Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Temat dnia: Technikum czy liceum? Jest nowy trend
Polacy już dostali wyliczenia. Może ich uratować tylko bon
Słowo dnia: Maaltijd
Polska: Balanga w lesie. Zostały po niej butelki i inne śmieci
Belgia, Flandria: Aż tylu uczniów bierze korepetycje
Polska: Znani aktorzy staną przed sądem. Poszło o promowanie alkoholu
Belgia: Bez „solidnego posiłku”? W Belgii częściej niż w Polsce…
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek, 1 września 2025, www.PRACA.BE)
Wiele belgijskich firm nie stosuje podstawowych środków cyberbezpieczeństwa
Szpitale w Brukseli pomagają w szczepieniach przeciwko zapaleniu oskrzelików
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Ferii w szkole jest za mało? Rodzice chcą dodatkowych jesienią

Rok szkolny powinien być podzielony na trzy semestry. Dzięki temu doszłyby uczniom i nauczycielom nowe ferie jesienią. Co na to nauczyciele? Nie ma entuzjazmu.

Skąd ten pomysł? Jego autorzy przywołują argument o zmęczeniu uczniów i nauczycieli. Powód? Nadmiar obowiązków. Dodatkowe jesienne ferie dałyby i uczniom i nauczycielom chwilę wytchnienia.

Tak zorganizowany rok szkolny mają np. uczniowie w Niemczech. Jest podzielony na trzy trymestry. Dzięki temu uczniowie mają możliwość regularnego odpoczynku i lepszego rozłożenia sił.

Tyle że – co ważne – to wiąże się z krótszymi wakacjami letnimi. Czy uczniowie w Polsce i ich rodzie to kupią?

Pięć dodatkowych dni wolnych w szkole

Ferie jesienne – według pomysłodawców – wypadałyby na przełomie października i listopada i obejmowały Wszystkich Świętych. Dzieci miałyby dodatkowo 5 dni wolnych od szkoły.

Dodatkowe ferie jesienne byłyby jeszcze jednym czasem wolnym od szkoły. Poza wakacjami (te pozostałyby bez mian), feriami zimowymi oraz przerwą świąteczno-noworoczną.

Zdaniem autorów tej propozycji i podobnych, taka zmiana byłaby korzystna dla nauczycieli, którzy – jak wynika z badań – są wyczerpani emocjonalnie i fizycznie. Potrzebują więcej czasu, żeby załapać oddech.

Te propozycje trafiły już do Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Co na to MEN?

Nie ma jeszcze – jak podał Portal Samorządowy – jednoznacznego stanowiska w tej sprawie. Zapewnia jednak, że propozycję przeanalizuje.

– Nad organizacją roku szkolnego trzeba się zastanowić. Do MEN trafia w tej sprawie wiele postulatów. Jest to jedna z sześciu-siedmiu najczęściej zgłaszanych przez rodziców spraw – powiedziała „Rzeczpospolitej” wiceministra edukacji Paulina Piechna-Więckiewicz.

Według niej uczniowie, którzy są przeciążeni nauką, mieliby dodatkową możliwość odpoczynku.

Co na to nauczyciele?

Jesteście za wprowadzeniem ferii jesiennych? To pytanie z internetowej ankiety, którą przygotował Niepubliczny Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli EduKaPol Szkolenia. Co z niej wynika?

30 proc. nauczycieli popiera ten pomysł,
66 proc. – jest przeciwko,
4 proc. – nie ma zdania na ten temat.

W opinii głosujących nauczycieli – kalendarz roku szkolnego już teraz jest pełen wolnych dni. Jak piszą w komentarzach.

„Żadnych ferii jesiennych. Po drodze jest Dzień Edukacji Narodowej, Wszystkich Świętych i jeszcze Narodowe Święto Niepodległości. Potem święta Bożego Narodzenia” – wyliczają.

Co prawda nauczyciele potwierdzają, że uczniowie są zniechęceni i przemęczeni. Tyle że ich zdaniem problem leży nie tyle po stronie zbyt małej liczby przerw w nauce, ile w ich nierównomiernym rozłożeniu w roku szkolnym.


5.02.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Polska: Awantura o mieszkania dla Polaków. Gdzie się podziało 500 mln zł?

Tarcia w koalicji rządzącej. Po cichu budżet na budownictwo społeczne został zmniejszony o pół miliarda złotych. Oburzenie po stronie polityków Polski 2050, którzy mówią, że cięcia budżetowe należy zrobić w innych wydatkach.

– Chciałbym pełnych wyjaśnień, również od rządu – powiedział europoseł PO Michał Szczerba, komentując najnowsze informacje dotyczące budowy mieszkań.

Budownictwo społeczne. Miało być 1-2 miliardy złotych

Chodzi o budownictwo społeczne, czyli pieniądze na stawianie bloków przez TBS-y. To dosyć popularna w Polsce metoda zdobycia własnego mieszkania przez osoby, których nie stać na kupno lokalu od dewelopera z zaciągnięciem kredytu do końca życia.

Jeszcze w grudniu padały zapowiedzi, że w tym roku na ten cel będą duże pieniądze. Była mowa o 1-2 mld zł. Tak mówiła Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, ministra funduszy i polityki regionalnej. I tłumaczyła, że to budżetowi państwa nie zaszkodzi.

– Żadnych wydatków nie zwiększamy z budżetu, ale jasno mówimy: przeznaczmy to na społeczne budownictwo mieszkaniowe – przekonywała.

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz: To cztery razy mniej niż za rządów PiS

Tymczasem kilka dni temu na portalu X napisała, że środki na budownictwo społeczne zostały tylnymi drzwiami obcięte.

„W koalicyjnym budżecie zagwarantowaliśmy 1,1 mld zł na budownictwo społeczne. Pod koniec 2024 r., w porozumieniu z ministrem Domańskim, zapowiedzieliśmy kolejny 1 mld zł – obiecaliśmy to samorządom i mieszkańcom setek gmin” – przypomniała.

I podkreśliła, że teraz na mieszkania dla Polaków jest 618 mln zł. „To 4 razy mniej niż za rządów PiS w 2023” – napisała ministra Pełczyńska-Nałęcz.

Marszałek domaga się realizacji zapowiedzianych programów

Z miejsca zareagował marszałek Sejmu Szymon Hołownia, który domaga się realizacji zapowiedzianych programów.

– Te pieniądze muszą się znaleźć. Jestem głęboko przekonana, że będziemy w stanie dokonać takich przesunięć, żeby pieniądze na mieszkalnictwo społeczne, na tanie mieszkania na wynajem się znalazły – powiedziała z kolei Joanna Mucha, wiceministra edukacji.

To wszystko politycy Polski 2050.

Gdzie są pieniądze?

Krzysztof Paszyk, minister rozwoju i technologii, tłumaczy, że te pieniądze zostały przekazane na pomoc poszkodowanym w ubiegłorocznej powodzi. To środki na odbudowę mieszkań.

„Oczywiście będziemy szukać pieniędzy na budownictwo społeczne. Możemy zawsze o tym porozmawiać. Serdecznie zapraszam” – napisał na portalu X
Pełczyńskiej-Nałęcz jednak nie przekonał. Ministra uważa, że cięć trzeba dokonać gdzie indziej.

„Czy naprawdę trzeba ciąć z obszaru, który Polacy uważają za kluczowy dla ich jakości życia? Czy naprawdę w czasie, gdy nasza gospodarka dobrze się rozwija, ambitna polityka mieszkaniowa koalicji to 600 mln zł?” – skomentowała.

Jej zdaniem mniejsze pieniądze mogą zostać przeznaczone na TVP lub na Fundusz Kościelny. Ta druga pozycja w tym roku to ponad 275 mln zł.


4.02.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva / gov.pl / Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz

(sl)

Polacy niechętnie angażują się w formalny wolontariat

Polska uplasowała się na 142 miejscu w światowym rankingu zaangażowania w wolontariat według World Giving Index 2024. Uzyskała zaledwie 15 na 100 punktów.

Według Polskiego Instytutu Ekonomicznego tylko 7 proc. Polaków deklaruje działalność w tej formie dobroczynności. W naszym regionie gorzej wypadły jedynie Rumunia i Bułgaria.

Najbardziej zaangażowane w działania charytatywne regiony to Oceania, Ameryka Północna i Azja Południowo-Wschodnia. Liderem jest Indonezja z wynikiem 74 punktów.

Wolontariat Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na czele

Mimo niskiego poziomu wolontariatu w Polsce w 2024 roku 21 proc. dorosłych deklarowało udział w organizacjach dobroczynnych i społecznych. Największe zaangażowanie notuje WOŚP, w której działa 32 proc. wolontariuszy.

Kolejne miejsca zajmują:

działania na rzecz bezdomnych (18 proc.),
inicjatywy Caritasu (13 proc.),
organizacje zajmujące się ochroną środowiska i prawami zwierząt (13 proc.),
„Szlachetna Paczka” (12 proc.).

Bezprecedensowa pomoc Ukraińcom

Skala zaangażowania Polaków w pomoc uchodźcom z Ukrainy w pierwszych miesiącach po rosyjskiej inwazji w 2022 roku była bezprecedensowa.

Według danych PIE aż 80 proc. dorosłych Polaków angażuje się w pomoc członkom rodziny spoza gospodarstwa domowego, a 64 proc. wspiera znajomych. Te dane świadczą o dużej roli nieformalnych form wsparcia w polskim społeczeństwie.

Chętnie walczymy z głodem

Jak wynika z raportu „Barometr Humanitarny 2024” powstałego na zlecenie Lekarzy bez Granic, szczególnie bliską nam ideą jest walka z głodem i niedożywieniem. Chętnie wspieramy również ludzi z krajów dotkniętych katastrofami naturalnymi.

Najmniej interesują nas oddawanie krwi i wolontariat na rzecz organizacji społecznej (po 11 proc.) oraz systematyczne wsparcie finansowe organizacji społecznej (9 proc.).

Najpopularniejszą formą wsparcia jest wrzucanie pieniędzy do puszki podczas zbiórek, deklarowane przez 50 proc. respondentów.


4.02.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Polska: Weźmie nawet próbkę popiołu. Sprawdź, co może urzędnik w twoim domu?

Trwają kontrole pieców i opału. Urzędnicy wchodzą do domów i sprawdzają, co i czym palimy. Okazuje się, że takie kontroler może całkiem sporo. A kara jest wysoka.

Kontrole wynikają z lokalnych przepisów – tzw. uchwał antysmogowych. To dokumenty, w których dokładnie opisano, jakich pieców grzewczych można używać i czym należy w nich palić. Wszystko po to, żeby wyeliminować tzw. kopciuchy, czyli najstarsze piece, które nie spełniają obecnych norm.

To też przepisy, które mają nakłonić Polaków, żeby do ogrzewania używali lepszej jakości opalu, a nie najtańszego i najmocniej trującego.

Jeżeli ktoś złamie te przepisy musi się liczyć z karą wynoszącą nawet 5 tysięcy złotych.

Kontrole i kary

„Niemal w całej Polsce trwają kontrole przestrzegania uchwał antysmogowych (w miejscach, gdzie takie obowiązują) oraz zakazu spalania odpadów i pozostałości roślinnych” – przypomina portalsamorzadowy.pl.

I zaznacza, że jeżeli ktoś będzie utrudniał kontrolę pieca, to popełnia przestępstwo z art. 225 Kodeksu Karnego.

„W przypadku wykrycia nieprawidłowości podczas kontroli, właściciel nieruchomości będzie zobowiązany do ich niezwłocznego usunięcia. Jeśli okaże się, że piec nie spełnia obowiązujących norm emisji, właściciel będzie musiał wymienić go na nowoczesne urządzenie grzewcze” – czytamy.

Co może urzędnik-kontroler?

Kontrolami zajmują się urzędnicy wyznaczeni do tego przez np. wójta. I okazuje się, że taka osoba może całkiem sporo. Jej zadaniem jest weryfikacja tego, czy ktoś nie pali śmieciami, skontrolowanie pieca i jakości paliwa.

Co zatem może?

Sprawdzić jakość paliwa: zweryfikuje, czy mieszkaniec używa odpowiedniego rodzaju paliwa, które nie zanieczyszcza środowiska, czy nie spala odpadów.

Pobrać próbki popiołu: próbki te zostaną przebadane w laboratorium, aby potwierdzić, czy piec działa prawidłowo.

Dodatkowo kontroler może robić zdjęcia, które mają pomóc w ocenie stanu technicznego pieca i pomieszczenia kotłowni. Może także poprosić o przedstawienie dokumentów urządzenia – dowodu zakupu i jego specyfikacji technicznej.

Kontrolera może też zainteresować dowód zakupu opału.


4.02.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(ss)

Subscribe to this RSS feed