Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Bruksela na 34. miejscu wśród „najlepszych miast na świecie”
Belgia: Iggy Pop i Sex Pistols wśród gwiazd Lokerse Feesten!
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek 9 czerwiec 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: 1 na 10 osób przyznaje się do wzięcia chorobowego bez ważnego powodu
Polska: Polacy nie chcą mieć dzieci? Jeden z powodów: zarobione kobiety
Belgia: Młodzi ludzie z przewlekłymi chorobami narażeni na liczne ograniczenia
Belgia: Coraz częściej cierpimy na długotrwałą depresję i wypalenie zawodowe
Niemcy: 20% kobiet doświadczyło przemocy seksualnej w dzieciństwie
Belgia: Braknie mieszkań? Coraz mniej pozwoleń na budowę
Słowo dnia: Waarschuwen
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Jesień już za drzwiami. Sprawdź, czy razem z nią zmieniamy czas

W najbliższą niedzielę 22 września zacznie się astronomiczna jesień. Czy to oznacza, że będziemy musieli przestawić zegarki, bo to czas na zmianę czasu? Z letniego na zimowy?

Wyjaśnijmy od razu, że jesień kalendarzowa zawsze ma swój początek 23 września. To oczywiście data umowna, która może, ale nie musi pokrywać się z jesienią astronomiczną.

Ta – dodajmy – wypada 22 lub 23 września. We wrześniu 2024 roku będzie to niedziela 22 września, godzina 14.43.

Czy nadejście jesieni oznacza jednocześnie zmianę czasu?

Przypomnijmy zatem, że wskazówki na zegarach przesuwamy dwa razy w roku. Jesienią cofamy je o godzinę, przechodząc w ten sposób z czasu letniego na zimowy.

Natomiast wiosną przesuwamy je o godzinę do przodu i przechodzimy z czasu zimowego na letni.

Kiedy zatem musimy je teraz cofnąć? Otóż początek jesieni nie wyznacza momentu przejścia na czas zimowy. Bo ten wyznaczają przepisy, a konkretnie rozporządzenie premiera.

To kiedy przestawimy zegarki?

Zgodnie z przepisami w 2024 r. czas zimowy zacznie obowiązywać w niedzielę 27 października.  W nocy z soboty (26 października) na niedzielę o godz. 3 nad ranem będziemy musieli cofnąć wskazówki zegarów o godzinę – na godz. 2.

Dzięki temu tej nocy będziemy mogli sobie pospać godzinę dłużej.

Następna zmiana czasu – z zimowego na letni – czeka nas w ostatnią niedzielę marca 2025 r.

Kiedy skończy się przestawianie zegarów?

Wszystko wskazuje na to, że najszybciej w 2027 roku. A na razie:

Czas letni będziemy jeszcze wprowadzali:

• w 2025 r. – 30 marca,

• w 2026 r. – 29 marca.

Czas zimowy:

• w 2024 r. – 27 października,

• w 2025 r. – 26 października,

• w 2026 r. – 25 października.


18.09.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sw)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Wielka fala w Oławie. Miasto się broni. Szykuje się na nią Opole

Przez noc poziom Odry w Oławie podniósł się aż o 1,5 metra. Miasto broni się przed zalaniem. Mieszkańcy nie chcą, żeby spotkało ich to, co ludzi w Kłodzku.

Przez całą noc wojsko, strażacy i mieszkańcy umacniali wały na Odrze, bo fala była spodziewana w środę rano.

Więcej niż podczas powodzi w 1997 roku

„W tym czasie poziom wody w rzece zwiększył się o 1,5 metra. Według pomiarów IMGW obecnie wysokość nurtu Odry sięga 734 cm” – podał Sztab Generalny Wojska Polskiego, relacjonując noc. Przy czym spodziewana wysokość fali to 700 cm. Więcej niż podczas pamiętnej powodzi w 1997 roku. Wtedy było to 766 cm.

Nawet jeżeli wody będzie mniej i nie przeleje się przez zabezpieczenia, to jest też inne zagrożenie.

– Przepływanie takiej ilości wody przy obwałowaniu rodzi niebezpieczeństwo rozmiękczania wałów, przesiąków, przecieków – wyjaśnia Tomasz Frischmann, burmistrz Oławy.

Wielka woda ma się utrzymywać przez 3 dni.

Przygotowują się Opole i Wrocław

W Głuchołazach i innych zalanych wcześniej miejscowościach woda już zeszła, odsłaniając zniszczenia. Zaczęło się sprzątanie. Takiego widoku nie chcą w Opolu i Wrocławiu. Teraz oba te miasta szykują się na wielką wodę. Liczą, że uda się uniknąć zalania.

– Od Raciborza do Opola wydaje się być bezpiecznie. W Opolu i Oławie następuje apogeum. Chodzi o to, żeby wytrzymać ten okres. Wzrost wody powinien być o ok. 10-20 cm i on się będzie utrzymywał ok. 2 dni. Jeżeli wytrzymamy ten najbliższy okres, to raczej nie powinno się nic stać. Opole powinno być bezpieczne – powiedział na posiedzeniu sztabu kryzysowego Robert Czerniawski, dyrektor IMGW.

I dodał: – W Trestnie – najważniejszym wskaźniku dla Wrocławia – stan jest bardzo stabilny. Wydaje się, że Wrocław na ten moment jest bezpieczny.

Opróżniony zbiornik Mietków. Spółka się tłumaczy

Sytuacji nie poprawiło opróżnienie zbiornika Mietków. Spółka energetyczna Tauron dokonała zrzutu wody, nie informując o tym Wód Polskich.

– Ja od Tauronu nie będę przyjmował wyjaśnień, że działali zgodnie z prawem. Od wszystkich wymagam czujności. Nie ma czasu na proceduralne wygodnictwo – podsumował to premier Donald Tusk.

Spółka tłumaczy, że zrzut był konieczny ze względu na przelania się wody przez koronę tamy przy elektrowni wodnej Lubachów.

„Stało się to po jednym z największych w historii dopływów wody do zbiornika, niemożliwym do kontroli. Ze względu na odległość od zapory efekty przelania były odczuwalne na zbiorniku Mietków po kilkunastu godzinach, w poniedziałek 16 września” – wyjaśnia spółka.

I podkreśla, że „działa zgodnie z wytycznymi regionalnych Centrów Zarządzania Kryzysowego”.


18.09.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. PSP

(sw)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Upały, gwałtowne opady… To się samo nie zmieni – ostrzegają naukowcy

To, co widzimy na południu Polski, to nowa rzeczywistość – napisali naukowcy w apelu do marszałka Sejmu i parlamentarzystów. To ich apel o rozmowę na ten temat.

„Ostatnie dni w Polsce to podręcznikowy tydzień upływający w dobie zmieniającego się klimatu” – ostrzegają.

Znajdziemy pod nim podpisy naukowców m.in. z Uniwersytetu Warszawskiego, Uniwersytetu Śląskiego i Szkoły Głównej Handlowej.

To zagrozi naszemu życiu i bezpieczeństwu

Polscy naukowcy domagają się „poważnej debaty parlamentarnej o sposobach wyjścia z kryzysu klimatycznego, przyspieszeniu procesu dekarbonizacji całej gospodarki Polski, a także nadania trybu priorytetowego adaptacji do zmiany klimatu” – w swoim liście-apelu precyzują temat debaty.

To tyle pilne, że – jak to określili –  ta „nowa rzeczywistość” będzie miała poważne konsekwencje dla nas wszystkich:

zagrozi naszemu zdrowiu i życiu,
obniży jego komfort, bo spowoduje wzrost kosztów życia,
nieodwracalnie zniszczy w Polsce przyrodę,
spowoduje wzrost kosztów gospodarczych.

I dodają, że: „Już dziś wskutek suszy rosną ceny żywności, fale upałów przyczyniają się do wzrostu hospitalizacji, szczególnie wrażliwych pacjentów, a powodzie i podtopienia powodują straty po stronie państwa, przedsiębiorców i obywateli Polski”.

Kolejne rządy ignorowały potrzebę zmian

W opinii autorów listu nie ma w Polsce siły, która poważnie zabrałaby się za ten temat.

„Przez lata kolejne rządy konsekwentnie ignorowały potrzebę zmian, transformację energetyczną odkładając, w najlepszym wypadku, na półkę” – wyliczają zaniechania rządzących.

I podkreślają, że na razie zajmują się tym „obywatele, lokalne społeczności i przedsiębiorcy, oddolnie widząc potrzebę zmian”.

Skala opadów osiągnęła katastrofalne rozmiary

Bo zanim nadeszły gwałtowne opady deszczu i powodzie, które teraz dewastują południe Polski, nękały nas upały. I to z temperaturą 30 i więcej stopni Celsjusza, niespotykane dotychczas w Polsce o tej porze.

Przypominają, że od 3 do 9 września wystąpiło sześć rekordowo ciepłych dni z rzędu.

I stwierdzają, że „gdy w końcu nadeszły opady, ich skala osiągnęła katastrofalne rozmiary, skutkując zalaniem wielu miejscowości i stratami istnień ludzkich ratowanych ogromnym wysiłkiem służb”.

Jednocześnie mamy w Polsce suszę

Co gorsza – to nie wszystko. Bo w tym samym czasie „w Polsce nadal utrzymuje się obniżony poziom wody w rzekach i jeziorach, określany jako susza hydrologiczna” – piszą naukowcy w swoim liście-apelu do marszałka Sejmu i parlamentarzystów.

I dodają: „Jesteśmy otwarci na rozmowę z Państwem w celu wyznaczenia mapy drogowej wychodzenia z kryzysu klimatycznego”.


18.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. X

(sw)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Lekarze ze służbowego konta załatwiali prywatne sprawy. Jeden podglądał dane sąsiada

Lekarze nie zawsze zajmują się tylko leczeniem. Choć nie powinni, czasami zajmują się także bezprawnym „śledzeniem” ludzi.

W ubiegłym roku liczba skarg w sektorze zdrowia, zatrudnienia i szkolnictwa znacznie wzrosła. Jak wynika z raportu Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO) za 2023 rok, wpłynęły 1454 skargi, podczas gdy w 2022 było ich 1346.

Główne problemy dotyczyły nadużycia danych osobowych w sektorze zdrowia, w tym nieprawidłowości w przetwarzaniu danych pacjentów przez lekarzy.

Jeden lekarz sprawdzał sąsiada, drugi podglądał dane świadka w sądzie

Jednym z częściej zgłaszanych naruszeń było – jak podaje Rynek Zdrowia – bezprawne korzystanie przez lekarzy z Platformy Usług Elektronicznych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (PUE ZUS). Lekarze często wykorzystywali dostęp do platformy do celów prywatnych.

Jeden z nich uzyskał dostęp do danych sąsiada, z którym był w konflikcie. Chciał wykorzystać te informacje w postępowaniu sądowym.

Kolejny opisany przypadek dotyczył lekarza, który sprawdzał dane świadka w procesie o zniesławienie. Jeszcze inny uzyskał dostęp do danych swojej współmałżonki, bo chciał sprawdzić, czy udzielono jej zwolnienia lekarskiego.

Takie postępowania były karane upomnieniami przez UODO, który jednoznacznie wskazywał na nadużycie uprawnień i bezprawne przetwarzanie danych osobowych przez lekarzy.

Recepty i skierowania od nieznanych lekarzy

Kolejnym problemem okazały się skargi na lekarzy wystawiających nierzetelne dokumenty medyczne, np. recepty czy skierowania. Pacjenci skarżyli się, że na ich Internetowych Kontach Pacjenta pojawiały się recepty i skierowania, których nigdy nie realizowali, a były one przypisane do nieznanych im lekarzy.

Błędy wynikały z omyłek w systemach medycznych lub błędnej weryfikacji danych pacjenta przez personel medyczny. Często były to pomyłki w numerach PESEL lub niewłaściwa rejestracja pacjenta.

UODO uznał, że placówki medyczne nie dopełniły swoich obowiązków, jeśli chodzi o ochronę danych.

Laboratoria ALAB na celowniku UODO

Raport UODO odniósł się także do jednego z najpoważniejszych naruszeń ochrony danych medycznych, jakim był wyciek danych z sieci laboratoriów ALAB.

Atak cyberprzestępców doprowadził do wyłudzenia danych o zdrowiu wielu pacjentów. Prezes UODO wszczął postępowanie administracyjne w tej sprawie, żeby zbadać, czy laboratoria wprowadziły odpowiednie środki zabezpieczające informacje o pacjentach, czy też zbagatelizowały zagrożenie.


17.09.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sw)

Subscribe to this RSS feed