Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Europejczycy, w tym Belgowie, coraz starsi
Belgia: Populacja Belgii rośnie, a Polski - szybko spada
Polska: Sejm zaostrza przepisy. E-papierosy niedostępne dla nieletnich
Belgia: „Antykoncepcja nadal odpowiedzialnością kobiet"
Belgia: Tutaj ludzie najczęściej mają samochody
Belgia, Flandria: Te reformy najpopularniejsze
Belgia: Eurostar planuje zwolnienia
Niemcy: Co czwarta osoba ma korzenie migracyjne!
Belgia: Polska emerytami stoi? W Belgii mniej
Słowo dnia: Koopkrachtstijging
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: Zlikwidowano cztery nielegalne fabryki papierosów, pomogła polska policja

W zlikwidowanych na terenie Belgii fabrykach znajdowało się ponad 130 ton tytoniu i kilkanaście milionów papierosów.

Likwidacja nielegalnych fabryk papierosów była efektem wielkiego międzynarodowego śledztwa prowadzonego przez polskie, holenderskie i belgijskie służby we współpracy z Europolem.

W nielegalnej fabryce w miejscowości Jemeppe-sur-Sambre (prowincja Namur) natrafiono na 24 tony tytoniu i 100 tys. papierosów. W Awans i Herstal (obie miejscowości w prowincji Liège) skonfiskowano odpowiednio 90 ton tytoniu oraz 9 mln papierosów i 3 ciężarówki. W Hoogstraten (prowincja Antwerpia) służby odebrały przestępcom 4,5 mln papierosów.

W ramach tej akcji wykryto też nielegalną krajalnię tytoniu w holenderskim Dronten. Natrafiono tam na 72 tony tytoniu.

Część była już gotowa do produkcji papierosów, reszta musiała być jeszcze pocięta i wysuszona, czytamy na stronie internetowej holenderskiego Urzędu ds. Zwalczania Oszustw Podatkowych FIOD.

W związku z tą sprawą zatrzymano w Holandii ośmiu obywateli Polski. Podejrzewa się ich o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, poinformowała polska policja. Do zatrzymań podejrzanych i likwidacji nielegalnych fabryk doszło 21 stycznia.

Dzięki informacjom uzyskanym przez polskie Centralne Biuro Śledcze Policji holenderskie i belgijskie służby odebrały przestępcom łącznie około 186 ton tytoniu i 13,6 mln sztuk papierosów – poinformowała polska policja.

08.02.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

Belgia: W weekend policja przerwała liczne nielegalne imprezy w Antwerpii

W miniony weekend policja z Antwerpii przerwała liczne nielegalne imprezy, które są organizowane pomimo obowiązujących w Belgii obostrzeń. Jedna osoba została aresztowana za próbę powstrzymania interwencji policji oraz nakłanianie do tego innych.

W piątek wieczorem antwerpska policja interweniowała w sprawie czterech nielegalnych zgromadzeń. W sobotę, już o godzinie 2 nad ranem, funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie w sprawie zakłócania ciszy nocnej. Na miejscu znaleźli 6 imprezowiczów. Niedługo potem władze przerwały nielegalną imprezę z udziałem 8 osób.

Następnie policja otrzymała zgłoszenie dotyczące widocznej z ulicy imprezy tanecznej. Kiedy funkcjonariusze zjawili się na miejscu zdarzenia, właściciel domu odmówił otwarcia drzwi. W międzyczasie uczestnicy zgromadzenia zaczęli uciekać. Kiedy policjanci wkroczyli w końcu na teren nieruchomości, w środku wciąż przebywało 7 osób. 4 inne ukryły się w garażu. Na miejscu znaleziono także gaz rozweselający.

W noc z soboty na niedzielę przerwano dwa kolejne, nielegalne zgromadzenia. W jednym przypadku imprezowicz próbował zablokować policji drzwi i nakłaniał inne osoby do tego samego. Został aresztowany.

08.02.2021 Niedziela.BE // fot. mimohe / Shutterstock.com

(kk)

 

Belgia: Wybuch ogniska epidemii w policyjnym call center w Brukseli

U dużej liczby pracowników policyjnego centrum informacyjnego w Brukseli zdiagnozowano koronawirusa. W sobotę policja federalna potwierdziła, że doszło do wybuchu ogniska epidemii Covid-19 w Centrum Komunikacji i Informacji (CIC), które m.in. obsługuje infolinię 101.

Władze podkreśliły, że fakt, iż wielu pracowników przebywa na domowej kwarantannie nie będzie miał wpływu na pracę centrum. W minioną sobotę gazeta „La Capitale” poinformowała, że około 20 ze 100 członków personelu brukselskiego Centrum Komunikacji i Informacji ma koronawirusa, zaś u jednej osoby wykryto „brytyjską” mutację Covid-19. Policja nie potwierdziła, czy dane podane przez gazetę są prawdziwe.

Grupa pracowników CIC wciąż oczekuje na wyniki testów. W siedzibie centrum pracuje obecnie niewielka liczba osób – pozostałe wykonują swoje obowiązki zawodowe w trybie zdalnym. Do zdezynfekowania CIC zatrudniono specjalistyczną firmę.

 
08.02.2021 Niedziela.BE // fot. Alexandros Michailidis / Shutterstock.com

(kk)

 

Hulajnogi elektryczne stały się sposobem na bezpieczne przemieszczanie się, również na obrzeżach miast. Pandemia szansą dla mikromobilności

W czasie wiosennego i jesiennego lockdownu mobilność Polaków zmalała odpowiednio o 55 proc. i 34 proc. – wynika z danych naukowców z uniwersytetu w Waszyngtonie przytaczanych w raporcie stowarzyszenia Mobilne Miasto. Był to trudny rok m.in. dla operatorów rowerów współdzielonych i skuterów na minuty. Mimo początkowych trudności i niepewności elektryczne hulajnogi nie odnotowały jednak spadku zainteresowania. Wręcz przeciwnie, rynek w 2020 roku mocno się rozbudował.

– Miniony rok był bardzo specyficzny dla wszystkich operatorów szeroko rozumianej mikromobilności, zarówno hulajnóg elektrycznych, jak i rowerów współdzielonych. Szczególnie na początku roku nie było do końca wiadomo, czy można korzystać z takich pojazdów. Podczas pierwszej fali pandemii koronawirusa wprowadzono sporo restrykcji, w wyniku których zarówno w Europie, jak i w Polsce liczba przejazdów mocno spadła. Bardzo szybko zauważyliśmy jednak odwracanie się tego trendu – mówi agencji Newseria Biznes Borys Pawliczak, dyrektor generalny firmy Dott.

Jak wskazują dane z Institute for Health Metrics and Evaluation na Uniwersytecie Waszyngtońskim (na podstawie informacji o przemieszczaniu się telefonów komórkowych), mobilność Polaków w połowie kwietnia była o 55 proc. mniejsza niż zwykle w tym okresie. Do normalnych poziomów powróciła na chwilę w połowie września, by ponownie spaść o 34 proc. w połowie listopada. Podobne spadki odnotowano także na początku stycznia. Jak podkreślają eksperci stowarzyszenia Mobilne Miasto, to miało przełożenie na korzystanie ze współdzielonych pojazdów („Stress test zaliczony. Mikromobilność w Polsce 2020”).

W czasie pierwszego lockdownu rząd na sześć tygodni zakazał korzystania z rowerów współdzielonych, co przyczyniło się do spadków wszystkich wskaźników dotyczących tego rynku – zarówno liczby operatorów, systemów wypożyczeń, jak i samych rowerów. W drugim kwartale, kiedy sezon rowerowy startuje, zwykle w użyciu jest ok. 30 tys. pojazdów. Do końca ubiegłorocznego sezonu udało się odbudować 2/3 szczytowego potencjału (niecałe 20 tys. rowerów).

Z e-hulajnogami sytuacja na początku wyglądała podobnie, bo w drugim kwartale część firm zawiesiła swoją działalność, ale wraz z luzowaniem obostrzeń rynek zanotował znaczące odbicie. Użytkownicy chętniej korzystali z hulajnóg, unikając przejazdów transportem publicznym.

– Podczas gdy liczba wypożyczeń rowerów spada, to w przypadku hulajnóg elektrycznych rośnie z miesiąca na miesiąc. Czy hulajnogi zastąpią kiedyś rowery? Nie wydaje mi się, bo to są zupełnie inne sposoby przemieszczania się po mieście, pełniące inną funkcję. Dużo osób korzysta z hulajnóg elektrycznych, by szybko załatwić jakąś sprawę w pobliżu domu czy pracy, a na co dzień na dłuższych trasach korzysta z rowerów – mówi Borys Pawliczak.

Stowarzyszenie Mobilne Miasto szacuje, że liczba dostępnych pojazdów wzrosła o 100 proc. w ciągu roku, do prawie 20 tys. w szczycie sezonu. Są one już dostępne w 39 miastach i miejscowościach (na koniec 2019 roku było ich dziewięć). Potwierdzają to również dobre wyniki działalności operatora Dott, który wszedł na polski rynek w środku pandemii, czyli w maju 2020 roku.

– Zauważaliśmy we Francji oraz Włoszech, że ludzie w czasie pandemii zaczynają trochę zmieniać swoje przyzwyczajenia i sposób poruszania się po mieście. Już nie były to centra miast, ale bardziej dzielnice, w których mieszkają. Nie korzystają z hulajnóg po to, żeby dostać się do innego środka komunikacji, ale raczej do sklepu bądź też załatwić najpotrzebniejsze rzeczy w okolicy. Dlatego też trochę wbrew pierwszym założeniom postanowiliśmy uruchomić nasze hulajnogi elektryczne, skupiając się na dzielnicach mieszkalnych – mówi dyrektor generalny Dotta.

Hulajnogi firmy stanęły m.in. na warszawskiej Białołęce, czyli w dzielnicy uważanej za sypialnię stolicy.

– Od razu zauważyliśmy ogromne zainteresowanie mieszkańców. Spośród dzielnic, gdzie działamy, jest to obszar, którego mieszkańcy wykonują najwięcej przejazdów. Na początku trochę nas to zdziwiło, natomiast potem tylko potwierdziło ten trend, że ludzie potrzebują bezpiecznego środka transportu koło miejsca zamieszkania, by móc wykonać podstawowe potrzeby transportowe w obrębie swojego najbliższego środowiska – mówi Borys Pawliczak.

Jak podkreśla, hulajnogi pojawiają się także w coraz mniejszych miastach, nawet ok. 10–15 tys. mieszkańców, bo zapotrzebowanie na takie usługi również tam rośnie.

– Pandemia koronawirusa okazała się szansą dla mikromobilności. Usługi te rozwijają się w szalonym tempie, z roku na rok przybywa pojazdów, ale również ich typów. Wszystko wskazuje na to, że ten sposób przemieszczania się po mieście zostanie z nami na dłużej – mówi ekspert. – Tym bardziej że mikromobilność pozytywnie wpływa na nasze środowisko naturalne i jest bardzo dobrą alternatywą, szczególnie na krótkich trasach, dla samochodów osobowych.


06.02.2021 Niedziela.BE // mówi: Borys Pawliczak, dyrektor generalny, Dott // fot. Shutterstock, Inc. // tagi: hulajnogi elektryczne, mikromobilność, pandemia koronawirusa, niedziela.be

(kmb)

 

Subscribe to this RSS feed