Jedna osoba trafiła do szpitala na skutek zatrucia dymem po pożarze, do którego doszło w czwartek, w budynku przy ulicy Edmond Machtens Boulevard w Molenbeek-Saint-Jean (Region Stołeczny Brukseli).

Dziś rano, w jednym z budynków w Molenbeek-Saint-Jean, doszło do pożaru. Jedna osoba trafiła do szpitala. Na szczęście jej obrażenia nie są poważne - nawdychała się trującego dymu. Jak przekazał rzecznik stołecznej straży pożarnej, Walter Derieuw, strażacy wciąż pracują nad ugaszeniem ognia.

„Pożar wybuchł dziś rano, na najwyższym piętrze siedmiokondygnacyjnego budynku ulokowanego przy ulicy Edmond Machtens Boulevard" – poinformował Derieuw w rozmowie z agencją prasową Belga.

Nie jest znana przyczyna pożaru.

11.04.2019 KK Niedziela.BE

Tylko dwa inne kraje Unii Europejskiej ucierpią gospodarczo na wyjściu Wielkiej Brytanii z UE bardziej niż Belgia – wynika z analizy belgijskiego banku centralnego.

- Wpływ [Brexitu] na nasz kraj będzie większy niż wynosi średnia dla całej UE, ale nie będzie to katastrofalny wpływ, także w przypadku wyjścia Wielkiej Brytanii z UE bez porozumienia – dziennik „Het Laatste Nieuws” cytuje ekonomistę Patricka Bisciariego z Narodowego Banku Belgii.

Z analizy tego banku wynika, że najbardziej na Brexicie ucierpią Irlandia i Luksemburg. Belgia jest w tym zestawieniu na trzecim miejscu, ale Biscardi podkreśla, że różnica pomiędzy Irlandią i Luksemburgiem a Belgią jest wielka. Sytuację Belgii można raczej porównać z Cyprem i Holandią, czyli kolejnymi krajami w zestawieniu państw UE, dla których Brexit będzie miał największe konsekwencje.

- Patrząc długoterminowo wpływ Brexitu na belgijską gospodarkę będzie umiarkowany – uspokaja ekonomista banku centralnego. Najbardziej gospodarczo na Brexicie ucierpi sama Wielka Brytania, wynika z wielu analiz, przypomina „Het Laatste Nieuws”.

Szkody spowodowane przez wyjście bez umowy (tzw. „no deal”) mogą jednak mocno uderzyć w część belgijskich firm. Informowaliśmy o tym już wcześniej: TUTAJ.

11.04.2019 ŁK Niedziela.BE

Od 1 grudnia tego roku sklepikarze, kasjerzy i inni sprzedawcy w przypadku płatności gotówką będą musieli obowiązkowo zaokrąglać kwoty do 5 centów – informują belgijskie media.

Rząd decyzję w tej sprawie podjął już w listopadzie ubiegłego roku, ale parlament nowe przepisy zatwierdził dopiero na początku kwietnia 2019 roku, czytamy na stronie internetowej dziennika „Het Laatste Nieuws”.

Kwoty kończące się na 1 i 2 centy zaokrąglane będą w dół do 0, a te kończące się na 3 i 4 w górę do 5 centów. W przypadku „końcówek” 6 i 7 centów zaokrąglać będzie się do 5, a w przypadku 8 i 9 – do 10 centów. Dzięki temu per saldo ceny nie pójdą w górę, a zyski i straty konsumentów będą się równoważyć, uważają eksperci. Tak stało się na przykład w Holandii, gdzie podobne zasady istnieją już od dawna.

Sklepikarze mieli możliwość zaokrąglania do 5 centów już od kilku lat, ale niewielu się na to zdecydowało. Dla konsumentów monety o nominałach 0,01 i 0,02 są często irytujące, więc wyciągają je z portfela. W efekcie w minionych latach z obiegu wyszło wiele takich monet.

Nowe przepisy dotyczą jedynie płatności gotówką. W przypadku płatności elektronicznych, na przykład kartą czy online, kwoty typu 12,37 euro czy 89,99 euro również mogą być zaokrąglane przez sprzedawców, ale nie będzie to obowiązkowe, jak w przypadku płatności gotówką.

Nowe zasady nie oznaczają, że nie będzie można płacić monetami o nominałach 1 i 2 eurocentów. Będzie to nadal dopuszczalne, ale przewiduje się, że stopniowo wyjdą one z użytku.

11.04.2019 ŁK Niedziela.BE

Belgijski wymiar sprawiedliwości ma dość kierowców notorycznie łamiących przepisy ruchu drogowego. Osoby te nie tylko będą karane, ale również w przyśpieszonym tempie stawianie przed sądem.

Stało się to możliwe, dzięki systemowi komputerowemu, który grupuje wszystkie dane na temat wykroczeń drogowych oraz osób, które się ich dopuściły – informują dzienniki Het Nieuwsblad, De Standaard, Gazet van Antwerpen oraz Het Belang van Limburg.

Poza możliwością wysłania mandatu za pośrednictwem systemu, narzędzie to umożliwia wymiarowi sprawiedliwości szybsze pociągnięcie sprawcy do odpowiedzialności karnej, poprzez postawienie delikwenta przed sądem. Dotyczy to osób notorycznie łamiących kodeks drogowy, które pomimo otrzymania kilku kar, nie zmieniły swojego zachowania na drodze.

W zależności od powagi wykroczenia, osobom tym może grozić nawet kara pozbawienia wolności. „Możliwy będzie również alternatywny wyrok, np. konieczność ponownego przystąpienia do kursu na prawo jazdy” - przekazał rzecznik prasowy Federalnej Służby Publicznej, Edward Landtsheere.

11.04.2019 KK Niedziela.BE