Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Rowerzyści kontra piesi. A mandaty się sypią. Idą już w dziesiątki tysięcy
Belgia, biznes: Dobra wiadomość. Chodzi o belgijski przemysł
Belgia: Socjaliści walczą o płacę minimalną w wysokości 2500 euro
Narodowe Święto 3 Maja. Tak obchodzono je przed laty [ZDJĘCIA]
Świętujemy: Rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja
Belgia: Pogoda na piątek 3 maja
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek 3 maja 2024, www.PRACA.BE)
Belgia: W Brukseli zebrano 700 ton darowizn dla Strefy Gazy
Belgia: Ilu z nas zamawia posiłki online?
Belgia, praca: Tylu ludzi pracuje ponad 49 godzin tygodniowo

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Kim lub czym jest Trécouche? (cz.106)

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Kim lub czym jest Trécouche? (cz.106) fot. Danny Schepers / Shutterstock.com

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur

Kim lub czym jest Trécouche?

Bardzo lubię robić zakupu na pobliskim targu. Kiedyś udawało mi się tam być raz w tygodniu, teraz w coraz bardziej zaganianych dniach, jestem na targu najwyżej raz w miesiącu. Gdy w końcu się wybiorę, cieszę się bardzo. Zawsze, gdy jestem na targu kupuję warzywa, owoce i chleb. Regularnie zaglądam również do kramu rybnego. Tym razem stojąc w kolejce, przyglądałam się asortymentowi „morskiemu”, gdy naglę mój wzrok spotkał się ze wzrokiem innej istoty. Przyglądał mi się krab. Po plecach przebiegły mi ciarki. Patrzyłam na to stworzenie i nagle przypomniała mi się opowieść, którą w Belgii straszy się małe dzieci. Miałam wrażenie, że patrzy na mnie Trécouche. Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w kierunku domu, rozmyślając o tym morskim potworze.

O czym jest ta legenda? Niech sobie przypomnę. Ludzie powiadają, że w Semois, rzece, która przepływa przez Belgię i Francję, żyje gigantyczne stworzenie. Jest ono bardzo niebezpieczne i żarłoczne. Zwie się Trécouche, choć niektórzy nazywają go również Traîcousse. Istota przypomina kraba o średnicy metra, o spłaszczonym, zaokrąglonym ciele pokrytym brązowawymi łuskami wielkości dłoni dorosłego mężczyzny. Jego przekrwione oczy są wielkości ludzkiej pięści. Usta ma ogromne i najeżone ostrymi zębami, przypominającymi zębiska rekina. Potwór nie posiada nóg, za to ma niezliczone szczypce, które pozwalają mu nie tylko się przemieszczać, ale również chwytać zdobycz. To bardzo podłe stworzenie, które czaić się może w przeróżnych zbiornikach wodnych w południowo-zachodnich Ardenach oraz we wspominanej już rzece Semois, zwłaszcza Hautes-Rivières we Francji i Bohan w Belgii.

Płytkiej wody zazwyczaj obawiać się nie trzeba, ponieważ ten przerażający potwór żyje w głębinach rzeki, gdzie zakopuje się w dnie. Gdy jest głodny, zmienia swoje położenie i unosi się w wodzie, ale na powierzchni dostrzec można tylko jego czerwone ślepia. Wiadomo już, że potwór wyrusza na łowy.

Ludzie powiadają, że Trécouche lubuje się w zwierzynie, ale również nie pogardzi człowiekiem. Zazwyczaj porywa dzieci. Ponoć rozmiary dorosłego człowieka są dla układu trawiennego potwora zbyt wielkim wyzwaniem. Co nie zmienia faktu, że odnalazłam informacje mówiące o tym, że również rybacy boją się Trécouche.

Gdy potwór upatrzy zdobycz w wodzie lub przy brzegu, podpływa do niej bezszelestnie. Atak jest szybki i skuteczny. Potwór wyskakuje z wody, obraca ciało tak, że dziesiątki pazurów mogą złapać ofiarę i następnie wciąga ją do rzeki. Po zanurzeniu się w wodzie ofiara nie ma szans by uciec Trécouche. Ostre jak brzytwa zęby potwora miażdżą nawet kości. Jeśli ta część opowieści Czytelnikom wydała się straszna, to w kolejnej niestety również nie odnajdą pozytywnych informacji.

W przekazywanych przez ludzi opowieściach usłyszeć można, że Trécouche po strawieniu ofiary, wymiotuje resztkami niestrawionych skóry i kości, które potem jeszcze długo unoszą się na powierzchni wody. Ponoć, jeśli w rejonie Hautes-Rivières we Francji lub Bohan w Belgii, zaginie dziecko lub zwierzę wiadomo już, że wszelkie poszukiwania nie mają sensu. Podejrzenia natychmiast padają na Trécouche.

Brrr! Znów poczułam ciarki na plecach. Jaka straszna opowieść! Poszukując informacji na temat tego rzecznego potwora dowiedziałam się, że historię o nim opowiada się głównie małym dzieciom. Najpierw się zdziwiłam, przecież to mrożąca krew w żyłach legenda. Okazuje się, że właśnie taki był jej cel. Dzieci po wysłuchaniu, miały tak bardzo bać się rzeki, że nawet się do niej nie zbliżały, nie mówiąc o wejściu do wody. Podejrzewam, że musiała być ona skuteczna, bo ja tylko patrząc na kraba w sklepie rybnym poczułam się nieswojo. Pewna jednak jestem, że lepiej uczyć dzieci, by były rozsądne a nie, aby się bały.


Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie. 

Agnieszka

13.06.2021 Niedziela.be

 

Last modified onśroda, 28 lipiec 2021 21:42

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież