Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia, praca: Tylu młodych bezskutecznie szuka pracy
Przydatne skróty: KSO
Polska: Nowe i puste. Pierwsze miasta biorą się za deweloperów
Belgia, biznes: „Lepsza dekada niż w Niemczech, gorsza niż w Holandii”
Polska: Takiego miejsca w Polsce nie było. Sala pożegnań dla zwierząt
Słowo dnia: Werkgever
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela, 7 września 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Zamiast w Hiszpanii urlop… w Holandii?
Polska: Psia apteczka w pociągu. Warto mieć taką w domu
Przydatne skróty: BSO
Redakcja

Redakcja

Belgia, koronawirus: Nadal rośnie liczba zakażeń i hospitalizacji

Wciąż w Belgii rośnie liczba zakażeń i hospitalizacji – wynika z opublikowanych w środę (16 marca) danych instytutu zdrowia publicznego Sciensano.

W okresie od 9 do 15 marca do belgijskich szpitali przyjmowano średnio 156,4 pacjentów z Covid-19, co w porównaniu z poprzednim, siedmiodniowym okresem oznacza wzrost o 9%. W szpitalach przebywa łącznie 2 182 pacjentów z koronawirusem, w tym 180 pacjentów na oddziałach intensywnej terapii (tutaj odnotowano spadek o 9%).

W dniach od 6 do 12 marca Covid-19 diagnozowano u średnio 8 075 pacjentów dziennie, co oznacza wzrost o 30% w porównaniu z ubiegłym tygodniem. W tym samym okresie z powodu Covid-19 umierało średnio 19 osób dziennie. Od początku pandemii z powodu koronawirusa zmarło łącznie 30 472 mieszkańców Belgii.

W zeszłym tygodniu dziennie przeprowadzano średnio 34 800 testów. 25,3% przetestowanych osób było zakażonych, co oznacza, że nieco ponad 25 na 100 wykonanych testów miało wynik pozytywny.

Współczynnik reprodukcji wirusa wzrósł do wartości 1,08, co oznacza, że epidemia ponownie nabiera tempa. Współczynnik jest stosowany przez epidemiologów do śledzenia zdolności danego wirusa do rozprzestrzeniania się wśród ludzi. Jeśli wzrasta powyżej 1,00, oznacza to, że jedna osoba zakażona Covid-19 zaraża więcej niż jedną osobę, a zatem epidemia dalej będzie się rozwijać.

17.03.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

PESEL dla Ukraińców. Jeszcze nie szturm, ale długie kolejki

W środę 16 marca rozpoczęła się akcja PESEL. Uchodźcy mogą wnioskować o wydanie numeru ewidencyjnego. – Bo chcę tu pracować – mówi jedna z osób, która ustawiał się w kolejce.

Władze Lublina szacują, że w mieście jest nawet 30 uchodźców z Ukrainy. To nie są dokładne dane, bo nie wszyscy Ukraińcy dopełnili jeszcze formalności i się zarejestrowali. Od środy 16 marca mogą starać się o nadanie numeru PESEL, co da im takie same prawa jak Polakom, czyli: zyskają dostęp do systemu ochrony zdrowia, pomocy społecznej, legalnej pracy.

W Lublinie utworzono sześć punktów, w których Ukraińcy mogą złożyć wnioski. Jeśli zajdzie potrzeba, powstanie kolejny. W środę jeszcze przed otwarciem biur zaczęły się przed ich drzwiami ustawiać kolejki. To nie był masowy szturm, ale z minuty na minutę ogonki się wydłużały.

– Pięć dni temu przyjechałam z Kijowa – mówi nam kobieta, która akurat zmierzała do takiego punktu w centrum miasta. Szła razem z nastoletnią córką, bo jej też chciała wyrobić PESEL. – Żeby poszła do szkoły. Mnie numer jest potrzebny, żeby znaleźć pracę – opowiada kobieta.

W Ukrainie pracowała w firmie produkującej tekturowe opakowania. Nie zna polskiego ani angielskiego. Mówi po rosyjsku. – Mogę pracować wszędzie – mówi. I dodaje: – Ta wojna długo potrwa. Rosjanie nie wyjdą wcześnie.

Ukraińcy kursują po Lublinie, trzymając w ręku telefony komórkowe i patrząc na wyświetlane mapy, które mają ich doprowadzić do urzędowych punktów. Część z uchodźców przychodzi z polskimi „opiekunami”. To osoby, u których zatrzymali się uciekający przed wojną.

W biurze w centrum Lublina już z samego rana było tłoczono. Kolejka zaczynała się na schodach prowadzących do przedsionka przed salą obsługi petenta. Przychodzą dorośli z małymi dziećmi i nastolatkami. Wiele matek taszczy wózki z niemowlakami.

– Do pracy – mówi każdy, którego pytamy o powody, dla których chcą wyrobić PESEL. – Chciałabym wrócić, ale nie wiemy, co się stanie. Nie wiemy, jak długo może to wszystko potrwać, a jakoś trzeba żyć – mówi młoda kobieta z małym dzieckiem na ręku.

Jak było w innych miastach?

Gdańsk: W mieście otwarto specjalne punkty, w których uchodźcy z Ukrainy mogą składać wnioski o nadanie numeru PESEL. Pierwszego dnia Ukraińcy przychodzili do placówek już od godziny 7 rano. W kolejkach ustawiło się kilkaset osób.

Kraków: W Tauron Arenie, gdzie nadawano numery PESEL, od samego rana tworzyły się gigantyczne kolejki. Jeszcze przed rozpoczęciem pracy punktu, na jego otwarcie czekało kilkadziesiąt osób. Potem tłum powiększał się z każdą minutą. Urzędnicy proszą, żeby nie zgłaszali się wszyscy naraz, bo to spowoduje chaos i wydłuży załatwienie sprawy. Punkt był czynny do godz. 20.

Elbląg: 
Pierwsi uchodźcy pojawili się w Urzędzie Miejskim zaraz po jego otwarciu. Do godziny 12 ratusz przyjął kilkadziesiąt wniosków od obywateli Ukrainy.
Sczecin

W środę rano w kolejce przed Urzędem Miasta w Szczecinie ustawiło siękilkaset osób. Ludzie – jak donosili reporterzy "Kuriera Szczecińskiego" – spokojnie czekali na rozpoczęcie urzędowych procedur. W związku z bardzo dużą liczbą obywateli Ukrainy zgłaszających się po PESEL Urząd Miasta wydłużył dziś czas przyjmowania wniosków do godz. 18.

Jakie dokumenty są potrzebne?

Żeby otrzymać PESEL, należy złożyć wniosek na papierowym formularzu oraz okazać swój dowód tożsamości. To może być paszport, ukraiński dowód lub zaświadczenie o przekroczeniu granicy. Jeżeli ktoś nie ma dokumentów, może podać swoje dane. Pod groźbą odpowiedzialności karnej – muszą być prawdziwe.

Należy także dołączyć fotografię. W wielu miastach samorządowcy wynajęli fotografów, którzy robią zdjęcia w punktach składania wniosków.

16.03.2022 Niedziela.BE // Bron: News4Media // fot. News4media

(em)

 

Zdrowie: Choroby nerek mogą być podstępne: brak objawów pozwala im się rozwijać

Niewiele osób ma świadomość, jak podstępne mogą być schorzenia nerek. Jednym z nich jest przewlekła choroba nerek. Pacjent najczęściej dowiaduje się o niej przypadkowo, kiedy jest już zaawansowana lub bardzo zaawansowana i potrzeba dializ. Dowiedz się, co można zrobić, by nie znaleźć się w takiej sytuacji.

Z badania przeprowadzonego przez Instytut Badań Rynkowych i Społecznych IBiRS wśród tysiąca mieszkańców Polski powyżej 40. r. ż. wynika, że aż 70 proc. z nich nie słyszało o przewlekłej chorobie nerek (PChN), a jedynie co piąty wie, z jakimi powikłaniami może się wiązać to schorzenie. W odpowiedzi na tak zatrważająco niską świadomość dotyczącą tej choroby Polskie Towarzystwo Medycyny Rodzinnej powołuje do życia koalicję, której celem jest promowanie wiedzy na temat przewlekłej choroby nerek, w tym jej profilaktyki oraz wczesnej diagnostyki.

„PChN jest ważnym schorzeniem z punktu widzenia kondycji całego społeczeństwa. Uświadomienie pacjentom, szczególnie z grup ryzyka, że >>nerki nie bolą<<, czyli że poważne choroby nerek pozostają bardzo długo bezobjawowe, co może mieć poważne konsekwencje dla zdrowia i życia, to ważny cel kampanii. Bardzo istotnym elementem działań koalicji będzie również wypracowanie standardu postępowania w przewlekłej chorobie nerek dla lekarzy rodzinnych” – mówi prof. Andrzej Fal, prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego.

Przewlekła choroba nerek najczęściej diagnozowana przypadkowo

Przewlekła choroba nerek ze względu na brak objawów diagnozowana jest najczęściej przypadkowo i to na ogół na zaawansowanym etapie, gdy dochodzi już do znacznego uszkodzenia nerek. Tymczasem rozwój tego schorzenia przebiega powoli i obejmuje aż pięć etapów – wystarczająco długo, by nie dopuścić do poważnych powikłań, kiedy robi się już bardzo niebezpiecznie i często leczenie polega na dializach.

Warto pamiętać, że PChN zwiększa wielokrotnie ryzyko zgonu z powodów sercowo-naczyniowych (zawał, udar, niewydolność serca) oraz prawdopodobieństwo choroby nowotworowej. Według badań, PChN powoduje znaczne skrócenie spodziewanej długości życia 40-latka: wykryte w trzecim stadium (G3) – o 15, w czwartym – o 25, a w piątym – aż o 30 lat!

Niestety choroba, zwłaszcza na początkowym etapie, może przebiegać bezobjawowo. Co gorsza, nawet w zaawansowanych stadiach powolne narastanie objawów pozwala się do nich przyzwyczajać i pacjent przez długi czas trwania choroby może sobie pozwolić na bagatelizowanie niepokojących dolegliwości.

Chore nerki to wysoka śmiertelność z powodu... chorób serca

W Polsce znaczna część chorych na PChN diagnozowana jest w momencie zaawansowanego, ostatniego stadium choroby, gdy musi już rozpocząć dializoterapię. Schyłkowa niewydolność nerek wiąże się z bardzo wysoką śmiertelnością, zachorowalnością na choroby współistniejące i obniżoną jakością życia. Szacuje się, że w naszym kraju z powodu PChN co roku umiera przedwcześnie aż 80 tys. osób.

Im bardziej zaawansowana progresja choroby nerek, tym szybciej chory wymaga leczenia nerkozastępczego – czyli hemodializy, dializy otrzewnowej lub przeszczepienia nerki. Koszty takiego leczenia są ogromne. Dlatego tak ważne jest szybkie i prawidłowe rozpoznanie przewlekłej choroby nerek przez lekarza rodzinnego i dalsze pokierowanie pacjenta do nefrologa.

Jakie badania należy wykonać?

W wielu przypadkach w celu rozpoznania PChN wystarczy wykonać dwa proste badania laboratoryjne - oznaczenie stężenia kreatyniny we krwi i ogólne badanie moczu. Takie badania warto wykonywać raz w roku, także wtedy, kiedy nie odczuwamy żadnych dolegliwości.

Zdaniem ekspertów częste wykrywanie PChN już w zaawansowanym stadium jest wynikiem m.in. braku świadomości przede wszystkim wśród pacjentów, ale też i lekarzy POZ.

„Pandemia COVID-19 wygenerowała ogromny dług zdrowotny, który będziemy >>spłacać<< przez lata – zaniechanie profilaktyki oraz wczesnej diagnostyki odbije się na zdrowiu wielu naszych pacjentów. Choroby cywilizacyjne i ich konsekwencje, do których należy przewlekła choroba nerek, pozostawały długo w cieniu walki z pandemią” – mówi prof. Agnieszka Mastalerz-Migas, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej.

Koalicja „Otwórz serce na nerki”

W skład koalicji mają wejść specjaliści różnych dziedzin medycyny, z szeroką reprezentacją ekspertów z obszaru nefrologii, a także zdrowia publicznego i medycyny rodzinnej. Koalicja powstaje pod hasłem „Otwórz serce na nerki”, które nie jest przypadkowe. Szereg badań naukowych wskazuje, że PChN jest istotnym i niezależnym czynnikiem ryzyka rozwoju chorób sercowo-naczyniowych. W porównaniu do populacji ogólnej w tym samym przedziale wiekowym pacjenci z PChN umierają przedwcześnie z powodu chorób układu krążenia, takich jak choroba wieńcowa, zawał mięśnia sercowego, zastoinowa niewydolność serca, choroby naczyń mózgowych, udar, migotanie przedsionków, choroba tętnic obwodowych czy nagły zgon sercowy. U pacjentów dializowanych ryzyko zgonu wzrasta nawet 20-krotnie.

Idea powstania koalicji wiąże się ze Światowym Dniem Nerek, który powstał z inicjatywy Międzynarodowego Towarzystwa Nefrologicznego i Międzynarodowej Federacji Fundacji Nerek i obchodzony był po raz pierwszy w 2006 roku. Zawsze przypada on w drugi czwartek marca – w tym roku jest to 10 marca.


16.03.2022 Niedziela.BE // źródło informacji: Serwis Zdrowie // fot. Shutterstock, Inc.

(cm)

 

Czytelniczka: Kiedy nam wypłacą dodatek osłonowy? Urząd: Zgodnie z terminem

31 marca minie czas na wypłacenie pierwszej puli dodatku osłonowego osobom, które złożyły wniosek nie później niż 31 stycznia tego roku.

Skontaktowała się z nami zaniepokojona obrotem rzeczy pani Patrycja, nasza czytelniczka, która już dawno złożyła wniosek o przyznanie jej dodatku osłonowego. – Zrobiłam to w połowie stycznia – precyzuje. I choć minęła połowa marca, nadal nie otrzymała potwierdzenia, że urząd wypłaci jej świadczenie, chociaż... – ...wypłaty mają być zrealizowane już za dwa tygodnie – martwi się.

Atmosferę wokół tego świadczenia podgrzał jeszcze dziennik "Fakt", informując, że urzędy wojewódzkie wciąż nie otrzymały pieniędzy na wypłaty. Na prośbę pani Patrycji skontaktowaliśmy się więc z odpowiednim urzędem, żeby ją uspokoić i upewnić, że dodatek osłonowy na pewno dostanie.

Z informacji, którą przekazał nam Departament Świadczeń Rodzinnych Urzędu Miejskiego w Elblągu, pierwsze wypłaty rzeczywiście nie zostały jeszcze zrealizowane, a wnioski złożone przed 31 stycznia są wciąż rozpatrywane. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, pierwsza pula świadczeń zostanie wypłacona w terminie do 31 marca wszystkim tym, którzy spełniają kryteria.

Czym jest dodatek osłonowy?

To jeden z elementów tarczy inflacyjnej, który ma zrekompensować Polakom szybko rosnące koszty ogrzewania i energii. Zgodnie z regulacjami, dopłata przysługuje tylko gospodarstwom domowym, w których

- dochód na osobę nie przekracza 1500 zł w skali miesiąca,
- próg finansowy dla gospodarstw jednoosobowych wynosi 2100 zł.

Czas na złożenie wniosku upłynie 31 października, jednak dokumenty przesłane do 31 stycznia kwalifikują się do pierwszej z wypłat, która nastąpi najpóźniej 31 marca (druga, równa rata zostanie przekazana do 2 grudnia tego roku). Kwoty świadczenia wynoszą kolejno:

- 400 zł dla gospodarstwa domowego jednoosobowego;
- 600 zł dla gospodarstwa domowego składającego się z 2 do 3 osób;
- 850 zł dla gospodarstwa domowego składającego się z 4 do 5 osób;
- 1150 zł dla gospodarstwa domowego składającego się z co najmniej 6 osób.

W przypadku ogrzewania mieszkania lub domu paliwem stałym, kwoty te będą podwyższone, o czym mówiła w Polskim Radiu minister rodziny Marlena Maląg.

– Ze względu na to, że osoby, które ogrzewają się paliwem stałym, nie mogą liczyć na obniżenie kosztów tego paliwa, wprowadzamy podwyższenie tego dodatku osłonowego. Osoba w gospodarstwie jednoosobowym będzie mogła uzyskać dodatek w wysokości 500 zł, natomiast najwyższe dofinansowanie, czyli dla gospodarstwa co najmniej sześcioosobowego, wyniesie 1437,5 zł – wyjaśniła.

W przypadku przekroczenia progów dochodowych zastosowana zostanie zasada „złotówka za złotówkę”, czyli obniżenie świadczenia o wartość, która została przekroczona. Najniższa kwota wypłaty wyniesie 20 zł.

Szczęśliwy finał

Tak się szczęśliwie złożyło, że w czasie naszej rozmowy z urzędem, do pani Patrycji zadzwoniła pracownica departamentu odpowiedzialnego za wypłatę dodatków osłonowych. Poinformowała ją, że pieniądze będą na nią czekały w wyznaczonym punkcie 30-31 marca.
– Bardzo się cieszę! – podsumowała krótko pani Patrycja.

17.03.2022 Niedziela.BE // Bron: News4Media // fot. iStock

(em)

 

Subscribe to this RSS feed