Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: 50-latek przed sądem. W wypadku zginęły 3 osoby
Polska: Punktują Donalda Tuska. W kilku miejscach w Sejmie minął się w prawdą
Belgia, praca: Po roku wciąż bezrobotni - jest ich wielu…
Belgia: Burmistrz Antwerpii została matką. Także ojciec to znany polityk
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (czwartek 12 czerwiec 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Uwaga! IKEA wycofuje praskę do czosnku
Polska: Kosmiczny pech Polaka. Nowej daty lotu Uznańskiego-Wiśniewskiego nie ma
Belgia: Pożar zniszczył 4-piętrowy budynek w Brukseli
Polska: Koniec z urzędniczym lenistwem. Polacy wkrótce odetchną
Belgia: 16-letni Ukrainiec zabił matkę i siostrę. Przyczyną... kieszonkowe?
Redakcja

Redakcja

Polska: Wyrok na ważnych polityków PiS. Posłowie Kamiński i Wąsik skazani

Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali skazani za bezprawne działania, jakie prowadzili, szefując CBA. Dzisiaj obaj są posłami PiS.

Kamiński i Wąsik w 2007 roku kierowali CBA i tego okresu dotyczy sprawa. Jeszcze niedawno Kamiński był szefem MSWiA, a Wąsik jego zastępcą. W październikowych wyborach weszli do Sejmu. Formalnie chroni ich immunitet, ale i tak stanęli przed sądem.

Wyrok na Kamińskiego i Wąsika

Sąd Okręgowy w Warszawie właśnie skazał polityków na 2 lata więzienia za liczne przestępstwa, których się dopuścili podczas tzw. afery gruntowej. Zgodnie z kodeksem wyborczym posłowie tracą swój mandat po ich prawomocnym skazaniu przez sąd na karę więzienia za przestępstwo umyślne. A orzeczenie warszawskiego sądu jest prawomocne.

Afera gruntowa

Ta sprawa to pokłosie afery gruntowej. W 2007 r. CBA szefowali Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Ten pierwszy jest dziś byłym ministrem spraw wewnętrznych i administracji, a drugi jego byłym zastępcą. 

Afera zaczęła się od biznesmenów, którzy rozpowiadali, że są w stanie odrolnić każdą działkę w Polsce. Centralne Biuro Antykorupcyjne podjęło się prowokacji, a część przekazanej łapówki miała trafić do ówczesnego ministra rolnictwa i wicepremiera z Samoobrony nieżyjącego już Andrzeja Leppera.

W marcu 2015 roku Sąd Rejonowy w Warszawie nieprawomocnie skazał Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na 3 lata więzienia. Była to kara za przekroczenie uprawnień oraz nielegalne działania operacyjne związane z aferą gruntową.

Ułaskawienie

Tymczasem w 2015 r. PiS wygrał wybory. Przez ten wyrok Kamiński i Wąsik nie mogli jednak zostać ministrami. Ale niespodziewanie zostali ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę.

Problem prawny polega na tym, że wyrok wobec Kamińskiego i Wąsika był nieprawomocny. Powstało pytanie, czy prezydent mógł w tej sytuacji zastosować prawo łaski? Co gorsza, oskarżeni złożyli apelację od warszawskiego wyroku, a ułaskawienie nastąpiło przed ogłoszeniem wyroku. Czyli prezydent ułaskawił kogoś w trakcie trwania postępowania. Nie mając wiedzy o tym, czy ktoś zostanie uznany za winnego.

Sąd jeszcze raz. I jest wyrok

W 2017 roku do TK wpłynął wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego pomiędzy prezydentem a Sądem Najwyższym. Wniosek dotyczył właśnie prawa łaski.

TK dopiero w tym roku ocenił, że jest ono wyłączną kompetencją prezydenta i nie podlega kontroli Sądu Najwyższego. Czyli prezydent może ułaskawiać, jak chce i kogo chce.

W czerwcu tego roku Sąd Najwyższy uznał , że sprawa Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika powinna ponownie trafić do sądu powszechnego. SN uchylił umorzenie sprawy przez warszawski Sąd Okręgowy i nakazał ponowne jej rozpatrzenie.

Właśnie zapadł wyrok.

20.12. 2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media/fot. gov.pl

(ed)

 

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Planowali nawet wysadzenie pociągu. Rosyjscy szpiedzy w Polsce skazani

Za wysadzenie pociągu z pomocą humanitarną dla Ukrainy mieli otrzymać spore pieniądze. Zajmowali się też szczuciem Polaków na Ukraińców i montowali kamery przy torach. Kilkunastu szpiegów zostało skazanych.

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wyłapywała ich jednego po drugim. Zatrzymani zaczynali zeznawać, sypać kolegów. Podawali na nich namiary, zdradzali, jakie mieli zadania i co planowali. Opowiadali, jakie za swoją działalność brali pieniądze i jak się rozliczali. 

Był wśród nich zawodowy hokeista

W sumie ABW zatrzymała 16 osób – Ukraińców, Białorusinów i Rosjanina, którzy szpiegowali na rzecz Rosji i prowadzili w Polsce działania dywersyjne. Najgłośniejsze było zatrzymanie Rosjanina, bo to zawodowy hokeista grający w klubie na Śląsku.

– Ta sprawa jest dobrze rozpoznana i udokumentowana, o czym świadczy przyznanie się oskarżonych do winy i ich wnioski o dobrowolne poddanie się karze – mówił Stanisław Żaryn, były już zastępca ministra koordynatora służb specjalnych i pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP.

Chcieli wysadzić pociąg

Szpiedzy montowali przy torach kamery, żeby śledzić ruch pociągów jadących na wschód. Śledzili transporty wojskowe i z pomocą humanitarną dla Ukrainy. Zrodził się nawet pomysł, żeby taki pociąg wysadzić. Mieli za to otrzymać 10 tys. dolarów. 

Mniej Rosja płaciła za roznoszenie propagandowych ulotek – 5 dolarów. Za zamontowanie kamery przy torach stawka wynosiła 300-400 dolarów. Mieli także szczuć Polaków na Ukraińców i wzbudzać niechęć wobec uchodźców. 

Polecenia otrzymywali przez szyfrowany komunikator Telegram, a rozliczali się w kryptowalutach.

Wyrok dla 14

Sąd w Lublinie właśnie skazał szpiegów. Nie wszystkich, bo 14 z zatrzymanej szesnastki. Dwie osoby wycofały się ze swoich zeznań. Dostali od 13 miesięcy do 6 lat pozbawienia wolności. 

Niektórzy już mogą wyjść na wolność, bo na poczet kary zaliczono im okres aresztowania. Ale nie wyjadą z Polski, bo zostały im zatrzymane paszporty.

20.12.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media/fot. gov.pl

(ed)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Czy w 2024 roku mieszkania potanieją? Deweloperzy już to wiedzą

Każdy, kto planuje w 2024 roku zakup mieszkania, zadaje sobie pytanie: będzie taniej? Deweloperzy nie wierzą w taki scenariusz. Dlaczego?

Bo w ich ocenie nie tylko nie należy spodziewać się spadku cen, ale trudno będzie nawet o ich wyhamowanie. Szanse na wystąpienie nadpodaży na rynku czy spadku popytu są nikłe – przekonują.

I dodają, że bardzo wiele zależy od przyszłości programu Bezpieczny Kredyt 2%. 

Kupować teraz, czy czekać na obniżki?

– Ostatni rok przyniósł wzrost cen nowych mieszkań praktycznie we wszystkich miastach wojewódzkich – przypomina Rafał Bieńkowski z portalu Nieruchomosci-online.pl.

Z kilku powodów.

Między innymi… – …wzmożonego popytu wywołanego Bezpiecznym Kredytem 2% oraz spadającej liczby ofert – wyjaśnia Bieńkowski.

I dodaje: – W wielu miastach deweloperzy wprowadzali na rynek znacznie mniej mieszkań, niż sprzedawali. Nic dziwnego, że osoby planujące kupno mieszkania w 2024 r. mają dylemat: kupować teraz, jeśli trafi się oferta, czy jednak czekać, licząc na obniżki.    

Równowaga została zachwiana

Przedstawiciele firm deweloperskich nie widzą przestrzeni nie tylko na obniżkę, ale nawet na ustabilizowanie się cen mieszkań w 2024 r. Dlaczego?

– Między innymi dlatego, że rosły ceny gruntów nawet w fatalnym dla rynku 2022 r., gdy zainteresowanych mieszkaniami było jak na lekarstwo – odpowiada Patryk Kozierkiewicz, ekspert Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

I podkreśla: – Jeśli teraz na szczeblu rządowym nie zapadną decyzje mające wpływ na zwiększenie dostępności mieszkań poprzez np. uwolnienie gruntów spółek skarbu państwa czy „naprawę" specustawy mieszkaniowej, nie możemy spodziewać się stabilizacji cen mieszkań.

Tę opinię podziela Bartłomiej Mandryga, dyrektor sprzedaży i marketingu w firmie Sagaris. 

– Na wyhamowanie cen mogłaby wpłynąć większa produkcja mieszkań, ale dane o liczbie wydanych pozwoleń na budowę nie dają takiej nadziei – uważa.

I wyjaśnia: – W tym roku sprzedało się więcej mieszkań niż wprowadzono ich na rynek, co oznacza zachwianie równowagi rynkowej i przerost popytu nad podażą, a to nie przekłada się na spadki cenowe.

Niechęć części samorządów

Zdaniem Bartłomieja Mandrygi sytuacji w mieszkaniówce nie poprawia też polityka części samorządów.

– Niektóre miasta wydają się wręcz zniechęcać deweloperów do nowych inwestycji, jednocześnie nie zwiększając liczby lokali komunalnych.

Jan Dziekoński, niezależny analityk: – Nie oszukujmy się. Gruntów nagle nie przybędzie, koszty pracy nie spadną, nie zostaną też złagodzone wymagania techniczne co do efektywności energetycznej budynków.   

Rządowy steryd nie dla wszystkich

Jednym z czynników, który w ostatnim czasie mocno podbijał ceny mieszkań, bo zwiększał popyt, był rządowy steryd: Bezpieczny Kredyt 2%.

– Odbiło się to na osobach, które nie mogły być beneficjentami tego programu. One nie mogły liczyć na wsparcie, a ceny mieszkań – szczególnie mniejszych – rosły – przypomina Rafał Bieńkowski. 

Co dalej z Bezpiecznym Kredytem 2%?

Zakończenie programu – przewiduje PKO Bank Hipoteczny – może spowodować spadek cen mieszkań o około 5-8 proc. w ciągu roku. Zdaniem Patryka Kozierkiewicza skutki decyzji co do przyszłości programu mogą być jednak różne.

– Wyłączenie lub zmniejszenie skali programu Bezpieczny Kredyt 2% może obniżyć tempo wzrostów, ale odbędzie się to kosztem spadku inwestycji i pogłębianiem luki mieszkaniowej. Kosztem chwilowego zahamowania wzrostu doprowadzimy do niedoboru mieszkań i wzrostów cen w perspektywie kilku kolejnych lat – prognozuje.

I dodaje: – Jeżeli program zostanie wstrzymany, to zabierzemy możliwość zakupu nieruchomości tysiącom młodych Polaków i odetniemy impuls zachęcający do rozpoczynania nowych inwestycji.

Bartłomiej Mandryga również nie ma wątpliwości, że ingerencja w ten program zmniejszy popyt na mieszkania.

– Do zakupów nie wróciła jeszcze spora grupa osób, które ze względu na wysokie stopy procentowe nie miała zdolności kredytowej lub obawiała się wysokości rat – wyjaśnia. – Jeśli w kolejnych miesiącach spadek inflacji będzie postępował, a Rada Polityki Pieniężnej zdecyduje o obniżeniu stóp procentowych, wspomniana grupa może ruszyć na zakupy. 

24.12.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media/fot. iStock

(ed)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Rodzice zapłacą więcej za żłobek. Mogą sięgnąć po 400 plus

To nie najlepsza wiadomość dla rodziców, którzy posyłają dzieci do żłobków. Od stycznia będą musieli zapłacić za to więcej. Mogą jednak skorzystać z pomocy, czyli 400 plus.

Ostatnią podwyżkę opłat za żłobki prowadzone przez samorządy mieliśmy w lipcu 2023. Wzrosła wtedy płaca minimalna, a wraz z nią stawki za pobyt w żłobkach – średnio o 20 zł.

1 stycznia 2024 czeka nas kolejna podwyżka minimalnego wynagrodzenia – do 4242 zł brutto. W lipcu 2024 – do 4300 zł brutto. Jak policzył Business Insider, oznacza to podwyżkę opłat za pobyt w żłobkach samorządowych średnio o ok. 100 zł.

Wyjaśnijmy, że opłaty za żłobek są powiązane z najniższą krajową i „stanowią zwykle procent najniższego wynagrodzenia za pracę” – doprecyzował Portal Samorządowy.

Komu należy się dofinansowanie?

Na szczęście rodzicie, którzy maja dziecko w żłobku, mogą skorzystać z pomocy finansowej – nawet do 400 zł. To tzw. 400 plus. Niestety te pieniądze nie należą się każdemu, jak to jest w przypadku 800 plus. Kto zatem może liczyć na takie dofinansowanie?

Otóż 400 plus przysługuje – niezależnie od ich dochodów – rodzicom, opiekunom prawnym lub rodzicom zastępczym:
• których dziecko chodzi do żłobka, klubu dziecięcego lub korzysta z opieki dziennego opiekuna,
• na dziecko nie są wypłacane środki z rodzinnego kapitału opiekuńczego.

Dofinansowanie wynosi maksymalnie 400 zł miesięcznie na dziecko. Nie może jednak być wyższe od opłaty, jaką rodzic ponosi za pobyt dziecka w placówce. Nie wlicza się do niej opłaty za wyżywienie.

Jak ubiegać się o 400 plus?

Żeby je dostać, trzeba najpierw złożyć wniosek. Najwcześniej w dniu, w którym dziecko rozpoczyna pobyt w żłobku.

Jeżeli rodzic złoży go w ciągu 2 miesięcy od tego momentu, to ZUS przyzna świadczenie od dnia rozpoczęcia pobytu dziecka w placówce.

Jeżeli zrobi to później, to ZUS przyzna dopłatę od miesiąca złożenia wniosku.

Wnioski można składać tylko w formie elektronicznej przez:

• Platformę Usług Elektronicznych (PUE) ZUS, 
• aplikację mZUS,
• portal Emp@tia,
• bankowość elektroniczną.

24.12.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media/fot. iStock

(ed)

 

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed