Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgijskie wojsko zrzuciło pomoc humanitarną w Strefie Gazy
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (wtorek, 5 sierpnia 2025, www.PRACA.BE)
Chłopiec z Brukseli zaginął na morzu u wybrzeży Francji
Słowo dnia: Permis de conduire / Rijbewijs
Polska: Kasjer w sklepie pyta cię o numer telefonu? Uważaj
Temat dnia: Belgia ogranicza dostęp do schronisk dla azylantów
Polska: Zapłacą więcej za mieszkanie komunalne. Liczą się dochody
Belgia: Agresywny pasażer pociągu potraktowany dezodorantem
Belgia: Do końca sierpnia utrudnienia w ruchu na obwodnicy Brukseli
Belgia: Policja aresztowała wandala niszczącego samochody
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Uratowany z irańskiej celi Olivier Vandecasteele spotka się z królem Belgii

Olivier Vandecasteele – belgijski pracownik organizacji humanitarnej, który powrócił do domu po ponad rocznym przetrzymywaniu w celi w Iranie – spotkał się z królem Belgii na Zamku Królewskim w Laeken we wtorek po południu (30 maja).

Po ponad 6 latach pracy jako pracownik humanitarny w Iranie, Vandecasteele został aresztowany przez władze irańskie w dniu 24 lutego 2022 roku. Następnie oskarżono go o „szpiegostwo” i „udaremnianie bezpieczeństwa narodowego”: zarzuty, które zdaniem rządu federalnego zostały „sfabrykowane”.

Po miesiącach negocjacji pomiędzy Brukselą a Teheranem, w których pośredniczył Oman, Vandecasteele został w piątek zamieniony na Assadollaha Assadiego – irańskiego dyplomatę skazanego w Belgii na 20 lat więzienia za planowanie udaremnionego ataku terrorystycznego w Paryżu.

Vandecasteele został następnie przewieziony do bazy lotniczej Melsbroek, na północny wschód od Brukseli, gdzie został powitany przez rodzinę i bliskich, a także premiera Alexandra De Croo oraz minister spraw zagranicznych, Hadję Lahbiba. Jego przyjaciele poinformowali później, że chociaż Vandecasteele schudł 30 kilogramów w czasie 455 dni spędzonych w więzieniu, pozostał „silny psychicznie”.

31.05.2023 Niedziela.BE // fot. MicaelMCarvalho / Shutterstock.com

(kk)

Polska: Lex Tusk. Tak ostrej krytyki PiS się nie spodziewał. Zdecydowana reakcja USA i UE

Przed komisją mającą badać rosyjskie wpływy w Polsce mogą też stawać dziennikarze. USA i UE zabrały głos w sprawie lex Tusk. Dziś o ustawie ma debatować Parlament Europejski.

Jeżeli ktoś we wtorek oglądał główne wydanie „Wiadomości” TVP, to zauważył, że zasadnicza część serwisu była poświęcona lex Tusk. TVP jednak ustawę powołującą polityczną komisję do zbadania rosyjskich wpływów w Polsce w latach 2007-2022 nazywa inaczej. W mediach publicznych określa się ją jako Lex Anty-Putin. Tak też ją nazywają politycy PiS.

TVP przekonuje, że ustawa jest zgodna z konstytucją. Że zgłaszane obiekcje są oparte na nieprawdziwych informacjach, a zapisy ustawy są źle interpretowane.

Reporter TVN „przedstawicielem Kremla”?

Duża część „Wiadomości” była też poświęcona TVN. To, co się dzieje między TVP a prywatną stacją otwarcie krytyczną wobec PiS można już śmiało nazwać wojną. TVN wydaje się być najpoważniejszym medialnym wrogiem władzy.

I tu wracamy do lex Tusk, bo łączy się ona z mediami. Wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz powiedział w Sejmie wprost:

– Moim zdaniem również powinno stanąć przed tą komisją wielu dziennikarzy.

Kogo miał na myśli? Łatwo się domyślić, że np. reporterów TVN. Takie domniemanie jest uzasadnione, jeżeli przypomni się niedawne słowa Jarosława Kaczyńskiego skierowane do reportera TVN24 Mateusza Grzymkowskiego. Prezes PiS nazwał go „przedstawicielem Kremla” po tym, jak dziennikarz zapytał o zaufanie do szefa MON Mariusza Błaszczaka.

Komisja i media

Zresztą w ustawie kilka punktów poświęconych jest mediom i pracy komisji. Otóż okazuje się, że to przewodniczący komisji zezwala na transmitowanie obrad. To sama komisja może ustalić zasady przebywania na sali dziennikarzy. Może też ograniczyć ich liczbę.

Przewodniczący może też kazać opuścić salę, „w której odbywa się rozprawa, przez przedstawicieli środków masowego przekazu, którzy zakłócają przebieg rozprawy”.

Jak to się ma do prawa obywateli do informacji?

Ostra reakcja świata

Jeszcze w środę o Lex Tusk może dyskutować Parlament Europejski. Unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders ocenił:

– Szczególne wątpliwości budzi wprowadzenie nowej komisji, która jest w stanie pozbawić poszczególne osoby prawa wyborczego, będzie mogła zakazać im pełnienia funkcji publicznych. Można to zrobić za pomocą decyzji administracyjnej bez jakiegokolwiek przeglądu sądowego. Jest to specjalny problem, który przeanalizuje komisja i w razie czego podejmie odpowiednie kroki, ponieważ nie możemy zgodzić się na taki system bez prawdziwego dostępu do sprawiedliwości, do niezależnego sędziego wyłącznie na podstawie decyzji administracyjnej.

Z kolei rzecznik Departamentu Stanu USA Matthew Miller powiedział, że: – Rząd Stanów Zjednoczonych jest zaniepokojony przyjęciem przez polski rząd nowych przepisów, które mogą być nadużywane do ingerowania w wolne i uczciwe wybory w Polsce. Podzielamy obawy wyrażane przez wielu obserwatorów, że ustawa mająca na celu utworzenie komisji do zbadania rosyjskich wpływów może zostać wykorzystana do zablokowania kandydatur polityków opozycji bez należytego procesu.

Wzywamy rząd Polski do dopilnowania, aby ustawa ta nie uniemożliwiała wyborcom głosowania na wybranego przez nich kandydata i aby nie była przywoływana lub nadużywana w sposób, który mógłby wpłynąć na postrzeganą legalność wyborów.

Lex Tusk komentują także zagraniczne media. Francuski portal news-24.fr pisze, że ustawa „Ma być wyraźnym przykładem tego, jak PiS wykorzystuje ustawodawstwo do realizacji własnych celów”.

Doradcy odchodzą

Z Rady ds. Szkolnictwa Wyższego, Nauki i Innowacji, którą powołał Andrzej Duda, odszedł rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie Stanisław Mazur. Przyznał, że Lex Tusk jest w jego ocenie „przykładem bezprawia administracyjnego”.

Z Rady ds. Przedsiębiorczości (też powołanej przez prezydenta) odeszła właśnie Beata Stelmach, członkini rad nadzorczych spółek giełdowych.

– Zbyt długo pracowaliśmy, żeby mieć demokrację. Teraz może być ona nadwyrężona – powiedziała.

Z pracy w Narodowej Radzie Rozwoju (też działa przy prezydencie) odszedł wirusolog prof. Krzysztof Pyrć. W liście napisał, że nie może pozostać bierny „W obliczu podpisania przez Pana Prezydenta ustawy, która umożliwia niszczenie wolności i demokracji w imię interesów partyjnych (...)”.

Andrzej Duda jest prawnikiem. Promotor jego doktoratu na Uniwersytecie Jagiellońskim prof. Jan Zimmermann ocenił sytuację tak:

– Nie mam wątpliwości, że cała ta ustawa jest haniebna. Tak samo określiłbym postępowanie prezydenta Andrzeja Dudy w tej konkretnej sprawie. Owszem, pan prezydent już wcześniej swoim działaniem łamał prawo, ale teraz położył już swoją prezydenturę na łopatki. To najgorsza ze wszystkich jego dotychczasowych decyzji.

Węgry numer 2

Obecnie Polska jest stawiana w jednym szeregu z Węgrami. Jako kraj łamiący zasady praworządności, w którym opozycja nie ma żadnego wpływu, a media powszechnie sprzyjają władzy.

W 2011 roku, kiedy prezes PiS na gorąco komentował wynik wyborów parlamentarnych (wygranych przez PO), mówił tak:

– Jestem, proszę państwa, głęboko przekonany, że przyjdzie taki dzień, kiedy nam się uda, że będziemy mieli w Warszawie Budapeszt.

Zastrzeżenia wobec Lex Tusk

Najpoważniejsze dotyczą tego, że komisja ma być wymierzona niemal personalnie w Donalda Tuska. Po drugie, komisja będzie miała bardzo szerokie uprawnienia i może zastąpić prokuraturę i sąd.

Komisja ma możliwość nałożenia na konkretną osobę zakazu „pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat”. Oznacza to, że komisja na zakończenie swoich prac może wykluczyć z zajmowania funkcji publicznych np. Donalda Tuska.

Prawnicy punktują luki i niekonsekwencje ustawy. Wśród nich Marcin Wiącek, rzecznik prawa obywatelskich, który analizuje, co się stanie, jeśli wezwana osoba nie stawi się przed komisją. Wtedy sprawa może trafić do sądu. A to oznacza dla PiS-u kłopoty.

01.06.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. FB Podkarpacka Drużyna Tuska

(sc)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Odstawiasz auto do warsztatu i... tracisz dowód rejestracyjny

Jeśli podczas badania technicznego diagnosta wykryje poważne usterki, będzie musiał zatrzymać dowód rejestracyjny pojazdu. Zrobi to... elektronicznie.

Kolejne niespodzianki dla zmotoryzowanych. Po pierwsze, kary za nieprzerejestrowanie pojazdu. Kierowcy będą zobowiązani zrobić to w ciągu 30 dni od zakupu. Jeśli zlekceważą ten termin, zapłacą 500 zł kary. Po drugie, diagnosta będzie mógł zatrzymać nam dowód rejestracyjny elektronicznie.

Te m.in. zmiany, nad którymi właśnie pracuje Sejm, mają wejść w życie – przynajmniej teoretycznie – z początkiem 2024 roku.

Dowód zatrzymany elektronicznie

Jeśli w trakcie badania diagnosta stwierdzi, że auto nie nadaje się do jazdy, ma obowiązek zatrzymać dowód rejestracyjny pojazdu. To oznacza, że auto nie może opuścić stacji kontroli pojazdów inaczej niż na lawecie. Obecnie zatrzymany dowód musi zostać fizycznie przekazany do starostwa, nawet jeśli kierowca naprawi usterki i pojawi się na stacji kontroli już następnego dnia.

Zgodnie z planowanymi zmianami stacje kontroli pojazdów będą miały możliwość elektronicznego zatrzymania dowodu, co uprości procedurę. Po odpowiedniej naprawie pojazdu kierowcy będą mogli od razu ubiegać się o zwrot papierowego dowodu rejestracyjnego w tej samej stacji kontroli pojazdów, która przeprowadziła badanie. Dzięki temu zaoszczędzą czas i unikną wizyt w urzędach.

OC sprawdzisz łatwo i szybko

Przepisy, nad którymi pracuje Sejm, przewidują także ułatwienia dotyczące dostępu do informacji o obowiązkowych ubezpieczeniach komunikacyjnych. Ubezpieczenie OC pojazdu teraz można sprawdzić przez stronę Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (UFG).

Wiele osób nie korzysta jednak z tej funkcjonalności. Dlatego projekt zakłada, że informacje o ubezpieczeniach będą dostępne również w innych usługach online, w tym w aplikacji mObywatel.

03.06.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sc)

Polska: Kary za brak OC poszybują. I to powyżej 8 tysięcy złotych

Podwyższanie płacy minimalnej sprawia, że w górę idą także opłaty karne za brak obowiązkowego ubezpieczenia pojazdu. Dla wielu osób będą one zaporowe.

Od 1 stycznia tego roku płaca minimalna wynosi 3490 złotych brutto. Ze względu na wysoką inflację w lipcu czeka nas kolejna podwyżka – tym razem do 3600 zł brutto.

Już wiadomo, że w 2024 roku będą także dwie waloryzacje. Oficjalnie zapowiedziała to minister rodziny Marlena Maląg. O jakiej najniższej krajowej myśli obecnie rząd? O ponad 4200 zł.

Opłaty w górę

Problem (i to nie jeden) w tym, że od wysokości pensji minimalnej są uzależnione inne opłaty. Jest wśród nich m.in. kara za brak wykupionego ubezpieczenia OC na pojazd.

Już teraz, po styczniowej podwyżce płacy minimalnej, są one wysokie, a jeszcze bardziej wzrosną już w lipcu.

Zgodnie z przepisami wysokość opłaty karnej wynosi:

dwukrotność minimalnego wynagrodzenia w przypadku samochodów osobowych – obecnie jest to 6980 zł, a od lipca będzie 7200 zł;
1/3 minimalnego wynagrodzenia za pozostałe pojazdy; teraz jest to 1163,33 zł, a od lipca będzie 1200 zł.

Uwaga, wysokość kary zależy od tego, ile właściciel pojazdu spóźni się z opłatą. Im krótszy czas, tym kara jest mniej dotkliwa:

do 3 dni – 20 proc. opłaty karnej;
od 3 do 14 dni – 50 proc. opłaty karnej;
powyżej 14 dni – 100 proc. opłaty karnej.

Będzie jeszcze drożej

Wróćmy jednak do najnowszych zapowiedzi, czyli kolejnej podwyżki najniższej krajowej w 2024. Już wiadomo, jak przełoży się to na kary za brak OC.

Co prawda są to jeszcze szacunki, bo rząd nie podjął ostatecznej decyzji i nie ujawnił, ile wyniesie płaca minimalna w styczniu 2024 r., a ile w lipcu. Można jednak przyjąć, że w przypadku samochodów osobowych kary będą wyglądać następująco:

2100 zł – kara za brak OC do 3 dni,
4200 zł – kara za brak OC do 14 dni,
8400 zł – kara za brak OC powyżej 14 dni.

Czy można się odwołać od tej decyzji?

Zgodnie z przepisami – właściciela pojazdu za brak ubezpieczenia może ukarać Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. I od jego decyzji można się odwołać, ale należy to zrobić w ciągu 30 dni od otrzymania pisma w tej sprawie. Wytłumaczenie się z sytuacji jest jednak trudne.

Trzeba udowodnić, że jednak pojazd jest ubezpieczony, ale np. przez błąd towarzystwa ubezpieczeniowego nie widać tego w systemie. Może się też zdarzyć, że chodzi o pojazd, który został już wyrejestrowany.

03.06.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sc)

Subscribe to this RSS feed