Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Scena spłonęła, ale Tomorrowland się odbędzie
Polska: Nie żyje Joanna Kołaczkowska. „Dziękujemy Ci, Asiu”
Tragedia w Houtave. 20-letni motocyklista zginął w wypadku
Belgia: Oblał go „żrącą substancją”, bo... źle zaparkował
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (czwartek 17 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Dużo więcej miejsc w domach opieki niż w Polsce
Polska: Już tak łatwo nie kupisz. Dwa popularne leki przeciwbólowe tylko na receptę
Belgia: Tutaj cztery razy więcej wypadków hulajnóg elektrycznych!
Polska: „Źle zaczął i źle kończy”. Ostre komentarze po ułaskawieniu Bąkiewicza
Belgia, Antwerpia: Handlarz marihuaną skazany
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Koniec z bezterminowym prawem jazdy. Trzeba będzie wymienić

Tym razem to nie jest żart. Osoby z bezterminowym prawem jazdy muszą się przygotować na wymianę dokumentu.

Koszt to 100 złotych. Taki wydatek czeka miliony kierowców. Chodzi o to, że do 19 stycznia 2023 roku w Polsce wydawano bezterminowe prawa jazdy. Przepisy się jednak zmieniły i obecnie dokument poświadczający uprawnienia można dostać maksymalnie na 15 lat. Po upływie tego czasu prawo jazdy staje się nieważne.

W pierwszej kolejności prawo jazdy musi wymienić 15 mln kierowców

Zgodnie z przepisami w pierwszej kolejności dokumenty musi wymienić 15 mln osób. I są to prawa jazdy wydane do 18 stycznia 2013 r. Trzeba dopełnić formalności w okresie od 19 stycznia 2028 r. do 18 stycznia 2033 r. Czasu jest zatem jeszcze sporo, ale nie powinno się o tym zapominać.

Żaby wymienić dokument trzeba wypełnić odpowiedni formularz w urzędzie miasta lub gminy i dołączyć do niego aktualną fotografię, kserokopię dotychczasowego dokumentu i przedstawić urzędnikowi dowód osobisty.

Będzie także konieczne przejście badania lekarskiego. To oznacza kolejny wydatek.

Ile czeka się na nowy dokument? To zależy od konkretnej sprawy

Ogólną zasadą jest to, że czas oczekiwania na wymianę jest krótki – to zaledwie 9 dni roboczych. Jednak w bardziej skomplikowanych sprawach, kiedy trzeba np. złożyć wyjaśnienia, mogą to być nawet dwa miesiące.


9.01.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(ss)

Polska: Miał grozić Owsiakowi. Jest już w rękach policji. Nagonka dalej trwa

Nie było jeszcze tak zmasowanej akcji przeciwko Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy i Jurkowi Owsiakowi, jak ma to miejsce teraz.

Ani WOŚP, ani jej twórca Jurek Owsiak nigdy nie byli ulubieńcami prawicy. Tej stronie nie podobał się organizowany latem Przystanek Woodstock czy hasło „Róbta, co chceta”. Już przynajmniej kilka razy w przeszłości WOŚP był atakowany. Niekiedy bezpardonowo, ale nigdy tak ostro, jak dzieje się to obecnie.

Grupa nienawistnych ludzi niszczy to, co wszyscy razem budowaliśmy

„Jeżeli dożyję jutra – to nie jest śmiesz – to nadal ja i Fundacja będziemy robić swoje, czyli przygotowywać się do 33. Finału dla onkologii i hematologii dziecięcej, gdzie pracy jest ogrom, a także dokonywać kolejnych, powtarzam kolejnych, powodziowych zakupów” – napisał w sieci Owsiak, przyznając, że zaczął otrzymywać groźby śmierci.

Łączy to wszystko ze zmasowanym atakiem na WOŚP. Prym w tym wiodą prawicowe stacje telewizyjne wPolsce24 i TV Republika.

„Jeżeli nie dożyję jutra, to pamiętajcie, w jaki sposób tym szczuciem, tymi metodami, które są powtórką ze zdarzeń z Gdańska (chodzi o zabójstwo prezydenta miasta Pawła Adamowicza podczas finału WOŚP – red.), grupa nienawistnych ludzi niszczy to, co wszyscy razem budowaliśmy przez ponad trzy dekady” – dodał Jurek Owsiak.

Pod ostrzałem prawicowych mediów

Od dobrych kilku dni WOŚP i jej twórca są pod ostrzałem prawicowych mediów, które zarzucają mu współpracę z opcją rządzącą (także, kiedy była w opozycji) czy niewykorzystanie 40 mln zł, jakie WOŚP otrzymała od państwa na pomoc powodzianom, oraz kolejnych 31 mln zł zebranych w akcji charytatywnej. I to pomimo tego, że Wielka Orkiestra przedstawiła listę wydatków, wykaz udzielonej pomocy i przedstawiła plan kolejnych działań.

„Do tej pory na pomoc powodzianom wydaliśmy 39 361 763,97 złotych (stan na 3 stycznia 2025 roku)” – podsumowuje WOŚP.

I podaje listę wydatków, na której są m.in. 1,5 tys. osuszaczy, 800 agregatów, ponad 1 tys. myjek ciśnieniowych i 1,5 tys. grzejników. Kolejne miliony to pieniądze na wyposażenie szpitali, kiedy te zostaną po powodzi wyremontowane.

Policja zatrzymała podejrzewanego o grożenie Owsiakowi

Dziś rano (czwartek 9 stycznia) policja podała, że zatrzymała mężczyznę podejrzewanego o grożenie Jerzemu Owsiakowi.

„Do zatrzymania doszło na terenie województwa małopolskiego. Sprawca został przewieziony do Warszawy, gdzie zostaną wykonane dalsze czynności procesowe pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście-Północ” – przekazała na platformie X stołeczna policja.

Kilka godzin wcześniej szef MSWiA Tomasz Siemoniak skomentował tę sprawę tak: „To sygnał dla wszystkich, którzy ulegają nienawiści i grożą innym przemocą”.


9.01.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. WOŚP

(ss)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Segregacja tekstyliów. Stare ręczniki czekają na swoje miejsce

Od 1 stycznia musimy segregować tekstylia. Najwięcej jest wśród nich używanej odzieży. I od 1 stycznia wielu z nas nie wie, co ma z tym zrobić.

Gminy zazwyczaj odsyłają do PSZOK-ów (Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych). Te jednak są gdzieś na peryferiach miast, a nie wszyscy mają auto. Poza tym…

Albo kontener na śmieci mieszane, albo kosz uliczny?

– Mam zasuwać na koniec miasta, żeby oddać trzy stare ręczniki, bo tyle miałam do wyrzucenia? – pyta pani Beata, mieszkanka północnej Polski.

I dodaje: – W piwnicy nie będę tego składowała, bo nie mam już na to miejsca. To i tak od dawna jest magazyn rzeczy zbędnych.

Pani Beata dokładnie przetrząsnęła interenet w poszukiwaniu miejsc, w których mogłaby się pozbyć starych ręczników. Poza PSZOK-iem i kontenerami PCK nie znalazła nic. Co jej pozostało?

– Albo kontener na śmieci mieszane, albo kosz uliczny. Oba rozwiązania beznadziejne – ocenia.

Na razie stare ręczniki leżą w kącie szafy. Czekają, aż znajdzie się dla nich docelowe miejsce.

Od 1 stycznia – przypomnijmy – tekstylia nie powinny już trafiać do odpadów zmieszanych. Obowiązek znalezienia im miejsca spoczywa na gminach.

A te w większości ograniczyły się do odsyłania swoich mieszkańców do PSZOK-ów. Dla wielu osób jest to propozycja z gatunku „nie do przyjęcia”. Na szczęście są jeszcze inne możliwości.

Rzut Beretem to mapa i aplikacja

Jedną z nich jest projekt pod nazwą Rzut Beretem. Na stronie internetowej czytamy:

„Rzut Beretem (rzutberetem.eco) to mapa, dzięki której każdy, kto ma zbędne ubrania, może łatwo znaleźć lepszą alternatywę niż kubeł „na zmieszane”. Wierzymy, że wiarygodne dane oraz wygodna wyszukiwarka są kluczem do tego celu.

Rzut Beretem to aplikacja rozwijana przez fundację Problematy. Jej działanie opiera się na rozwiązaniu open source Goodmap, które aktywnie rozwijamy. Jeśli chcesz nam w tym pomóc, sprawdź nasze repozytorium na Githubie”.

– Rzut Beretem to nowo powstałe rozwiązanie. Każde miejsce na mapie zostało sprawdzone przez wolontariusza naszej fundacji w terenie – podkreśla Agnieszka Franus, menedżerka projektu w rozmowie z Portalem Samorządowym.

I zachęca organizacje, które zajmują się zbiórką używanych tekstyliów, do współpracy. Dzięki temu na mapie będzie przybywało punktów, gdzie się ich pozbędziemy.

W tej chwili na mapie Polski jest ich około 1700, ale każdego dnia pojawiają się nowe. Sprawdź, gdzie już są.

Jak ocenia to, co dzieje się z segregacją tekstyliów?

– Miasta bardzo różnie do tego podchodzą. W większości pozostawiają to, co było do tej pory, czyli PSZOK-i, albo wskazują organizacje zajmujące się zbiórką – odpowiada Agnieszka Franus w rozmowie z serwisem.

I dodaje: – Są nieliczne wyjątki, bo niektóre miasta stawiają dodatkowe kontenery, m.in. Wałbrzych i Gdynia, albo wprowadzają odbiór tekstyliów z domów, od mieszkańców. Myślę, że miasta dopiero będą się uczyć, jak to robić, i wtedy, gdy dostrzegą problem, będą wdrażać swoje rozwiązania.

Gdzie jeszcze można oddać zużyte ubrania i inne tekstylia?

Gminy – jak już wspomnieliśmy – najchętniej odsyłają do PSZOK-ów. Tych w całej Polsce jest ponad 2 tys. Średnio jeden PSZOK przypada na 17 tys. mieszkańców.

Ich słabością jest jednak to, że są – po pierwsze – oddalone od centrów miast, a pod drugie – nie mają sortowni, w których można by odpowiednio segregować ubrania, a potem powtórnie wprowadzać na rynek.

Kolejną możliwością są kontenery. Ustawiają je – rzadziej – miasta i wyspecjalizowane firmy. Wśród nich jest między innymi – jak podaje Portal Samorządowy – Wtórpol.

Jak czytamy na stronie firmy: „Robiąc porządki w szafie, podejmujemy decyzję – co zrobić z niepotrzebnymi ubraniami. Najprostszym sposobem jest wrzucenie ich do specjalnego kontenera na odzież używaną. W całej Polsce jest 65 tysięcy pojemników z logo Fundacji Eco Textil i Polskiego Czerwonego Krzyża. Jeśli zdecydujesz się przekazać odzież do któregoś z nich, zyskasz pewność, że nic, co tam trafi, nie skończy na wysypisku”.

Można też skorzystać z usługi InPostu EKOzwroty. Oddane rzeczy trafią do Fundacji Odzyskaj Środowisko, która przekaże je do organizacji charytatywnych lub „odpowiedzialnej utylizacji”.

Odzież używaną przyjmują też sklepy, które potem ją sprzedają, a zysk przeznaczają na działania statutowe. Sklepy takie działają m.in. w Szczecinie, Gdyni czy Warszawie.

Zanim zdecydujemy, jak się pozbyć niechcianych tekstyliów, warto poszukać w internecie adresów, pod którymi znajdziemy pomoc. Bo ta lista jest coraz dłuższa.


9.01.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(ss)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Jak zimno, to wódki nie kupisz. Pomysł na nowy zakaz

Zakaz sprzedaży alkoholu w zimowych miesiącach? Niektórzy politycy są na „tak”.

Trwa w Polsce gorąca dyskusja nad zmianami przepisów, które mają ograniczyć spożycie alkoholu. Jak na razie najpoważniejszą propozycją jest ta forsowana przez Ministerstwo Zdrowia.

Pracuje ono nad zarządzeniem nocnej prohibicji na stacjach paliw. Resort uważa, że trunki w takich miejscach, po zmroku, nie powinny być dostępne.

Przesunięcie reklamy na późniejszą godzinę

Są także inne pomysły. Zgłaszają je zarówno politycy, jak i obywatele. Senat zajął się właśnie dwiema petycjami dotyczącymi alkoholu. Pierwsza to pomysł zmiany godzin, w jakich obowiązuje w telewizji zakaz reklamowania piwa. Obecnie można to robić od godziny 20 do 6 rano.

„Zakaz miałby być wydłużony z godziny 20 na godzinę 22. Do tego czasu nie mogłyby być emitowane reklamy i promocje piwa w telewizji, radiu, kinie i teatrze” – podaje rynekzdrowia.pl.

Okazuje się, że MZ jest temu przychylne. Resort powołuje się na różne analizy, zgodnie z którymi reklama ma znaczący wpływ na spożycie alkoholu.

„W przypadku reklam telewizyjnych, których odbiorcą była młodzież, prawdopodobieństwo picia konkretnych marek napojów alkoholowych było aż pięciokrotnie większe niż w przypadku młodzieży, która nie widziała reklam. Szczególnie silny negatywny efekt, w postaci zwiększonego picia alkoholu oraz upijania się w młodszym wieku, mają na młodzież reklamy telewizyjne, w których pojawia się motyw imprezy” – to fragment stanowiska resortu.

Minister sportu liczy pieniądze, bo chodzi o zajęcia dla uczniów

Ale MZ dodaje, że takie zmiany trzeba skonsultować z ministrem sportu, bo 10 proc. z wydatków na reklamę piwa idzie na Funduszu Zajęć Sportowych dla Uczniów. I trzeba sprawdzić, czy zmiana godzin nie zmniejszy wpływów.

„Z kolei Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie sprzeciwia się zmianie górnej granicy godzinowej zakazu prowadzenia reklamy i promocji piwa z godziny 20 na godzinę 22 w kinie i w teatrze. W przypadku telewizji widzi jednak przeszkody w kwestii nowej regulacji” – czytamy.

Dyskusja będzie jeszcze trwała, bo Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych chciałaby całkowitego zakazu reklamowania piwa. Po drugiej stronie stoją browarnicy, którzy są przeciwni zmianom i uważają, że rynek piwa jest „nasycony” i reklama nie wpływa na zwiększenie spożycia.

Zima i alkohol. Całkowity zakaz sprzedaży procentów

Druga petycja dotycząca ograniczeń w dostępie do alkoholu proponuje, aby dać samorządom prawo do ograniczenia czasowej sprzedaży napojów alkoholowych. W tym przypadku nie chodzi o godziny, ale o dni, tygodnie i miesiące. Autorzy tego pomysłu chcą, aby radni mogli zakazać sprzedawania trunków w okresie od 1 listopada do 31 marca.

Chodzi tu o przypadki śmierci z wychłodzenia, co często następuje po upiciu się i zaśnięciu na mrozie.

„W praktyce zgony te dotyczą osób znajdujących się w stanie upojenia alkoholowego, które zakupiły alkohol w sklepie i następnie spożywają go poza miejscem sprzedaży, a na skutek odurzenia alkoholowego zasypiają, będąc wystawionymi na działanie niskiej temperatury. Wnioskowane ograniczenie może spowodować zmniejszenie ilości zgonów z tej przyczyny” – podano.

Senat przyjął obie petycje i skierował je do dalszych prac.


11.01.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(ss)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed