem kontaktu z osobami zakażonymi. W przypadku medyków trzecią dawkę należałoby przyjąć po ośmiu miesiącach od pełnej dawki szczepienia, jako tzw. booster, czyli wzmacniacz. Jeśli chodzi o osoby z obniżoną odpornością, CDC rekomenduje, aby po drugiej dawce szczepionki, po co najmniej 28 dniach, wziąć dawkę dodatkową - ze względu na spodziewaną słabszą odpowiedź immunologiczną.

PAP: Szczepionki przeciwko COVID-19 trzeba będzie brać co roku?

S.K.: Tego jeszcze nie wiemy, ale jest to prawdopodobne. Mało tego, jestem zdania, że te szczepienia staną się czymś normalnym - tak, jak dziś zabezpieczenia przeciwko grypie. Nie ma jeszcze udokumentowanych badań, ale uważam, że w przyszłości zostaną opracowane szczepionki skojarzone przeciwko grypie i COVID-19.

PAP: Czy takie stanowisko nie kłóci się z tym, co mówi resort zdrowia – że wzięta dziś szczepionka uchroni nas przed chorobą?

S.K.: Nie, aczkolwiek jest to o wiele bardziej skomplikowane, ale postaram się wyjaśnić, w taki prosty sposób, jak potrafię: w zespole, w którym pracuję, zmierzono wszystkim chętnym stężenie przeciwciał po siedmiu miesiącach od drugiej dawki szczepionki. Okazało się, że u większości osób miano przeciwciał było większe, niż 100 jednostek, czyli uznawane za ochronne wysokie, u kilku zawierało się w przedziale 35-100 jednostek, czyli nadal ochronne, ale w niższym zakresie. Tylko dwie osoby miały przeciwciała poniżej 35 jednostek, uznawane za zbyt niskie. Nie zmienia to faktu, że stężenie przeciwciał w czasie się obniża i - w niedalekiej przyszłości - większość z nas będzie miała poziom pomiędzy 35 a 100 jednostek, a potem poniżej 35 jednostek. Gdyby wirus się nie zmieniał, to niższe stężenia przeciwciał i tzw. pamięć immunologiczna spełniłyby swoje zadanie bez trzeciej dawki. Ale niestety SARS-CoV-2 zmienia się…

PAP: W naukowym, wysoko pozycjonowanym, czasopiśmie "The Lancet" 13 września ukazała się publikacja, z której wynika, że nawet przy zagrożeniu, jakim jest Delta, "zwiększona liczba dawek dla ogólnej populacji nie jest odpowiednia na tym etapie pandemii".

S.K.: W świecie naukowym trwa dyskusja, pojawiają się różne opinie i stanowiska. Zaraz po tym artykule – szeroko komentowanym – pojawiły się następne, które udowadniały zupełnie inne stanowiska. Chciałbym zostać dobrze zrozumiana – nauka to jest coś, co się dzieje. Nie ma prawd objawionych, naukowcy badają i komunikują światu swoje najnowsze osiągnięcia. I może się zdarzyć tak, wciąż się zdarza, że to, co ustalą dzisiaj, nie będzie się miało nijak do tego, co ustalą jutro. Jednak na tym etapie wiedzy oraz stosunkowo niskiej wyszczepialność w Polsce jestem zwolenniczką zaszczepienia trzecią dawką osób z grup szczególnie wysokiego ryzyka. Sama zamierzam się zaszczepić, jeśli tylko będę miała taką możliwość.

PAP: Czy, pani zdaniem, trzecią dawkę powinno się podać wszystkim?

S.K. I znów muszę odpowiedzieć, niczym osoby pytane przez algorytmy na portalach społecznościowych o związki: to skomplikowane. Wyobraźmy sobie tego koronawirusa – on chce przetrwać, mnożyć się. I będzie to robił. Ale także będzie mutował. Zmieniał się. Jeśli presja szczepionki będzie niewielka - czyli zbyt mało osób się zaszczepi, a miano przeciwciał ochronnych będzie niższe - on będzie rósł, uniezależniał się, produkował coraz to nowsze replikacje. Te fakty muszą być uwzględniane przy podejmowaniu decyzji odnośnie szczepień.

PAP: Porozmawiajmy o paszportach covidowych. Wkrótce skończy się ich ważność – tak, jeśli chodzi o tzw. ozdrowieńców, w których przypadku paszport działa przez pół roku, jak i „zaszczepieńców” - w ich przypadku jest to rok.

S.K.: Dobrze byłoby ujednolicić zasady funkcjonowania „procedur covidowych” w Unii Europejskiej. Ludzie muszą się przemieszczać, zaplanować sobie życie, wyjazdy biznesowe czy turystyczne. Paszporty covidowe powinny mieć w poszczególnych krajach takie same terminy ważności, a tak nie jest. Np. Austria ma je krótsze – dla wszystkich grup w tym kraju ważne są dziewięć miesięcy. Myślę, że pogubiliśmy się w tym, na poziomie europejskim. Te wszystkie ustalenia powinny być podjęte z dużym wyprzedzeniem, bo ludzie muszą wiedzieć, jak żyć, jak sobie zaplanować przyszłość. Utrudnieniem dla takich ujednoliceń jest jednak fakt, że pandemia w poszczególnych krajach przebiega trochę inaczej, szczyty zachorowań są przesunięte w czasie, a także różny jest odsetek zaszczepionej populacji.

PAP: Ja także czuję się pogubiona, więc zapytam wprost: te szczepionki przeciw COVID-19 działają, czy nie działają?

S.K.: Oczywiście, że działają. Jednak w miarę upływu czasu, przy zmieniającym się wirusie (niestety niekorzystnie – kolejny wariant, obecnie dominujący, czyli delta, jest bardziej zakaźny, aniżeli poprzednie) i obniżających się przeciwciałach, a także relatywnie niskim odsetku zaszczepionych w Polsce osób - dla pełnej ochrony konieczne będzie wyższe miano przeciwciał. Jednak nawet osiem miesięcy po drugim szczepieniu jest widoczny ich efekt: bardzo rzadko w pełni zaszczepione osoby mają ciężki przebieg choroby. Lepiej jednak byłoby, aby do zakażeń nie dochodziło wcale.

PAP: W jaki sposób reagują na dodatkową szczepionkę ozdrowieńcy oraz osoby z grupy wysokiego ryzyka, dajmy na to – po terapii onkologicznej?

S.K.: Nie mam przesiewowych danych, mogę opierać się jedynie na nielicznych doniesieniach oraz pojedynczych przykładach moich kolegów i pacjentów. Ozdrowieńcy zaszczepieni w pełni mają zdecydowanie wyższe stężenia przeciwciał. Można ich traktować jako osoby zaszczepione potrójnie. Natomiast pacjenci z niedoborami odporności nie zgłaszali większych problemów po szczepieniach. Ale prawdą jest także to, że osoby z grupy ryzyka nie dopytują się jakoś szczególnie o te szczepionki. Jeśli lekarz podda im taki pomysł, to go rozważają, ale są w tym ostrożne. Ja osobiście swoich pacjentów do szczepień namawiam - jeśli oczywiście nie maja do nich przeciwwskazań. I to wszystko, co jestem w stanie zrobić. Decyzję muszą podjąć sami.

PAP: Dlaczego pacjenci z obniżoną odpornością niechętnie się szczepią?

S.K. I znów trudne pytanie. Niektórzy się boją, inni chcieliby, ale nie zawsze jest to możliwe. Choćby z tego powodu, że część z nich zaszczepiła się – na początku akcji szczepień, kiedy preparaty były jeszcze mało dostępne – „Astrą-Zenecą”, bo na „Pfizera” były długie kolejki. A teraz rekomendacja jest taka, że trzecią dawką mogą się zaszczepić wyłącznie ci pacjenci, z grupy ryzyka, którzy przyjęli preparat mRNA. Reszta, jak na razie, jest z tego wykluczona. To dla tych ludzi duży problem, gdyż chcieliby się zabezpieczyć, ale nie mogą. Jednak jak dotąd nie ma rekomendacji do podania trzeciej dawki szczepionki firmy Astra Zeneca/Oxford lub drugiej dawki szczepionki Johnson&Johnson.

PAP: A jeśli chodzi o tzw. NOP-y, czyli niepożądane odczyny poszczepienne - jak wiele ich jest?

S.K. Zwykłe, łagodne odczyny poszczepienne, są zgłaszane dość często, natomiast poważne - bardzo rzadko. Chciałabym podkreślić, że nie wszystko, co ma związek czasowy ze szczepieniem, jest nim spowodowane.

20.09.2021 Niedziela.BE // źródło informacji: Nauka w Polsce www.naukawpolsce.pap.pl // rozmawiała/autor: Mira Suchodolska (PAP) // fot. Shutterstock, Inc.

(kw)

 

Eksperci na EKF: Polska musi skorzystać z „drugiego Planu Marshalla”

724 miliardy euro - to suma, jaką Unia Europejska przeznaczyła na Fundusz Odbudowy, który ma zniwelować gospodarcze skutki pandemii koronawirusa. Z tej puli do Polski trafi 58 mld euro - 11 proc. całego jej PKB. Podczas debaty w ramach Europejskiego Kongresu Finansowego (EKF) ekonomiści dyskutowali, jak efektywnie spożytkować te olbrzymie środki.

W debacie pt. „Zielone i cyfrowe ścieżki europejskiego ożywienia gospodarczego. Wpływ planów naprawczych na gospodarki i przedsiębiorstwa” wzięli udział eksperci ekonomiczni oraz przedstawiciele czołowych banków i firm międzynarodowych, zaangażowani w proces pozyskiwania i wykorzystywania funduszy unijnych. Dyskusja odbyła się podczas organizowanego w dniach 13-15 września w Sopocie Europejskiego Kongresu Finansowego.

„Skurczenie się gospodarki o 20 proc. i 14-procentowy wzrost bezrobocia - oto skala problemów, jakie dotknęły UE w związku z pandemią koronawirusa. Tym bardziej cieszy i imponuje reakcja Wspólnoty w postaci wparcia dla poszczególnych krajów w ramach tzw. Funduszu Odbudowy (Next Generation EU). Budżet projektu siedmiokrotnie przewyższa tzw. Plan Marshalla, który pomógł Europie podźwignąć się po II wojnie światowej” - powiedział moderujący debatę Tomasz Marciniak, partner zarządzający McKinsey & Company.

Uczestnicy dyskusji zauważyli, że źródła finansowania Funduszu Odbudowy znacząco odbiegają od dotychczasowej praktyki. Wcześniej bowiem pieniądze łożyły, w ramach składek, państwa członkowskie. Tym razem zdecydowano się na uwspólnotowienie długu zaciągniętego u sektora prywatnego.

„Trudno dziś zdefiniować konsekwencje tego kroku, ale z pewnością stanowi on kolejny etap w integracji europejskiej. Od tej pory Unia posiada nie tylko osobowość prawną, ale również fiskalną. Do tego przeznacza pieniądze na realizację jasno określonych, wspólnych celów” - zauważył prof. Marek Belka, były premier.

Każde państwo członkowskie przedstawiło Komisji Europejskiej własne, krajowe plany obudowy. Różnią się one w szczegółach - jednak obligatoryjnie minimum 37 proc. funduszy musi być wykorzystanych na osiągnięcie celów klimatycznych (np. zeroemisyjna gospodarka do 2050 roku), zaś co najmniej 20 proc. na przyspieszenie transformacji cyfrowej. Plany większości państw zostały już zaakceptowane, zaś niektórych, w tym Polski, wciąż są przedmiotem negocjacji z Komisją.

„Sądzę, że prędzej czy później środki z Funduszu Odbudowy trafią do Polski. Ważne jest, aby nie zmarnować tej szansy na dokonanie prawdziwego skoku rozwojowego. Powinniście czerpać z pozytywnych wzorców z innych krajów - fińskiego modelu nowoczesnej, cyfrowej edukacji czy niemieckich pomysłów na tworzenie centrów technologicznych, ułatwiających pracownikom wysokoemisyjnych sektorów znalezienie pracy w >>zielonych<< przedsiębiorstwach” - przekonywała Tera Allas z McKinsey Global Institute.

„Polska będzie miała zaledwie trzy lata na efektywne wykorzystanie środków znacznie większych od tych, jakimi dysponuje w ramach siedmioletnich budżetów unijnych. To ważne, aby w nakreślaniu krótko-, średnio- i długoterminowych celów uczestniczyli wszyscy - rząd, samorząd, banki, biznes, uniwersytety, organizacje pozarządowe” - dodał Jerzy Kwieciński, wiceprezes zarządu Banku Pekao.

Zdaniem François Benaroya z BNP Paribas Group efektywne zagospodarowanie rekordowej sumy pieniędzy będzie stanowić test odpowiedzialności dla rządzących i banków.

„Wszyscy zgadzamy się co do konieczności realizacji celów klimatycznych, gdyż już widzimy skutki globalnego ocieplenia, jednak należy zachować przy tym zdrowy rozsądek. Nie możemy z dnia na dzień odciąć od funduszy całych branż, nawet jeśli w perspektywie kolejnych dekad przestaną one funkcjonować, gdyż nagle pozbawimy tysiące ludzi środków do życia” - przestrzegał ekspert.

„Dla wielu obywateli takie pojęcia jak >>transformacja energetyczna<< czy >>cyfryzacja<< pozostają enigmatyczne. Naszą rolą jako sektora bankowego jest wyjaśnianie im ich znaczenia oraz przekonywanie, że bilans realizacji unijnych polityk w tym zakresie będzie opłacalny dla całej gospodarki” - uzupełniła Agnieszka Słomka-Gołębiowska, członek rady nadzorczej mBanku.

Jak konkludował Daniel Holz z Google Cloud, Europa Środkowo-Wschodnia może okazać się prymusem w kwestii realizacji polityki odbudowy po pandemii. Chwalił potencjał drzemiący w polskiej gospodarce i społeczeństwie, jako przykład wskazując zlokalizowany w Warszawie Region Google Cloud.

„Wzrost cyfryzacji przedsiębiorstw, e-administracja, inwestycje w zieloną energię - to już się dzieje na naszych oczach. Unijne środki muszą pomóc w przeniesieniu tej aktywności na nowy, wyższy poziom, aby Europa ponownie mogła konkurować z Azją czy Stanami Zjednoczonymi na płaszczyźnie technologicznej. Polska ma w tym procesie do odegrania rolę kluczową” - zaznaczył Holz.


19.09.2021 Niedziela.BE // źródło informacji: PAP MediaRoom // fot. Shutterstock, Inc.

(cs)


  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed