Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
26-letnia Niemka zaginęła w Australii
Polska: Rozwód i alimenty na nowych zasadach. Sprawdź, co się zmieni
Belgia: Sprzedawał dzieciom e-papierosy z domieszką narkotyków
Polska: Spóźnił się twój pociąg? Możesz domagać się odszkodowania
Flandria: Najczęstsze gospodarstwa domowe to te jednoosobowe
Belgia: W Belgii potaniał o 6%, a w Polsce aż o… 30%
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (czwartek 10 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: 101 osób objętych ochroną policyjną
Polska: Wysyp grzybów dopiero przed nami. Ma być deszczowo i ciepło
Belgia: „Ten tort za 860 euro to katastrofa!”. Panna młoda wściekła
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: Częściej mężczyźni i mieszkańcy Brukseli... Kto umiera na COVID-19?

Już prawie 6 tys. mieszkańców Belgii umarło w tym roku na COVID-19. W sumie od początku pandemii zmarło ponad 25 tys. mieszkańców tego kraju - wynika z danych Państwowego Instytutu Zdrowia Sciensano.

W 2021 r. ofiar śmiertelnych koronawirusa było w Belgii już ponad 5,7 tys. W tym roku częściej na COVID-19 umierają mężczyźni. Od początku stycznia na tę chorobę zmarło 3.192 mężczyzn mieszkających w Belgii i 2.531 kobiet.

Wśród seniorów proporcje są inne. W grupie osób w wieku co najmniej 85 lat zmarło w tym roku na COVID-19 więcej kobiet niż mężczyzn. Trzeba jednak zaznaczyć, że kobiet w tym wieku jest w Belgii dużo więcej niż mężczyzn (wiąże się to z tym, że kobiety żyją średnio dłużej niż mężczyźni).

Na początku tego roku najwyższy odsetek zgonów na COVID-19 był jeszcze we Flandrii, a więc północnej, niderlandzkojęzycznej części kraju. Potem jednak to się zmieniło i w pierwszych ośmiu miesiącach 2021 r. najwięcej zgonów w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców odnotowano w Regionie Stołecznym Brukseli.

W okresie od stycznia do początku września 2021 r. w stolicy i okolicach liczba zgonów spowodowanych koronawirusem wyniosła 61 na każdych 100 tys. mieszkańców. W Walonii, a więc południowej, francuskojęzycznej części Belgii, było to 54 na 100 tys. osób, a we Flandrii 45 na 100 tys. Flandria to region z najwyższym odsetkiem osób zaszczepionych przeciwko koronawirusowi, a w Brukseli odsetek ten jest najniższy.

20.09.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Holandia: „Płatności gotówką w UE maksymalnie do 5.000 euro”, proponuje Belgia

Rządy Belgii, Holandii, Francji, Włoch i Hiszpanii zwróciły się do Komisji Europejskiej, by ta wprowadziła zakaz płatności gotówkowych na kwoty większe niż 5.000 euro – poinformował portal nu.nl.

Poszczególne kraje członkowskie mogłyby jeszcze bardziej obniżyć ten limit. W Belgii już teraz obowiązuje zakaz płatności gotówką powyżej 3.000 euro (choć są aod niego pewne wyjątki).

Zakaz transakcji gotówkowych na wielkie kwoty pomoże w walce z praniem brudnych pieniędzy, uważają zwolennicy tego ograniczenia. Płatności gotówkowe są popularne wśród przestępców, bo nie pozostawiają śladów i są trudne do wykrycia, argumentują zwolennicy zakazu.

Minister finansów w holenderskim rządzie Wopke Hoekstra chce też, by w Unii Europejskiej wycofano z obiegu banknot o nominale 500 euro. Według niego banknot ten wykorzystywany jest często przez przestępców.

- Jeśli ktoś chce komuś zapłacić 100.000 euro w gotówce, to chętnie korzysta z banknotów o dużych nominałach. Jeśli ktoś dokonuje wielu takich transakcji, to policja może podejrzewać pranie brudnych pieniędzy – powiedział Hoekstra, cytowany przez nu.nl.

20.09.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Polska: Kary za odmowę w Spisie Powszechnym. Są wnioski do sądu

Tylko do końca września trwa wielkie liczenie Polaków i zbieranie o nich informacji. GUS namawia do udziału w akcji i dodaje, że są już liczne wnioski o wymierzenie kary osobom, które nie chciały rozmawiać z rachmistrzami.

Główny Urząd Statystyczny uczula, że Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań trwa tylko do ostatniego dnia września. Przypomina także, że na pytania zawarte w kwestionariuszu mają obowiązek odpowiedzieć wszyscy – niezależnie czy są gdzieś zameldowani na stałe, czy czasowo. Takiemu obowiązkowi podlegają nawet bezdomni. „Każda instytucja angażując się w popularyzację spisu ludności pokazuje, że jest odpowiedzialna społecznie i daje prawidłowy przykład społeczeństwu.” – dodają statystycy.

Co 10 lat


Takie badanie jest przeprowadzane w Polsce co 10 lat. Dekadę temu udało się zebrać informacje o 20 procentach osób, a w tym GUS postawił przed sobą trudniejsze zadanie – zamierza spisać wszystkich. Do zakończenia akcji pozostały już tylko dni, a do 15 września frekwencja wyniosła około 80 procent, z czego 40 procent stanowią odpowiedzi udzielone przez internet. Najlepiej idzie w województwie opolskim i podkarpackim. Tam spisało się około 90 proc. obywateli. Najsłabiej pod tym względem wygląda Mazowsze, które osiągnęło wynik ponad 25 procent. Od samego początku akcji spisowej GUS ostrzega przed konsekwencjami. Za odmowę podanych danych urząd może skierować sprawę na policję, a ta ma prawo złożyć do sądu wniosek o ukaranie. Osobie, która nie weźmie udziału w spisie, grozi grzywna do wysokości 5 tysięcy złotych. Już wiadomo, że takie wnioski spływają do sądów. W całym kraju jest ich 100. Tylko w województwie lubelskim  jest ich 8. „Każda sytuacja rozpoznawana jest indywidualnie, dokumentowana, opisywana, tak aby mógł ją ocenić sąd.” – poinformowała Elżbieta Łoś z Lubelskiego Urzędu Statystycznego i dodaje, że w zgłoszonych sprawach była to „odmowa kategoryczna”.

Dają się przekonać


Karolina Banaszek, rzecznik GUS, dodała, że kiedy ktoś nie chce podać danych, rachmistrzowie próbują wyjaśnić sytuację i wówczas udaje się przekonać taką osobę. Zdarzają się także przypadki, że urząd otrzymuje gotowe formularze, w których Polacy odmawiają udziału w akcji. W sieci można znaleźć takie druki do kupienia za 9,90 zł. „Wyglądają jak przygotowane według jakiegoś wzoru, są podobnej treści. W przypadku, gdy znajdują się na nich jakieś dane kontaktujemy się z tymi osobami pisemnie wyjaśniając na czym polega obowiązek, czym grozi odmowa udziału w spisie i jednocześnie wzywamy do udziału w spisie.” – powiedziała dziennikarzom rzecznik prasowa GUS.

Aby wziąć udział w spisie, wystarczy wejść na stronę internetową spis.gov.pl lub zadzwonić na infolinię 22 279 99 99.

20.09.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sw)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: O co chodzi z kiełbasą z kota? Wyjaśniamy kontrowersyjną ofertę

Wśród internautów zawrzało po tym, jak w sieci pojawiła się oferta masarni, produkującej wyroby z kociego mięsa. „W naszym domu mięso z kotów gościło na stole od lat. Była to rodzinna tradycja.” – opisuje „Koci Smakosz”, prezentując swoją ofertę. Do kupienia jest kiełbasa, soczysta polędwiczka , a także delikatnie pieczone filety.

Duże zainteresowanie

Na profilu facebookowym masarni można wyczytać, że jest to rodzinna firma, która początkowo produkowała kocie przetwory jedynie na własne potrzeby, jednak przedsięwzięcie zyskało wielu zwolenników spoza domostwa. Autorzy chwalą się, że zapewniają wiele miejsc pracy, zatrudniając 40 osób. Ubój zwierząt prowadzony na miejscu ma zapewnić czworonogom jak najmniej bolesną śmierć. Zanim przeznaczone zostaną na rzeź, koty karmione są wysokiej jakości pożywieniem. Mają zapewniony też wolny wybieg. Wraz z rozwojem masarni, oferta została wzbogacona niedawno o mięso z rasowych okazów.

„Aktualnie w asortymencie mamy wszelkiego rodzaju wyroby: szynkę wiejską, kruche i delikatne pieczone kocie filety, schab wiejski, pieczeń z kota, pasztet koci, świeżą i soczystą wędzoną polędwiczkę, boczek, ale nie tylko. Ciekawą propozycję stanowią również przepyszne kiełbasy wiejskie podsuszane oraz kabanosy. Istnieje też możliwość zakupienia całego zabitego kota. Mamy przetwory premium , kotów rasowych oraz tańsze z dachowców (…).” – czytamy kontrowersyjną reklamę.

Udany performance

Część internautów odwiedzających „masarnię Gawędzkich” wzięła do siebie publikowane słowa. Pojawiły się obraźliwe i złośliwe komentarze, padła nawet groźba, że sprawa zostanie skierowana do prokuratury. Na szczęście wszystkie obawy miłośników kotów okazują się być bezzasadnymi. W rzeczywistości masarnia „Koci Smakosz” nie istnieje. Strona została stworzona przez grupę wegan, którzy chcieli pokazać mięsożercom, że cierpienie zwierząt hodowanych z przeznaczeniem na rzeź nie różni się niczym od tego, które odczuwają domowi pupile.

„Dlaczego czujesz się źle na myśl o jedzeniu kociego mięsa jednocześnie jedząc części ciała innych zwierząt np. świni? Dlaczego korzystasz z produktów, które powodują ich cierpienie? Jeśli zastanawiasz się, co łączy kota i zwierzęta ,takie jak świnie, krowy, kury, to fakt ,ze żadne z nich nie chce być wykorzystywane i zabijane. Nie ma humanitarnego/bezbolesnego sposobu na odebranie życia.” - wyjaśniają organizatorzy akcji na Instagramie, do którego kierują wszystkich użytkowników Facebooka.

20.09.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock / screen Facebok "Koci Smakosz - rodzinna masarnia Gawędzcy"

(sw)

 

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed