Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota, 23 sierpnia 2025, www.PRACA.BE)
Belgia powołuje komisję do walki z przeludnieniem więzień
Belgia i napad stulecia: Netflix odkryje kulisy kradzieży diamentów
Belgia: Zgwałcił 70-latkę. Trafi do więzienia?
Belgijska poczta zawiesza dostawę paczek do USA!
Belgijski pedofil deportowany z USA po 12 latach
Belgia: W Polsce podrożały o 18%, w Belgii o 7,5%. Często je jemy
Belgia: Długi tydzień pracy w Belgii częściej niż w Polsce…
Dwa belgijskie uniwersytety w pierwszej setce najlepszych na świecie
Słowo dnia: Spanjaard
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Koronawirus w Belgii: Stale spada liczba zakażeń, ale liczba zgonów nadal rośnie!

Sytuacja epidemiologiczna w Belgii uległa niewielkiej poprawie, jednak liczba osób, które codziennie umierają z powodu Covid-19 stale rośnie i wynosi już prawie 14 dziennie – wynika z najnowszych, opublikowanych we wtorek (2 lipca) danych instytutu zdrowia publicznego Sciensano.

W okresie od 23 do 29 lipca dziennie wykrywano średnio 3972 przypadków Covid-19, co stanowi spadek o 7% w porównaniu z poprzednim tygodniem. Od początku wybuchu epidemii, koronawirusa zdiagnozowano łącznie u 4 425 201 mieszkańców Belgii. W grupie tej znajdują się osoby aktualnie zakażone, wyleczone, a także te, które przegrały walkę z chorobą. Jednocześnie dotychczas wyzdrowiało 3 570 719 zakażonych Covid-19 mieszkańców Belgii. Średnia liczba przeprowadzanych dziennie testów znacznie spadła do 13,8 tys., zaś wskaźnik pozytywnych wyników testów wynosi obecnie 31,6%, co oznacza, że prawie 3 na 10 testów mają pozytywny wynik. Omicron BA.5 jest dominującym wariantem z liczbą 77,5% wszystkich zakażeń.

Podczas gdy inne, główne wskaźniki Covid-19 spadają, liczba zgonów pozostaje wysoka. W okresie od 23 do 29 lipca odnotowywano średnio 13,7 śmiertelnych przypadków Covid-19 dziennie, co oznacza wzrost o 25% w porównaniu z poprzednim tygodniem. Od początku pandemii z powodu koronawirusa zmarło łącznie 32 263 mieszkańców Belgii. Niemniej jednak, z powodu szczepionek liczba zgonów jest znacznie niższa – w czasie drugiej fali pandemii dziennie odnotowywano ponad 200 zgonów. Poza tym najwyższą liczbę zgonów odnotowuje się obecnie wśród osób z grupy wiekowej 85+.

W ciągu ostatnich 7 dni do szpitali przyjmowano dziennie średnio 127,6 pacjentów, co oznacza spadek o 21% w porównaniu z poprzednim tygodniem i liczbę o 150 niższą od piątku w zeszłym tygodniu. Na ten moment w szpitalach przebywa 1 901 pacjentów, u których zdiagnozowano Covid-19. W tej grupie 124 pacjentów jest leczonych na oddziałach intensywnej terapii. Niemniej jednak, liczba pacjentów intensywnej terapii utrzymuje się poniżej 200 już od dnia 9 marca. Z danych Sciensano wynika, że ryzyko hospitalizacji jest ośmiokrotnie niższe w przypadku zaszczepionych osób.

Jest też dobra wiadomość: współczynnik reprodukcji wirusa spadł do 0,85. Współczynnik jest stosowany przez epidemiologów do śledzenia zdolności danego wirusa do rozprzestrzeniania się wśród ludzi. Jeśli wzrasta powyżej 1,00, oznacza to, że jedna osoba zakażona Covid-19 zaraża więcej niż jedną osobę, a zatem epidemia dalej będzie się rozwijać. Jeśli spada poniżej 1,0, oznacza to, że epidemia zaczyna hamować.

Dotychczas ponad 9,1 mln osób otrzymało obydwie dawki szczepionki, co oznacza 89% dorosłej populacji Belgii oraz 78% całkowitej populacji kraju. Jednocześnie ponad 7,18 mln osób otrzymało także dawkę przypominającą szczepionki.

Od jakiegoś czasu instytut zdrowia Sciensano publikuje aktualizacje koronawirusowych statystyk tylko dwa razy w tygodniu, we wtorki i w piątki.

02.08.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

Polska: Wakacje kredytowe. Czym straszą banki i czy rzeczywiście jest się czego bać?





Już około 300 skarg wpłynęło na działanie banków w kwestii wakacji kredytowych. Okazuje się, że nie każdy z nich gra fair.



Dla przypomnienia. Wakacje kredytowe to rozwiązanie ustawowe, dzięki któremu klienci banków posiadający kredyt na dom  lub mieszkanie (ale tylko w złotówkach) mogą nie płacić w tym roku czterech rat i kolejnych czterech (raz na kwartał) w 2023 roku.

Ten system zaczął funkcjonować w miniony piątek (29 lipca). Ocenia się, że w Polsce jest 3- 3,5 mln kredytobiorców mogących skorzystać z wakacji. Tylko pierwszego dnia funkcjonowania ustawy – jak wynika z danych Związku Banków Polskich – Polacy złożyli ok. 250 wniosków o wakacje.

Z każdym dniem ta liczba rośnie, jednak przybywa również skarg na banki. Klienci kierują je do Urzędu Ochrony Konsumentów i Konkurencji. Ten już wcześniej ogłosił, że będzie się bacznie przyglądał bankom, a ewentualne kary mogą sięgnąć 10 proc. rocznych obrotów.

Jakie kwestie podnoszą klienci? - Skarżą się na utrudnienie procesu wnioskowania, system elektroniczny, bankowość internetową. Druga sprawa to prozaiczne rzeczy, jak kwestia otwarcia oddziału banku. Dodatkowo również banki ograniczają możliwość skorzystania, żeby w jednym wniosku można było wskazać od razu osiem miesięcy, a na to też zezwala ustawa – wyjawił w RFM FM, Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.

Skarg jest już około 300 i dotyczą także faktu, że banki ostrzegają, iż skorzystanie z wakacji może negatywnie wpłynąć na zdolność kredytową klienta. To oznacza, że np. nie zostanie mu udzielona pożyczka, jeżeli zechce o taką wnioskować. Czy to prawda?

Odpowiedź jest prosta. Skorzystanie z wakacji kredytowych nie ma wpływu na ocenę zdolności kredytowej. Kiedy ocenia się możliwości finansowe klienta, bank nie może analizować sytuacji z uwzględnieniem rządowego programu.

Jeżeli jednak ktoś spotka się z taką sytuacją powinien pamiętać, że Komisja Nadzoru Finansowego stoi właśnie przy takim stanowisku, a UOKiK informację o wakacjach kredytowych ocenia jako „neutralną”.

Dziwna sprawa za to przydarzyła się klientom mBanku. Opisuje ją bussinesinsider.com. Pan Andrzej złożył wniosek o wakacje kredytowe i nagle zobaczył, że raty nie zostały wstrzymane a ich wysokość urosła – z 5250 zł do 5895 złotych. Co gorsza - zwiększyła się także wysokość całego kredytu, i to o aż 400 tys. zł. Bank wytłumaczył się usterką systemu informatycznego, a błąd został szybko naprawiony.

03.08.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(ss)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Złe wieści dla pracowników. O podwyżkę w pracy będzie coraz trudniej



Potrzeby pracowników rosną, ale o podwyżkach w najbliższym czasie wielu z nich może zapomnieć. Coraz mniej pracodawców planuje bowiem zwiększyć budżet na ten cel.



Chcemy więcej, dostajemy mniej



Pracownicy liczą na podwyżki, jednak pracodawcy coraz bardziej niechętnie je przyznają. Do takiego wniosku doszli dziennikarze we wtorkowym wydaniu „Rzeczpospolitej”. W publikacji przytaczane są dane z dwóch odrębnych badań.



Pierwsze z nich przeprowadziła agencja Hays Poland, a jego wynik jest prosty: w pierwszym półroczu podwyżki przyznawano w 83 proc. przedsiębiorstw. W drugiej połowie roku taką decyzję zamierza podjąć zaledwie 46 proc. właścicieli firm. 



Nieco inne wyniki podobnego badania prezentuje firma Randstad. Według jej analiz, w pierwszej połowie roku podwyżki przyznawało 50 proc. respondentów biorących udział w ankiecie. Drugie półrocze w tym wypadku również przyniesie spadek, bo taką wolę wykazało jedynie nieco ponad 25 proc. pytanych.  



Więcej zarobią tylko najlepsi



Eksperci twierdzą, że opisana tendencja jest sprzeczna z oczekiwaniami pracowników, którzy ze względu na rekordową inflację czy rosnące koszty życia właśnie teraz odczuwają największą potrzebę, aby ich wynagrodzenia wzrosły.



- Inflacja mocno doskwiera Polakom, jesienią zobaczymy duże podwyżki cen energii. Nic dziwnego, że presja płacowa wciąż jest bardzo duża – analizuje rozmówca „Rzeczpospolitej” Adam Antoniak, ekonomista ING Banku Śląskiego.



Spodziewać się można jednak, że ten przywilej otrzymają jedynie kluczowi pracownicy, których pracodawcy będą chcieli zatrzymać w swoich szeregach.



- W drugiej połowie roku należy się spodziewać, iż zwyżki wynagrodzeń będą miały raczej charakter okazjonalny, tzn. będą dotyczyć pojedynczych pracowników wskutek negocjacji lub przyjęcia kontroferty. Pracodawcy wolą zatrzymać w firmie cennego eksperta poprzez przyznanie podwyżki, to obecnie łatwiejsze i mniej kosztowne niż znalezienie odpowiedniego zastępstwa – wyjaśniła gazecie dyrektor wykonawcza w Hays Poland Agnieszka Pietrasik. 



06.08.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(ss)

 

Coraz więcej Polaków chce emigrować za pracą. Zagrożona jedna z kluczowych grup zawodowych

Polacy coraz częściej rozważają wyjazd z kraju, żeby za granicą zarabiać pieniądze. Niepokoić może zwłaszcza fakt, że z takim zamiarem noszą się również kolejni lekarze.



Dane są niepokojące, bo jak wskazuje badanie przeprowadzone przez epanel.pl, jeszcze rok temu emigrację zarobkową rozważało 16,1 proc. ankietowanych. Dziś to już 17,8 proc. Także mniej respondentów opowiedziało się za pozostaniem w kraju. Teraz to  67,6 proc. podczas gdy 12 miesięcy temu było ich aż 81,2 proc.

Dyrektor zarządzająca Gi Group Temporary & Permanent Recruitment Anna Wesołowska ocenia, że wynikiem takiego nastawienia są rosnące w Polsce koszty życia i brak stabilności.

Polacy najchętniej wyjechaliby do Niemiec (31,9 proc. osób rozważających wyjazd) i Holandii (17,9 proc.). Mniejszym niż rok temu powodzeniem cieszy się Wielka Brytania, ale nadal pracę dla siebie widzi ta, 6,4 proc. zapytanych o zdanie.

Dotkliwy brak

Do tych danych ktoś może podchodzić z dystansem, mając na uwadze, że zamiar to jeszcze nie podjęcie decyzji. Ale już kolejne liczby mogą przestraszyć. Chodzi o lekarzy.

Nie jest tajemnicą, że ich w Polsce brakuje. Nie jest tajemnicą, że kolejki do specjalistów w dużej mierze wynikają z braku medyków. Nie jest też tajemnicą, że lekarzy kształcimy za mało.



Zgodnie z najnowszym raportem OECD „Health at a Glance 2020” zajmujemy ostatnie w Europie miejsce, jeśli chodzi o liczbę medyków przypadającą na mieszkańca. W Polsce na tysiąc mieszkańców mamy jedynie 2,4 lekarza.

Tymczasem Naczelna Izba Lekarska podlicza, że średnio co miesiąc 70 medyków wchodzi na ścieżkę prowadzącą do uzyskania dokumentów zezwalających na pracę za granicą.

– Jeśli tendencja się utrzyma, to liczba zaświadczeń w 2022 r. może przekroczyć 800. Dla porównania, w całym ubiegłym roku lekarze złożyli 486 wniosków, a w 2020 r. – 505. Z kolei przed pandemią, w 2019 r. były to 617 zaświadczenia, w 2018 r. – 649, a w 2017 r. - 747. Rekordowy był rok 2005 – wówczas lekarze pobrali 2086 zaświadczeń. Od tego czasu, zainteresowanie wyjazdami rok do roku spadało, jednak - za wyjątkiem lat epidemii - utrzymuje się na poziomie około 600-800 zaświadczeń rocznie – alarmuje serwis prawo.pl.

Kredyt i praca

Dlatego właśnie Ministerstwo Zdrowia rozpoczęło specjalny program bankowo-kredytowy. Fundusz Kredytowania Studiów Medycznych obejmuje:

- dopłaty do oprocentowania kredytów na studia medyczne,
- całkowite lub częściowe umorzenia kredytów na studia medyczne,
- poręczenia kredytów na studia medyczne.

O taki kredyt mogą ubiegać się jedynie studenci płatnych kierunków lekarskich na polskich uczelniach wyższych.

Pieniędzy będzie można nie oddawać, ale zobowiązanie trzeba będzie odpracować. Trzeba będzie po studiach:

- wykonywać zawód lekarza na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, w ramach praktyki zawodowej lub w podmiocie leczniczym udzielających świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, przez 10 lat w okresie 12 kolejnych lat liczonych od dnia ukończenia studiów, w łącznym wymiarze czasu pracy odpowiadającym co najmniej równoważnikowi jednego etatu;

- w okresie, o którym mowa wyżej uzyskać tytuł specjalisty w dziedzinie medycyny uznanej za priorytetową w dniu rozpoczęcia przez niego szkolenia specjalizacyjnego.

03.08.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(ss)

 

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed