Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Wybory 2025. Kto był tuńczykiem, a kto hulajnogą? Tak było na „ryneczku”
Temat dnia: Kto nowym prezydentem Polski? Tak zagłosowali Polacy w Belgii
Polskie firmy odczułyby nagłe zniknięcie obcokrajowców z rynku
Słowo dnia: President
Belgia: Jedna osoba ranna w strzelaninie w Anderlechcie
Niemcy: Prawie połowa kobiet nie pracuje na pełen etat!
Polska: Wyniki wyborów. Trzaskowski wygrywa bardzo małą różnicą głosów
Belgia, Eeklo: 17-latka ciężko ranna po upadku z hulajnogi elektrycznej
Polska: A miało być już ciepło. Co teraz mówią synoptycy
Belgia, praca: Mniej utraconych miejsc pracy z powodu bankructw
Redakcja

Redakcja

Walczył z elektrośmieciami, pójdzie do więzienia za piractwo Windowsa

Dyskusję o ochronie środowiska zdominowała kwestia efektu cieplarnianego. Problemem są jednak także elektrośmieci: stare komputery, smartfony i inne urządzenia. Problem jest złożony, a próby jego rozwiązania mogą skończyć się... w więzieniu. 

Naprawiał stare komputery, teraz trafi do więzienia za piractwo 

Gdy współwięźniowie zapytają pana Erica Lundgrena za co siedzi, będzie mógł śmiało powiedzieć – za ochronę środowiska naturalnego. Człowiek, który poświęcił się walce z elektrośmieciami poprzez przywracanie starych komputerów do życia został skazany na więzienie za naruszenie interesów Microsoftu. Po nieudanej apelacji przyjdzie mu odsiedzieć 15 miesięcy, wyliczone na podstawie strat, jakie poniosła firma z Redmond: 700 tysięcy dolarów utraconej sprzedaży.

To wszystko zaczęło się ponad sześć lat temu. Eric Lundgren, przedsiębiorca z Kalifornii, już od początku miał szkodliwe dla gospodarki, a znakomite dla środowiska poglądy. Marzył, by ludzie nie wyrzucali starych niechcianych komputerów na rosnące hałdy elektrośmieci, lecz odnawiali je, modernizowali i korzystali z nich znacznie dłużej, niż chciałby producent. W 2011 roku wpadł na pomysł, by zachęcić i ułatwić ludziom takie odnowienia dla biurowych pecetów Della – zaoferować im nośniki reinstalacyjne z Windowsem i sterownikami, w większości wypadków utracone.

W tym celu zamówił u chińskiego producenta łącznie 28 tysięcy kopii reinstalacyjnych dysków z Windowsem 7 i Windowsem XP, pięknie wypalonych, dokładnie takich samych jakie Dell oferował ze swoimi komputerami. Miał zamiar oferować je zarówno wszystkim tym, którzy utracili swoje dyski reinstalacyjne, jak i dołączać do pecetów, które sam odnowił.

Chińskie równie dobre co amerykańskie

Zamówienie zostało zrealizowane, ale nigdy dotarło do pana Lundgrena. Zostało w 2012 roku przejęte przez amerykańskie służby celne, a prokurator oskarżył przedsiębiorcę o naruszenie praw autorskich i próbę wprowadzenia na rynek sfałszowanych dóbr. W 2016 roku uznano go ostatecznie za winnego i skazano na 15 miesięcy więzienia oraz 50 tys. dolarów grzywny. Jego współpracownik, który dostarczył „oryginalną kopię” do skopiowania dla producenta z Chin, przyznał się do winy i otrzymał złagodzenie wyroku: sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na cztery lata.

Lundgren jednak się odwołał. Sprawa nie była bowiem wcale taka oczywista. Prokuratura podkreślała jakość wykonanych nośników, nie były to zwykłe płyty podpisane flamastrem. Oferowane przez przedsiębiorcę nośniki były fizycznie nieodróżnialne od oryginalnych, z napisami sugerującymi, że są „oryginalnymi” kopiami – dyskami reinstalacyjnymi. Mamy więc do czynienia z fałszerstwem. Ale czy możemy mówić o piractwie, skoro wszystkie odświeżane komputery miały przypisaną do siebie ważną licencję Windowsa?

Linią obrony było to, że same przejęte przez celników płyty były bezwartościowe – zawarty na nich system działał tylko z kluczem produktowym, przypisanym do danego peceta. Co więcej, obrazy nośników można było za darmo pobrać z Internetu. No właśnie, tu tkwi problem: można było, o ile było się zwykłym użytkownikiem. Prokurator zauważył, że licencja pozwala na pobranie takiego obrazu przez zwykłych użytkowników, a nie resellerów. Jeśli ktoś chce taki obraz wypalić i rozpowszechniać z odświeżonym komputerem, Microsoft żąda za to 25 dolarów. Dlatego według oskarżenia, straty Microsoftu wynikające z wprowadzenia takich płyt do obiegu wyniosłyby 700 tys. dolarów.

Sfałszował Windowsa, do więzienia go

Sprawa odbiła się szerokim echem w amerykańskich mediach, przede wszystkim dzięki grupom ekologów i działaczom na rzecz prawa do naprawy sprzętu. Ostrzegano, że wyrok pierwszej instancji jest bardzo surowy i może doprowadzić do kryminalizacji odświeżania starych pecetów. Ze swojej strony Microsoft uporczywie trzymał się jednak twierdzenia, że Lundgren jest fałszerzem, który próbuje wprowadzić na rynek kopie jego systemów operacyjnych w formie nieodróżnialnej od „oryginalnych” kopii.

Dopiero teraz trzyosobowy skład sędziowski sądu okręgowego południowej Florydy rozpatrzył apelację – i odrzucił ją w całości. Eric Lundgren trafi na 15 miesięcy do więzienia federalnego. W sumie można powiedzieć, że i tak mu się upiekło, początkowo prokuratura postawiła mu sześć zarzutów, w tym oszustwa i uczestniczenia w przestępczym spisku.

No cóż, szkoda że pan Lundgren nie wpadł na pomysł, by zamiast reinstalacyjnych dysków z Windowsem oferować zielonego, ekologicznego Linux Minta.

 


26.04.2018 Adam Golański, dobreprogramy.pl

 

Belgia, Hasselt: W mieszkaniu znaleziono amunicję oraz dwie bazooki

W miniony poniedziałek, lokalna policja z posterunku Limburg Regio Hoofdstad znalazła w budynku mieszkalnym w Hasselt dwie bazooki oraz amunicję – przekazano w oświadczeniu.

Lokator mieszkania, w którym znaleziono broń, został zabrany na posterunek policji w celu przesłuchania. Bazooki oraz amunicję znaleziono przypadkowo, podczas prac remontowych w budynku. Natychmiast zawiadomiono policję.

Broń została usunięta przez specjalną jednostkę zajmującą się usuwaniem materiałów wybuchowych SEDEE. Nie wiadomo, dlaczego mężczyzna przetrzymywał niebezpieczne artefakty w domu.

 

26.04.2018 KK Niedziela.BE

 

Spektakl "Pchła Szachrajka" - Breda-Prinsenbeek , Holandia - 26 i 27 maja 2018

"Pchła Szachrajka" to bajka o zawadiackich przygodach psotnej Pchły, która bawi dzieci od blisko 70 lat, cieszy się ogromną popularnością w Polsce, a także w Europie.

Spektakl zdobył uznanie polskiej widowni w Niemczech, Rumunii, Francji, Belgii i pojedzie do Stanów Zjednoczonych, Kanady i Chin.

Tym razem w Holandii, w Bredzie. Widowisko przygotowane przez Teatr Czwarte Miasto z Gdyni jest wspaniałą propozycją dla najmłodszych, młodych a także dorosłych widzów na przeżycie niepowtarzalnej teatralnej przygody.

Spektakl utrzymany jest w komediowo-kabaretowej atmosferze, przepełniony słownym i sytuacyjnym humorem. Młodzi oraz dorośli widzowie biorą czynny udział w przedstawieniu, mając bezpośredni wpływ na rozwójscenicznych wydarzeń. Dzięki aktorom będącym w stałym, interaktywnym kontakcie z widownią, publiczność wspólnie z licznymi bohaterami zaskakujących przygód Pchły Szachrajki śpiewa, tańczy, recytuje i odgrywa rozmaite scenki teatralne.

Znajomość języka polskiego nie jest konieczna, aby się dobrze bawić.

Występują: Dariusz Majchrzak i Bartosz Sołtysiak
Reżyseria: Adam Dzieciniak


Co? Spektakl "Pchła Szachrajka"

Gdzie? De Drie Linden Prinsenbeek, Heisprong 15, 4841 NA PRINSENBEEK (BREDA), Noord-Brabant, Holandia / Nederland [mapka TUTAJ]

Kiedy? Sobota 26 maja 2018 o godz. 18.30 oraz niedziela 27 maja 2018 o godz. 15.00

Wstęp: €8 dorośli, €5 dzieci; dzieci do lat 3 bezpłatnie;
bilety grupowe: €30 - 2 dorosłych i 4 dzieci; każde dodatkowe dziecko €4;  
Bilety online: www.magischegrenzen.nl/tickets www.facebook.com/groups/magischegrenzen

Informacja: Hanna Grosfeld-Buda, tel. +31-6-4578-2935

Organizator: Stichting Buda Staging Performance v/h Stichting Het Slot


25.04.2018 Niedziela.BE

 

  • Published in Świat
  • 0

Belgia: Policjant zastrzelił 32-latka. „Miał problemy psychiczne”

Mężczyzna został postrzelony, kiedy rzucił się z nożem na policjanta. Kilka godzin później zmarł w szpitalu, informuje dziennik flamandzki De Standaard.

Zdarzenie to miało miejsce w niedzielę wieczorem w Brukseli. Zaczęło się od tego, że mieszkańcy budynku przy ulicy Notelaarstraat zadzwonili na policję, ponieważ dziwnie zachowujący się mężczyzna chciał ich zmusić do opuszczenia budynku.

Kiedy na miejscu pojawili się policjanci, 32-letni M. F. po raz pierwszy próbował rzucić się z nożem na policjanta. Funkcjonariuszom udało się ewakuować budynek. Nakłaniali napastnika do poddania się, ale mimo użycia gazu łzawiącego i oddania strzałów ostrzegawczych, mężczyzna nie dał się przekonać.

W pewnym momencie napastnik ponownie rzucił się z nożem na policjanta. 32-latek został postrzelony i obezwładniony. Trafił do szpitala, gdzie kilka godzin później zmarł.
Prokuratura wszczęła w tej sprawie dwa śledztwa: jedno dotyczące zachowania napastnika, drugie dotyczące użycia broni przez policjantów. Ze wstępnych ustaleń wynika, że użycie broni było uzasadnione, opisują belgijskie media.

Według wujka M. F., 32-latek już od dłuższego czasu miał problemy psychiczne, informuje dziennik Het Laatste Nieuws. Z wypowiedzi krewnych zastrzelonego wynika, że niedawno zapadła decyzja o tym, że miał zostać umieszczony w zakładzie psychiatrycznym.



25.04.2018 ŁK Niedziela.BE

 

 

  • Published in Belgia
  • 0
Subscribe to this RSS feed