Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 2 sierpnia 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Już wkrótce nowe stacje do ładowania na parkingach przy dworcach
Belgia: Te jabłka zdecydowanie najpopularniejsze
Belgia: W tym roku odkryto już 19 laboratoriów narkotykowych!
Temat dnia: Rynek pracy w Belgii - ilu bezrobotnych, a ile wakatów?
Słowo dnia: Sluitingstijd
Flandria: Rośnie liczba dzieci karmionych piersią
Belgia: Uwaga! W sierpniu transport publiczny w Gandawie utrudniony
Belgia: Urzędnicy dyskryminują? Wielu ludzi „tak to widzi”
Belgia: Młody mężczyzna skazany za przemyt marihuany z Tajlandii
Redakcja

Redakcja

Website URL:

39-letni Belg zginął podczas nurkowania we francuskiej jaskini

39-letni Belg zginął podczas nurkowania w jaskini we Francji. Mężczyzna należał do klubu speleologicznego w Belgii. Niestety, utknął w czasie nurkowania i nigdy nie wypłynął na powierzchnię.

39-latek udał się do jaskini w Marcilhac-sur-Célé w zeszły czwartek (07.10.2021), około godziny 11:30. Ponieważ nigdy nie wypłynął na powierzchnię, jego koledzy nurkowie wezwali służby ratunkowe i rozpoczęli przeszukiwanie wody.

Ofiarę znaleziono uwięzioną 10 metrów pod wodą, w wąskim przejściu ulokowanym w odległości około 20 metrów od wejścia do jaskini. Mężczyzna zmarł na skutek zatrzymania akcji serca. Trwa badanie okoliczności zdarzenia.

Na miejsce tragedii przybył lokalny burmistrz, Jean-Paul Mignat. „Dramat. To już trzeci tego typu wypadek w tym roku i drugi śmiertelny” - skomentował polityk. 8 maja 2021 roku przy innym wejściu do jaskini zginął polski, doświadczony nurek, Robert Kozubek.

Marcilhac-sur-Célé to znane w całej Europie miejsce do nurkowania jaskiniowego. Jak informuje Le Parisien, co roku przybywa tam około 5 tys. nurków.

08.10.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Pokojowa Nagroda Nobla 2021. Tym razem dwoje laureatów

Przyznano najbardziej prestiżową nagrodę świata. W tym roku Pokojową Nagrodę Nobla zdobyły dwie osoby. Kim są zwycięzcy?

Tegoroczne nagrody przyznawane są od poniedziałku, a ostatnim akcentem będzie uhonorowanie ekonomisty. Stanie się to 11 października. Tymczasem w piątek ogłoszono nazwiska zdobywców Pokojowej Nagrody Nobla. Szwedzka akademia podała, że wybrano dwie osoby. To Maria Ressa i Dimitrij Muratov.
Maria Angelita Ressa to filipińsko-amerykańska dziennikarka, współzałożycielka i dyrektor generalny Rappler, czyli filipińskiego, niezależnego portalu informacyjnego. Od 20 lat zajmuje się dziennikarstwem śledczym, pracuje także dla CNN. Dmitrij Muratov jest rosyjskim dziennikarzem, redaktorem naczelnym „Nowaja Gazieta”. ten tytuł uznawany jest za ostatnie, znaczące, niezależne medium w Rosji, które tropi korupcję, nadużycia władzy i łamanie praw człowieka.

„Ressa oraz Muratow otrzymują Pokojową Nagrodę Nobla za swą odważną walkę o wolność słowa na Filipinach i w Rosji.” - powiedziała ogłaszając nazwiska laureatów szefowa Berit Reiss-Andersen i dodała: „Reprezentują wszystkich dziennikarzy, którzy stoją na straży tej idei w świecie, w którym demokracja i wolność mediów napotykają coraz większe trudności”.

08.10.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Nobel Prize

(sp)

 

  • Published in Świat
  • 0

Polska: Spoofing się nasilił. Policja przyznaje, że jest bezradna

Oszuści coraz częściej sięgają po szalenie groźną metodę działania. Czym jest spoofing i dlaczego sama policja przyznaje, że nie ma narzędzi, aby z nim walczyć?

Metoda nie jest nowa, ale - jak informuje Biuro do Walki z Cyberprzestępczością Komendy Głównej Policji - przybrała na sile. Coraz częściej oszuści stosują spoofing, żeby wyłudzić czyjeś dane i posługując się nimi ukraść pieniądze. Nie jest to takie łatwe, ale oszuści umiejętnie manipulują rozmową tak, by uzyskać jak najwięcej informacji i wykorzystać naiwność ofiary. „W kontaktach z nieznajomymi kierujmy się zawsze zasadą ograniczonego zaufania.” - apelują mundurowi.

Spoofing telefoniczny

To zaawansowana metoda informatyczna polegająca na podszywaniu się dzwoniącego pod konkretne numery, by w kontaktach z ofiarami udawać inną osobę lub instytucję. „Technicznie spoofing jest dziś możliwy głównie dzięki nowym rozwiązaniom technologicznym. Przy ich wykorzystaniu dzwoniący może w niemal dowolnej usłudze ręcznie wprowadzić numer, który ma się wyświetlić adresatowi połączenia jako numer dzwoniącego.” - wyjaśniają policjanci zajmujący się cybeprzestępczością.

Przyznają jednocześnie, że bardzo trudno jest się uchronić przed tego typu oszustwami. Sami policjanci informują, że nie mają możliwości technicznego zablokowania spoofingu, gdyż telefon przestępcy nie jest podłączony do sieci komórkowej, lecz komputerowej. „W ten sposób coraz częściej oszuści podszywają się pod konsultantów banków, przedstawicieli urzędów czy nawet policjantów.” - opisują mundurowi.

„W większości rozmów pojawiają się jednak dwa elementy: presja czasu i poczucie zagrożenia. Zwykle oszuści namawiają ofiary do przelania pieniędzy na dane konto.” - dodaje policja. Scenariusz ataków jest zazwyczaj podobny. Dzwoniący oszust stara się wystraszyć rozmówcę, alarmuje np. o kradzieży pieniędzy z banku, jakichś prawnych problemach osoby bliskiej. Rozmówca nalega na podjęcie szybkich działań, aby m.in. zablokować możliwość włamania na konto. Chce w ten sposób zdobyć dane do logowania się w bankowości elektronicznej. Dlatego mundurowi uczulają, że każdą telefoniczną prośbę o przesłanie pieniędzy lub podanie danych konta bankowego powinno się traktować jako próbę oszustwa. „Najlepiej w takiej sytuacji samodzielnie wpisać numer banku, zadzwonić, poinformować o otrzymanym połączeniu i zweryfikować przekazane informacje.” - radzą funkcjonariusze.

08.10.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sp)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Koniec skoków narciarskich w TVP! Zemsta TVN?

Po 20 latach Telewizja Polska nie będzie transmitować Pucharu Świata w skokach narciarskich. Uważa, że sprawa ma podłoże polityczne. Przez ruch konkurencji straci wielomilionową publiczność i wpływy z reklam.

Relacje ze zmagań skoczków są zawsze w sezonie zimowym jednym z najchętniej oglądanych programów. Tegoroczny Puchar Świata śledziło średnio 3,16 mln widzów (na antenie TVP), 976 tys. (Eurosport) i 622 tys. (TVP Sport). Lecz od bieżącego sezonu Telewizja Polska nie będzie mogła pochwalić się tymi wynikami.

Discovery, czyli amerykański właściciel stacji TVN, podało, że przedłużyło umowę dotyczącą transmisji Pucharu Świata kobiet i mężczyzn w skokach narciarskich, narciarstwie alpejskim, biegach narciarskich, kombinacji norweskiej, snowboardzie, narciarstwie dowolnym oraz mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym i alpejskim a także letniego Grand Prix w skokach narciarskich. Samo przedłużenie umowy nie jest zaskoczeniem, bo te prawa Discovery miało od dawna. Jednak do tej pory firma udzielała TVP sublicencji (wygasła wiosną tego roku). Teraz publiczny nadawca jej nie dostał.

TVN zapowiada, że zawody będzie transmitował na własnej antenie. Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN, w wydanym komunikacie zaznacza, że jest to świetne uzupełnienie dla TVN. „To historyczna zmiana w naszej ofercie programowej. Ucieszą się z niej widzowie naszego głównego kanału i wszyscy fani skoków w Polsce. Damy z siebie wszystko, by zobaczyli tę kultową dyscyplinę w niespotykanej dotąd odsłonie.” - podkreśla w wydanym komunikacie. Zawarta umowa obowiązuje do końca sezonu 2025/26.

„To sytuacja bez precedensu.” - tak sprawę sublicencji skomentowała TVP i dodaje, że nie udało się w tej kwestii porozumieć z Discovery, „mimo wielomiesięcznych negocjacji”. Państwowa telewizja starała się sama zdobyć prawa do transmisji, ale, jak twierdzi, nie otrzymała możliwości przystąpienia do przetargu, który organizował pośrednik w sprzedaży licencji. TVP dodaje, że Grupa Discovery miała zapewniać, iż udzieli publicznemu nadawcy sublicencji. „Trudno nie wiązać tej decyzji z próbą wpisania sportu w spór polityczny wokół stacji TVN i używania skoków narciarskich jako swoistego zakładnika w tym sporze. Telewizja Polska otrzymała sygnały, że sytuację tę z niepokojem przyjęli również nasi partnerzy z Polskiego Związku Narciarskiego.” - czytamy w oświadczeniu.

Apoloniusz Tajner, prezes wspomnianego związku, zaznacza, że najważniejszy jest fakt, iż zawody będą pokazywane w otwartej telewizji. „Podział praw transmisyjnych dzieje się poza nami i my jako Polski Związek Narciarski nie mamy na to żadnego wpływu.” - skomentował na portalu wp.pl. Nie oznacza to, że w TVP w ogóle nie będzie skoczków. Telewizja nadal posiada prawa (do 2026 roku) na transmitowanie turniejów w Wiśle i Zakopanem. Zapewnia to umowa podpisana z Polskim Związkiem Narciarskim.

08.10.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sp)

 

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed