Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota, 23 sierpnia 2025, www.PRACA.BE)
Belgia powołuje komisję do walki z przeludnieniem więzień
Belgia i napad stulecia: Netflix odkryje kulisy kradzieży diamentów
Belgia: Zgwałcił 70-latkę. Trafi do więzienia?
Belgijska poczta zawiesza dostawę paczek do USA!
Belgijski pedofil deportowany z USA po 12 latach
Belgia: W Polsce podrożały o 18%, w Belgii o 7,5%. Często je jemy
Belgia: Długi tydzień pracy w Belgii częściej niż w Polsce…
Dwa belgijskie uniwersytety w pierwszej setce najlepszych na świecie
Słowo dnia: Spanjaard
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Jak zabezpieczyć komputer przed cyberprzestępcami?

12 października, obchodziliśmy Dzień Bezpiecznego Komputera. Takie dni ustanawiane są po to, aby uświadomić zagrożenia, jakie coraz częściej dotyczą cyberprzestrzeni, z której korzysta już niemal 87 proc. Polaków. A liczba przestępstw internetowych rośnie z roku na rok, osiągając w 2020 roku, jak podaje Rzeczpospolita, niemal 55 000. Warto więc poznać kilka podstawowych zasad, które pomogą nam chronić dostęp do naszego komputera, a tym samym naszą prywatność, dane osobowe i pieniądze w cyfrowym świecie.

Jeśli chcemy być bezpieczni w internecie, po pierwsze musimy zadbać o zabezpieczenie naszego sprzętu - komputera, tabletu, smartfona czy domowego routera.

Po pierwsze HASŁO

Każde urządzenie mające dostęp do internetu powinno być zabezpieczone unikatowym i niefabrycznym hasłem. Nie może to być jednak łatwe do odgadnięcia, proste hasło zawierające np. nasze imię, datę urodzenia, czy prostą sekwencję klawiszy. Przestępcy rozpracują je w kilka sekund. W zeszłym roku najpopularniejszymi hasłami na świecie były: 123456, 123456789, picture1, password, czy qwerty. Podobnie z wzorami odblokowania klawiatury na smartfonach z Androidem. Tutaj niemal połowa wzorów (44%) zaczyna się w lewym górnym rogu i najczęściej są to proste ciągi, przypominające litery S, Z, czy N.

„Jeśli chcemy naprawdę zabezpieczyć nasz sprzęt, musimy użyć unikalnego i odpowiednio skomplikowanego hasła. Długość takiego hasła ma znaczenie i znacznie utrudnia pracę wirtualnym złodziejom. Jego zapamiętanie może być trudne, więc warto używać managera haseł, który wygeneruje nam odpowiednio długie i skomplikowane hasło i je zapamięta - tłumaczy Dariusz Polaczyk, ekspert bezpieczeństwa Currency One, operatora serwisów InternetowyKantor.pl i Walutomat.pl. - Podobnie z wzorami odblokowującymi ekran telefonu. Nie muszą biec do kolejnej kropki (można ją ominąć), przypominać liter i zaczynać się w lewym górnym rogu”.

Po drugie Wi-Fi

Korzystasz z laptopa czy telefonu w podróży? Zwracajmy uwagę w miejscach publicznych, czy nasz ekran jest niewidoczny dla innych ludzi i dla kamer. Często w takich miejscach jak pociągi, centra handlowe, hotele są także dostępne otwarte sieci WiFi, które pozwalają na bezkosztowe korzystanie z internetu. Warto pamiętać, że korzystając z nich możemy trafić na przestępców podsłuchujących ruch w tej sieci i wykradających np. dane dostępowe do wrażliwych serwisów, czy nasze dane osobowe. Przestępcy mogą również podszyć się pod daną sieć i uzyskać dostęp do naszych działań w internecie. Jeśli już się podłączyliśmy do takiej sieci nie wykonujmy w tym czasie żadnych operacji finansowych czy działań wymagających użycia haseł, jeżeli nie jesteśmy dodatkowo zabezpieczeni np. użyciem narzędzia VPN.

Warto przy tej okazji pamiętać też o ochronie naszego domowego routera, przez zmianę fabrycznych danych dostępowych.

Po trzecie ANTYWIRUS i AKTUALIZACJE

Podstawową rzeczą zabezpieczającą nasz komputer czy telefon jest program antywirusowy. Są dostępne programy płatne i bezpłatne, można wybierać, ale zainstalowanie go to konieczność.

„Podobnie niezmierne ważne jest aktualizowanie tych programów, a także aktualizowanie oprogramowania w naszym sprzęcie. Przestępcy co rusz tworzą nowe sposoby omijające zabezpieczenia, a producenci oprogramowania mogą zapewnić nam bezpieczeństwo tylko przez systematyczne >>łatki<<, dostarczane w aktualizacjach” - tłumaczy Dariusz Polaczyk.

Po czwarte USB

Znalazłeś fajnego pendrive i chcesz sprawdzić co na nim jest? Lepiej nie. Włączanie nieznanych urządzeń do naszego komputera grozi instalacją szkodliwego oprogramowania w postaci programów szpiegujących, szyfrujących lub formatujących nasze dyski. Nie powinno się podłączać do naszego komputera żadnych nieznanych sprzętów, dysków, czy pendrivów.

„Jeśli mamy taką możliwość, powinniśmy też stosować osłonki na kamery internetowe w naszym komputerze. Istnieją programy szpiegujące, które umożliwiają podglądanie tego, co robimy” - ostrzega ekspert z Currency One.

Po piąte PODWÓJNE ZABEZPIECZENIA

Kody, hasła, zabezpieczenia - one wszystkie mają sens. Zwłaszcza, jeśli stosujemy tak zwaną 2 factor authentication, czyli dwustopniowe zabezpieczenie i weryfikację. Wymaga ona, oprócz podania loginu i hasła, autoryzacji operacji czy logowania do danego serwisu przez dodatkowe potwierdzenie np. SMS. To znacznie utrudnia działanie cyberoszustom i może uchronić nas przed włamaniem do serwisów społecznościowych, na pocztę, czy przede wszystkim do e-bankowości. Nawet jeśli oszust wykradnie nasze dane dostępowe, to do zalogowania się będzie potrzebować jeszcze naszego telefonu komórkowego. Nie jest to też aż tak uciążliwe, bo programy mogą wymagać podwójnego uwierzytelnienia tylko w przypadku korzystania z nowego urządzenia.

Oczywiście podczas samego surfowania po internecie czeka na nas więcej niebezpieczeństw, takich jak phishing, fałszywe strony internetowe, wyłudzające dane czy instalujące szkodliwe oprogramowanie. Stosując się jednak do powyższych wskazówek, zabezpieczymy nasz sprzęt i utrudnimy, lub wręcz uniemożliwimy, dostanie się fizycznie do naszego komputera dla niepowołanych osób.

16.10.2021 Niedziela.BE // źródło informacji: Currency One // fot. Shutterstock, Inc.

(kmb)

 

Zaszczep się filmem! Obejrzyj film „Płaskoziemcy” na Netflixie!

Namawiam Was do obejrzenia filmu „Płaskoziemcy” na Netflixie. Zobaczcie do czego prowadzi wyśmiewanie i związane z nim wykluczenie.

Temat czwartej fali pandemii COVID-19 atakuje nas z każdego serwisu informacyjnego. Facebook pęka od kłótni i wyzwisk od „foliarzy” i „antyszczepów”. A gdyby tak odpłynąć ku innej krawędzi? Proponuję ”Płaskoziemców” – film Netflixa, który nie sprawi, że zachwieje się Wasza wiara w naukę, ale przy odrobinie wysiłku zobaczycie, jak produkuje się wykluczonych społecznie ludzi, którzy nie mają podstaw by opuścić wyimaginowany świat. Bo co ich spotka, jeśli zdecydują się wrócić na „naszą stronę”? Zaakceptujemy ich czy wyśmiejemy?

Niektóre gadżety płaskoziemców to prawdziwe dzieła sztuki. W filmie zobaczycie artystę, który tworzy mapy, zegarki i stoły z motywem płaskiej Ziemi. Zawiezie je potem na konferencję, gdzie rzesze fanów będą podziwiali to, co stworzył. Poczuje się doceniony (może po raz pierwszy w życiu). Wiecie, że w każdym dużym mieście w Stanach Zjednoczonych cyklicznie odbywają się spotkania płaskoziemców? Często są to płatne konferencje. Przyjeżdżają na nie gwiazdy You Tuba, na którym jest obecnie do obejrzenia 20 mln filmów o płaskiej Ziemi. Robi wrażenie.

Myślicie, że płaskoziemcy to jednolita masa? O, nie. Jakieś 70 proc. z nich wierzy, że Ziemię otacza kopuła, ale na pytanie ile ma metrów jeszcze nikt nie odpowiedział. Będziecie za to zaskoczeni jak precyzyjne eksperymenty przeprowadzają wyznawcy płaskiej Ziemi. Jeden z nich mówi wprost, że nie doceniał wcześniej jak trudne jest przeprowadzanie eksperymentów. Jako widzowie jesteśmy świadkami kolejnych niepowodzeń w przeprowadzaniu testów na żyroskopie (kosztował 20 tys. dolarów) i z wykorzystaniem lasera. „Tradycyjny naukowiec zniewolony przez system” zmuszony jest opierać swoje działanie na tzw. metodzie naukowej. Główny wysiłek wkłada się z obalenie z góry założonej tezy po to, by ostatecznie upewnić się, czy była słuszna. Sztywną zasadą jest również konstruowanie doświadczeń i eksperymentów w taki sposób, by w przyszłości dało się je powtórzyć.

U płaskoziemców jest inaczej. Tu cały trud wkłada się w udowodnienie tezy, której się nigdy nie zmienia, mimo porażki widocznej w eksperymencie. Śmieszne? Nie. Przytoczę wypowiedź dziennikarza naukowego, twórcy strony „Wait but why”, który występuje w filmie:

„Problem jest po stronie nauki, która patrzy z wyższością. Nie rozwinęliśmy empatii, która pozwala spojrzeć z poziomu, w którym ci ludzie utknęli” – mówi Tim Urban i tłumaczy, że przecież nigdy nie powiemy dziecku, że jest głupie jeśli czegoś nie rozumie, tylko zastanowimy się kto był jego nauczycielem.

Jest w filmie taka scena, w której matka Marka Sargenta – prawdziwego celebryty w świecie płaskoziemców mówi, że nie popiera poglądów swojego syna, ale chętnie zobaczyłaby dowody na to, że Ziemia jest okrągła. Kiedy oglądałam ten fragment, przypomniał mi się mój własny eksperyment. Wpisałam w wyszukiwarkę hasło „10 dowodów na to, że Ziemia jest okrągła”. Wiecie, że jedyny artykuł jaki mi się pojawił miał tytuł „To niemożliwe, że ciągle musimy udowadniać, że Ziemia jest okragła” – był napisany w prześmiewczej formie, a ja szukałam czegoś neutralnego.

Zaczęłam więc wchodzić na konkretne strony popularnonaukowe, na których miałam nadzieję znaleźć choć jeden artykuł poświęcony kształtowi Ziemi. Nie znalazłam. Przy okazji spotkania z zaprzyjaźnionym astronomem, znanym z popularyzacji nauki, zapytałam dlaczego na stronie stowarzyszenia, które prowadzi nie ma materiału obalającego teorię płaskiej Ziemi. Gdybyście widzieli jego wzrok. Poczułam, jakby moje pytanie go obraziło. Wtedy po raz pierwszy przyszło mi do głowy, że może problem polega na tym, że wykształceni naukowcy nie mają ochoty mówić o podstawach tego, co studiowali. Jako dziennikarce często zdarza mi się używać zdania: „Przepraszam, ale muszę zapytać o coś, co pewnie powinnam pamiętać ze szkolnego podręcznika”. Czasami już po skończonym wywiadzie z naukowcem orientuję się, że czegoś nie zrozumiałam i przyznaję, że wprawia mnie to w zakłopotanie.

Świat coraz bardziej się komplikuje. Nie ma złotego przepisu na to, jak nie zostać w tyle. Do czasu, kiedy przeczytałam książkę „Siła tożsamości” Manuela Castellsa, myślałam że dobra edukacja uzbraja ludzi w najlepsze narzędzia poznawania świata i nadążania za zmianami. Castells wywrócił do góry nogami moje myślenie. Wyłożył bowiem niezwykle klarownie, jak kończy się wyrywanie z korzeniami tego, w czym człowiek wzrastał i w co wierzył przez całe życie. Opisał proces wstępowania wykształconych ludzi w szeregi Al Kaidy. Jego zdaniem wykluczanie przez wyśmiewanie robi z człowieka demona.

Psycholog Per Espen Stoknes mówi z filmie „Płaskoziemcy”: „Najgorszy scenariusz to taki, że zepchniemy tych ludzi na margines społeczeństwa. Ich umysły pozostaną w zacofaniu i stagnacji. Stracimy ich bezpowrotnie”. Stoknes tłumaczy też, że wykluczony społecznie człowiek wpycha sam siebie w proces tworzenia fikcyjnego świata, bo to jedyne, co nadaje sens jego życiu.

I faktycznie – w filmie zobaczycie dużo uśmiechniętych twarzy. Często słychać głosy „tu mnie nikt nie ocenia. Jestem akceptowany. Wcześniej czułem się wyizolowany”. Fikcyjny świat daje tym ludziom poczucie szczęścia – nic dziwnego, że nie chcą go opuszczać. Bo co dostaną w zamian? Przecież nigdy im nie zapomnimy, że byli płaskoziemcami.

Filozof Giambattista Vico stworzył w XVIII w. teorię, że dzieje ludzkości przechodzą przez trzy cykle:

- epokę bogów – w której dominuje religia, prawa są surowe, a język jest obrazowy (hieroglify);

- epokę bohaterów (herosów) – panują surowe obyczaje, w języku dominuje poezja;

- epokę ludzi – człowiek osiąga pełną samowiedzę, ufa własnym zdolnościom, pojawia się język prozaiczny oraz historiografia.

W dalszym rozwoju – w wyniku skomplikowania świata i braku zdolności do jego pojmowania, następuje powrót do epoki bogów i proces dziejowy zaczyna się od początku.

Obejrzyjcie „Płaskoziemców” – niech ten film zadziała jak szczepionka przed chorobą współistniejącą z COVID-19 – wyśmiewaniem i wyzywaniem od „foliarzy” i „antyszczepów”.

17.10.2021 Niedziela.BE // źródło informacji: Nauka w Polsce www.naukawpolsce.pap.pl // autorka: Urszula Kaczorowska // fot. Shutterstock, Inc.

(sp)

 

Zaszczep się filmem! Obejrzyj film „Płaskoziemcy” na Netflixie!

Namawiam Was do obejrzenia filmu „Płaskoziemcy” na Netflixie. Zobaczcie do czego prowadzi wyśmiewanie i związane z nim wykluczenie.

Temat czwartej fali pandemii COVID-19 atakuje nas z każdego serwisu informacyjnego. Facebook pęka od kłótni i wyzwisk od „foliarzy” i „antyszczepów”. A gdyby tak odpłynąć ku innej krawędzi? Proponuję ”Płaskoziemców” – film Netflixa, który nie sprawi, że zachwieje się Wasza wiara w naukę, ale przy odrobinie wysiłku zobaczycie, jak produkuje się wykluczonych społecznie ludzi, którzy nie mają podstaw by opuścić wyimaginowany świat. Bo co ich spotka, jeśli zdecydują się wrócić na „naszą stronę”? Zaakceptujemy ich czy wyśmiejemy?

Niektóre gadżety płaskoziemców to prawdziwe dzieła sztuki. W filmie zobaczycie artystę, który tworzy mapy, zegarki i stoły z motywem płaskiej Ziemi. Zawiezie je potem na konferencję, gdzie rzesze fanów będą podziwiali to, co stworzył. Poczuje się doceniony (może po raz pierwszy w życiu). Wiecie, że w każdym dużym mieście w Stanach Zjednoczonych cyklicznie odbywają się spotkania płaskoziemców? Często są to płatne konferencje. Przyjeżdżają na nie gwiazdy You Tuba, na którym jest obecnie do obejrzenia 20 mln filmów o płaskiej Ziemi. Robi wrażenie.

Myślicie, że płaskoziemcy to jednolita masa? O, nie. Jakieś 70 proc. z nich wierzy, że Ziemię otacza kopuła, ale na pytanie ile ma metrów jeszcze nikt nie odpowiedział. Będziecie za to zaskoczeni jak precyzyjne eksperymenty przeprowadzają wyznawcy płaskiej Ziemi. Jeden z nich mówi wprost, że nie doceniał wcześniej jak trudne jest przeprowadzanie eksperymentów. Jako widzowie jesteśmy świadkami kolejnych niepowodzeń w przeprowadzaniu testów na żyroskopie (kosztował 20 tys. dolarów) i z wykorzystaniem lasera. „Tradycyjny naukowiec zniewolony przez system” zmuszony jest opierać swoje działanie na tzw. metodzie naukowej. Główny wysiłek wkłada się z obalenie z góry założonej tezy po to, by ostatecznie upewnić się, czy była słuszna. Sztywną zasadą jest również konstruowanie doświadczeń i eksperymentów w taki sposób, by w przyszłości dało się je powtórzyć.

U płaskoziemców jest inaczej. Tu cały trud wkłada się w udowodnienie tezy, której się nigdy nie zmienia, mimo porażki widocznej w eksperymencie. Śmieszne? Nie. Przytoczę wypowiedź dziennikarza naukowego, twórcy strony „Wait but why”, który występuje w filmie:

„Problem jest po stronie nauki, która patrzy z wyższością. Nie rozwinęliśmy empatii, która pozwala spojrzeć z poziomu, w którym ci ludzie utknęli” – mówi Tim Urban i tłumaczy, że przecież nigdy nie powiemy dziecku, że jest głupie jeśli czegoś nie rozumie, tylko zastanowimy się kto był jego nauczycielem.

Jest w filmie taka scena, w której matka Marka Sargenta – prawdziwego celebryty w świecie płaskoziemców mówi, że nie popiera poglądów swojego syna, ale chętnie zobaczyłaby dowody na to, że Ziemia jest okrągła. Kiedy oglądałam ten fragment, przypomniał mi się mój własny eksperyment. Wpisałam w wyszukiwarkę hasło „10 dowodów na to, że Ziemia jest okrągła”. Wiecie, że jedyny artykuł jaki mi się pojawił miał tytuł „To niemożliwe, że ciągle musimy udowadniać, że Ziemia jest okragła” – był napisany w prześmiewczej formie, a ja szukałam czegoś neutralnego.

Zaczęłam więc wchodzić na konkretne strony popularnonaukowe, na których miałam nadzieję znaleźć choć jeden artykuł poświęcony kształtowi Ziemi. Nie znalazłam. Przy okazji spotkania z zaprzyjaźnionym astronomem, znanym z popularyzacji nauki, zapytałam dlaczego na stronie stowarzyszenia, które prowadzi nie ma materiału obalającego teorię płaskiej Ziemi. Gdybyście widzieli jego wzrok. Poczułam, jakby moje pytanie go obraziło. Wtedy po raz pierwszy przyszło mi do głowy, że może problem polega na tym, że wykształceni naukowcy nie mają ochoty mówić o podstawach tego, co studiowali. Jako dziennikarce często zdarza mi się używać zdania: „Przepraszam, ale muszę zapytać o coś, co pewnie powinnam pamiętać ze szkolnego podręcznika”. Czasami już po skończonym wywiadzie z naukowcem orientuję się, że czegoś nie zrozumiałam i przyznaję, że wprawia mnie to w zakłopotanie.

Świat coraz bardziej się komplikuje. Nie ma złotego przepisu na to, jak nie zostać w tyle. Do czasu, kiedy przeczytałam książkę „Siła tożsamości” Manuela Castellsa, myślałam że dobra edukacja uzbraja ludzi w najlepsze narzędzia poznawania świata i nadążania za zmianami. Castells wywrócił do góry nogami moje myślenie. Wyłożył bowiem niezwykle klarownie, jak kończy się wyrywanie z korzeniami tego, w czym człowiek wzrastał i w co wierzył przez całe życie. Opisał proces wstępowania wykształconych ludzi w szeregi Al Kaidy. Jego zdaniem wykluczanie przez wyśmiewanie robi z człowieka demona.

Psycholog Per Espen Stoknes mówi z filmie „Płaskoziemcy”: „Najgorszy scenariusz to taki, że zepchniemy tych ludzi na margines społeczeństwa. Ich umysły pozostaną w zacofaniu i stagnacji. Stracimy ich bezpowrotnie”. Stoknes tłumaczy też, że wykluczony społecznie człowiek wpycha sam siebie w proces tworzenia fikcyjnego świata, bo to jedyne, co nadaje sens jego życiu.

I faktycznie – w filmie zobaczycie dużo uśmiechniętych twarzy. Często słychać głosy „tu mnie nikt nie ocenia. Jestem akceptowany. Wcześniej czułem się wyizolowany”. Fikcyjny świat daje tym ludziom poczucie szczęścia – nic dziwnego, że nie chcą go opuszczać. Bo co dostaną w zamian? Przecież nigdy im nie zapomnimy, że byli płaskoziemcami.

Filozof Giambattista Vico stworzył w XVIII w. teorię, że dzieje ludzkości przechodzą przez trzy cykle:

- epokę bogów – w której dominuje religia, prawa są surowe, a język jest obrazowy (hieroglify);

- epokę bohaterów (herosów) – panują surowe obyczaje, w języku dominuje poezja;

- epokę ludzi – człowiek osiąga pełną samowiedzę, ufa własnym zdolnościom, pojawia się język prozaiczny oraz historiografia.

W dalszym rozwoju – w wyniku skomplikowania świata i braku zdolności do jego pojmowania, następuje powrót do epoki bogów i proces dziejowy zaczyna się od początku.

Obejrzyjcie „Płaskoziemców” – niech ten film zadziała jak szczepionka przed chorobą współistniejącą z COVID-19 – wyśmiewaniem i wyzywaniem od „foliarzy” i „antyszczepów”.

15.10.2021 Niedziela.BE // źródło informacji: Nauka w Polsce www.naukawpolsce.pap.pl // autorka: Urszula Kaczorowska // fot. Shutterstock, Inc.

(sp)

 

W zoo Pairi Daiza na świat przyszło lwiątko! [ZDJĘCIA]

W belgijskim zoo Pairi Daiza na świat przyszło lwiątko. Choć narodziny miały miejsce na końcu zeszłego miesiąca, to walońskie zoo poinformowało o nich dopiero w tym tygodniu.

Lwiątko przyszło na świat 23 września. Jego rodzice to 11-letnia lwica Kira i 8-letni lew Kenya. Maluch otrzymał imię Kimbo. To zdrowy samiec.

Na razie lwiątko trzyma się blisko swojej mamy i jeszcze przez kilka tygodni pozostanie z nią w zamkniętej zagrodzie. Po tym czasie trafi na wspólny wybieg dla lwów, gdzie żyją również jego dziadkowie: Dany i Dana.

Kimbo nie jest jedynym lwem urodzonym w Belgii w tym roku. W czerwcu w ZOO Antwerpen urodziły się trzy lwiątka, które najprawdopodobniej będą miały zasadnicze znaczenie dla przetrwania lwów z Afryki Zachodniej i Środkowej, obecnie zaliczanych do gatunków krytycznie zagrożonych.

Zdjęcia lwiątka z Pairi Daiza można obejrzeć: TUTAJ.


15.10.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

  • Published in Belgia
  • 0
Subscribe to this RSS feed