Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Wojna: Trump obwinia Putina: przełom w narracji o wojnie
Niemcy: 200 policjantów podejrzanych o ekstremizm
Sport: Straszna cena kibicowania: Nowe prawo piłkarskie po zamieszkach na stadionie
Belgia: Inflacja cen żywności przekracza 4%!
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek 9 maja 2025, www.PRACA.BE)
Kardynał Robert Francis Prevost z USA został wybrany nowym papieżem i przyjął imię Leon XIV
Wojna: 600 północnokoreańskich żołnierzy zginęło w Ukrainie, walcząc po stronie Rosji – alarmuje Seul
Polska: Nawrocki przekazuje mieszkanie na cele charytatywne. Ale to nie kończy afery
Wypadek w centrum Brukseli. 8 osób rannych
Polska: Obowiązkowe kamizelki nożoodporne od 1 lipca? Związek ratowników mówi: Nie!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Skarbonka, kieszonkowe, karta. Jak nauczyć dzieci oszczędzania

Wyznaczenie celu, gospodarowanie finansami, odkładanie. Początek roku szkolnego to dobry moment, aby wpoić dzieciom zasady oszczędzania pieniędzy. Jak robić to skutecznie i kiedy założyć im konto?

O pieniądzach uczą się już przedszkolaki. Podczas zajęć poznają monety i banknoty, odwiedzają na wycieczkach małe sklepy, liczą bilon i szacują, ile powinny na zakupach otrzymać reszty. Kiedy dziecko idzie do szkoły, jest to dobry czas, aby i w domu nasilić edukację ekonomiczną. W szkołach są sklepiki, dziecko może mieć ze sobą drobne, aby tam coś kupić. Starsze pociechy mogą robić drobne zakupy domowe przed lekcjami lub po nich. Mogą także pomagać rodzicom podczas wyjścia do sklepu. Do tego wszystkiego jednak potrzebne są pieniądze, a dziecko może mieć własne, uzbierane.

Sztuka oszczędzania

Jak nauczyć dziecka gromadzenia oszczędności? Trzeba zacząć od wyjaśnienia mu, skąd się biorą pieniądze. Powiedzieć, że otrzymują je rodzice za swoją pracę i w taki sam sposób mogą działać młodsi. Dobrym sposobem jest wypłacanie dziecku kieszonkowego. „Inni oferują im zapłatę za dodatkowe prace domowe, dostosowane do ich wieku. Pamiętajmy jednak, by wybierać takie zajęcia, które na co dzień nie są obowiązkiem naszego syna czy córki, czyli np. odrabianie lekcji czy sprzątanie swojego pokoju. Warto zacząć od wypłacania mniejszych kwot tygodniowo. Jeśli dziecko wyda wszystko w ciągu kilku dni, będzie musiało czekać do kolejnej ‘wypłaty’ na zaspokojenie swoich zachcianek.” – radzi jedna ze znanych firm finansowych i dodaje, że zasady wydatków należy dokładni ustalić i określić, najlepiej spisać, co jest priorytetem, a co zachcianką.

Daj przykład

Fachowcy radzą także, żeby sami rodzice dawali dobry przykład, oszczędzali i tłumaczyli, po co i jak to robią. Wówczas dziecko uzna takie zachowanie za normalne. Dobrze jest także wskazać najlepszą metodę gromadzenia środków. A ta najprostsza, to podzielenie kieszonkowego na trzy części. Jedna jest na obowiązkowe wydatki, kolejna na zachcianki, a ostatnia powinna być odkładana. Trzeba wiedzieć, że nauczenie tego nie przyjdzie szybko. „W latach 60. przeprowadzono słynny eksperyment, zwany ‘testem pianki’. Przedszkolakom przedstawiono propozycję: mogą zjeść jedną słodką piankę teraz albo poczekać i dostać dwie. Dzieci, które potrafiły odczekać 15 minut, by zjeść dwie pianki, 20 lat później osiągały wyższe wyniki w nauce i lepiej radziły sobie ze stresem. Doświadczenie to podpowiada, jak nauczyć dziecko oszczędzania – należy pracować nad jego umiejętnością odraczania przyjemności.” – radzi Narodowy Bank Polski.

Cel i czas

Naturalne jest, że gdy dziecko otrzyma pieniądze, zechce je od razu wydać. NBP radzi, żeby w takiej sytuacji wprowadzić zasadę 48 lub 72 godzin. Tyle musi upłynąć, aby pociecha mogła zdecydować, co zrobi z finansami. Da to jej czas na przemyślenie zakupów, żeby nie były kompulsywne. Można też uzgodnić cel oszczędzania. Może to być nowa zabawka albo wycieczka szkolna. Trzeba wówczas określić czas, w jakim najmłodszy uzbiera potrzebną sumę i wskazać, ile musi odłożyć w ciągu tygodnia lub miesiąca. Jeżeli np. lalka kosztuje 100 zł, a dziecko co tydzień otrzymuje 20 zł, to zabawkę zdobędzie w pięć tygodni. Ale wówczas nie może wydawać środków. Jeżeli zdecyduje się odkładać połowę kieszonkowego, tu upragnioną rzecz kupi za 10 tygodni. To wszystko należy dziecku wyjaśnić.

Skarbonka

Fachowcy radzą, aby pozwolić dzieciom gromadzić środki, odkładając pieniądze do skarbonki. To nie rodzice powinni pilnować tych finansów. Pociecha musi sama nauczyć się dbania o własne środki. „Typowa świnka przyniesie jeszcze lepszy efekt, jeśli będzie przezroczysta. Rosnąca górka monet widocznych w środku motywuje do dalszego oszczędzania, zwłaszcza jeśli pieniądze te mają być przeznaczone na konkretny, atrakcyjny dla dziecka cel. To też dobry sposób na przyswojenie lekcji o tym, że na przyjemności często trzeba przez pewien czas odkładać.” – podaje jeden z finansowych poradników.

Karta i konto

W pewnym momencie przychodzi czas, kiedy wygodniej jest dziecku założyć konto i wręczyć mu kartę płatniczą. Polskie przepisy regulują tę kwestię i można zostać posiadaczem konta w wieku 13 lat. Trzeba jednak pamiętać, aby nauczyć nastolatka obchodzenia się z kartą. Wyjaśnić jak działa, kiedy trzeba użyć numeru PIN i jak zachować się przy zgubieniu lub kradzieży tego środka płatniczego. Rodzic powinien mieć podgląd na wydatki i określić dzienny lub tygodniowy limit transakcji. Wiele banków obecnie oferuje jeszcze inne rozwiązanie i kartę mogą mieć już młodsze dzieci. Wówczas rodzic zakłada subkonto (dołączone do swojego), na które przelewa środki, a dysponuje nimi podopieczny. Opiekun ma cały czas kontrolę nad wydatkami.

22.08.202 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Shutterstock, Inc.

(ss)

 

  • Published in Polska
  • 0

Koronawirus w Belgii: Wzrost liczby hospitalizacji, spadek liczby zgonów

Jak poinformował dziś (19.08.2021) instytut zdrowia publicznego Sciensano, w dalszym ciągu rośnie liczba nowych zakażeń oraz hospitalizacji pacjentów z koronawirusem. Jest też jedna dobra wiadomość: odnotowano ponowny spadek liczby śmiertelnych przypadków Covid-19.

W okresie od 12 do 18 sierpnia do belgijskich szpitali przyjmowano średnio 60 pacjentów z Covid-19 dziennie, co oznacza wzrost o 26% w porównaniu z poprzednim tygodniem. Łącznie w środę (18.08.2021) w belgijskich szpitalach przebywało 590 pacjentów zakażonych koronawirusem (co oznacza wzrost o 20 osób w porównaniu z wtorkiem), z czego na oddziałach intensywnej terapii leczono 172 pacjentów (+10). Z respiratorów korzystały 83 osoby (+5). Większość hospitalizowanych osób nie było w pełni zaszczepionych.

W okresie od 9 do 15 sierpnia Covid-19 diagnozowano u średnio 1 896 pacjentów dziennie, co oznacza wzrost o 9% w porównaniu z poprzednim tygodniem. Od początku wybuchu epidemii koronawirusa zdiagnozowano łącznie u 1 159 366 mieszkańców Belgii. W grupie tej znajdują się osoby aktualnie zakażone, wyleczone, a także te, które przegrały walkę z chorobą. Co więcej, na przestrzeni ostatnich 2 tygodni zarejestrowano średnio 221,5 przypadków zakażeń na 100 tys. mieszkańców, co także oznacza dalszy wzrost. Jednocześnie dotychczas wyzdrowiało 1 080 579 zakażonych Covid-19 mieszkańców Belgii.

W tym samym okresie odnotowywano średnio 3,3 śmiertelne przypadki Covid-19 dziennie, co oznacza spadek o 12% w porównaniu z poprzednim tygodniem. Od początku pandemii z powodu koronawirusa zmarło łącznie 25 305 mieszkańców Belgii.

W zeszłym tygodniu przeprowadzono dziennie średnio 50 209,7 testów na obecność koronawirusa, z czego 4,2% miało wynik pozytywny. Łącznie ponad 7,7 mln mieszkańców Belgii otrzymało obydwie dawki szczepionki przeciwko Covid-19, co oznacza 81,7% populacji w wieku powyżej 18 roku życia i 67% całkowitej populacji Belgii. Tym samym osoby te są w pełni chronione przed wirusem. Ponadto przeszło 8,3 mln osób (84,6% dorosłej populacji i 72,1% całkowitej populacji) otrzymało pierwszą dawkę preparatu.

Współczynnik reprodukcji wirusa wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie i wzrósł nieco do wartości 1,15. Współczynnik jest stosowany przez epidemiologów do śledzenia zdolności danego wirusa do rozprzestrzeniania się wśród ludzi. Jeśli wzrasta powyżej 1,00, oznacza to, że jedna osoba zakażona Covid-19 zaraża więcej niż jedną osobę, a zatem epidemia dalej będzie się rozwijać. Jeśli spada poniżej 1,0, oznacza to, że epidemia zaczyna hamować.

Jutro (20.08.2021) o godzinie 14:00, odbędzie się spotkanie belgijskiego Komitetu Konsultacyjnego, podczas którego zapadną decyzje dotyczące pandemii oraz obowiązujących obostrzeń.

19.08.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

W zeszłym roku 46 tys. mieszkańców Belgii odmówiło przyjęcia spadku

Na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy w 46 tys. sprawach krewni zmarłych odmówili przyjęcia spadku, najczęściej dlatego, aby uniknąć płacenia długów po osobach zmarłych.

Co miesiąc około 3,2 tys. osób otrzymuje testament zmarłej osoby i odmawia jego przyjęcia. Głównym powodem jest fakt, że osoby te byłyby wówczas odpowiedzialne za długi pozostawione przez zmarłego.

„Nikt nie jest zobowiązany do przyjęcia spadku. Jeżeli zmarły pozostawił więcej długów niż majątku, spadkobierca może zrzec się spadku u notariusza. Notariusz nie pobiera za to opłaty. Dotyczy to również sytuacji, gdy aktywa netto (kwota, która pozostaje po odliczeniu wszystkich długów) są niższe niż 5 219,19 euro. Koszty pokrywa fundusz utworzony przez notariusza” - czytamy w oświadczeniu Federacji Notariuszy.

Niemniej jednak, warto pamiętać o tym, że odrzucenia spadku nie można cofnąć i kiedy klamka zapadnie, spadkobierca nie może rościć sobie praw do żadnego przedmiotu będącego częścią majątku zmarłego, nawet do bezwartościowego czajniczka z porcelany, czy, co ważniejsze, do zdjęć rodzinnych.

Jeżeli osoba wymieniona w testamencie formalnie nie odrzuci spadku, po jej śmierci za długi będą odpowiadać jej zstępni.


19.08.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Co oznacza prawo szariatu i Jak wygląda życie w Afganistanie?

Afganistan uważa się za państwo o skrajnej nierówności płciowej. Trwająca od 20 lat wojna, wypowiedziana Talibom przez Amerykanów, stała się jednak „światłem w tunelu” dla Afganek. Dzięki niej doceniono rolę społeczną kobiet. Teraz wszystko może się zmienić i wrócić do korzeni.

Ucierpią kobiety

W środowej konferencji Talibowie, którzy od kilku dni zajmują stolicę Afganistanu, Kabul, ogłosili powrót prawa szariatu. Najwięcej do stracenia mają kobiety, które przez lata walczyły o swoje prawa, a teraz znowu mogą je stracić. Aby to zrozumieć, warto przyjrzeć się sytuacji z końca lat 90. Wówczas organizacja islamistów, która znana jest ze swojego terroru, zakazała przedstawicielkom płci żeńskiej korzystania z rozrywek, zdobywania wykształcenia, pracy, wychodzenia poza dom bez towarzystwa mężczyzn. Obowiązkowe było również zasłanianie ciała burką. Niestosowanie się do nakazów skutkowało torturami lub nawet egzekucją.

Mogły normalnie żyć

Wyzwolenie kobiet przyszło razem z wojną, którą Amerykanie wypowiedzieli Talibom po samobójczym zamachu islamistów na World Trade Center. Odsuwając terrorystów od władzy, stanowisko prezydenta Afganistanu objął Hamid Karzaj. To właśnie jego władza okazała się zbawienna dla obywatelek tego kraju. W 2004 r. uchwalono konstytucję, gwarantując jednocześnie równouprawnienie. Od tego momentu Afganki mogły uczestniczyć w życiu kulturalnym, rozrywkowym, edukować się, a nawet zasiadać w parlamencie.

Zapewniają o bezpieczeństwie


Tuż po zajęciu przez Talibów Kabulu, przedstawiciele terrorystycznego ugrupowania zapewnili publicznie, że prawa i godność kobiet zostaną przez nich zachowane, zgodnie z nową konstytucją. Mimo to, z zagranicznych mediów zaczęły napływać informacje o dyskryminacji Afganek w sklepach i zakładach usługowych. Pracownice zostały ostrzeżone, aby nie wracały do miejsc, w których są zatrudnione. Obywatelkom zabroniono nawet wchodzenia do lokali z asortymentem dla nich przeznaczonym. Z przestrzeni miejskiej przedsiębiorcy pozbywają się wizerunków kobiet, ponieważ boją się, że mogłyby być przyczyną agresji ze strony bojowników.

Nie chcą przymusowych małżeństw

Kobiety w Afganistanie boją się, że będą zmuszane do małżeństw z Talibami. Według brytyjskiego „Daily Mail” bojownicy zbierają nawet listy niezamężnych Afganek w wieku od 12 do 45 lat, które mogłyby zostać ich „żonami”. W rzeczywistości kobiety mogą stać się po prostu fizycznymi i seksualnymi ofiarami terrorystów. Najodważniejsze z nich wyszły na ulice Kabulu, aby protestować przeciwko rządowi Talibów. Skandowały też hasła, które miały nakłonić samozwańczych rządzących do uszanowania praw i roli społecznej żeńskiej części społeczeństwa.

Boją się też mężczyźni

Z Afganistanu uciekają też mężczyźni. Na celowniku Talibów mieli znaleźć się nie tylko byli członkowie policji i służb bezpieczeństwa, ale również urzędnicy rządowi oraz wszystkie podmioty, które mu sprzyjały. Nieoficjalnie mówi się, że bojownicy krążą po miejscowych domach w poszukiwaniu m.in. pracowników zagranicznych organizacji, które wspierały kraj oraz dziennikarzy solidarnych z rządowymi mediami. O swoje życie obawiają się też osoby, które pomogły wojskom NATO podbić Afganistan. Ofiary mają być rozstrzeliwane przez bojowników. Strach spowodował masowe ucieczki, co doprowadziło do chaosu i paraliżu na miejscowych lotniskach.

Powtórka z historii

Wszystko, co udało się przez lata osiągnąć Afgańczykom walczącym o zbudowanie bezpiecznego i sprawnie funkcjonującego państwa, szanującego prawa i poglądy jego obywateli, dziś może zostać zrujnowane. Choć Talibowie zapewniają, że zabijanie i agresja nie są ich celem, z przejętych przez terrorystów terenów docierają sprzeczne informacje. Wielu ekspertów twierdzi, że spokój oraz opanowanie w przekazie Talibów jest tylko pozorne i zniknie wraz z ostatnimi amerykańskimi żołnierzami. Trudno jest jednak wyobrazić sobie proobywatelską władzę, kiedy do świata przemawiają islamistyczni fanatycy z bronią w ręku.  

19.08.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. timsimages.uk / Shutterstock.com

(ss)

 

  • Published in Świat
  • 0
Subscribe to this RSS feed