Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Chcą wypowiedzenia konkordatu. Za akcją stoi była gwiazda telewizji
Temat dnia: W wypadkach drogowych w Brukseli rannych prawie 500 dzieci!
Polska: Wagary do poprawki. Limit nieobecności będzie znacznie mniejszy
Słowo dnia: Voorbeeld
Belgia, Nieuwpoort: Kilka osób rannych w wypadku tramwajowym
Belgia: Tragiczna śmierć 71-letniego rowerzysty. Nie był Belgiem
Polska: Po sześćdziesiątce alkoholu nie kupisz? Znamy już odpowiedź
Belgijska policja udostępniła zdjęcia podejrzanych o zabójstwo w Brugii
Polska: UOKiK wziął na cel Netflix. Poszło o opłaty za abonament
Belgia, biznes: Kraj przedsiębiorców? Już prawie 1,2 mln firm!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Książki potanieją? Nie każdy tego chce

Jest szansa na obniżenie stawki VAT na książki. Jeżeli do tego dojdzie, to ceny w księgarniach spadną. Okazuje się jednak, że nie każdy mówi „tak” temu pomysłowi. Jest też inny plan.

- Książki są drogie – przyznaje pan Mariusz. - Trzeba wydać przynajmniej 45- 50 złotych. To ceny w księgarniach, bo kupując w internecie jest taniej. Ale nie dziwię się, że w takiej sytuacji ludzie nie czytają – dodaje i tłumaczy, że kiedyś czytał dużo. Teraz, z braku czasu, już mniej. - Średnio 6-8 rocznie. Wiem, że nie jest to wiele, ale dużo książek kupuje dzieciom. Lektury szkolne nie są drogie, ale inne to już spory wydatek – opowiada mężczyzna.

Zmiana VAT

O to, żeby książki potaniały, wydawcy apelują od lat. Jednym ze sposobów na obniżenie ceny jest zmiana stawki VAT na taki towar. Obecnie to 5 proc. a branża oczekuje, że zjedzie do zera. W tegorocznym budżecie państwa nie udało się tego wywalczyć, ale jest nowa szansa – może uda się zmiany wprowadzić na 2026 rok.

- Podkomisja ds. czytelnictwa ma w marcu dyskutować o obniżeniu stawki VAT na książki – informuje serwis press.pl i tłumaczy, że Magdalena Hajduk-Dębowska, prezeska Polskiej Izba Książki chciałaby przekonać posłów i Ministerstwo Finansów do tego, żeby jednak stawkę VAT obniżyć. Stoimy na stanowisku, że takie rozwiązanie w korzystny sposób wpłynie na rynek czytelniczy. Równocześnie podkreślamy, że dla pełnej skuteczności rozwiązanie to powinno być połączone z innymi działaniami na rzecz naprawy sytuacji na rynku – mówi.

Wydawałoby się, że cała branża księgarska mówi jednym głosem. Jest jednak inaczej. Przedstawiciele Unii Literackiej nie chcą mniejszego VAT-u. Mają za to inny pomysł. Postulują o to, aby powstał specjalny fundusz wspierający czytelnictwo. Unia ocenia, że obniżka podatkowa będzie tylko chwilową ulgą. Nie będzie to stałe rozwiązanie i da to zarobić największym wydawcom.

Czytamy więcej

Zgodnie z wynikami ostatnich badań Biblioteki Narodowej czytamy więcej książek. - 43 proc. Polaków przeczytało w 2023 roku co najmniej jedną książkę. To wzrost o 9 p.p., najwięcej od 10 lat. Wzrosło także zainteresowanie bibliotekami, szczególnie u młodych mężczyzn w wieku 25–39 lat – podsumowuje coroczną ankietę BN.
I dodaje, że poza rokiem 2020 wskaźnik przez niemal dekadę utrzymywał się na niższym poziomie.


16.02.2025 Niedziela.BE // źródło: News4media // fot. Canva

(sl)

Polska: Jabłka mają wyjść z tacki, ogórek musi opuścić folię. Zakupy po nowemu

Koniec z osobnym pakowaniem pojedynczych owoców i warzyw. Taki widok ma zniknąć ze sklepów. Wszystko to w myśl nowych ekoprzepisów Unii Europejskiej, które maja zmniejszyć ilość produkowanych śmieci.

Cztery jabłka w tekturowej albo styropianowej tacce otoczonej folią. Trzy papryki w podłużnym worku. Ogórek ciasno owinięty folią. To normalny widok w polskich sklepach, ale to się zaraz zmieni. W życie wchodzą unijne przepisy, które zakazują tego rodzaju praktyk.

Do 2030 roku wszystkie opakowania muszą nadawać się do przetworzenia

Nowe przepisy unijne są podyktowane troską o środowisko i mają sprawić, że będziemy produkować mniej śmieci. Zmiany zaczęły już obowiązywać, ale czas, żeby się do nich dostosować, sklepy i producenci mają do sierpnia 2026. Można jednak zakładać, że będą widoczne lada dzień.

Co to oznacza dla klienta? UE zależy na tym, żeby w 2030 roku wszystkie stosowane w sklepach opakowania nadawały się do przetworzenia. Bary, restauracje czy hotele mają też przestać stosować saszetki, w jakich np. do dań jest podawana sól. Alena pierwszy ogień idą sklepy i opakowania towarów.

Ogórek w folii musi zniknąć z półek sklepowych

Warzywa i owoce nie będą mogły być już sprzedawane w opakowaniach. Nie dotyczy to wszystkich, ale tych najmniejszych, pojedynczych. I tak np. na sklepowym stoisku nie będą mogły leżeć ogórki zawinięte w folię.

Wyjątków nie będzie, a naczelną zasadą jest to, że firmowo pakowane mogą być warzywa i owoce tylko w przypadku, gdy sprzedawane są w wielkości minimum 1,5 kilograma. Tylko tyle ważący worek jabłek może być zapakowany. Mniejsze porcje muszą być sprzedawane luzem.


15.02.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Polska: Rewolucja dla pasażerów. Jeden bilet na całą podróż

Ministerstwo Infrastruktury pracuje nad wprowadzeniem zintegrowanego biletu, który ułatwi nam podróżowanie koleją z każdym przewoźnikiem.

Nowe rozwiązanie ma wyeliminować konieczność kupowania osobnych biletów na każdą spółkę przewozową, ułatwiając przesiadki i eliminując ryzyko otrzymania kar za niewłaściwy bilet. Te zmiany zmienią sposób podróżowania po kraju.

Jeden bilet na wszystkie przejazdy

Obecnie pasażerowie muszą kupować osobne bilety na pociągi różnych przewoźników, a to często komplikuje podróż i naraża na dodatkowe koszty. Ministerstwo chce to zmienić, wprowadzając jednolity biletowy system obejmujący wszystkich przewoźników kolejowych i komunikację zastępczą.

Wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec zapowiedział również unifikację ulg. Dzięki temu pasażerowie korzystający z pociągów różnych przewoźników nie będą musieli martwić się o niezgodności w systemie zniżek.

Małopolska wzorem dla kraju

Małopolska już wdrożyła podobne rozwiązanie, co przełożyło się na wzrost liczby pasażerów o ponad 45 proc. w 2024 roku. Jeden bilet pozwala tam na podróż autobusami dowozowymi do stacji kolejowej i dalszą trasę pociągiem.

Ten system okazał się dużym sukcesem i może stać się wzorem dla całego kraju.

Nowe rozkłady jazdy

Resort planuje także wprowadzenie cyfrowych rozkładów jazdy, żeby lepiej synchronizować odjazdy różnych środków transportu. Celem tego rozwiązania jest uniknięcie sytuacji, w której pasażerowie autobusów dowozowych nie zdążają na pociąg.

Bilet zintegrowany i usprawnienie rozkładów jazdy mogą zrewolucjonizować transport publiczny w Polsce, bo wygodniejszym i bardziej intuicyjnym dla pasażerów.


12.02.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Polska: Chińczycy rozpychają się na polskich drogach. Zwłaszcza SUV-ami

Rośnie sprzedaż chińskich samochodów. Są tańsze od innych, a w ostatnich latach znacznie poprawiła się ich jakość. To sprawia, że Polak idzie do salonu i kupuje azjatyckie auto.

Widać to już na ulicach i drogach. Coraz więcej jest na nich samochodowych marek, których nazwa jeszcze nie wszystkim coś mówi.

– Kiedy jakiś czas temu widziałem samochód z logo MG, zacząłem szukać o niej informacji z internecie. Okazało się, że to brytyjsko-chińska firma. Zauważyłem, że takich samochodów jest coraz więcej. I zacząłem zwracać uwagę na inne dziwne nazwy – przyznaje w rozmowie z nami pan Michał.

Chińskie auta w Polsce są coraz bardziej widoczne

Sygnały o tym, że Polacy przekonali się do chińskiej motoryzacji, pojawiają się od kilku miesięcy. To tańsze auta niż europejskie albo innych, bardziej znanych azjatyckich marek. W ostatnich latach Chińczycy nadrobili też zaległości w kwestii jakości i teraz coś „made ich China” nie oznacza tanich plastików, za luźno zamontowanych części, trzeszczących podczas jazdy i źle dopasowanych.

To sprawia, że chińskie auta – zwłaszcza SUV-y – są coraz bardziej widoczne. A kosztują o ok. 30 procent mniej niż konkurencyjne auta tej samej klasy.

Bogato wyposażony SUV z Chin jest tańszy niż konkurencji

W 2024 roku zarejestrowano w Polsce 10 691 chińskich samochodów, co dało im 1,9 proc. rynku, zaś MG Motor zostało 20 najpopularniejszą marką – donosi teraz serwis dlahandlu.pl.

Samych MG było 6763 sztuk. Dla porównania – rok wcześniej były tylko 163 auta z Chin.

Z raportu wynika, że dla klienta bardzo ważna jest cena, bo jeżeli za bogato wyposażonego SUV-a z Chin trzeba zapłacić ok. 138 tys. zł, to za konkurencyjną, ale lepiej znaną markę o 30 tys. zł więcej. Co najmniej tyle, bo inni producenci swoje auta wyceniają jeszcze wyżej – powyżej 200 tys. zł.

Korzystają na tym klienci

Ten trend ma dla klienta pozytywne znaczenie, bo zmusza do działania konkurentów chińskich producentów. A to odbija się na cenach aut.

„Tak zrobił chociażby Citroen z nowym C3 Aircrossem, który mimo że jest znacznie większym autem i awansował do segmentu kompaktowych SUV-ów (urósł o ok. 25 cm), to jest o blisko 20 tys. tańszy od swojego poprzednika.

O krok dalej poszła Dacia, która wzbogaciła gamę o SUV-a Bigster mierzącego 4,57 m, a zatem samochód pokroju MG HSa i BAICa Beijing 5. Jest on jednak od nich wyraźnie tańszy, kosztując wyjściowo 99 900 zł za wariant Essential 1.2 TCe o mocy 140 KM ze skrzynią manualną” – czytamy.


12.02.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Subscribe to this RSS feed