Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Słowo dnia: Woede
Belgia, Zeebrugge: Mężczyzna pobity na śmierć
Belgia: 13-latek przyłapany na dostarczaniu kokainy w Antwerpii
Polska: Oszustwo na robota. Chwila nieuwagi może nas sporo kosztować
Polska: Droższy alkohol i słodzone napoje. Nawrocki się nie zgadza
Belgia: Za mało się ruszamy!
Belgia: Czy jesteśmy zadowoleni z własnej sytuacji finansowej?
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek, 25 sierpnia 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Planujesz przeprowadzkę? Sprawdź to, by uniknąć problemów
Belgia: Co trzeci profesor kobietą
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Naukowcy udowodnili, że nawet niewielkie ilości alkoholu zabijają intelekt

Jaka ilość alkoholu zaczyna powodować zmiany w części mózgu odpowiedzialnej m.in. za naukę, uczucia i zdolności poznawcze? To pytanie zadali sobie naukowcy. I poszukali odpowiedzi.

W badaniu naukowców z University of Oxford wzięło udział ponad 20 tys. ochotników w średnim wieku 55 lat. Niespełna połowę z nich stanowiły kobiety. Wyniki tego eksperymentu opublikowało czasopismo „PLOS Medicine”.



„Według naszej wiedzy jest to największe badanie umiarkowanego spożycia alkoholu i wielonarządowej akumulacji żelaza. Jest to również pierwsze badanie wykorzystujące MR do zbadania przyczynowości alkoholu w surowicy i żelazie w mózgu” – czytamy w opisie badania.



Uczestnicy wypełniali specjalne ankiety, w których deklarowali spożycie alkoholu, Jego średnia ilość na jednego respondenta wyniosła ok. 18 jednostek tygodniowo. Dla porównania – może to być np. sześć, dużych kieliszków wina.



Żeby zdiagnozować wpływ procentów na pracę mózgu, każdy z badanych został poddany rezonansowi magnetycznemu. Dodatkowo 7 tys. osób poddało się również rezonansowi wątroby. Uczestnicy przedsięwzięcia wypełniali również testy, które wyłoniły jakość ich funkcji poznawczych.



Podstawowym wynikiem analiz naukowców było odkrycie, że picie już około 7 jednostek alkohol tygodniowo powodowało gromadzenie się żelaza w tej części mózgu, która odpowiada m.in. za możliwości intelektualne, ruch gałek ocznych i emocje. Takie stężenie żelaza może przyczynić się do obniżenia jakości codziennego funkcjonowania, ale również chorób takich, jak Alzheimer czy Parkinson.



„Słabsze funkcje wykonawcze i płynna inteligencja oraz wolniejsze szybkości reakcji obserwowano w przypadku markerów wyższego poziomu żelaza w jądrach podstawnych. Akumulacja żelaza w mózgu jest możliwym mechanizmem zaburzeń poznawczych związanych z alkoholem” – wnioskują naukowcy.



Jednocześnie badacze nie znaleźli... – ...dowodów na szkodliwość picia mniej niż 7 jednostek tygodniowo – zauważyła dr Anya Topiwala, autorka badania. Wyjaśniła również, że to mniej niż dwa duże kieliszki.



Badacze zachęcają jednak, żeby zrezygnować ze spożywania alkoholu aż do stanu upojenia. Wyjaśniają też, że lepiej nie pić w samotności, bo może to zwiększać ryzyko uzależnienia. Ponadto wskazują, że jeśli picie alkoholu utrudnia codziennie funkcjonowanie i pacjent nie jest w stanie zmniejszyć jego ilości lub częstotliwości, powinien zgłosić się na leczenie.



W Polsce osoby borykające się z problemem alkoholowym oraz ich rodziny mogą szukać pomocy pod całodobowym, czynnym przez 7 dni w tygodniu numerem 512 943 854. Rozmowy są anonimowe. Tam uzyskają wsparcie w podjęciu dalszych kroków.

23.07.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

 

Polska: Kryzys węglowy. Rząd zmienia plany: 3 tysiące złotych do ręki

Do kosza idzie ustawa zapewniająca dopłaty do tony węgla. To spektakularna klapa rządowego programu pod hasłem: tani węgiel. Premier ma już nowy plan. Realny?

Rządowy plan pod chwytliwym hasłem: tani węgiel przewidywał, że każdy będzie mógł kupić w składzie opału węgiel po 996,60 zł za tonę. Sprzedawcy, żeby im się to opłacało, mieli od państwa otrzymywać dopłaty w wysokości 1073,13 zł. Problem w tym, że węgla na rynku zwyczajnie nie ma, a jeśli już uda się go komuś kupić, to za tonę musi zapłacić ponad 3 tys. zł. Żadnemu sprzedawcy – czego nie ukrywali – wejście do systemu dopłat po prostu się nie opłacało.

Dlatego rząd zmienia plan. Teraz mają być jednorazowe dodatki węglowe w wysokości 3 tys. zł.

Zgodnie z założeniami, pieniądze będą przysługiwać gospodarstwu domowemu, w którym głównym źródłem ogrzewania są:

- kocioł na paliwo stałe,
- kominek,
- koza,
- ogrzewacz powietrza,
- trzon kuchenny,
- piecokuchnia,
- kuchnia węglowa,
- piec kaflowy na paliwo stałe, zasilane węglem kamiennym, brykietem lub peletem zawierającymi co najmniej 85 proc. węgla kamiennego.

Zgodnie z przedstawionym projektem nowych przepisów warunkiem do uzyskania dodatku węglowego jest wpis lub zgłoszenie źródła ogrzewania do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB).

Wnioski będzie można składać w urzędach gmin do 30 listopada tego roku. Na razie nie ma jednak wzoru dokumentu, który ma zostać podany w ministerialnym rozporządzeniu.

Premier zaspał

Przypomnijmy, że przez długi czas politycy PiS z premierem na czele zapewniali, że w Polsce węgla nie zabraknie. O nadchodzących kłopotach zaczęli mówić dopiero kilka dni temu. Teraz okazuje się, że rząd od dawna wiedział, jaka naprawdę jest sytuacja na rynku węgla.

„Od wybuchu wojny w Ukrainie rząd miał pełną świadomość niedoboru węgla w krajowych magazynach – wynika z rządowych dokumentów, które widział Onet. – Mimo pisemnych ostrzeżeń miesiącami rząd nie robił w zasadzie nic, by zapełnić lukę powstałą po decyzji o nałożeniu embarga na węgiel z Rosji. Została ona podjęta przez premiera Mateusza Morawieckiego bez żadnych analiz i zabezpieczeń, a nawet konsultacji wewnątrz rządu. Zamiast kupować węgiel, przedstawiciele władzy tygodniami oszukiwali opinię publiczną i zaklinali rzeczywistość, żeby teraz przerzucać się odpowiedzialnością za zaistniałą sytuację – pisze onet i twierdzi, że jest w posiadaniu dokumentów na potwierdzenie tych słów.

Serwis przytacza pismo autorstwa Anny Moskwy, minister klimatu i środowiska z 24 lutego. Tego właśnie dnia Rosja napadła na Ukrainę.

– Mając na względzie właściwość kompetencyjną Pana Premiera w zakresie gospodarki złożami kopalin, uprzejmie informuję o planowanym przedłożeniu wniosku do Prezesa Rady Ministrów dot. konieczności zwiększenia przez Rządową Agencję Rezerw Strategicznych zapasów węgla kamiennego do maksymalnego poziomu lub utworzenie rezerwy strategicznej tego surowca – alarmowała Moskwa.

Premier jednak nie zareagował. Dopiero 8 maja nakazał utworzyć rezerwy węgla. Agencja rezerw miała go kupić za 3 mld złotych. To – jak pisze „Rzeczpospolita” – 10 razy mnie węgla, niż chciała kupić minister Moskwa.

„Ile węgla od tamtego czasu udało się sprowadzić do Polski? Ani spółki węglowe, ani pozostałe ministerstwa nie uzyskały dotychczas takich informacji” – podaje dziennik, który... też nie otrzymał takich informacji.

19.07.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Mateusz Morawiecki Facebook

(sl)

 

Polska: Pobili mężczyznę i wywieźli jego samochodem. Zleciła im to żona ofiary

Trzej agresorzy zaatakowali mężczyznę i w bagażniku jego własnego auta przewieźli nad rzekę. Kiedy wrócił, pobili go ponownie. Stała za tym była żona 30-latka.

Trzej mężczyźni trafili w ręce policji po zgłoszeniu, z którego wynikało, że jeden z mieszkańców Częstochowy został przez nich pobity i wywieziony nad okoliczną rzekę. Do zdarzenia doszło w jego własnym mieszkaniu, a oprawcy posłużyli się jego własnym autem.



„Do mieszkania poszkodowanego wtargnęło trzech mężczyzn, którzy zaczęli go bić. Następnie wyciągnęli go z mieszkania i wrzucili do bagażnika samochodu osobowego. Mężczyźni wywieźli ofiarę w rejon innej dzielnicy i pozostawili w pobliżu rzeki” – czytamy w policyjnym komunikacie.

Zdarzeniu przyglądała się żona poszkodowanego i dwójka jego dzieci. Okazało się, że to kobieta zleciła bandytom napaść i wręczyła klucz do auta należącego do jej pobitego męża.



Niczego nieświadomy, napadnięty mężczyzna, w obawie przed zagrożeniem życia rodziny, pieszo wrócił do miejsca zamieszkania. Wtedy agresorzy ponownie go napadli i wyrzucili mężczyznę z mieszkania. Kiedy ten zorientował się, że jest to celowe działanie, zgłosił sprawę policji.

Po przyjeździe policjanci zastali w mieszkaniu trzech mężczyzn w wieku 28, 35 i 43 lata. Zarówno sprawcy pobicia, jak i jego żona, byli pijani.



„Mężczyźni zostali zatrzymani. Każdy z nich miał w organizmie od 2 do blisko 3 promili alkoholu. W toku czynności kryminalni ustalili, że zleceniodawczynią pobicia poszkodowanego była jego żona, która sama dała sprawcom kluczyli do samochodu męża.

Ponadto kobieta w trakcie przeprowadzanej interwencji opiekowała się dziećmi w wieku 2 i 4 lata, mając w organizmie blisko 2,5 promila alkoholu” – opisują policjanci.

Decyzją sądu agresorzy trafili na trzy miesiące do aresztu. Wobec kobiety zastosowano dozór policyjny.

19.07.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. policja

(sl)

 

Polska: Zaskakujące wyniki badania: Polacy nie chcą krótszego tygodnia pracy

Zaledwie jedna czwarta Polaków chciałaby krótszego tygodnia pracy. I to tylko pod warunkiem zachowania takiego samego wynagrodzenia. A najchętniej niczego byśmy nie zmieniali.

Firmy na całym świecie dążą do skrócenia tygodnia roboczego. Polscy pracownicy nie są – o dziwo – entuzjastami tego rozwiązania. To ustalenia raportu „People at Work 2022: A Global Workforce View” firmy ADP (zajmuje się dostawą oprogramowania do zarządzania zasobami ludzkimi).

Polacy najchętniej pozostaliby przy dotychczasowym modelu pracy – taką odpowiedź wskazało ok. 34 procent uczestników badania.

Około 26 proc. Polaków zgodziłoby się na redukcję roboczego tygodnia z 5 do 4 dni. Pod pewnymi warunkami: utrzymania takiego samego wynagrodzenia oraz wydłużenia pojedynczego dnia pracy, np. do 10 godzin.

Im młodsi, tym mniej

Czterodniowy tydzień pracy ma w Polsce najwięcej zwolenników wśród osób, które są na początku swojej kariery. Tak chciałoby pracować 30 proc. osób w wieku 18-24 lata. Z raportu wynika również, że to ta grupa najszybciej zgodziłaby się na obniżkę płac w zamian za mniejszą liczbę godzin pracy.

– Wśród młodszego pokolenia pracowników panuje przekonanie, że od pieniędzy ważniejsze jest ich życie prywatne oraz komfort psychiczny. Dlatego też najczęściej decydują się oni na elastyczne modele zatrudnienia – podkreśla Anna Barbachowska, dyrektor HR w ADP Polska, cytowana przez 300gospodarka.pl.

Wydajność mózgu

– Przeprowadzone wśród blisko 2 tys. Brytyjczyków badanie wskazuje, że podczas standardowego 8-godzinnego dnia pracy, pracownik jest wydajny tylko przez 3 godziny. Pozostały czas spędza na czynnościach niezwiązanych bezpośrednio z pracą. Jego wydajność spada. Mózg bowiem nie jest w stanie poświęcić tyle samo energii, ma ograniczoną ilość czasu na twórcze myślenie – komentuje Sylwia Wysocka-Sollich, psycholog Centrum Zdrowia Psychicznego Mind Health, dla serwisu 300gospodarka.pl .

I dodaje: – Dzięki większej liczbie dni wolnych od pracy, jak wynika z badania, będą mogli skupić się na budowaniu więzi rodzinnych, rozwoju pasji czy zadbaniu o własne zdrowie.

Czołówka zapracowanych

W Polsce 8-godzinny dzień pracy – przypomina portal pulshr.pl – ustanowiono w 1918 roku. Wolną sobotę wprowadzono 21 lipca 1973 r. Na początek 2 soboty miesięcznie. Ich liczba zwiększała się w kolejnych latach.

Z danych Eurostatu wynika, że w 2021 roku statystyczny pracownik na etacie w Polsce pracował w tygodniu średnio 41,3 godziny.

Najwięcej pracowali Serbowie – 44,2 godziny i Szwajcarzy – 43,6.

Z krajów należących do Unii Europejskiej dłużej od Polaków pracowali Grecy – 43,2 godziny tygodniowo, Austriacy – 41,8, Szwedzi – 41,6. Polska wśród 27 państw UE jest pod tym względem na 5. miejscu (razem z Cyprem, Portugalią i Słowenią).

Średnia dla całej Unii Europejskiej wynosi 40,5 godziny pracy w tygodniu.

5 x 7

Ten stan rzeczy chce zmienić Partia Razem i wzorem Japonii, Szwecji czy Nowej Zelandii wprowadzić w Polsce 35-godzinny tydzień pracy. Trwa zbiórka podpisów pod projektem ustawy, którą Razem chce złożyć w Sejmie do końca wakacji.

– Polska skróciła dzień pracy do 8 godzin sto lat temu, a przecież od tamtej pory wzrosła wydajność i zmieniły się technologie. Do tego pracownicy, którzy mają więcej czasu na odpoczynek, pracują wydajniej – argumentuje pomysł poseł i lider Razem Adrian Zandberg, cytowany przez pulshr.pl.

20.07.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Pixabay

(sl)

 

Subscribe to this RSS feed