Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia, praca: Młodzi i bezrobotni. Jest ich więcej niż rok temu
Polska: Nie na maksa i nie cały czas. Jak rozsądnie używać klimatyzacji w aucie?
Belgia: Hołd dla belgijskiej pary, która „zrewolucjonizowała” Eurowizję
Polska: W końcu jest dobra wiadomość. Rząd przyjął ustawę „ładowarkową”
Belgia, Flandria: Łąki, pola, lasy… Taka jest Flandria!
Polska: Majówka dłuższa o jeden dzień? Tak, bo integruje Polaków. Wniosek jest już gotowy
Belgia: Straszne! Przez trzy dni gwałcili 14-latkę. Najmłodszy podejrzany ma... 11 lat
Polska: Można zarobić na eurowyborach 2024. Ale zostały tylko dwa dni na zgłoszenie
Belgia: Pogoda na 8, 9 i 10 maja
Polska: Kierowcy samochodów spalinowych będą źli. Rząd dopłaci, ale do elektryków
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: W końcu jest dobra wiadomość. Rząd przyjął ustawę „ładowarkową”

Jedna ładowarka do wszystkich mobilnych urządzeń. Polska w końcu robi krok w tę stronę. To ucieszy wszystkich użytkowników.

O takim rozwiązaniu była mowa od lat, a Unia Europejska już w 2022 roku zaleciła krajom członkowskim wprowadzenie stosownych przepisów do prawa krajowego. Jednak czas mijał i nasze władze niewiele w tym temacie robiły.

Aż do teraz.

Kilka ładowarek w jednym domu

Teraz jest tak: w domach Polaków jest mnóstwo ładowarek, a każda pasuje do innego urządzenia mobilnego.

– Do telefonu mojego, żony i najstarszej córki mamy jeden typ ładowarki. Średnia córka ma już inną, a najmłodsza ładuje swój tablet kolejną. Do tego mam starszego typu aparat cyfrowy, który wymaga jeszcze innej ładowarki.

Na szczęście ta pasuje także do dwóch dysków przenośnych i można nią połączyć te dyski z komputerem – wylicza pan Paweł.

Po zmianie będzie inaczej?

Z tym już koniec. W 2022 roku decyzję w sprawie ładowarek podjął Parlament Europejski. Zgodnie z tym od jesieni 2024 r. w krajach UE będą w sprzedaży ładowarki tylko jednego typu. Wszystkie nowe urządzenia będą musiały być wyposażone w port ładowania USB typu C.

Nie oznacza to jednak, że od razu wszyscy producenci zmienią technologię, której używają. Nowe przepisy w pierwszej kolejności obejmą telefony komórkowe, tablety, e-czytniki, słuchawki i zestawy słuchawkowe, aparaty cyfrowe, przenośne konsole do gier wideo oraz przenośne głośniki.

Następnie będzie to dotyczyło laptopów, a ich producenci otrzymają na wprowadzenie zmian 40 miesięcy.

Kiedy nowe przepisy wejdą w życie?

Jednak w Polsce o tych zmianach było cicho. Teraz już wiadomo, jak potoczą się sprawy, bo rząd przyjął ustawę dotyczącą jednego typu ładowarek.

„Projekt dostosowuje także polskie prawo do unijnych przepisów, które przewidują ujednolicenie gniazda ładowania urządzeń elektronicznych” – podaje Centrum Informacyjne Rządu.

I i wyjaśnia: „Dzięki temu sprzęty takie jak smartfony, tablety, słuchawki, zestawy słuchawkowe, czytniki czy laptopy będą miały jednolite, uniwersalne gniazdo – USB typu C”.

Nowe rozwiązania mają wejść w życie po 3 miesiącach od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw, z wyjątkiem niektórych przepisów, które zaczną obowiązywać w innych terminach. Proponowane przepisy zastąpią obowiązującą ustawę z 16 lipca 2004 roku – Prawo telekomunikacyjne.

Pieniądze zostaną

Kwestia ładowarek to tylko część zmian wprowadzonych w prawie telekomunikacyjnym. Inne dotyczą pieniędzy. Chodzi konkretnie o systemy pre-paid. To dosyć powszechne rozwiązanie stosowane w telefonach na kartę. Ktoś zasila konto konkretną kwotą i w jej ramach może dzwonić lub korzystać z internetu. Jeżeli pieniądze na koncie się wyczerpią, to usługi nie będą dostępne.

Zdarza się jednak tak, że ktoś ma na koncie pieniądze, a konto mu wygasa – traci ważność. W tej sytuacji, jeżeli na tym koncie są jeszcze pieniądze, to przepadają. I to się właśnie zmieni.

„Abonenci, którzy korzystają z usług przedpłaconych (pre-paid), będą mogli otrzymać zwrot pozostałych na koncie środków z doładowań w przypadku wygaśnięcia ważności konta” – podaje CIR.


08.05.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sm)

Polska: Można zarobić na eurowyborach 2024. Ale zostały tylko dwa dni na zgłoszenie

Tylko do piątku 10 maja można zgłaszać kandydatów na członków obwodowych komisji wyborczych. Za pracę przy głosowaniu 9 czerwca nieźle płacą.

Do urn pójdziemy w niedzielę 9 czerwca. Wybierzemy wówczas 53 posłów do Parlamentu Europejskiego.

Zgodnie z  kalendarzem Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) w piątek 10 maja mija termin zgłaszania kandydatów na członków obwodowych komisji wyborczych. To te osoby mają bezpośredni kontakt z wyborcami, pilnują porządku podczas głosowania i nadzorują cały proces.

Gdzie się zgłosić?

Każdemu, kto chciałby pracować przy wyborach, PKW radzi, żeby kontaktować się z którymś z komitetów wyborczych.

„Możesz też samodzielnie zgłosić swoją kandydaturę urzędnikowi wyborczemu za pośrednictwem urzędu gminy lub komisarzowi wyborczemu. Wtedy w przypadku konieczności uzupełnienia składu komisji przez komisarza wyborczego Twoja kandydatura może zostać wykorzystana.  

Zgłoszenia kandydatów na członków komisji dokonywane przez pełnomocników komitetów wyborczych przyjmują urzędnicy wyborczy właściwi dla gminy, w której siedzibę ma dana komisja, za pośrednictwem urzędu gminy (w Warszawie zgłoszenia przyjmowane są za pośrednictwem urzędów dzielnic właściwych dla siedziby danej komisji)” – informuje PKW.

Jak zostać członkiem komisji?

Żeby zostać członkiem obwodowej komisji wyborczej, trzeba spełniać kilka warunków. Taka osoba musi:

być obywatelem polskim,
najpóźniej w dniu zgłoszenia kończy 18 lat,
nie jest pozbawiona praw publicznych prawomocnym orzeczeniem sądu,
nie jest pozbawiona praw wyborczych prawomocnym orzeczeniem Trybunału Stanu,
nie jest ubezwłasnowolniona prawomocnym orzeczeniem sądu.

„Kandydatem do składu komisji może być osoba, która stale zamieszkuje na obszarze województwa, w którym jest zgłaszana do komisji, i jest ujęta w Centralnym Rejestrze Wyborców w stałym obwodzie głosowania w jednej z gmin na obszarze tego województwa” – dodaje PKW.

A także zastrzega, że są czynniki, które sprawiają, że niektórzy członkami komisji nie mogą zostać. Nie można samemu kandydować, nie można być z kandydatem spokrewnionym (lub być małżonkiem), nie można być pełnomocnikiem wyborczym ani mężem zaufania.

Wynagrodzenie

Za pracę przy wyborach przysługuje wynagrodzenie:

przewodniczący komisji otrzymają 700 zł,
zastępcy przewodniczących komisji – 600 zł,
członkowie komisji – 500 zł.


08.05.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sk)

Polska: Kierowcy samochodów spalinowych będą źli. Rząd dopłaci, ale do elektryków

Polska zamierza wspierać rozwój elektromobilności. I dopłaci do kupna używanego samochodu elektrycznego.

Czemu „spalinowcy” mogą się zdenerwować? Powodów jest kilka.

Nowa danina wisi nad ich głowami

Po pierwsze miasta wprowadzają Strefy Czystego Transportu, do których nie mają prawa wjechać starsze samochody spalinowe. Cały czas na tapecie jest wprowadzenie w Polsce kolejnego podatku – opłaty od samochodów spalinowych. Sprawa nie jest jeszcze przesądzona i taka danina nadal jest możliwa.

Tymczasem władza od dłuższego czasu promuje kupowanie samochodów elektrycznych. Dokładał do tego np. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. W tym przypadku można było zyskać nawet 27 tysięcy złotych. W programie „Mój elektryk” chodziło o kupno nowych aut.

Teraz na rynek samochód używanych wkracza rząd.

Elektryk z drugiej ręki

Na jednym z największych portali sprzedażowych w Polsce sprawdzamy oferty używanych samochodów elektrycznych:

• 37 tys. zł kosztuje peugeot partner z 2015 roku,
• 39 tys. zł nissan leaf z 2016 r.,
• 245 tys. zł tesla S z 2021 r.

I właśnie do takich aut (a także do nowych) zamierza dopłacać państwo.

Zaskoczeni wysokością budżetu

„Puls Biznesu” ujawnił, że państwo chce przeznaczyć na to ponad 373,7 mln euro, czyli około 1,6 mld zł. Dla porównania – na wspomniany już program „Mój elektryk” poszło 900 mln zł.

– Jesteśmy pozytywnie zaskoczeni wysokością budżetu, który zdecydowanie przewyższa dotychczasowe wsparcie zakupu pojazdów elektrycznych z programu „Mój elektryk”. Widząc pozytywny wpływ subsydiów na dynamikę rozwoju sektora, możemy prognozować, że dofinansowanie używanych elektryków jeszcze bardziej przyczyni się do popularyzacji elektromobilności – ocenia Aleksander Rajch, członek zarządu Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności.

30 tysięcy złotych plus

Na razie nie wiadomo, jak będzie wyglądał system dopłat, ale minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pęczyńska-Nałęcz ujawniła niedawno, że dofinansowanie „bazowo” ma wynieść 30 tys. zł.

Dodatkowo osoby, które zdecydują się na złomowanie starego samochodu spalinowego, mają otrzymać dopłatę o 10 proc. wyższą. Z kolei ci, których dochód roczny jest niższy niż 135 tys. zł, także mają otrzymać o 10 proc. więcej.

Mają także obowiązywać limity cenowe dotyczące pojazdów. W przypadku nowego samochodu ma to być 225 tys. zł, a dla używanych 150 tys. zł. Jednak auto, do którego można ubiegać się o dopłatę, nie może być starszy niż 4 lata.

Pieniądze mają pochodzić z Krajowego Planu Odbudowy, czyli funduszy unijnych przekazywanych Polsce jako pomoc na pocovidowe ożywienie gospodarcze.


08.05.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sm)

Polska: Pijane i po prąd hulajnogami. Nocna szarża uliczna nastolatek [WIDEO]

Dwie 17-latki mają teraz poważne kłopoty, zwłaszcza finansowe. Myślały, że nikt nie zauważy ich wyczynów na elektrycznych hulajnogach.

– Jeżdżąc hulajnogą elektryczną także można spowodować zagrożenie, nie tylko dla siebie, ale także innych uczestników ruchu drogowego – przypominają policjanci.

I podkreślają: – Istnieją przepisy, które regulują korzystanie z tych pojazdów. Warto się z nimi zapoznać, zanim ruszymy w drogę. Dzięki temu unikniemy niepotrzebnych problemów, a korzystanie z elektrycznej hulajnogi będzie bezpieczne – uczula komisarz Grzegorz Jaroszewicz z Komendy Miejskiej w Gorzowie Wielkopolskim.

Oko kamery

Dwie dziewczyny sądziły, że ujdzie im to płazem i nikt nie zauważy, co robią. 7 maja w nocy przed monitorami, na których widać obraz z miejskich kamer, siedział operator. To właśnie on zauważył, że w samym centrum miasta hulajnogami elektrycznymi jadą dwie nastolatki. Jadą pod prąd.

– Po chwili obie weszły na jedną hulajnogę i jechały ulicą Chrobrego. O sytuacji został powiadomiony dyżurny gorzowskiej jednostki, który skierował tam patrol. Na miejscu było kilka osób, ale dzięki nagraniom z kamery nie było problemu z identyfikacją osób, które z hulajnogi korzystały. Jeździły nimi dwie 17-latki – relacjonuje komisarz Jaroszewicz.

Nagranie znajduje się: TUTAJ

Od dziewczyn jechało alkoholem

Na miejscu policjanci od razu nabrali podejrzeń co do tego, czy dziewczyny są trzeźwe. I okazało się, że mieli rację. Jedna z dziewczyn miała ponad pól promila, a druga ponad półtora promila w wydychanym powietrzu.

– Policjanci zdecydowali, że w tej sytuacji nałożą na nie mandaty karne po 2500 złotych. Nastolatki zostały przekazane pod opiekę osoby dorosłej – kończy komisarz Jaroszewicz.


08.05.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. policja

(sm)

Subscribe to this RSS feed