Prezes Prawa i Sprawiedliwości obwieścił swoje zamiary na zamkniętym spotkaniu z najważniejszymi politykami partii. Czym teraz zajmie się Jarosław Kaczyński?

O takim scenariuszu wspominał kilka razy w przeszłości, ale nigdy nie doszło to do skutku. Tym razem jednak Jarosław Kaczyński ma być zdeterminowany - nieoficjalnie zdradził Polskiej Agencji Prasowej jeden z polityków Prawa i Sprawiedliwości. Na środowym spotkaniu kierownictwa PiS szef tej partii poinformował, że odejdzie z rządu. Obecnie pełni funkcję wicepremiera odpowiedzialnego za bezpieczeństwo. Okazją do rezygnacji ze stanowiska ma być rekonstrukcja rządu, której szczegóły mają zostać podane w przyszłym tygodniu. Zmiany w życie wejdą zapewne na początku 2022 roku.

Czym zajmie się Jarosław Kaczyński? Nadal będzie posłem i – tak miał zakomunikować politykom PiS – zamierza skupić się na kierowaniu partią. Na spotkaniu Kaczyński miał narzekać, że państwowe obowiązki sprawiają, iż w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości jest raz na tydzień, a to za mało. Jarosław Kaczyński został członkiem rządu 6 października 2020 roku. Nie objął konkretnego resortu, ale został zastępcą Mateusza Morawieckiego oraz przewodniczącym Komitetu Rady Ministrów ds. Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych.

Ta decyzja oznacza także, że prezes straci finansowo. Gdy zaczynał pracę w Radzie Ministrów, zarabiał ok. 7 tys. zł, ale teraz jest to (po niedawnych podwyżkach) 14 tys. zł. Gdy Kaczyński odejdzie, nadal będzie otrzymywał poselską dietę (12 tys. zł), uposażenie (ok. 2 tys. zł) oraz będzie miał do dyspozycji środki na prowadzenie biura poselskiego (15 tys. zł). Prezes PiS jest emerytem, a jego miesięczne świadczenie wynosi ok. 7 tys. zł. To dużo i z tego powodu nie zostanie mu w listopadzie wypłacona 14-ta emerytura, ale wcześniej w tym roku otrzymał z ZUS tzw. „trzynastkę” w wysokości 1250 złotych.

13.10.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. ipn.gov.pl

(sp)

Osoby, które będą chciały odwiedzić dom opieki w Regionie Stołecznym Brukseli, a nie będą posiadały certyfikatu Covid Safe Ticket (CST), już wkrótce będą mogły zostać ukarane mandatem w wysokości od 50 do nawet 500 euro.

W Regionie Stołecznym Brukseli nowe zasady wchodzą w życie w piątek, 15 października. Od tego dnia mieszkańcy regionu chcący wejść do barów, restauracji, kawiarni i domów opieki, będą musieli przedstawić ważny certyfikat CST, który potwierdzi, że są albo w pełni zaszczepieni, albo niedawno uzyskali negatywny wynik testu na Covid-19 lub też przechorowali wirusa w ciągu ostatnich sześciu miesięcy.

W przypadku domów opieki, certyfikat CST będą musieli posiadać wszyscy goście w wieku od 12 roku życia. W placówkach będą przeprowadzane regularne kontrole (które są wymogiem).

Jak informuje agencja prasowa Belga, jeśli osoba odwiedzająca dom opieki nie będzie przestrzegała najnowszego wymogu, placówka powinna zgłosić sprawę na policji. Osobie tej grozi kara w wysokości od 50 do 500 euro. Z kolei instytucja, która nie będzie przeprowadzała kontroli certyfikatu CST bądź też wpuści do budynku osoby bez certyfikatu, narazi się na grzywnę w wysokości do 2,5 tys. euro.

13.10.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Z powodu strajku co trzeci sklep sieci Lidl jest w Belgii zamknięty, co oznacza, że około 100 z 300 działających w Belgii supermarketów jest obecnie zamkniętych.

Związki zawodowe poinformowały, że celem akcji protestacyjnej jest zredukowanie presji w miejscu pracy. Strajk jest prowadzony także w belgijskich centrach dystrybucyjnych sieci Lidl, które znajdują się w Gullegem (Flandria Zachodnia) oraz Genk (Limburgia). Wjeżdżać i wyjeżdżać mogą jedynie puste ciężarówki.

Obecnie trwają rozmowy związków zawodowych z kierownictwem. Pracownicy Lidla twierdzą, że presja w pracy jest „nie do zniesienia”, bo sieć wprowadza promocje niemal każdego dnia. Personel domaga się zlikwidowania codziennych promocji.

Podobna akcja została przeprowadzona trzy lata temu i wówczas kierownictwo Lidla zatrudniło dodatkowy personel, ale związki zawodowe utrzymują, że wspomniani pracownicy będą teraz zmuszeni do zrezygnowania z pracy.

13.10.2021 Niedziela.BE // fot. Cineberg / Shutterstock.com

(kk)

Na murawę leciały butelki i smartfony. Wściekli, albańscy kibice zaatakowali piłkarzy, a na trybuny musiała wkroczyć policja. Padło jasne ostrzeżenie, że Polska może wygrać walkowerem.

Polacy na spotkanie z Albanią jechali jak na wojnę. Ale piłkarską, bo nasi kibice nie chcieli żadnych konfrontacji. Potwierdzili to we wtorek, gdy 700 fanów polskiej reprezentacji zachowało się wzorowo, podczas gdy strona przeciwna wywołała futbolowy skandal.

Od hymnu

Zaczęło się już na samym początku, gdy na Air Albania Stadium zabrzmiał polski hymn. Słychać było melodię „Mazurka Dąbrowskiego”, ale już słów nie dało się wyłapać. Zagłuszali je Albańczycy, wyjąc i gwiżdżąc. Potem było spokojnie. Wydawało się, że zagłuszanie hymnu było tylko incydentem. Okazało się jednak, że im lepiej grali Polacy, tym większa wśród albańskich kibiców narastała agresja. Do 77 minuty tylko raz zostały odpalone petardy, ale potem zaczęło robić się naprawdę gorąco.

Gdy gola dla Polski strzelił Karol Świderski, na trybunach puściły nerwy. Na naszego zawodnika poleciały butelki i smartfony. Dziennikarz TVP Sport Szymon Borczuch na Twitterze pokazał, co znalazł na murawie. Kibice próbowali trafić też polskiego bramkarza, Wojciecha Szczęsnego. Ten jednak spokojnie podniósł jedną z butelek i się z niej napił.

Skandaliczne zachowanie albańskich pseudokibiców. Sędzia przerwał mecz. pic.twitter.com/1iTJQ3Zg0D

— Radosław Przybysz (@RadekP92) October 12, 2021

[removed][removed]

Do szatni

Atak na zawodników to już było za dużo. Sędzia przerwał mecz. Piłkarze zeszli do szatni, a na trybuny wkroczyła policja. Dziennikarze sportowi ustalili, że padło ważne ostrzeżenie. Jeżeli po tej wymuszonej przerwie na murawę poleci chociaż jeden przedmiot, to Polska wygra walkowerem. To chyba pomogło, bo albańscy kibice się uspokoili, ale przed wznowieniem gry z głośników padł jeszcze komunikat w języku polskim: „Słuchajcie, nasi kibice. Prowadzimy, 1:0, nie dajmy się sprowokować. Trzymajmy kciuki, nie dajcie się sprowokować”.

Takich skandalicznych obrazków nie chcemy ???????????????????? widzieć ???? Jaka kara powinna spotkać albańską federację❓ #ALBPOL #kadra2021 #tvpsport pic.twitter.com/QgY8vUG5uE

— TVP SPORT (@sport_tvppl) October 12, 2021

[removed][removed]

Do incydentu doszło także podczas wywiadu dla telewizji. Dziennikarz zdążył zadać tylko jedno pytanie Karolowi Świderskiemu a zaraz potem w stronę zawodnika poleciały butelki. ­„No tak ja na pewno cieszę się z tego gola, że pomogłem zespołowi, ale gratulacje należą się całemu zespołowi, bo włożyliśmy dużo serducha w to spotkanie. I cieszę się, że wygraliśmy, trener czy też chłopaki, na konferencji przedmeczowej...” – tylko tyle zdążył powiedzieć piłkarz.

Polska wygrała spotkanie 1:0. „Mamy to! Za nami mecz w bardzo trudnych warunkach, ale najważniejsze są dziś trzy punkty, reszta schodzi na dalszy plan.” – napisał na Twitterze Cezary Kulesza, prezes PZPN.

13.10.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Łączy nas piłka/Szymon Borczuch Twitter

(sp)