Belgijskie miasto przygraniczne Baarle-Hertog interweniowało, aby ograniczyć napływ holenderskich turystów kupujących fajerwerki. Wkrótce gmina zablokuje zewnętrzny ruch kołowy na dwóch ulicach, na których znajduje się wiele sklepów z fajerwerkami.

„Tego już za wiele” - powiedział burmistrz, Frans De Bont, w rozmowie z flamandzką stacją Radio 1. „Mieszkańców miasta niepokoi nie tylko niekończąca się procesja holenderskich samochodów, ale także ludzie oddający mocz w miejscach publicznych oraz leżące wokół śmieci i opakowania po fajerwerkach” - dodał De Bont.

Jak poinformował burmistrz, „Baarle-Hertog ma sześć sklepów z fajerwerkami, podczas gdy mieszka tam tylko około trzech tysięcy osób”. Wcześniej do miasteczka przyjeżdżało wielu holenderskich entuzjastów fajerwerków tylko w ostatnich tygodniach roku, ale tym razem, według burmistrza, napływ holenderskich turystów rozpoczął się pod koniec września.

W Holandii fajerwerki można sprzedawać tylko przez ostatnie trzy dni w roku. Dlatego Holendrzy próbują kupować je w Belgii, gdzie jest to dozwolone przez cały rok.

Ulice Kapelstraat i Klokkenstraat będą zamknięte od piątku, 23 grudnia, od godziny 9:00 do 18:00. Tylko mieszkańcy, dostawcy, służby ratunkowe i rowerzyści będą mogli swobodnie się przemieszczać.

22.12.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Pod koniec listopada 2238 ukraińskich uchodźców było zarejestrowanych w regionalnym urzędzie pracy Actiris w Brukseli, z czego 14% znalazło zatrudnienie. To najnowsze dane ogłoszone przez stołecznego ministra zatrudnienia, Bernarda Clerfayta.

W środę, 21 grudnia, minister Clerfayt, ujawnił najnowsze dane z regionalnego urzędu pracy, szczegółowo określające, ilu z tych, którzy uciekli przed wojną trwającą w Ukrainie, jest zarejestrowanych w brukselskim urzędzie pracy.

Dane, ostatnio zaktualizowane pod koniec listopada, pokazują, że do Actiris zapisanych jest obecnie 2238 ukraińskich uchodźców, z czego 14% znalazło zatrudnienie, a kolejnych 20% przeszło przynajmniej szkolenie. Kobiety stanowią 79% obecnie zarejestrowanych.

Liczby te oznaczają znaczny wzrost od lipca, kiedy w urzędzie pracy zarejestrowanych było ponad 1200 Ukraińców poszukujących pracy. W tym czasie urząd Actiris zdecydował się skoncentrować na dystrybucji bonów językowych, aby umożliwić uchodźcom zdobycie podstawowej wiedzy na temat jednego z belgijskich języków narodowych. Od tego czasu rozdano 800 bonów.

22.12.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Belgia żyje ponad stan i to się może źle skończyć - tak można podsumować analizę przyszłorocznego budżetu Belgii sporządzoną przez ekonomistów z Międzynarodowego Funduszu Walutowego IMF.

W minionych kilku latach rząd mocno zwiększył wydatki, między innymi w celu złagodzenia skutków najpierw pandemii i obostrzeń, a następnie kryzysu energetycznego i inflacyjnego.

Tarcze antykryzysowe pomogły wielu firmom, a automatyczna waloryzacja płac w wielu sektorach to korzystne rozwiązanie dla pracowników, tracących na inflacji. Wszystko ma jednak swoją cenę i przyszłoroczny deficyt budżetowy będzie znacznie większy niż przed pandemią.

To niebezpieczny trend, uważają analitycy IMF. Duży deficyt budżetowy oznacza, że w przypadku kolejnego kryzysu belgijski rząd będzie mieć ograniczone pole manewru. Rządzący powinni więc zadbać w nadchodzących latach o to, by uzdrowić sytuację budżetową.

Według IMF rząd powinien zacisnąć pasa i zaoszczędzić w przyszłym roku równowartość 0,8% PKB, czyli około 4,6 mld euro - czytamy w dzienniku „Het Laatste Nieuws”, który opisał zalecenia IMF.

Ekonomiści z Międzynarodowego Funduszu Walutowego obawiają się też o konkurencyjność belgijskich firm. Koszty pracy w Belgii są wyższe niż w krajach sąsiedzkich, bo płace w wielu sektorach są tu automatycznie podnoszone o wskaźnik inflacji. Od kilku miesięcy inflacja w Belgii i całej Europie jest wysoka, a to oznacza duży wzrost płac.

Z perspektywy pracowników to dobry mechanizm, pozwalający zniwelować skutki inflacji, ale dla belgijskich przedsiębiorców oznacza on dużo wyższy wzrost kosztów pracy niż w innych krajach. Według IMF Belgia powinna rozważyć reformę systemu automatycznych podwyżek płac, tak aby był on np. mniej uzależniony od zmian cen energii.

22.12.2022 Niedziela.BE // fot. Pascale Vanschoonbeek / Shutterstock.com
 
(łk)

Belgijscy pracodawcy wydają obecnie na wynagrodzenia dużo więcej niż jeszcze rok temu.

Już od kilku miesięcy inflacja w Belgii, podobnie jak w wielu innych krajach Europy i świata, jest bardzo wysoka. W Belgii wysokość płac w wielu branżach musi być automatycznie podwyższana, jeśli od ostatniej podwyżki inflacja przekroczy dany poziom, np. 2%. W minionych miesiącach doszło do tego kilkukrotnie, a więc płace poszły znacząco w górę.

Przedsiębiorcy aktywni w sektorze usług wydali na płace w trzecim kwartale 2022 r. o 11,4% więcej niż w trzecim kwartale roku ubiegłego - poinformował Belgijski Urząd Statystyczny Statbel. W porównaniu z końcem 2015 r. wydatki na wynagrodzenia były w branży usług już o ponad 44% wyższe.

W przemyśle wydatki na wynagrodzenia zwiększyły się w ciągu roku o ponad 10%, a w ciągu sześciu lat - o ponad 23%. Także w handlu nakłady na wynagrodzenia się zwiększają. W ciągu roku wzrost ten wyniósł 8%. W budownictwie wydatki na wynagrodzenia były w trzecim kwartale tego roku o 9% wyższe niż rok wcześniej.

22.12.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.
 
(łk)