Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Trzy sokoły wypuszczone na wolność w Anderlechcie
Polska: Połowie młodych Polaków jest obojętne, czy żyją w demokracji
Belgijki poza turniejem Euro – nie zdołały awansować dalej
Polska: Popełniasz ten błąd? Kolejne miasto zakazuje tak wyrzucać śmieci
Belgia: Uwaga na osy! „Jest ich więcej, pojawiły się szybciej”
Polska: Nie zdziw się, jak już nikt nie będzie szukał sprzątaczki i niani. Takie mamy przepisy
Temat dnia: W porcie w Antwerpii skonfiskowano mniej kokainy. Postęp? Nie do końca
Polska: Żeby dostać świadczenie ZUS, swoje trzeba odstać. Znamy powód
Słowo dnia: Fileleed
Belgia: Turyści z Belgii „utknęli” na Maderze. Oto powód
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgijskie banki stopniowo zmniejszają liczbę bankomatów. Płacimy coraz częściej kartą lub telefonem

Cztery belgijskie banki zamierzają do 2025 roku o połowę zmniejszyć liczbę bankomatów na ulicach. Jednocześnie ich celem jest lepsze rozmieszczenie maszyn.

Banki BC, BNP Paribas Fortis, Belfius oraz ING w przyszłości będą wspólnie koordynować wdrażanie bankomatów. W przyszłości wszystkie bankomaty będą znajdować się głównie w ruchliwych miejscach, takich jak centra handlowe i dworce.

Plany zredukowania liczby bankomatów są związane z rozwojem elektronicznych płatności – coraz więcej osób preferuje płatności kartą, więc zapotrzebowanie na gotówkę jest mniejsze. Poza likwidowaniem bankomatów, zamykanych jest coraz więcej siedzib fizycznych, co także jest związane z rozwojem bankowości elektronicznej.

Teraz banki chcą się skupić na lepszym rozmieszczeniu bankomatów: obecnie 82% maszyn jest ulokowanych w promieniu 1 kilometra od innego bankomatu. W przyszłości planowane jest także wprowadzenie „neutralnych bankomatów”, czyli niezwiązanych wizualnie z żadną instytucją. Do 2025 roku ma powstać aż 2,2 tys. takich maszyn.


23.09.2021 Niedziela.BE // fot. Alexandros Michailidis / Shutterstock.com

(kk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Brak porozumienia z Czechami w sprawie Turowa może kosztować Polskę 20 mld zł do 2044 roku. Kopalnia nie zostanie zamknięta

Zamknięcie kopalni Turów wiąże się z poważnymi skutkami gospodarczymi i społecznymi dla całego regionu. Dlatego rząd nie zamierza tego robić. – Wyrok TSUE w sensie kary finansowej jest ostateczny, co nie znaczy, że nie ma wyjścia z sytuacji. Trzeba się dogadać z Czechami – mówi Krzysztof Kwiatkowski, senator, były prezes NIK. Brak porozumienia może oznaczać, że Polska będzie musiała do 2044 roku, do którego kopalnia ma działać, zapłacić ok. 20 mld zł kary. Turów to niejedyny konflikt na linii Polska–Unia Europejska. Do rozwiązania pozostają punkty sporne w obszarze sądownictwa, a wciąż nie ma akceptacji Krajowego Planu Odbudowy dla Polski i pieniędzy na jego realizację.

Duża część krajów Unii Europejskiej już nie tylko ma zatwierdzone plany, ale zaczęła otrzymywać pieniądze z Funduszu Odbudowy. Polska dzisiaj ani nie ma zatwierdzonego planu, ani nie ma pieniędzy, a w zasadzie możemy powiedzieć, że naprawdę twarde pieniądze to musimy wydawać, a nie otrzymywać – mówi agencji Newseria Biznes Krzysztof Kwiatkowski podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

Chodzi o karę nałożoną przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w związku z niezaprzestaniem wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów, do czego Polska została wezwana tymczasowym postanowieniem TSUE z maja br. Stało się to na wniosek Czech, które stwierdziły, że Polska naruszyła szereg przepisów unijnych, udzielając koncesji na wydobywanie węgla brunatnego do 2026 roku. Po doręczeniu decyzji TSUE będziemy zobowiązani płacić 500 tys. euro kary dziennie, czyli 2,3 mln zł, co daje ok. 800 mln zł rocznie.

Jeżeli brać na poważnie deklaracje polskiego rządu o wydobyciu do 2044 roku bez porozumienia z Czechami, to czekają nas kary na poziomie 20 mld zł – zauważa senator.

Niestety nastąpiły ogromne zaniedbania ze strony władzy centralnej, i to takie, które trudno wybaczyć. Przecież rozmawiamy z zaprzyjaźnioną, o czym rząd często mówi, Republiką Czeską i trzeba było tę sprawę wynegocjować zawczasu, pół roku czy rok temu, bo zastrzeżenia były składane. Jestem przekonany, że Czesi byli na to gotowi, bo przecież chcemy w naszych nadgranicznych i sąsiedzkich relacjach żyć w spokoju i zaufaniu. Tylko że trzeba do zastrzeżeń innych uczestników wspólnego europejskiego rynku podchodzić poważnie i poważnie z nimi rozmawiać – dodaje prof. Jerzy Buzek, europoseł i były premier RP.

Rzecznik rządu w reakcji na decyzję TSUE powtórzył deklarację, że kopalnia w Turowie nie zostanie zamknięta, bo to mogłoby zagrozić stabilności polskiego systemu elektroenergetycznego.

De facto tej kopalni nie da się zamknąć, to nie jest prosta sprawa. To wymaga wielotygodniowych, a nawet wielomiesięcznych przygotowań. I jeśli zrobić to zbyt radykalnie, to grozi również katastrofą ekologiczną. Poza tym ludzie na tym terenie pracują w kopalni i chcą mieć pracę, to jest zupełnie naturalne – podkreśla Jerzy Buzek. – Trzeba jak najszybciej wynegocjować umowę z Czechami.

– Dzisiaj już wiemy, ile nas kosztuje brak porozumienia i po prostu to trzeba przekalkulować, a jak będzie potrzeba, przeprowadzić inwestycje z zakresu ochrony środowiska, które będą powodować, że ten ubytek wód gruntowych w okolicy będzie mniejszy. Nie mamy wyjścia. Jedynym kierunkiem jest porozumienie z naszym sąsiadem – mówi Krzysztof Kwiatkowski.

Eksperci jednak zarzucają rządowi mało koncyliacyjną postawę.

Dzisiaj największą zmienną, i to w sensie negatywnym, jest brak umiejętności rządu prowadzenia rozmowy zarówno z instytucjami europejskimi, jak i z naszymi sąsiadami. Jesteśmy na takim etapie, że za ten brak umiejętności polscy obywatele płacą i to naprawdę ogromne pieniądze – mówi senator.

Jak podkreśla, Unia Europejska nie musi naciskać na Polskę w sprawie uregulowania kar, bo ma instrumenty, dzięki którym skutecznie te pieniądze wyegzekwuje. Zaognianie konfliktu nie leży jednak w naszym interesie.

– Polska nie może się stawać państwem członkowskim drugiej kategorii. Po pierwsze, członkostwo w Unii Europejskiej to oczywiście te przepływy budżetowe, które były, są i będą dla nas korzystne finansowo jeszcze przynajmniej w najbliższych latach. Jeżeli oczywiście będziemy umieli te relacje z Unią Europejską ułożyć sobie na rozsądnych zasadach. Po drugie, my jako Polacy jesteśmy dumni z tego, jak polskie firmy w ostatnich 30 latach się rozwinęły, ile eksportujemy na rynki poszczególnych państw, w tym na rynek niemiecki. To dzięki Unii Europejskiej mamy swobodny przepływ towarów i usług – podkreśla Krzysztof Kwiatkowski. – Nie chcę sobie wyobrażać tego scenariusza, w którym Polska byłaby poza Unią Europejską, bo jest to scenariusz katastroficzny.

Pokłosie konfliktu Polski z Unią Europejską to wciąż niezatwierdzony Krajowy Plan Odbudowy. Część krajów członkowskich korzysta już ze środków na wsparcie gospodarki po pandemii.

Na miejscu rządu robiłbym absolutnie wszystko, żeby te punkty sporne usunąć – deklaruje senator. – Dzisiaj okazuje się, że większą wartość ma 15 sędziów Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, którzy, od początku było wiadomo, zostali powołani w procedurze, która budzi wątpliwości co do bezstronności ze strony nowo powołanej Krajowej Rady Sądownictwa. Nie wyobrażam sobie, żeby indywidualny interes kilkunastu osób był ważniejszy od interesu trzydziestu kilku milionów Polek i Polaków. Rachunek jest prosty, trzeba jak najszybciej zrealizować wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, rozwiązać Izbę Dyscyplinarną i wrócić do postępowań dyscyplinarnych sędziów, w których nie będzie nacisków politycznych.

23.09.2021 Niedziela.BE // źródło: newseria // tagi: kopalnia Turów, Krajowy Plan Odbudowy, Unia Europejska // mówi: Krzysztof Kwiatkowski, senator RP, były prezes NIK oraz Jerzy Buzek, europoseł, były premier

(sw)

 

  • Published in Polska
  • 0

Belgia: Polacy częściej z samochodem niż Belgowie

Na 1.000 mieszkańców Belgii przypada 511 samochodów osobowych. To mniej niż w Polsce – wynika z danych zebranych przez unijne biuro statystyczne Eurostat.

Dane pochodzą z 2019 r. Krajem z najwyższą liczbą samochodów w przeliczeniu na liczbę mieszkańców był wtedy Luksemburg. Na 1.000 mieszkańców przypadało tam aż 681 samochodów. Luksemburg jest unijnym liderem w tym zestawieniu już od trzech dekad.

We Włoszech w 2019 r. na 1.000 mieszkańców przypadało 663 samochodów osobowych, a na Cyprze 645. Także Polska jest wysoko w tym rankingu. W 2019 r. w Polsce na 1.000 mieszkańców przypadało 642 aut (podobnie było w Finlandii).

Na drugim końcu tego zestawienia znalazła się Rumunia, gdzie na 1.000 mieszkańców przypadało jedynie 357 samochodów. Na Łotwie było to 381, a na Węgrzech 390 – poinformowało biuro Eurostat.

W liczbach bezwzględnych najwięcej samochodów było w 2019 r. zarejestrowanych w Niemczech (48 mln), we Włoszech (40 mln) i we Francji (32 mln).

25.09.2021 Niedziela.BE // fot .Martyn Jandula / Shutterstock.com

(łk)

 

Polska: Salmonella w popularnym sezamie. Oddaj go do sklepu, może wywołać zatrucie pokarmowe!

Główny Inspektor Sanitarny ostrzega, że do sklepów spożywczych trafił produkt, którego spożycie może mieć negatywne dla zdrowia skutki. Jeśli masz go w swojej kuchni, koniecznie zweryfikuj informacje podane przez producenta i dowiedz się, czy partia, którą posiadasz, może być zanieczyszczona bakterią.

Jak rozpoznać zatrucie salmonellą?

Warto wiedzieć, że działanie bakterii salmonelli nie objawia się natychmiast po spożyciu zanieczyszczonego produktu, dlatego łatwo zbagatelizować jego działanie. Zatrucie może pojawić się nawet do kilkunastu godzin od przyjęcia produktu. Jeśli istnieje ryzyko, że doszło do kontaktu z wadliwą żywnością, należy kontrolować u siebie wystąpienie przede wszystkim poniższych objawów:

- silny ból brzucha,
- gorączka,
- wymioty,
- krwista wydzielina w kale.

O jaki produkt chodzi?

GIS informuje, że w trakcie badań urzędowych wykryto salmonellę w 1 z 5 próbek sezamu produkowanego przez firmę VOG Polska Sp. z o.o. Jeśli poniższe informacje pokrywają się w zamieszczonymi na opakowaniu, należy bezwzględnie zrezygnować z jego spożycia:

Produkt - KRESTO SEZAM, 500 g



Producent: VOG Polska Sp. z o.o., ul. Przemysłowa 8, 96-100 Skierniewice

Kraj pochodzenia: SOMALIA

Numer partii: L 210791V858

Najlepiej spożyć przed: 30.09.2022



Jakie działania zostały podjęte?

Główny Inspektor Sanitarny poinformował producenta o negatywnym wyniku badań i zobowiązał go do natychmiastowego wycofania produktu z obrotu. Sezam, pod nadzorem Państwowej Inspekcji Sanitarnej, zdejmowany jest ze sklepowych półek. Uniemożliwiona jest również jego dalsza dystrybucja z zasobów magazynowych. Wyjaśniana jest też przyczyna zaistniałej sytuacji.

Zalecenia dla konsumentów

Osoby, które weszły w posiadanie wadliwego produktu, proszone są o jego zwrot w sklepie, gdzie został zakupiony. Konsumentom zostaną zwrócone pieniądze. Opakowanie musi być jednak w stanie na tyle dobrym, aby określić zgodność informacji z podanymi powyżej. W przypadku dodatkowych pytań można dzwonić pod nr +48 22 34 53 300, gdzie pracownicy GIS udzielą na nie odpowiedzi w godzinach 08:15-16:15 od poniedziałku do piątku.


23.09.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock / fot w tekście GIS

(sw)

 

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed