Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela 27 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Agencja pracy tymczasowej Randstad traci zyski
Belgia: Coraz mniej młodych weterynarzy chce pracować na wsi
Belgia: Coraz więcej osób chce zmienić pracę
Belgia, Flandria: Są dzieci, jest urlop za granicą
Belgijscy naukowcy znaleźli lek na ciężką malarię!
Belgia: Chcesz uniknąć chorób? Już 7 tys. kroków dziennie pomoże
Belgia: Orange zwiększa zyski w 2025 roku
Belgia: W tym roku obchody Gentse Feesten przyciągnęły znacznie mniej osób
Słowo dnia: Spits
Redakcja

Redakcja

Polska: Szpecące reklamy znikają z miast. Gminy wprowadzają uchwałę

Reklamy zdominowały krajobraz. Jest jednak pewna grupa, która nie zgadza się na szpecenie polskich miast billboardami i krzykliwymi szyldami. W tym temacie zaczęły działać już Gdańsk i Sopot, a kolejnych 13 gmin chce wdrożyć podobne rozwiązania. Mają dać przykład również innym regionom.

Ustawa krajobrazowa

Od 2015 r. obowiązuje w Polsce ustawa krajobrazowa, dzięki której gminy mogą zarządzać przestrzenią publiczną we własnych granicach administracyjnych. To narzędzie pozwala urzędnikom pobierać opłaty i nakładać kary na przedsiębiorców, którzy szpecą otoczenie banerami reklamowymi, siatkami mocowanymi na elewacjach oraz innymi, chaotycznymi elementami reklamowymi. Wszelkie działania służą nie tylko względom wizualnym, ale również poprawie widoczności przy skrzyżowaniach oraz zwiększeniu wrażliwości odbiorców na estetyczne reklamy czy zmniejszenie liczby aktów wandalizmu.

Gdańsk i Sopot już zadziałały

Najlepszy przykład dały Gdańsk i Sopot, które od pewnego czasu sukcesywnie pozbywają się wątpliwych ozdób z elewacji budynków. I choć jest to kłopotliwa kwestia dla przedsiębiorców, którzy próbują wyróżnić się w ten sposób spośród konkurencyjnych działań, sami mieszkańcy chwalą sobie nowy, schludny wygląd tych miast. Na stronie Uchwały Krajobrazowej Gdańska możemy przeczytać, że standaryzacja dotyczy „elementów znaczących, takich jak reklamy, szyldy, obiekty małej architektury, np.: ławki, place zabaw, ogrodzenia”.  

„Uchwała Krajobrazowa jest swego rodzaju instrukcją obsługi wskazującą Co, Jak i Gdzie można umieszczać w mieście. W obszarach podobnego typu, jak na przykład zabytkowe dzielnice mieszkaniowe, zasady umieszczania reklam i szyldów będą identyczne. Sprawi to, że przestrzenie tych dzielnic uporządkują się, zachowując swój unikatowy charakter.” – czytamy w opisie przedsięwzięcia.

Waleczna trzynastka

Jak podaje Portal Samorządowy, idea przypadła do gustu okolicznym gminom. Trzynaście kolejnych samorządów, tj. m.in. Krynica Morska, Wejherowo, Malbork czy Pelplin, chce podobne przepisy wprowadzić również u siebie. Swoją pomoc i wymianę doświadczeń zaproponował Obszar Metropolitalny Gdańsk Gdynia Sopot. W tym celu utworzyła się specjalna grupa, która opracowuje uniwersalne rozwiązania.

„Od początku przyświecała nam idea, aby porządkowanie przestrzeni rozpocząć od siebie, dając właściwy przykład pozostałym użytkownikom. W pierwszej kolejności usunęliśmy billboardy będące naszą własnością. Do dziś z przestrzeni miejskiej zniknęło przeszło 500 tablic reklamowych i urządzeń reklamowych. Rosnąca świadomość sprawia, że zarówno małe firmy, jak i znani przedsiębiorcy coraz chętniej przystępują do zmiany identyfikacji wizualnej swoich działalności.” – cytuje Portal Samorządowy Marcina Skwierawskiego, wiceprezydenta Sopotu.

12.06.2021 Niedziela.BE // Bron: News4Media // fot.: iStock

(el)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Zdrady i prostytutki. Oficerowie wywiadu o zachowaniu polityków

Początek tygodnia przyniósł w Polsce informację o ataku hakerskim na skrzynkę pocztową ministra Michała Dworczyka. Ten incydent sprawił, że media zaczęły się interesować poziomem świadomości polityków odnośnie do zagrożeń, czyhających na nich ze strony obcych służb wywiadowczych.

Wnioski są zatrważające

To wydarzenie sprawiło, że Witold Jurasz z Onetu postanowił przyjrzeć się bliżej świadomości na temat działań kontrwywiadu, jaką posiadają politycy w naszym kraju. Poprosił o komentarz w tej sprawie byłego szefa Agencji Wywiadu płka Grzegorza Małeckiego, który stwierdził, że polscy politycy nie mają świadomości zagrożenia i nie są przygotowani na to, że mogą stać się obiektem zainteresowania obcych wywiadów. Podkreślił również, że działacze sceny politycznej nie ufają służbom, które podejrzewają często o inwigilację, choć właśnie rolą oficerów jest zapewnienie bezpieczeństwa.

„Relacja oficera i polityka musi być wręcz przyjazna, a polityk musi mieć poczucie, że w razie ewentualnego popełnienia błędu (np. niewierności małżeńskiej) może zwierzyć się oficerowi, który mu pomoże, a nie zaszkodzi.” – wyjaśniał płk Małecki Onetowi.

Portal, na potwierdzenie tych słów, przypomina rozmowy z politykami. Jeden z posłów miał opowiadać, jak „służby szukały na niego haka”. Inny zaś, przed spotkaniem z dziennikarzami, urządzał sobie dłuższy spacer, aby sprawdzić, czy nikt go nie obserwuje.

Nie tędy droga

To zrozumiałe, że działacze społeczni chcą zadbać o swoje bezpieczeństwo. Problem w tym, że politycy podejrzewają o brak lojalności swoich współpracowników i zupełnie zapominają przy tym o zasadach bezpieczeństwa, np. w trakcie wyjazdów zagranicznych.

„Świadomość kontrwywiadowcza jest jak Yeti, bo ‘tak samo jak Yeti podobno istnieje, ale nikt jej nie widział’. Dowodem jest to, że wysokim rangą politykom i urzędnikom regularnie zdarzało się w trakcie wyjazdów zagranicznych, w tym również za wschodnią granicę (nawet w Rosji), upijać do nieprzytomności i korzystać z usług prostytutek.” – opowiadał Onetowi anonimowy były oficer wywiadu.

Rozmówca twierdzi również, że Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej i Komitet Bezpieczeństwa Państwowego przy Radzie Ministrów ZSRR nie nagrali ekscesów polskich polityków tylko dlatego, że żaden ze specjalistów nie był w stanie przewidzieć „aż tak głupiego zachowania na wrogim terenie”.

Problem jest większy, niż może się wydawać

Ekspert ds. cyberbezpieczeństwa Kamil Goryń potwierdził Onetowi opinie poprzednich rozmówców. Aby nie być gołosłownym, przytoczył jedną z absurdalnych sytuacji. Agencja Wywiadu miała przeprowadzać rekrutację na swoich przyszłych oficerów za pomocą formularza zamieszczonego na stronie internetowej. Witryna była jednak na tyle słabo zabezpieczona, że cyberprzestępcy lub obce służby wywiadowcze mogły zdobyć dane personalne kandydatów.

Muszą się z tym pogodzić

W swojej publikacji Onet zauważa, że każdy polityk, który decyduje się na zachowania społecznie nieakceptowalne, czyli np. zdradza żonę, ma inną orientację seksualną, nadużywa alkoholu lub narkotyków, musi mieć świadomość, że będzie w kręgu zainteresowań obcych służb, które będą nagrywać wszelkie ekscesy, aby wykorzystać je np. w swoich działaniach dezinformacyjnych.

Portal wskazuje również, że „Polska jest pełna źle opłacanych i co najgorsze sfrustrowanych urzędników i polityków, a z pozbawionych pracy i środków do życia byłych dyplomatów i oficerów wywiadu można byłoby skonstruować po kilka departamentów odpowiednio MSZ i AW”.

Jako przykład autor publikacji podaje oficerów, którzy przez wiele lat werbowali Rosjan, Białorusinów i Ukraińców do pracy dla polskiego wywiadu, którzy obecnie mają niewielkie emerytury. Pozyskani przez nich agenci, w obawie przed dekonspiracją spowodowaną niskim statusem życia polskich oficerów, mają zrywać kontakty z polskim wywiadem. Ci, którzy zostali, mają być niepewni, bo „nie wiadomo dla kogo tak naprawdę pracują”.

11.06.2021 Niedziela.BE // Bron: News4Media // fot.: iStock

(el)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Obostrzenia na wakacje. Są duże zmiany

Premier i minister zdrowia przedstawili nowe zasady sanitarne na wakacje. Pierwsze zmiany wejdą w życie już 13 czerwca.

O tej konferencji było głośno już tydzień temu, bo od tego czasu politycy zapowiadali, że rząd przedstawi zasady sanitarne, które mają obowiązywać w wakacje. Obecne obostrzenia są ważne do 25 czerwca i wiele osób pytało, co dalej. Politycy, w tym sam minister zdrowia, studzili emocje, tłumacząc że zmiany nie będą rewolucyjne. Wiadomo było, że zostanie zwiększony limit osób mogących brać udział w mszach w kościołach i w miejscach kultu. Zapowiedział to sam premier Mateusz Morawiecki.

To właśnie on rozpoczął czwartkową konferencję. Mówił, że „chwila oddechu” jest na wyciągnięcie ręki, ale musimy "zachować czujność". Dodał, że pierwsze zmiany wejdą w życie już 13 czerwca, a kolejne 26 czerwca. „W najbliższych dniach otworzymy Stadion Narodowy dla strefy kibica. Od 13 czerwca więcej osób będzie mogło być w kościołach. Połowa miejsc będzie mogła być zajęta.” – zdradził część ze zmian premier.

Potem mówił minister zdrowia Adam Niedzielski. Zanim przeszedł do obostrzeń, tłumaczył, że negatywne statystyki covidowe maleją, a obecnie w szpitalach jest 14 tys. łóżek dla zakażonych i cały czas będzie ich ubywać. „Chcemy jednak utrzymać 10 tys. łóżek.” – dodał minister.

Zaznaczył, że w każdej wprowadzonej zmianie, w każdym limicie osób, nie są uwzględniane osoby zaszczepione. One normom nie podlegają, ale ta zasada nie dotyczy ozdrowieńców. „Chcę zwrócić uwagę, że zbliżamy się do limitu 50 proc. osób zaszczepionych i to de facto oznacza możliwość zajęcia całej bazy łóżkowej w hotelach.” – mówił Niedzielski. Właśnie m.in. miejsc noclegowych dotyczy najnowsze luzowanie.

Zmiany od 13 czerwca

Dozwolona sprzedaż oraz spożywanie jedzenia i picia w kinach, teatrach, na koncertach oraz w innych instytucjach kultury i rozrywki.
Świątynie – maksymalnie 50 proc. obłożenia . Limit nie dotyczy osób w pełni zaszczepionych przeciw COVID-19.

Zmiany od 26 czerwca

Siłownie, kluby fitness, kasyna, obiekty handlowe, placówki pocztowe, biblioteki, targi, konferencje, wystawy i sale zabaw – nowy limit uczestników – 1 osoba na 10 m kw.

Świątynie – maksymalnie 75 proc. obłożenia.
Dyskoteki – maksymalnie 150 osób.
Imprezy i spotkania organizowane na świeżym powietrzu, w lokalu lub w wydzielonej strefie gastronomicznej - bez zmian, maksymalnie 150 osób, Zgromadzenia - maksymalnie 150 osób.
Transport – 100 proc. obłożenia. Pasażerowie powinni mieć maseczki zakrywające usta i nos.
Wesołe miasteczka – maksymalnie 75 proc. obłożenia.
Kina i teatry - maksymalnie 75 proc. obłożenia.
Hotele - maksymalnie 75 proc. zajętych pokoi. Limit nie dotyczy zorganizowanych grup dzieci i młodzieży poniżej 12 roku życia.
Restauracje – maksymalnie 75 proc. obłożenia.
Widownia na obiektach sportowych – maksymalnie 50 proc. obłożenia.
Niedzielski dodał, że w piątek lub sobotę zostaną wydane odpowiednie rozporządzenia.


12.06.2021 Niedziela.BE // Bron: News4Media // fot.: Screen KPRM

(el)

 

  • Published in Polska
  • 0

Pierwsze w Polsce muzeum polarne. Gdzie powstaje i dlaczego tak daleko od bieguna?

Skamieniałości, kilka tysięcy fotografii i być może śmigłowiec. Między innymi takie eksponaty będzie można zobaczyć w pierwszym w kraju Muzeum Badań Polarnych. Start już latem.

Formalnie nowa placówka zaczęła działać od jesieni 2020 roku, ale na razie znajdowała się w fazie organizacyjnej. To już się kończy i wkrótce Muzeum Badań Polarnych zacznie prezentować swoje zbiory.

Ale po kolei. Muzeum to zupełnie nowa instytucja, która znajduje się w Puławach. Prowadzić je będzie wspólnie marszałek województwa lubelskiego oraz Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Plany jego powołania zrodziły się już przed laty, ale dopiero niedawno nabrały one konkretów. „Placówka może się już pochwalić zakończeniem prac organizacyjno-administracyjnych, pokaźnym zbiorem eksponatów oraz planami wydarzeń dla odwiedzających. Mimo trwającej pandemii, pracownicy Muzeum Badań Polarnych wykonali już wiele prac, zmierzających do otwarcia się dla pierwszych gości.” – informuje Remigiusz Małecki, rzecznik prasowy lubelskiego marszałka.

Dlaczego muzeum będzie w Puławach? Zdecydowały względy historyczne. Chodzi o to, że w regionie działało wielu polarników, a organizatorem jednego z najlepszych ośrodków badań polarnych są naukowcy z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Poza tym w XVIII w. u rodu Czartoryskich w Puławach przez kilka lat pomieszkiwał gen. Józef Kopeć, który do tego miasta przyjechał po zesłaniu na Kamczatkę, gdzie prowadził badania antropologiczne.

„Cieszę się szczególnie z nawiązania współpracy z Muzeum Ziemi Polskiej Akademii Nauk w Warszawie i Muzeum Wsi Lubelskiej, dzięki której pozyskaliśmy znaczną część muzealiów.” - mówi dyrektor Muzeum Badań Polarnych, Andrzej Piotrowski.

Jakie eksponaty udało się już zebrać?

Zbiory profesora Aleksandra Kosiby z ekspedycji na Grenlandię i 600 zdjęć z polskiej wyprawy na tę wyspę, ok. 200 pozycji z polskich stacji polarnych w Arktyce i Antarktyce, skuter śnieżny, sanie i książki przekazane przez Instytut Geofizyki PAN, model budowanej obecnie stacji polarnej im. Arctowskiego na wyspie King George w Antarktyce, zbiory związane z Syberią - kolekcja malakologiczna (muszli) i paleontologiczna (skamieniałości), a także kolekcja bursztynów z Sachalina (ok. 5000 eksponatów) oraz kilka tysięcy fotografii, zbiór skamieniałości (liście paproci) z wyspy King George w Antarktyce.

„Ponadto, w związku z odnalezieniem helikoptera MI-2, który latał na wschodniej ​Antarktydzie na stacji im. Dobrowolskiego - druga polska stacja w Antarktyce - prowadzone są rozmowy, które umożliwią pozyskanie obiektu do zbiorów muzeum.” – dodaje Małecki.

Niedługo część tych eksponatów będzie można już zobaczyć. Jeszcze w czerwcu placówka zorganizuje Wakacyjne Kino Polarne. W lipcu przedstawi dwie wystawy plenerowe, a mają to być „najpiękniejsze zdjęcia, jakimi dysponuje muzeum”.

12.06.2021 Niedziela.NL // Bron: News4Media // fot.: Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego

(el)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed