Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela 27 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Agencja pracy tymczasowej Randstad traci zyski
Belgia: Coraz mniej młodych weterynarzy chce pracować na wsi
Belgia: Coraz więcej osób chce zmienić pracę
Belgia, Flandria: Są dzieci, jest urlop za granicą
Belgijscy naukowcy znaleźli lek na ciężką malarię!
Belgia: Chcesz uniknąć chorób? Już 7 tys. kroków dziennie pomoże
Belgia: Orange zwiększa zyski w 2025 roku
Belgia: W tym roku obchody Gentse Feesten przyciągnęły znacznie mniej osób
Słowo dnia: Spits
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Alkotubki znikają ze sklepów. Producent bije się w piersi

„Przepraszamy za zaistniałą sytuację” – oświadczył producent alkoholu w tubkach. – „Żałujemy, że produkt Voodoo Monkey (...) wzbudził negatywne skojarzenia”.

„W związku z tym zarząd spółki OLV podjął decyzję o niezwłocznym wycofaniu całej partii produktów z rynku i natychmiastowym wstrzymaniu produkcji. Przepraszamy za zaistniałą sytuację”  – czytamy w oświadczeniu firmy, o której stało się głośno z powodu jej nowego produktu.

Burza w tubce

Awantura wybuchła, gdy do sklepów trafił alkohol w kolorowych tubkach przypominających owocowe musy dla dzieci. Na początku było wpisy internetowe, komentarze klientów, ale sprawa szybko stała się polityczna. Na alarm bili posłowie, ministra edukacji i marszałek Sejmu. W końcu głos zabrał także premier.

– Alkohol w opakowaniach, które przypominają tubki z musem owocowym dla dzieci. Nie, ten numer u nas nie przejdzie. Postawiłem na baczność wszystkich urzędników, którzy mają za zadanie znaleźć skuteczne metody przeciwdziałania temu procederowi – zapowiedział Donald Tusk na nagraniu umieszczonym w serwisie X.

Link: TUTAJ

Prawda jest jednak taka, że firma nie złamała żadnych przepisów. Polskie prawo nie decyduje o tym, że alkohol może być sprzedawany jedynie w butelkach lub puszkach. A przecież można kupić też wino w kartonach czy większych saszetkach. Tu jednak chodziło to , że nowy produkt za bardzo przypominał przekąskę dla dzieci.

A teraz będzie kontrola

Oświadczenie producenta nie kończy sprawy. Firma musi teraz spodziewać się kontroli.

„W związku z informacjami o pojawieniu się w obrocie handlowym saszetek alkoholowych (alko-tubek) przypominających tubki z musem owocowym dla dzieci Główny Inspektor Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych informuje, że zobowiązał organy Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych do kontroli w ramach sprzedaży tego asortymentu produktów spożywczych” – poinformował na Facebooku Przemysław Rzodkiewicz, główny inspektor IJHARS.

Link: TUTAJ

Dodał, że kontrolowany będzie m.in. sposób oznakowania produktu.

„W przypadku gdy kontrolowane produkty poprzez opis, prezentację i etykietowanie będą wprowadzać w błąd co do tożsamości produktu, inspektorzy IJHARS zastosują surowe kary pieniężne oraz poinformują właściwe organy samorządu terytorialnego wydające zezwolenia na handel detaliczny napojami alkoholowymi” – dodał inspektor.


6.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. screen X

(sp)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Kolory obok dat. Chcą zmienić przyzwyczajenia Polaków

Unia Europejska ma pomysły, jak ograniczyć marnowanie jedzenia. Mają w tym pomóc kolorowe oznaczenia na produktach spożywczych.

W polskich domach wyrzuca się sporo jedzenia. Jeszcze w 2018 r. do marnowania żywności przyznawało się 35. proc. Polaków. W 2023 r. było to już 56 proc.

Nie oznacza to jednak, że faktycznie wyrzucamy więcej, a raczej to, że jesteśmy bardziej świadomi. Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, że robi źle. A to źle oznacza 5 mln ton żywności na śmietniku rocznie.

Dlaczego wyrzucamy żywność?

Powodów jest wiele. Od tego, że po prostu kupujemy na zapas i wszystkiego nie jesteśmy w stanie zużyć. Przez to, że ktoś otwiera np. jogurt i go nie dojada, pozwalając się zepsuć. Aż po to, że nie pilnujemy terminów przydatności do spożycia.

– To mnie denerwuje najbardziej – mówi z lekkim uśmiechem pan Wiktor. – Żona kupuje np. kilka butelek mleka, nie schodzi w domu szybko i nagle okazuje się, że termin przydatności minął. I wyrzuca do kosza pełne butelki i kartony. Tłumaczę jej, że przekroczenie terminu o dzień czy dwa nie sprawia, że nie można już mleka zużyć. Ale żona mnie nie słucha – narzeka.

Termin i kolory

Dlatego właśnie Komisja Europejska szuka teraz sposobu na zmianę nawyków konsumentów. Pomysłów jest kilka. Będą dyskutowane, a najlepsze mają wejść w życie.

Co proponuje wstępnie UE? „Prawdopodobnie na części produktów daty nie będą zamieszczane” – donosi Interia.

Na pewno nie będzie to dotyczyło wszystkich produktów, a ta zmiana ma sprawić, że człowiek nie będzie aż tak przywiązany do daty granicznej.

Innym wyjściem są oznaczenia kolorami. Na wzór sygnalizacji świetlnej.

„Zielony kolor świadczyłby, że dany produkt można jeść spokojnie, żółty – że nie należy długo czekać ze spożyciem, a czerwony zachęcałby do szybkiego zjedzenia” – czytamy.

Coraz większe kary za marnowanie żywności

Masę żywności marnuje się też w sklepach. Są oczywiście przepisy wskazujące, że nadwyżki punkty handlowe mają przekazywać organizacjom pomocowym. Ale i tak śmietniki się zapełniają.

Dlatego polskie Ministerstwo Rolnictwa zamierza aż 5-krotnie podnieść opłaty za marnowanie żywności. Dotychczasowe kary wynosiły od 500 zł do 10 tys. zł. Po zmianie kara za brak opłaty za marnowaną żywność, wpłatę kwoty niższej, niż należy, lub opóźnienie może wynieść od 5 tys. do 15 tys. zł.


2.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sp)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Kiedy zaczną grzać w blokach? Regulują to pogoda i przepisy

Chociaż rozpoczęła się już jesień, nie oznacza to automatycznego włączenia ogrzewania w blokach. Kiedy więc wystartuje sezon grzewczy 2024/2025?

Zgodnie z rozporządzeniem ministra gospodarki z 15 stycznia 2007 roku w sprawie szczegółowych warunków funkcjonowania systemów ciepłowniczych sezon grzewczy to czas, w którym warunki atmosferyczne wymagają ciągłego dostarczania ciepła do budynków. Nie ma stałej daty jego rozpoczęcia.

Gdy temperatura na zewnątrz utrzymuje się poniżej 10-12°C

W 2024 roku, podobnie jak w latach poprzednich, decyzję o uruchomieniu ogrzewania podejmą spółdzielnie mieszkaniowe i wspólnoty w reakcji na spadające temperatury.

Zwykle sezon grzewczy zaczyna się wtedy, gdy przez 3 dni z rzędu temperatura na zewnątrz utrzymuje się poniżej 10-12°C, a temperatura w mieszkaniach spada poniżej 20 stopni.

Orientacyjnie jako datę rozpoczęcia sezonu grzewczego przeważnie przyjmuje się 15 października.

Mieszkańcy sami upomną się o ciepłe kaloryfery

Na decyzję o włączeniu ogrzewania wpływ mają również wnioski mieszkańców. Gdy przez kilka dni temperatura utrzymuje się poniżej 10°C, lokatorzy zwykle zaczynają zgłaszać zapotrzebowanie na ciepło, ponieważ ewidentnie brakuje im go w mieszkaniach.

Zawczasu warto odpowiednio przygotować kaloryfery – odpowietrzyć je, żeby uniknąć problemów z ogrzewaniem już po jego uruchomieniu.

Kiedy kończy się sezon grzewczy?

Podobnie jak początek także koniec sezonu grzewczego zależy od pogody. Zazwyczaj kaloryfery przestają grzać w marcu lub kwietniu, gdy temperatury na zewnątrz wreszcie zaczynają wzrastać.

Decyzję o zakończeniu sezonu podejmują te same organy, które odpowiadają za jego rozpoczęcie, czyli administracje budynków lub spółdzielnie.


02.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sp)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Smartfony potanieją? Zmiany już w tym roku. Wiemy kiedy

W grudniu wejdą w życie przepisy dotyczące jednego wejścia USB w urządzeniach przenośnych. I to nie jedyna zmiana dla klientów.

Przypomnijmy. W 2022 roku Unia Europejska zdecydowała, że wszystkie urządzenia przenośne – od telefonów, przez aparaty fotograficzne po komputery – mają mieć jedno i takie samo wejście – USB C. Żeby na rynku był tylko jeden model ładowarek.

To ma, po pierwsze, ujednolicić system. Po drugie, zmniejszyć ilość elektrośmieci. Po trzecie wreszcie, ułatwić ludziom życie.

Mieszkania pełnie kabelków do ładowania

– Mam w domu dużo kabelków do ładowania. Od starszych, z grubymi końcówkami, do aparatu cyfrowego, przez mniejsze USB do starszych telefonów, których jeszcze używam, po najnowsze kable do nowych smartfonów – wylicza pan Stanisław.

I dodaje: – Do tego jeszcze kable zasilające np. do małego wiatraczka na upały i w przewody do telewizora, komputerów, dekodera TV. Naprawdę jest tego sporo – podkreśla.

I tak jest w większości polskich mieszkań.

Nowe przepisy w gwiazdkowym prezencie

Po tym jak Polska przyjęła unijne przepisy, zaczną one działać już 28 grudnia tego roku.

„Co prawda wielu producentów już dawno się do nich przystosowało, w tym, chociażby Apple, ale to właśnie wszystkie nowe urządzenia, które trafią na rynek po tej dacie, obowiązkowo muszą mieć już złącze USB-C. Dotyczy to wszystkich wymienionych powyżej kategorii, a od 28 kwietnia 2026 roku dotknie również rynku laptopów” – wyjaśnia telepolis.pl.

Co ważne, stare ładowarki nadal będą w sprzedaży, ale już kolejnych takich nie będzie można produkować.

Z ładowarką lub bez. Taki wybór ucieszy klientów

To nie jedyna zmiana. Zgodnie z przepisami UE każdy producent sprzętu będzie musiał zaproponować klientowi swój towar w dwóch wersjach: z ładowarką lub bez. To cieszy pana Stanisława, bo jak mów:

– Kolejny, jak już w domu mam tyle kabli, po prostu nie jest mi potrzebny. Chyba że jako zapasowy, ale mocno bym się nad tym zastanawiał.

„Co więcej, dyrektywa wymaga, aby informacja o tym, czy ładowarka jest dołączona do zestawu, była przedstawiona na opakowaniu, w formie graficznego piktogramu, który jest przyjazny dla użytkownika i łatwo dostępny. Producenci mogą tutaj wybrać albo informację bezpośrednio na pudełku, albo naklejkę umieszczoną na opakowaniu.

Piktogram musi być wyraźnie widoczny i czytelny. Natomiast w przypadku sprzedaży na odległość, czyli przez Internet, informacja o obecności (lub nie) ładowarki musi znajdować się w pobliżu wskazania ceny” – wyjaśnia telepolis.

Bez ładowarki będzie taniej. Nie wiadomo jeszcze o ile

Polscy dystrybutorzy smartfonów już takie metody stosują. I jest szansa, że brak ładowarki w zestawie wpłynie na cenę produktu. Jak bardzo może ją obniżyć?

Na razie trudno to stwierdzić, ale biuro prasowe firmy Oppo Polska, producenta smartfonów i akcesoriów do nich, przyznaje:

„Odnosząc się do kwestii ceny, zakup telefonu bez ładowarki naturalnie oznacza niższy koszt dla klienta. Włączenie ładowarki do zestawu generuje bowiem dodatkowe wydatki – nie tylko związane z samym urządzeniem, ale także z procesem produkcji.

Większe opakowanie, konieczność dodatkowej dokumentacji oraz wyższe koszty transportu wynikające z większej wagi to czynniki, które zwiększają finalną cenę produktu.

Wyeliminowanie tych elementów przekłada się na oszczędności po stronie producenta, co pozwala na zaoferowanie bardziej konkurencyjnych cen na rynku”.


2.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sp)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed