Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Życie na kredyt. Belgia wciąż bardzo zadłużona
Belgia: Pogoda na 23 i 24 kwietnia
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (wtorek 23 kwietnia 2024, www.PRACA.BE)
Belgia, biznes: Firma Sanofi zwolni 99 pracowników
Polska: Pora na grilla. Sprawdź, jak grillować, żeby nie dostać mandatu
Belgia: Wypadek radiowozu, dwoje dzieci poważnie rannych. „Ich życie jest zagrożone”
Polska: Na koncie 23 punkty karne i... znowu ostro szarżował na drodze [WIDEO]
Belgia: 74-latek zamordował żonę? „Trudno to zrozumieć”
Polska: Pijana mapa Polski. Tu łapią najwięcej kierowców na podwójnym gazie
Zmarł najstarszy Belg. Mial 107 lat!
Redakcja

Redakcja

25 lutego 1942 r. (czyli 79 lat temu) gen. Władysław Sikorski wydał rozkaz sformowania 1. Dywizji Pancernej

Depesza od Naczelnego Wodza - wybitnie w Jego stylu: "Mianuję Pana Generała dowódcą pierwszej dywizji pancernej" - wspominał gen. Stanisław Maczek. 25 lutego 1942 r. gen. W. Sikorski wydał rozkaz sformowania 1. Dywizji Pancernej. W 79 rocznicę tego wydarzenia odbędzie się uroczystość w Warszawie.

"Na polu walki panuje ruch i ogień. Połączenie tych czynników jest tylko w jednostkach pancernych" - napisał Maczek do Sikorskiego w przesłanym wcześniej memoriale uzasadniającym powołanie dywizji pancernej, co dla dowództwa Polskich Sił Zbrojnych nie była wcale takie oczywiste.

Szło o udział Polaków w inwazji Sprzymierzonych na kontynent. "Rachunek w przybliżeniu wskazywał, że po złączeniu wszystkich jednostek stać nas będzie na sformowanie jednej dywizji. Jakiej? Piechoty? Czy pancernej, która istniała wciąż tylko w zapalnych naszych głowach" - napisał gen. Maczek w książce "Od podwody do czołga". 14 lutego 1942 r. na odprawie u Naczelnego Wodza miała zapaść decyzja "jaką jednostkę oddadzą Polacy Brytyjczykom dla inwazji kontynentu".

"Odprawa zakończyła się bez decyzji Naczelnego Wodza. Zamykając odprawę, kazał mnie, gen. Kossakowskiemu i gen. Paszkiewiczowi przesłać pisemne referaty w tej sprawie w ciągu tygodnia do Londynu" - zapisał gen. Maczek.

W przesłanym Sikorskiemu memoriale - którego przygotowanie trwało 5 dni - Maczek napisał: "Stwarzając dywizję pancerną, pomnażamy wkład w ogólny wysiłek wojen­ny, stajemy się silniejsi dziesięciokrotnie, możemy na polu walki odegrać rolę decydującą, na konferencji pokojowej, razem z czynami marynarki i lotnictwa, będziemy mogli rzucić decydujące czyny naszej dywizji pancernej".

Jesteśmy teraz uzbrojeni i zorganizowani zupełnie nieodpowiednio do nowoczesnych warunków walki i w masie swojej przedstawiamy mięso armatnie bardzo chude, a możemy się stać czynnikiem działania decydującego" - uzasadniał.

"Jest to jedyna okazja, która może się nie powtórzyć i której nam ominąć nie wolno. Kraj i społeczeństwo polskie nigdy nie zrozumie, że jeżeli osądzono czynniki decydujące w Polsce za brak sprzętu pancernego, że go nie chcieliśmy brać, gdy nam dawano, że nie chcieliśmy być silni, a chcieliśmy być słabi i źle uzbrojeni" - podkreślał.

"Powstaje jeszcze sprawa przyszłości – armia przyszłości – to armia pancerna, jako trzon obrony kraju. Kto ją będzie u nas tworzył, gdy się nie nauczymy w boju jej użycia? Jedyna okazja jest na terenie Anglii. Okazja, której nie możemy opuścić, aby nam przyszłe pokolenia nie zarzuciły, żeśmy zmarno­wali nasz czas na emigracji i zawiedli nadzieje narodu" - argumentował Maczek.

Po przesłaniu memoriału nastąpiło "dobrych siedem dni, pełnych oczekiwania na rezultat - siedem dni dosłownego czekania na wyrok. Siódmego dnia depesza do mnie od Naczelnego Wodza - wybitnie w Jego stylu: +Mianuję Pana Generała dowódcą pierwszej dywizji pancernej+" - wspominał Stanisław Maczek. Argumenty okazały się przekonujące.

W czwartek, w 79. rocznicę tego wydarzenia o godz. 12 odbędzie się uroczystość złożenia kwiatów przed pomnikiem 1. Dywizji Pancernej na pl. Inwalidów w Warszawie, zorganizowana przez Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych oraz Stołeczne Środowisko 1. Polskiej Dywizji Pancernej.

"Uprzejmie prosimy osoby pragnące wziąć udział w uroczystości o używanie maseczek ochronnych (nos i usta powinny pozostać zasłonięte przez cały czas trwania wydarzenia) oraz stosowanie się do zaleceń przeciwepidemicznych służb sanitarnych. Jednocześnie odradzamy udział osobom należącym (np. ze względu na wiek) do najwyższej grupy ryzyka zarażenia koronawirusem. W obchodach nie mogą uczestniczyć osoby chore na COVID-19, zarażone SARS-CoV-2, przebywające na kwarantannie lub w izolacji" - podano w przesłanej PAP informacji.

Pierwsza Dywizja Pancerna powstała 25 lutego 1942 r. w Wielkiej Brytanii na rozkaz Naczelnego Wodza gen. Władysława Sikorskiego. Po przeszkoleniu, w sierpniu 1944 r., w składzie 1. Armii Kanadyjskiej została przerzucona na front zachodni. W bitwie pod Falaise we Francji odegrała kluczową rolę w zamknięciu okrążenia wokół niemieckich 7. Armii i 5. Armii Pancernej.

Szlak bojowy dywizji wiódł następnie przez północną Francję, Belgię, Holandię, gdzie polscy „Pancerniacy” wyzwolili od niemieckiego okupanta szereg miast - szczególnie zapisały się w historii ciężkie walki o wyzwolenie holenderskiej Bredy, z której żołnierze gen. Maczka wyparli niemieckie oddziały bez strat ludności cywilnej i uszczerbku zabytkowej architektury miasta.

W drugiej połowie kwietnia 1945 r. 1. Dywizja Pancerna przekroczyła granicę niemiecką i wzięła udział w ostatniej ofensywie na chylące się ku upadkowi Niemcy. Zwycięski pochód formacji zakończył się 5 maja 1945 r. zdobyciem przez żołnierzy gen. Maczka portu wojennego w Wilhelmshaven w północno-zachodnich Niemczech.


25.02.2021 Niedziela.BE // źródło: Nauka w Polsce www.naukawpolsce.pap.pl // fot. Wikimedia Commons

(kmb)

 

Hu, hu! W weekend w całej Polsce - i online - Noc Sów - weekend 27 i 28 lutego 2021

27 i 28 lutego odbędzie się po raz 10 ogólnopolska Noc Sów. Przewodnicy w całej Polsce organizują - zachowując reżim sanitarny - spotkania, warsztaty, spacery nocne. A dla tych, którzy nie załapią się na wycieczkę albo wolą zostać w domu - przewidziane są też zajęcia online - organizowane przez UMCS.

"Lutowe i marcowe noce to bardzo aktywny okres w roku dla większości naszych sów. Są w czasie okresu godowego – i pohukują tak, że włos jeży się na głowie – albo pióra oczywiście. Sowom z podniecenia – innym mieszkańcom lasów z przerażenia…" - poinformowano na stronie wydarzenia . Dlatego co roku, mniej więcej w ostatni weekend lutego, organizowana jest Noc Sów - aby każdy, kto podziwia sowy, miał okazję posłuchać ich odgłosów i dowiedzieć się, jak żyją. Noc Sów to wydarzenie organizowane przez stowarzyszenie Jestem na pTAK! w całej Polsce. Głównym celem inicjatywy jest wieloaspektowa edukacja na temat sów.

Noc Sów odbyła się po raz pierwszy w kwietniu 2013 roku w trzech miejscowościach. W kolejnych edycjach wydarzenie nabierało rozmachu, a w 2019 roku Noc Sów zgromadziła ponad 8 tysięcy uczestników w całym kraju. W 2020 roku Noc Sów się nie odbyła ze względu na obostrzenia związane z pandemią COVID-19. A w tym roku zaplanowano ograniczone spotkania, zgodnie z obowiązującym reżimem sanitarnym.

"Jak co roku, będą wykłady o sowach, ich zwyczajach, tajemnicach, a także o najnowszych odkryciach ornitologów. Zapraszamy na dużą dawkę wiedzy i przygody – na warsztaty, wykłady, nocne spacery, nasłuchy sów, ognisko oraz wiele innych atrakcji, które zależą tylko od pomysłowości przewodnika oraz grupy. Będzie też okazja, aby włączyć się w czynną ochronę sów" - czytamy na stronie wydarzenia.

Bohaterką i „twarzą” Nocy Sów 2021 jest Płomykówka. "Niektórzy mają serce na dłoni – ona na twarzy. Piękna zjawa – ukazuje się od zmierzchu do świtu. Czasami i wyjątkowo – pośród szarego, jesiennego lub zimowego dnia. Niespieszna, jakby zawieszona w powietrzu… Zawsze ku zadziwieniu tych, którzy mieli szczęście ją zobaczyć" - piszą organizatorzy.

Dla tych, którzy nie załapią się na wycieczki (lub chcą pozostać w domu) Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie przygotował wydarzenie online. Rozpocznie się ono 27 lutego o godzinie 17.00. Uczestnicy wydarzenia będą mogli dowiedzieć się m.in. czym charakteryzują się sowy oraz jaka jest ich dieta. Organizatorzy proponują także udział w wirtualnej nocnej wyprawie do jednego z lubelskich lasów i zachęcają do zetknięcia się z tymi tajemniczymi ptakami. Naukowcy i studenci przygotowali różnorodne wykłady, dotyczące charakterystyki sów. Część atrakcji będzie transmitowana live, pozostałe dostępne będą przez cały weekend na kanele YouTube Wydziału Biologii i Biotechnologii UMCS.

Wydarzenie nie wymaga zapisów i jest całkowicie darmowe, odbędzie się za pośrednictwem platformy MS Teams. Wszystkie niezbędne linki i szczegółowe informacje dot. spotkań organizowanych w ramach "Nocy Sów" dostępne są na stronie.


26.02.2021 Niedziela.BE // źródło: Nauka w Polsce www.naukawpolsce.pap.pl // fot. Shutterstock, Inc.

(kmb)

 

 

 

Mazurek Dąbrowskiego został oficjalnie polskim hymnem narodowym - 26 lutego 1927

Mazurek Dąbrowskiego (posłuchaj muzyki hymnu) – polska pieśń patriotyczna z 1797 roku,
od 26 lutego 1927 oficjalny hymn państwowy Rzeczypospolitej Polskiej.




Aktualna treść hymnu

na podstawie załącznika nr 4 do ustawy z dnia 31 stycznia 1980 r. o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej oraz o pieczęciach państwowych (Dz.U. z 2019 r. poz. 1509):

Jeszcze Polska nie zginęła,
Kiedy my żyjemy.
Co nam obca przemoc wzięła,
Szablą odbierzemy.

Marsz, marsz, Dąbrowski,
Z ziemi włoskiej do Polski.
Za twoim przewodem
Złączym się z narodem.

Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę,
Będziem Polakami.
Dał nam przykład Bonaparte,
Jak zwyciężać mamy.

Marsz, marsz, Dąbrowski...

Jak Czarniecki do Poznania
Po szwedzkim zaborze,
Dla ojczyzny ratowania
Wrócim się przez morze.

Marsz, marsz, Dąbrowski...

Już tam ojciec do swej Basi
Mówi zapłakany –
Słuchaj jeno, pono nasi
Biją w tarabany.

Marsz, marsz, Dąbrowski...


Historia hymnu

Słowa hymnu – nazywanego Pieśnią Legionów Polskich we Włoszech – zostały napisane przez Józefa Wybickiego. Autor melodii, opartej na motywach ludowego mazurka (właściwie mazura) pozostaje nieznany. Początkowo sądzono, że melodię tę skomponował książę Michał Kleofas Ogiński (twórca poloneza – Pożegnanie ojczyzny), potem materiały archiwalne temu zaprzeczyły i do dziś najczęściej autorzy śpiewników i prac naukowych podają określenie „melodia ludowa” (a niektórzy dodają do tego asekuracyjny znak zapytania).

Pieśń powstała w mieście Reggio nell’Emilia w ówczesnej Republice Cisalpińskiej (obecnie północne Włochy), jednak dokładna data i okoliczności jej napisania oraz pierwszego wykonania nie są pewne, do dziś pozostając przedmiotem sporów wśród historyków. Według Wojciecha Podgórskiego było to:

...między 16, a 19 lipca 1797 r. – pod wpływem pierwszego wzruszenia, jakie opanowało Wybickiego na widok polskich mundurów, orłów, sztandarów – powstały strofy żołnierskiego wyznania wiary: Jeszcze Polska nie umarła

Podobnego zdania jest np. Jan Pachoński[5] i inni badacze. Według Bronisława Bilińskiego[6] pieśń musiała jednak powstać wcześniej – między 10 a 15 lipca, a wskazywać mogą na to ustalenia XIX-wiecznego badacza Mazurka, Wojciecha Sowińskiego, który twierdził, że:

...na specjalnym zebraniu starszyzny legionowej w Reggio w lipcu 1797 r. w nastroju radosnego oczekiwania, odśpiewał Wybicki „Pieśń”.

Według Bronisława Bilińskiego owo zebranie starszyzny legionowej mogło odbyć się 14 lub 15 lipca – w rocznicę zburzenia Bastylii, pieśń musiała więc powstać wcześniej.

Nie jest też znany moment pierwszego publicznego wykonania Mazurka na ulicach Reggio. Według Juliusza Willaumego mogło to nastąpić już 16 lipca, podczas defilady. Inni naukowcy przyjmują dzień 20 lipca, kiedy to przy okazji pożegnania legionów w mieście generał Dąbrowski zasadził na Piazza Piccolo w Reggio pamiątkowe drzewko wolności. Pierwszym wykonawcą mógł być sam Wybicki, który śpiewał sam lub z grupą żołnierzy.

Wiadomo jednak, że pieśń od samego początku zyskała popularność i była chętnie śpiewana przez legionistów.

29 sierpnia 1797 gen. Dąbrowski pisał do autora tekstu z Bolonii: Żołnierze do Twojej pieśni coraz więcej gustu nabierają. Z początkiem 1798 znana była już we wszystkich zaborach. Tekst ogłoszono po raz pierwszy w Mantui w lutym 1799 w gazetce „Dekada Legionowa”. Śpiewana była podczas triumfalnego wjazdu gen. H. Dąbrowskiego i J. Wybickiego do Poznania 3 listopada 1806 r., podczas powstania listopadowego (1830), styczniowego (1863), przez Polaków na Wielkiej Emigracji, w czasie rewolucji 1905, I i II wojny światowej. Tekst Mazurka był tłumaczony przez poetów solidaryzujących się z walczącą Polską i znany był w 17 językach, m.in.: niemieckim, francuskim, angielskim, rosyjskim, węgierskim, chorwackim, macedońskim, serbskim, słowackim, litewskim oraz żmudzkim. Podczas Wiosny Ludów (1848) Mazurek Dąbrowskiego śpiewany był na ulicach Wiednia, Berlina i Pragi, gdzie cieszył się szczególną popularnością. Mazurek Dąbrowskiego był wykorzystywany w utworach muzycznych. Jako jeden z pierwszych użył go Karol Kurpiński, który skomponował w 1821 fortepianową (organową) fugę na jego temat[a]. Fuga ta, zinstrumentowana przez autora, zabrzmiała pod jego batutą 1 stycznia 1831 roku w wykonaniu orkiestry Opery Warszawskiej. Ryszard Wagner wykorzystał melodię Mazurka w uwerturze Polonia skomponowanej po upadku powstania listopadowego. Grano ją pod okupacją niemiecką w czasie II wojny światowej, gdy zabronione było granie polskiego hymnu. W zmienionej postaci użyto muzyki hymnu w nazistowskim filmie propagandowym Powrót do ojczyzny (Heimkehr).

W miarę popularyzowania się pieśń przybierała różne formy dostosowane do okoliczności, czasami zmieniając w refrenie nazwisko Dąbrowskiego na nazwisko innego wodza. Podczas powstania listopadowego popularny był Mazurek Skrzyneckiego ze słowami „Marsz, marsz, cna młodzi, Skrzynecki dowodzi!...”. Natomiast w czasie I wojny światowej wśród polskich legionistów śpiewano Mazurka Piłsudskiego z refrenem: „Marsz, marsz Piłsudski, Prowadź na bój krwawy, Pod twoim przewodem Wejdziem do Warszawy”.

W czasie powstania styczniowego powstała wersja z inną melodią znana jako Marsz Czachowskiego z refrenem „Marsz, marsz, Polonia, Nasz dzielny narodzie. Odpoczniemy po swej pracy W ojczystej zagrodzie”, która pod koniec XIX i w początkach XX wieku zyskała popularność jako Marsz Polonii. Podczas II wojny światowej żołnierze polscy na Zachodzie śpiewali tę wersję z refrenem Marsz, marsz Sikorski.

Na melodię polskiego hymnu śpiewano na Śląsku popularną patriotyczną pieśń pt. „Długo nasz Śląsk ukochany...” do słów śląskiego poety oraz pisarza Konstantego Damrota.

W czasie powstania warszawskiego w 1944 roku węgierskie jednostki stacjonujące w Warszawie sympatyzowały z walczącymi Polakami. Orkiestra 5 węgierskiej dywizji rezerwowej odegrała dla warszawiaków Mazurka Dąbrowskiego na Ursynowie.

Popełniane błędy

Zdarza się śpiewanie ...póki my żyjemy... W rękopisie Wybickiego oraz w ustawowo zatwierdzonym tekście Hymnu jest forma ...kiedy my żyjemy... i tylko ona jest oryginalna i obowiązująca. Jerzy Bralczyk uważa jednak, że trochę dziwne jest połączenie czasownika dokonanego („zginęła”, „umarła”) z niedokonanym („żyjemy”) przez „kiedy”. Normalne byłoby „żyje, kiedy my żyjemy”. A jeszcze bardziej „żyje, póki my żyjemy”. Jeśli „nie zginęła”, mniej niezręczne i bardziej jednoznaczne jest „póki” (...). „Póki” w hymnie nie razi. Wolę je w każdym razie od banalnego, mniej gramatycznie i znaczeniowo dopasowanego „kiedy”. W jednym z wywiadów doprecyzowuje: Tutaj „kiedy” było z początku raczej tożsame z „jeśli”: jeśli my żyjemy nadal, to Polska nie zginęła. Natomiast w naszych czasach to „kiedy” brzmi nieco dziwnie i niezręcznie. Znacznie bardziej pasowałoby mi tutaj: „…skoro my żyjemy”.

Innym błędem jest śpiewanie dwóch równych nut (dwóch ósemek) w miejscu, w którym pierwsza powinna być trzy razy dłuższa od drugiej (ósemka z kropką i szesnastka). Ósemka z szesnastką to rytm, który pokrywa się z sylabami „Je-szcze”; „Nie zgi” (pierwsza sylaba od słowa „zginęła”); „Kie-dy”; „Co nam”; „przemoc”; „szablą”; „Z zie-mi”.

Wykonywanie hymnu

Publicznie hymn państwowy wykonuje się lub odtwarza w szczególności w czasie uroczystości oraz świąt i rocznic państwowych. Podczas wykonywania lub odtwarzania hymnu państwowego obowiązuje zachowanie powagi i spokoju. Osoby obecne podczas publicznego wykonywania lub odtwarzania hymnu stoją w postawie wyrażającej szacunek, a ponadto mężczyźni w ubraniach cywilnych – zdejmują nakrycia głowy, zaś osoby w umundurowaniu obejmującym nakrycie głowy, niebędące w zorganizowanej grupie – oddają honory przez salutowanie. Poczty sztandarowe podczas wykonywania lub odtwarzania hymnu oddają honory przez pochylenie sztandaru. Przepisy, wydane na podstawie ustawy o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej oraz o pieczęciach państwowych, określają zachowanie umundurowanych osób występujących w zorganizowanej grupie. Hymn Rzeczypospolitej Polskiej powinien być wykonywany lub odtwarzany w sposób zapewniający mu należną cześć i szacunek. W szczególności zabrania się wykonywania hymnu ze zmienioną melodią lub tekstem.

Hymn państwowy można wykonywać w opracowaniach wokalnych, instrumentalnych oraz wokalno-instrumentalnych, zgodnych z ustawową wersją melodyczną i jej harmonizacją. Zapisy nutowe oraz dźwiękowy według harmonizacji profesora Kazimierza Sikorskiego dostępne są na stronie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.


26.02.2021 Niedziela.BE // źródło: Wikipedia.org // fot. Shutterstock, Inc.

(kmb)

 

Polska: Powrót do handlu w niedziele tylko częściowo pomógłby odrobić straty po lockdownie. Zarządcy centrów handlowych liczą na interwencje ze strony państwa

Na około 32 mld zł są szacowane straty galerii handlowych po trzykrotnym lockdownie. Ich właściciele odnotują przychody o ok. 5 mld zł niższe, czyli ponad 45 proc. rocznych przychodów. Obiekty handlowe wciąż nie odbudowały wskaźników odwiedzalności do poziomów sprzed pandemii. Dlatego branża apeluje do rządu o przywrócenie handlu w niedziele, co pozwoliłoby jej odrobić choć część strat po lockdownie. Bez tego kroku i innych inicjatyw ze strony rządzących branża będzie musiała zrewidować swoje plany inwestycyjne i zredukować część spośród 400 tys. etatów.

– Straty w branży handlowej są w zasadzie nie do odrobienia, ale jest kilka rozwiązań, które pomogłyby nam szybciej odzyskać pozytywne wyniki finansowe. Jednym z nich jest zniesienie zakazu handlu w niedzielę. Dzięki temu zyskujemy dodatkowy dzień na sprzedaż, ale i pewne bezpieczeństwo, bo ruch w centrach handlowych rozłoży się z sześciu na siedem dni. Na pewno taka decyzja władz państwowych, żeby przez okres pandemii handel w niedziele mógł się odbywać, byłaby bardzo korzystna. Ale nadal nie będzie tak, że dzięki temu szybko odrobimy wszystkie straty – mówi agencji Newseria Biznes Krzysztof Sajnóg, dyrektor marketingu Centrum Handlowego Blue City w Warszawie.

Od 1 lutego (po trzecim, pięciotygodniowym lockdownie) nastąpiło pełne otwarcie sklepów w centrach handlowych (z wyjątkiem rozrywki, fitnessu i gastronomii, która nadal może funkcjonować tylko na wynos lub w dostawie). PRCH Daily Footfall Index w trzecim tygodniu lutego pokazuje, że średnia odwiedzalność centrów handlowych oscyluje na poziomie ok. 77 proc. ubiegłorocznej.

Przywrócenie handlu w niedziele mogłoby pozytywnie wpłynąć na obroty najemców i galerii. Zwłaszcza że według statystyk klienci preferują zakupy właśnie w weekendy. Dodatkowo, zgodnie z przeprowadzonym w październiku ubiegłego roku badaniem PRCH, 59 proc. Polaków jest za zniesieniem handlu w niedzielę. Pozytywnie oceniało go 27 proc. respondentów. W porównaniu do takiego samego badania ze stycznia ubiegłego roku poparcie dla tego ograniczenia spadło o 7 pkt proc.

W sprawie niedziel handlowych branża mówi w zasadzie jednym głosem i organizacje branżowe, które zrzeszają zarówno najemców, jak i wynajmujących, starają się przekonać rząd, że taka zmiana byłaby bardzo korzystna. Wszyscy zgadzamy się co do tego, że bardzo by nam to pomogło. W branży jest jednomyślność i mamy nadzieję, że przekonamy ustawodawcę i rząd, żeby takie zmiany wprowadził – mówi Krzysztof Sajnóg.

PRCH oszacowała łączne straty z tytułu trzykrotnego ograniczenia działalności obiektów handlowych na kwotę ok. 32 mld zł. Tylko ubiegłoroczny, wiosenny lockdown skutkował spadkiem przychodów o ponad 17,5 mld zł. Zamknięcie galerii po raz drugi w listopadzie ub.r. spowodowało ok. 8 mld zł utraconych obrotów. Kolejne ograniczenia w handlu od 27 grudnia ub.r. przełożyły się natomiast na dziurę w obrotach branży sięgającą ok. 6 mld zł. To przychody utracone przez sklepy i usługodawców (najemców) działających w galeriach, ale mocno ucierpiały też budżety wynajmujących. Zostali oni też wyłączeni z tarcz antykryzysowych i jednocześnie obciążeni kosztami abolicji czynszowej. Jak podkreśla PRCH, abolicja wynikająca kosztowała wynajmujących ponad 3 mld zł.

– Centra handlowe i firmy, które nimi zarządzają, w zasadzie jako jedyne są pozbawione pomocy państwa. W świetle dotychczasowych rozporządzeń najemcy nie płacą centrom handlowym czynszu ani żadnych opłat za okres lockdownu, kiedy sklepy pozostają zamknięte. Z drugiej strony my musimy mieć otwarte centra handlowe i do tego jeszcze utrzymywać je w reżimie sanitarnym – wyjaśnia dyrektor marketingu warszawskiego Blue City. – W przypadku kolejnego lockdownu bardzo pomogłoby zagwarantowanie, żeby pieniądze choć z części czynszów jednak wpływały do centrów handlowych. Przynajmniej tyle, żebyśmy mogli się utrzymywać, płacić koszty. Takie rozwiązania były już wprowadzane w Europie.

Mimo utraty 45 proc. ubiegłorocznych przychodów właściciele i zarządy centrów handlowych nadal muszą ponosić koszty stałe m.in. z tytułu utrzymania nieruchomości, zarządzania nimi czy obsługi długu bankowego. Brak płynności powoduje, że w coraz większym stopniu nie są oni w stanie wywiązywać się ze swoich zobowiązań kredytowych.

– W tym momencie jesteśmy w najtrudniejszej sytuacji na tle całego rynku, bo mamy koszty, a przychody są wielokrotnie niższe, niż przewidywaliśmy. Działalność branży handlowej jest w wielu przypadkach kredytowana przez banki. Gdyby np. państwo zdecydowało się wpłynąć na instytucje finansowe i w jakiś sposób pomóc nam w rozliczeniach rat kredytowych, to na pewno zapewniłoby nam oddech – mówi Krzysztof Sajnóg.

Jak podkreśla, ten rok ujawnił wiele sprzeczności w interesach najemców i wynajmujących. Porozumienie między obiema stronami było jednak niezbędne dla przetrwania najgorszego okresu.

– W Blue City bardzo szybko porozumieliśmy się ze wszystkimi naszymi najemcami, bo uważamy, że trzeba było im pomóc. Wszystkie sklepy otworzyły się po kolejnych lockdownach, co jest również zasługą naszej szybkiej reakcji. W przypadku Blue City relacje z najemcami są dobre. Bardzo indywidualnie patrzymy na to, co się dzieje z ich finansami, w jaki sposób kształtują się ich obroty. Każda z tych bilateralnych rozmów jest inna, każda jest trudna i zajmuje mnóstwo czasu, ale nie można inaczej – mówi dyrektor marketingu w Blue City.

Jeżeli centra handlowe i ich najemcy nie odrobią choć części strat spowodowanych lockdownem, w efekcie mogą zacząć weryfikować swoje plany rozwojowe i szczegółowo analizować rentowność poszczególnych punktów. To z kolei może spowodować ograniczanie inwestycji i redukcję etatów, która uderzy w rynek pracy.

– Na pewno części inwestycji, które planowaliśmy przeprowadzić, nie będziemy mogli zrealizować w tym ani w przyszłym roku. Skupiamy się raczej na rzeczach związanych z bezpieczeństwem i takich, których nie można odłożyć, np. remoncie toalet. Natomiast część przyszłościowych inwestycji przesunie się co najmniej o rok lub dwa. Myślę, że inwestycje w nowe formaty rozrywkowe też na razie się zatrzymają. Jeżeli nie będziemy musieli czegoś robić natychmiast, będziemy niestety to odkładać – mówi Krzysztof Sajnóg.

Jak wynika z danych firmy doradczej PwC, centra handlowe zatrudniają w Polsce bezpośrednio ok. 400 tys. pracowników. Udział handlu w krajowym PKB wynosi 15,5 proc., natomiast centra handlowe odpowiadają za około 30 proc. polskiego handlu detalicznego (PRCH). Wartość samego podatku VAT generowanego przez obroty w centrach handlowych wynosi ok. 21 mld zł.


26.02.2021 Niedziela.BE // mówi: Krzysztof Sajnóg, dyrektor marketingu, Blue City // fot. Shutterstock, Inc. // tagi: centra handlowe, handel detaliczny, lockdown, odmrażanie gospodarki, pandemia, COVID-19, koronawirus, galerie handlowe, niedziela.be

(new seria / kmb)

Subscribe to this RSS feed