Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Wyższy zasiłek pogrzebowy. Sprawdź, od kiedy będzie wypłacany
Belgia: Płaskie ostrygi powracają do wód Morza Północnego!
Belgia, Limburgia: Koń sprzedany za fortunę!
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek 12 maja 2025, www.PRACA.BE)
Mniej stresu, więcej ruchu – jak zdrowie psychiczne dzieci wpływa na ich aktywność
Gdy chatbot zastępuje partnera – cyfrowa miłość?
Belgia też zakaże gazu? Wielka Brytania rezygnuje z pieców gazowych w nowych domach
Belgowie coraz częściej sięgają po zastrzyki odchudzające. Czy apteki będą mogły je podawać?
Belgia: Liczba śmiertelnych ofiar wypadków spada
Niemcy: W czasie choroby najczęściej praca zdalna
Redakcja

Redakcja

Co-Gdzie-Kiedy: Szkolenie biblioteczne online dla bibliotekarzy polonijnych - online - wtorki 27 października, 3 listopada, 10 listopada i 17 listopada 2020

20 października 2020 z inicjatywy WIelkopolskiego Oddziału Stowarzyszenia "Wspólnota Polska", odbyła się inauguracja szkolenia bibliotecznego on-line adresowanego do osób ze środowisk polonijnych, pracujących zawodowo w bibliotekach (szkolnych, miejskich, uniwersyteckich), zajmujących się organizacją czytelnictwa lub prowadzących działalność kulturalno-oświatową w bibliotekach w krajach swego zamieszkania.

Online

Tegoroczna edycja szkolenia bibliotecznego w odróżnieniu od poprzednich odbywa się w formie webinaru za pośrednictwem platformy internetowej Zoom.

W inauguracji szkolenia udział wzięła Anna Gruszecka, Dyrektor Biblioteki Raczyńskich oraz dr Izabela Wyszowska, Prezes Wielkopolskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.

Zajęcia szkoleniowe zaplanowane zostały we wtorki, w godzinach 12.30-15.30 czasu polskiego.

Uczestnicy

Do udziału w szkoleniu zgłosiło się  18 osób z 8 krajów: Austrii (Wiedeń), Białorusi (Grodno), Irlandii (Cork), Litwy (Ejszyszki, Soleczniki), Niemiec (Essen), Rosji (Krasnodar, Omsk), Ukrainy (Kijów, Lwów) i USA (Nowy Jork).

Bardzo interesujące zajęcia szkoleniowe przygotowane zostały przy współpracy Oddziału Wielkopolskiego SWP z Biblioteką Raczyńskich – miejską biblioteką publiczną w Poznaniu, która została założona w 1829 r. z fundacji hrabiego Edwarda Raczyńskiego.

Biblioteka Raczyńskich posiada obecnie 39 filii na terenie Poznania oraz sprawuje pieczę nad muzeami pisarzy: Józefa Ignacego Kraszewskiego, Kazimiery Iłłakowiczówny, Henryka Sienkiewicza i Ośrodkiem Dokumentacji Wielkopolskiego Środowiska Literackiego.

Program

Program merytoryczny szkolenia on-line obejmuje 16 godzin zajęć o następującej tematyce:

  1. Konserwacja zabytkowych atlasów XVI-XIX wieku ze zbiorów Biblioteki Raczyńskich
  2. Skarby rękopiśmienne Biblioteki Raczyńskich
  3. Współczesna literatura polska dla dzieci i młodzieży oraz formy pracy z książką.
  4. Biblioteka przyjazna seniorom. Działalność Biblioteki Raczyńskich adresowana do osób starszych.
  5. Na żywo i online - nietradycyjne metody działań proczytelniczych
  6. Biblioteki cyfrowe w Polsce i na świecie, ich zasoby i zasady korzystania.

Podczas każdorazowych prelekcji przewidziana jest przerwa oraz dyskusja i możliwość zadawania pytań.

Kolejne zajęcia

Kolejne zajęcia szkoleniowe zaplanowane zostały w następujących terminach: 27 października, 3 listopada, 10 listopada i 17 listopada 2020 r.

Osoby zainteresowane szkoleniem bibliotecznym on-line proszone są o kontakt z Organizatorem: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

W dniu zakończenia szkolenia (17.11.2020 r. ) przewidziano wręczenie pamiątkowych, wirtualnych certyfikatów.


E-book'i czytamy na różnych urządzeniach - komputerach, laptopach, tabletach i smartfonach // Fot. Shutterstock, Inc.

 


23.10.2020 Niedziela.BE // informacja: Polonijna Agencja Informacyjna // tekst: Dariusz Łukaszewski, SWP O/Wielkopolski // fot.Shutterstock, Inc.

Projekt Polonijna Agencja Informacyjna jest finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach zadania publicznego dotyczącego pomocy Polonii i Polakom za granicą.
Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

(kmb)

 

Polska, biznes: Rząd planuje nowe obciążenia podatkowe dla ponad 40 tys. firm. Dla wielu z nich może to oznaczać koniec działalności

Ponad 40,5 tys. działających w Polsce spółek komandytowych musi się liczyć od początku przyszłego roku z dodatkowymi obciążeniami podatkowymi. Resort finansów w ramach uszczelniania systemu podatkowego i walki z optymalizacją podatkową zamierza obłożyć je 19-proc. CIT-em, co razem z podatkiem PIT od dywidendy pobieranym od wspólników złoży się na łączną daninę rzędu 34,4 proc. – To pogorszy konkurencyjność polskich przedsiębiorstw wobec zagranicznych podmiotów – uważa ekspert podatkowy TPA Poland.

– Przedmiotem prac Sejmu jest obecnie ustawa zmieniająca szereg ustaw podatkowych, w tym ustawę o podatku dochodowym od osób prawnych i ustawę o podatku dochodowym od osób fizycznych – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr Wojciech Sztuba, doradca podatkowy, partner zarządzający w firmie TPA Poland. – Jednym z najbardziej bulwersujących jest ten, który odnosi się do opodatkowania spółek komandytowych. Do tej pory nie były obłożone podatkiem dochodowym.

W połowie września rząd opublikował projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych, ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne oraz niektórych innych ustaw. Nowelizacja ta zakłada rozszerzenie katalogu podmiotów objętych podatkiem CIT o spółki komandytowe, które do tej pory takiego obowiązku nie miały.

Ministerstwo Finansów w uzasadnieniu do projektu zakłada, że obecnie spółki komandytowe służą do agresywnej międzynarodowej optymalizacji podatkowej. Według urzędników spółki komandytowe z komplementariuszem, którym jest spółka z o.o., obchodzą prawo podatkowe, naruszając tzw. klauzulę obejścia prawa podatkowego.

– Zaledwie 0,4 proc. wspólników wszystkich spółek komandytowych to podmioty zagraniczne. Taką liczbę udało się ostatnio ustalić na podstawie twardych danych pochodzących z KRS – podkreśla dr Wojciech Sztuba. – Trzeba jasno powiedzieć, że ta regulacja ma charakter bardzo asymetrycznego uderzenia w polskich przedsiębiorców, dlatego że za znakomitą większością spółek komandytowych stoi polski przedsiębiorca, polski kapitał rodzinny.

Spółek komandytowych jest w Polsce ponad 40,5 tys. (dane za 2019 rok), a istota ich konstrukcji polega na połączeniu ograniczonej odpowiedzialności wspólników z jednokrotnym opodatkowaniem PIT, zazwyczaj w formie podatku liniowego 19 proc.

Nowelizacja ustawy zakłada, że od 1 stycznia przyszłego roku spółki komandytowe zapłacą 19 proc. CIT-u, a oprócz tego wspólnicy osiągający zysk dodatkowo zapłacą dotychczasowy 19-proc. podatek PIT od dywidendy. Razem procent składany takiego efektywnego opodatkowania to 34,4 proc.

– Tego typu opodatkowanie spowoduje, że rentowność netto polskiego biznesu spadnie o około 15 punktów procentowych, gdy tymczasem opodatkowanie podmiotów zagranicznych gospodarujących w Polsce się nie zmieni. Oprócz tego tworzy się też ryzyko domiarów podatków za nieprzedawnione okresy historyczne, czyli za lata 2015–2020, co wynika wprost z projektu ustawy, jak również z jego uzasadnienia – mówi ekspert TPA Poland.

Przedsiębiorcy i organizacje zrzeszające właścicieli firm próbują przekonać władze do rezygnacji z tego projektu. Podkreślają, że na 40 587 spółek komandytowych w Polsce tylko 439 ma zagranicznego wspólnika, spośród których 30 proc. pochodzi z Niemiec. Podmioty umożliwiające potencjalny wypływ środków pieniężnych do rajów podatkowych to znikomy margines (113 z Luksemburga, 41 z Cypru, 15 z Malty).

– Gospodarcze skutki takich regulacji mogą być takie, że spółka komandytowa stanie się martwym wehikułem, tej formy prawnej nikt nie będzie w przyszłości używał. Te spółki oczywiście częściowo zostaną w obrocie, podobnie jak dzisiaj widzimy jeszcze sporą część spółek komandytowo-akcyjnych, tyle że one nie mają istotnego znaczenia dla gospodarki, nie są ważnym graczem – mówi dr Wojciech Sztuba.

1 stycznia 2014 roku wprowadzono podatek dochodowy CIT dla spółek komandytowo-akcyjnych. Do tej pory ich liczba rosła dynamicznie – w 2011 roku zwiększyła się o ponad 46 proc., w 2012 – o 86 proc., zaś w rekordowym 2013 – o blisko 103 proc. Na koniec 2013 roku według danych GUS było zarejestrowanych 5,7 tys. spółek S.K.A. Po wprowadzeniu dodatkowego opodatkowania liczba takich form prawnych sukcesywnie zaczęła spadać, by na koniec 2019 roku wynieść 3,7 tys. Część z nich przekształciła się w spółki komandytowe.

– Dla polskiego kapitału, który dzisiaj korzysta ze spółek komandytowych, będą dwie możliwości: albo zaakceptuje podwójne opodatkowanie z jednoczesną dalszą ochroną swojego majątku, albo za cenę obniżenia jego ochrony zdecyduje się np. na formę spółki jawnej lub inną formę jednokrotnego opodatkowania. Przy czym w obu tych przypadkach jest to bardzo zła wiadomość dla polskiego kapitału i dla polskich przedsiębiorców, bo w długim terminie ich konkurencyjność z kapitałem zagranicznym istotnie się pogorszy – mówi ekspert TPA Poland.

Jak podkreśla, proponowane regulacje mają charakter antyrozwojowy. Sukces niemieckiej gospodarki czy gospodarek zachodnich opiera się w głównej mierze na przekazywaniu sobie w formie sukcesji przedsiębiorstwa z pokolenia na pokolenie, a tego rodzaju sukcesja, gdzie istnieje ograniczona odpowiedzialność majątkowa, jest chroniona prawnie, tak jak ma to miejsce w spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością.

– Zmiana przepisów w stronę, jaką zaplanował resort finansów, w trwały sposób to uniemożliwi – twierdzi dr Wojciech Sztuba. – Motywacja przepisów zmieniających prawo podatkowe od przyszłego roku jest dość jasna, nawet wymieniona wprost w uzasadnieniu do projektu. To jest motywacja fiskalna, to znaczy resort finansów poszukuje nowych źródeł finansowania deficytu budżetowego i – prawdę mówiąc – uczciwiej byłoby, gdyby politycy mieli odwagę podnieść nominalne opodatkowanie wszystkich podatników, czyli nominalne stawki CIT czy PIT.

 

22.10.2020 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc. // tagi: TPA Poland, podatki, prawo, spółka, spółka komandytowa, firma, CIT, niedziela.be
 
(newseria/kmb)
 
  • Published in Biznes
  • 0

Wzrost zachorowań na cukrzycę. Nawet milion Polaków może być niezdiagnozowanych, a w dobie pandemii coraz trudniej dostać się do lekarza

Z cukrzycą zmaga się około 422 mln osób na całym świecie, w tym blisko 3 mln w Polsce. To według WHO pierwsza niezakaźna epidemia. – Na całym świecie obserwujemy wzrost zachorowań, podobnie w Polsce. Mamy wiele przypadków niezdiagnozowanej cukrzycy, co może się wiązać z niechęcią Polaków do wykonywania badań – mówi Anna Śliwińska z Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków. Według raportu „Cukrzyca – niewidzialna pandemia”  przeprowadzonego na zlecenie Nationale-Nederlanden 1/3 respondentów w ciągu ostatnich trzech lat nie sprawdziła poziomu cukru we krwi. W dobie koronawirusa dostępność lekarzy specjalistów jest ograniczona – tak uważa 60 proc. badanych.

– Szacuje się, że nawet milion Polaków nie wie, że choruje na cukrzycę, a stan przedcukrzycowy ma ponad 5 mln osób. Zatem w przyszłości możemy się spodziewać, że zachorowań będzie coraz więcej. Nie bez powodu mówi się, że cukrzyca jest pierwszą niezakaźną epidemią, jaka występuje na świecie – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Anna Śliwińska, prezes zarządu głównego Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków.

Jak wynika z badania Nationale-Nederlanden „Cukrzyca – niewidzialna pandemia”, sytuacja związana z koronawirusem wyzwoliła u Polek i Polaków pewne obawy dotyczące ich zdrowia. 2/3 ankietowanych uważa cukrzycę za poważną chorobę i boi się na nią zachorować. Co 10. potwierdza, że choruje na cukrzycę, a blisko jedna trzecia przyznaje, że z tą chorobą zmaga się członek ich najbliższej rodziny. Pomimo tego co trzeci badany deklaruje, że w ciągu ostatnich trzech lat nie skontrolował poziomu cukru we krwi.

– Jako stowarzyszenie i całe środowisko diabetologiczne zabiegamy o to, aby takie badania były obowiązkowe, chociaż rzeczywiście świadomość ludzi jest coraz większa i coraz częściej są one wykonywane, chociażby w ramach medycyny pracy. Nawet jeżeli lekarz takich badań nie zaleci, to polecamy wszystkim osobom po 45. roku życia, aby poprosiły lekarza o skierowanie albo sami je sfinansowali – zaleca prezes PSD.

Przyczyną cukrzycy typu II jest często niezdrowy tryb życia w połączeniu z predyspozycją genetyczną.

– Jeśli choroba występowała w najbliższej rodzinie albo podczas ciąży w przypadku kobiet, można się obawiać zachorowania – uściśla Anna Śliwińska. – Jeżeli nie będziemy prowadzili zdrowego trybu życia, czyli nie będziemy się zdrowo odżywiali, nie będziemy aktywni fizycznie, to czeka nas bardzo często nadwaga, otyłość i, co za tym idzie, cukrzyca typu II.

Dobrą wiadomością jest to, że Polacy coraz więcej wiedzą na temat zdrowych nawyków. Siedmiu na dziesięciu uważa, że ich wdrożenie w życie pomoże uniknąć zachorowania na takie choroby jak nowotwory, cukrzyca czy zawał serca. Dwie trzecie badanych deklaruje, że stosuje na co dzień odpowiednią dietę.

– Według badania przeprowadzonego na zlecenie Nationale-Nederlanden najczęstszym powodem, który uniemożliwia nam zadbanie o siebie, jest stres. Wskazuje na to 30 proc. Polaków. Na drugim miejscu ex aequo znajduje się brak ruchu fizycznego i brak czasu na badania profilaktyczne (po 28 proc.). Okazuje się, że tylko 1/4 Polaków nie ma najmniejszego problemu z zadbaniem o siebie i zachowaniem zdrowego stylu życia – wskazuje Joanna Walczuk, menadżer ds. portfela produktów w Nationale-Nederlanden.

Jednocześnie 60 proc. badanych twierdzi, że ma świadomość, jakie są potencjalne powikłania cukrzycy i jaki tryb życia powinni prowadzić, żeby się przed nimi i samą cukrzycą ustrzec.

– Jedna czwarta Polaków wskazuje, że najbardziej obawia się chorób układu krążenia, natomiast co 10. obawia się też zakażenia koronawirusem – mówi Joanna Walczuk.

– Cukrzyca nieleczona i niezaopiekowana wywołuje katastrofalne powikłania. W Polsce nadal mamy sporo takich przypadków, kiedy chorzy dowiadują się o tym, że mają cukrzycę, przy okazji zawału serca czy udaru mózgu, co już jest powikłaniem niezdiagnozowanej cukrzycy – podkreśla Anna Śliwińska.

Trzy czwarte uczestników badania wskazuje, że największym problemem w leczeniu w Polsce jest dostęp do lekarzy specjalistów oraz do innowacyjnych terapii i technologii.

– W dobie koronawirusa problem związany z umówieniem wizyty jeszcze się pogłębił, na co wskazuje 60 proc. ankietowanych. Dodatkowo co drugi badany uważa, że koszty związane z leczeniem cukrzycy są bardzo wysokie – mówi Joanna Walczuk.

Co trzeci jest z kolei zdania, że najbardziej pomocne w przypadku zachorowania na cukrzycę byłoby dla niego wsparcie finansowe na zakup leków i sprzętu diagnostycznego. Podobny odsetek respondentów wskazuje na pomoc w umówieniu wizyty u lekarza specjalisty.

Jak widać, Polacy mają świadomość, że leczenie cukrzycy często wymaga dodatkowych nakładów finansowych. Zgodnie z danymi Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków blisko 80 proc. cukrzyków potwierdza, że nie stać ich na optymalną i nowoczesną terapię. Na rynku dostępne są już jednak rozwiązania, które mogą być realnym zabezpieczeniem i wsparciem w przypadku zachorowania na tę chorobę oraz w trakcie walki z jej powikłaniami. Taka ochrona dostępna jest w ramach umowy dodatkowej do indywidualnego ubezpieczenia na życie oraz grupowego ubezpieczenia na życie.  

 


22.10.2020 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc. // tagi: Nationale-Nederlanden, Polskie Stowarzyszenie Diabetyków, cukrzyca, terapia, zdrowie, profilaktyka, badania, niedziela.be

(newseria/kmb)

 

Aktywność fizyczna wzmacnia odporność. Zmniejsza ryzyko wystąpienia infekcji górnych dróg oddechowych o 30 proc.

Regularne ćwiczenia są niezbędnym warunkiem dobrego stanu zdrowia i prawidłowej odporności. – Osoba, która ćwiczy regularnie, o 30 proc. rzadziej zapada na infekcje dróg oddechowych – podkreśla dr hab. n. med. Ernest Kuchar, specjalista chorób zakaźnych. Aktywność fizyczna to także odpowiedź na choroby cywilizacyjne takie jak cukrzyca czy miażdżyca, a to one – mimo zagrożenia koronawirusem – są główną przyczyną zgonów w krajach rozwiniętych. Eksperci radzą więc, by nie porzucać ćwiczeń w sezonie jesienno-zimowym, tym bardziej że w siłowniach i klubach fitness obowiązuje rygorystyczny reżim sanitarny, który minimalizuje ryzyko zakażenia.

– Choroby związane z miażdżycą, takie jak zawał serca oraz udar, to dwie najczęstsze przyczyny zgonów, na trzecim miejscu lokują się nowotwory. One i pozostałe choroby cywilizacyjne, takie jak cukrzyca, nadwaga, hipercholesterolemia i nadciśnienie, są związane z niezdrowym trybem życia i mają związek z niedoborem wysiłku fizycznego. Polskie społeczeństwo jest w zasadzie w całości zagrożone przez brak tego wysiłku, który jest niezbędny do zachowania zdrowia – mówi agencji Newseria Biznes dr hab. n. med. Ernest Kuchar, specjalista chorób zakaźnych i medycyny sportowej, kierownik Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Ekspert podkreśla, że efekty dadzą tylko ćwiczenia wykonywane systematycznie.

– Pandemia to specjalna sytuacja, jednak wysiłek fizyczny jest potrzebny regularnie. Jakakolwiek przerwa przekraczająca dwa tygodnie ma niekorzystny wpływ na nasze zdrowie i naszą odporność – dodaje.

Badania naukowe prowadzone w czasie pandemii grypy AH1N1pdm09 wykazały, że regularny wysiłek fizyczny zmniejsza o około 30 proc. ryzyko zakażeń dróg oddechowych.

– Regularna aktywność fizyczna poprawia chemię naszego organizmu, szczególnie hormony, które powodują, że czujemy się lepiej, a to jest bezcenne dla naszego zdrowia psychicznego – mówi Tomasz Groń, dyrektor zarządzający Benefit Systems Oddział Fitness.

Świadomość w tym zakresie buduje ogólnopolska kampania edukacyjna „Ćwicz odporność”, w której aktywny udział bierze sześć sieci fitness: Zdrofit, Fabryka Formy, Fitness Academy, S4, Step One i My Fitness Place. Klienci tych sieci mogą nabyć pakiety, które będą skłaniać do regularnych ćwiczeń – nie tylko w klubach, ale też w ramach treningów online na platformie Yes2Move.com.

– Kluby fitness czy siłownie stają się centrami zdrowia, w których jesteśmy w stanie przeciwdziałać chorobom cywilizacyjnym i pomagać sobie w psychofizycznej kondycji w tym trudnym jesienno-zimowym okresie – dodaje Tomasz Groń.

W obiektach sportowych obowiązują podwyższone zasady sanitarne zgodne z aktualnymi wytycznymi GIS. Podstawowe wymogi to dystans społeczny w wymiarze 1,5 metra i częsta dezynfekcja rąk. Od 10 października na jedną osobę musi przypadać 7 mkw. w klubach znajdujących się w strefach żółtych, a 10 mkw. – w strefach czerwonych. Ponadto w obiektach sportowych niemal standardem jest klimatyzacja, która wymusza obieg powietrza i szybko je filtruje. Sale treningowe są wietrzone i dezynfekowane tak, żeby można było utrzymać odpowiednią sterylność urządzeń. Po ćwiczeniach wszyscy użytkownicy są zobowiązani do dezynfekcji urządzenia, aby chronić siebie i kolejnych ćwiczących.

– Podobne zasady dotyczące reżimu sanitarnego obowiązują praktycznie w całej Europie. W Anglii zaraz po tym, jak kluby zostały otwarte, zrobiono badania – na 8 mln wizyt było tylko kilkanaście przypadków z potwierdzonym COVID-19 – mówi dyrektor zarządzający Benefit Systems Oddział Fitness.

Jak wskazuje dr Ernest Kuchar, tak niski odsetek odwiedzin klientów z COVID-19 w klubach fitness najprawdopodobniej ma związek z faktem, że w czasie gorszego samopoczucia z reguły rezygnujemy z treningów. – Osoba, której organizm walczy w danej chwili z koronawirusem, musi czuć się gorzej i zwykle nie ma ochoty na wysiłek fizyczny i wizytę w siłowni. To jest zachowanie instynktowne.

Zdaniem ekspertów, powołujących się na badania norweskich naukowców, obiekty sportowe, które przestrzegają aktualnych wytycznych GIS, są miejscem podwyższonego ryzyka epidemicznego. Jednak w klubach fitness czy na siłowni znacznie łatwiej niż w innych miejscach użyteczności publicznej można realizować wyśrubowane normy sanitarne.  

 


13.10.2020 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc. // tagi: Benefit Systems, zdrowie, sport, aktywność fizyczna, fitness, siłownia, odporność, zdrowie psychiczne, koronawirus, niedziela.be

(newseria/kmb)

 

Subscribe to this RSS feed