Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Czy jesteśmy zadowoleni z własnej sytuacji finansowej?
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek, 25 sierpnia 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Planujesz przeprowadzkę? Sprawdź to, by uniknąć problemów
Belgia: Co trzeci profesor kobietą
Belgia: Stare i zniszczone. Tyle mieszkań „do niczego”
Wysoka unijna kara dla Belgii. Powód?
Belgia: O ile podrożały ziemniaki?
Belgia: Świetny tydzień! Bankructw najmniej od roku
Belgia: Dostęp do opieki medycznej - Belgia wsród liderów
Belgia: Tylu „nowych Belgów” to Polacy
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Policja potwierdza: 53-latek, którego ciało wyłowiono z kanału w Gandawie, wciąż żył, kiedy został wrzucony do wody

53-latek, którego ciało znaleziono w wodzie w kanale Gandawie w minioną niedzielę (17 lipca), wciąż żył, kiedy został wrzucony do wody. Następnie utonął – poinformowała prokuratura z Flandrii Wschodniej na podstawie wyników autopsji.

Mężczyzna, urodzony w 1969 roku, został znaleziony w wodzie w kanale przy Ferdinand Lousbergskaai w niedzielę rano. Policję wezwał przechodzień.

Prokuratura podtrzymuje hipotezę o podejrzanej śmierci. Sędzia śledczy udał się na miejsce zdarzenia w towarzystwie lekarza medycyny sądowej i eksperta ds. kryminalistyki. Policja następnie przejrzała nagrania z monitoringu.

„Mężczyzna żył, kiedy został wrzucony do wody, a następnie zmarł przez utonięcie” – wynika z raportu z sekcji zwłok. „Na razie nie jest możliwe dokładniejsze ustalenie okoliczności jego śmierci” – skomentował rzecznik prokuratury.

Wcześniej pojawiły się doniesienia, że dwaj mężczyźni wrzucili ofiarę do wody. Policja nie potwierdziła tej informacji.

19.07.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

Koronawirus w Belgii: Najwyższa liczba pacjentów na intensywnej terapii począwszy od maja!

Liczba pacjentów z Covid-19 przebywających w belgijskich szpitalach wzrosła do 2 331, z czego 124 osoby są leczone na oddziałach intensywnej terapii. To najwyższa liczba od maja – wynika z najnowszych, opublikowanych we wtorek (19 lipca) danych instytutu zdrowia Sciensano.

W ciągu ostatnich 7 dni do szpitali przyjmowano dziennie średnio 162,7 pacjentów, co oznacza wzrost o 9% w porównaniu z poprzednim tygodniem. Na ten moment w szpitalach przebywa 2 331 pacjentów, u których zdiagnozowano Covid-19, co oznacza liczbę o około 150 wyższą od tej odnotowanej w miniony wtorek. W tej grupie 124 pacjentów jest leczonych na oddziałach intensywnej terapii, co oznacza wzrost o 35%. Liczba pacjentów intensywnej terapii utrzymuje się poniżej 200 już od dnia 9 marca. Z danych Sciensano wynika, że ryzyko hospitalizacji jest ośmiokrotnie niższe w przypadku zaszczepionych osób.

W okresie od 12 do 18 lipca dziennie wykrywano średnio 7 088 przypadków Covid-19, co stanowi spadek o 8% w porównaniu z poprzednim tygodniem i liczbę o niemal 800 niższą. Od początku wybuchu epidemii, koronawirusa zdiagnozowano łącznie u 4 368 611 mieszkańców Belgii. W grupie tej znajdują się osoby aktualnie zakażone, wyleczone, a także te, które przegrały walkę z chorobą. Jednocześnie dotychczas wyzdrowiało 3 570 719 zakażonych Covid-19 mieszkańców Belgii. Średnia liczba przeprowadzanych dziennie testów spadła do 20 500 tys., co mogło mieć pewien wpływ na spadek liczby diagnoz. Z kolei wskaźnik pozytywnych wyników testów wzrósł do 36,9%, co oznacza, że ponad 1 na 3 testy ma pozytywny wynik. Omicron BA.5 jest dominującym wariantem w Holandii i odpowiada za 81,2% wszystkich zakażeń.

W tym samym okresie odnotowywano średnio 9 śmiertelnych przypadków Covid-19 dziennie, co ponownie zapoczątkowało wzrost, tym razem o 48%. Od początku pandemii z powodu koronawirusa zmarło łącznie 32 089 mieszkańców Belgii (+38 od minionego wtorku). Niemniej jednak, z powodu szczepionek liczba zgonów jest znacznie niższa – w czasie drugiej fali pandemii dziennie odnotowywano ponad 200 zgonów. Poza tym najwyższą liczbę zgonów odnotowuje się obecnie wśród osób z grupy wiekowej 85+.

Współczynnik reprodukcji wirusa nieznacznie spadł i wynosi obecnie 1,05. Współczynnik jest stosowany przez epidemiologów do śledzenia zdolności danego wirusa do rozprzestrzeniania się wśród ludzi. Jeśli wzrasta powyżej 1,00, oznacza to, że jedna osoba zakażona Covid-19 zaraża więcej niż jedną osobę, a zatem epidemia dalej będzie się rozwijać. Jeśli spada poniżej 1,0, oznacza to, że epidemia zaczyna hamować.

Dotychczas ponad 9,09 mln osób otrzymało obydwie dawki szczepionki, co oznacza 89% dorosłej populacji Belgii oraz 78% całkowitej populacji kraju. Jednocześnie ponad 7,17 mln osób otrzymało także dawkę przypominającą szczepionki.

Od jakiegoś czasu instytut zdrowia Sciensano publikuje aktualizacje koronawirusowych statystyk tylko dwa razy w tygodniu, we wtorki i w piątki.

19.07.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

Naukowcy udowodnili, że nawet niewielkie ilości alkoholu zabijają intelekt

Jaka ilość alkoholu zaczyna powodować zmiany w części mózgu odpowiedzialnej m.in. za naukę, uczucia i zdolności poznawcze? To pytanie zadali sobie naukowcy. I poszukali odpowiedzi.

W badaniu naukowców z University of Oxford wzięło udział ponad 20 tys. ochotników w średnim wieku 55 lat. Niespełna połowę z nich stanowiły kobiety. Wyniki tego eksperymentu opublikowało czasopismo „PLOS Medicine”.



„Według naszej wiedzy jest to największe badanie umiarkowanego spożycia alkoholu i wielonarządowej akumulacji żelaza. Jest to również pierwsze badanie wykorzystujące MR do zbadania przyczynowości alkoholu w surowicy i żelazie w mózgu” – czytamy w opisie badania.



Uczestnicy wypełniali specjalne ankiety, w których deklarowali spożycie alkoholu, Jego średnia ilość na jednego respondenta wyniosła ok. 18 jednostek tygodniowo. Dla porównania – może to być np. sześć, dużych kieliszków wina.



Żeby zdiagnozować wpływ procentów na pracę mózgu, każdy z badanych został poddany rezonansowi magnetycznemu. Dodatkowo 7 tys. osób poddało się również rezonansowi wątroby. Uczestnicy przedsięwzięcia wypełniali również testy, które wyłoniły jakość ich funkcji poznawczych.



Podstawowym wynikiem analiz naukowców było odkrycie, że picie już około 7 jednostek alkohol tygodniowo powodowało gromadzenie się żelaza w tej części mózgu, która odpowiada m.in. za możliwości intelektualne, ruch gałek ocznych i emocje. Takie stężenie żelaza może przyczynić się do obniżenia jakości codziennego funkcjonowania, ale również chorób takich, jak Alzheimer czy Parkinson.



„Słabsze funkcje wykonawcze i płynna inteligencja oraz wolniejsze szybkości reakcji obserwowano w przypadku markerów wyższego poziomu żelaza w jądrach podstawnych. Akumulacja żelaza w mózgu jest możliwym mechanizmem zaburzeń poznawczych związanych z alkoholem” – wnioskują naukowcy.



Jednocześnie badacze nie znaleźli... – ...dowodów na szkodliwość picia mniej niż 7 jednostek tygodniowo – zauważyła dr Anya Topiwala, autorka badania. Wyjaśniła również, że to mniej niż dwa duże kieliszki.



Badacze zachęcają jednak, żeby zrezygnować ze spożywania alkoholu aż do stanu upojenia. Wyjaśniają też, że lepiej nie pić w samotności, bo może to zwiększać ryzyko uzależnienia. Ponadto wskazują, że jeśli picie alkoholu utrudnia codziennie funkcjonowanie i pacjent nie jest w stanie zmniejszyć jego ilości lub częstotliwości, powinien zgłosić się na leczenie.



W Polsce osoby borykające się z problemem alkoholowym oraz ich rodziny mogą szukać pomocy pod całodobowym, czynnym przez 7 dni w tygodniu numerem 512 943 854. Rozmowy są anonimowe. Tam uzyskają wsparcie w podjęciu dalszych kroków.

23.07.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

 

Polska: Kryzys węglowy. Rząd zmienia plany: 3 tysiące złotych do ręki

Do kosza idzie ustawa zapewniająca dopłaty do tony węgla. To spektakularna klapa rządowego programu pod hasłem: tani węgiel. Premier ma już nowy plan. Realny?

Rządowy plan pod chwytliwym hasłem: tani węgiel przewidywał, że każdy będzie mógł kupić w składzie opału węgiel po 996,60 zł za tonę. Sprzedawcy, żeby im się to opłacało, mieli od państwa otrzymywać dopłaty w wysokości 1073,13 zł. Problem w tym, że węgla na rynku zwyczajnie nie ma, a jeśli już uda się go komuś kupić, to za tonę musi zapłacić ponad 3 tys. zł. Żadnemu sprzedawcy – czego nie ukrywali – wejście do systemu dopłat po prostu się nie opłacało.

Dlatego rząd zmienia plan. Teraz mają być jednorazowe dodatki węglowe w wysokości 3 tys. zł.

Zgodnie z założeniami, pieniądze będą przysługiwać gospodarstwu domowemu, w którym głównym źródłem ogrzewania są:

- kocioł na paliwo stałe,
- kominek,
- koza,
- ogrzewacz powietrza,
- trzon kuchenny,
- piecokuchnia,
- kuchnia węglowa,
- piec kaflowy na paliwo stałe, zasilane węglem kamiennym, brykietem lub peletem zawierającymi co najmniej 85 proc. węgla kamiennego.

Zgodnie z przedstawionym projektem nowych przepisów warunkiem do uzyskania dodatku węglowego jest wpis lub zgłoszenie źródła ogrzewania do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB).

Wnioski będzie można składać w urzędach gmin do 30 listopada tego roku. Na razie nie ma jednak wzoru dokumentu, który ma zostać podany w ministerialnym rozporządzeniu.

Premier zaspał

Przypomnijmy, że przez długi czas politycy PiS z premierem na czele zapewniali, że w Polsce węgla nie zabraknie. O nadchodzących kłopotach zaczęli mówić dopiero kilka dni temu. Teraz okazuje się, że rząd od dawna wiedział, jaka naprawdę jest sytuacja na rynku węgla.

„Od wybuchu wojny w Ukrainie rząd miał pełną świadomość niedoboru węgla w krajowych magazynach – wynika z rządowych dokumentów, które widział Onet. – Mimo pisemnych ostrzeżeń miesiącami rząd nie robił w zasadzie nic, by zapełnić lukę powstałą po decyzji o nałożeniu embarga na węgiel z Rosji. Została ona podjęta przez premiera Mateusza Morawieckiego bez żadnych analiz i zabezpieczeń, a nawet konsultacji wewnątrz rządu. Zamiast kupować węgiel, przedstawiciele władzy tygodniami oszukiwali opinię publiczną i zaklinali rzeczywistość, żeby teraz przerzucać się odpowiedzialnością za zaistniałą sytuację – pisze onet i twierdzi, że jest w posiadaniu dokumentów na potwierdzenie tych słów.

Serwis przytacza pismo autorstwa Anny Moskwy, minister klimatu i środowiska z 24 lutego. Tego właśnie dnia Rosja napadła na Ukrainę.

– Mając na względzie właściwość kompetencyjną Pana Premiera w zakresie gospodarki złożami kopalin, uprzejmie informuję o planowanym przedłożeniu wniosku do Prezesa Rady Ministrów dot. konieczności zwiększenia przez Rządową Agencję Rezerw Strategicznych zapasów węgla kamiennego do maksymalnego poziomu lub utworzenie rezerwy strategicznej tego surowca – alarmowała Moskwa.

Premier jednak nie zareagował. Dopiero 8 maja nakazał utworzyć rezerwy węgla. Agencja rezerw miała go kupić za 3 mld złotych. To – jak pisze „Rzeczpospolita” – 10 razy mnie węgla, niż chciała kupić minister Moskwa.

„Ile węgla od tamtego czasu udało się sprowadzić do Polski? Ani spółki węglowe, ani pozostałe ministerstwa nie uzyskały dotychczas takich informacji” – podaje dziennik, który... też nie otrzymał takich informacji.

19.07.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Mateusz Morawiecki Facebook

(sl)

 

Subscribe to this RSS feed