Internet miał zabić prasę drukowaną i rzeczywiście czytelnictwo papierowych gazet spada. Jak się jednak okazuje nawet dla ikony współczesnego internetu – Facebooka – mogą być one ważnym kanałem komunikacji z czytelnikami oraz okazją do zrobienia sobie niezłego PR-u. 

Serwis Zuckerberga wykupił w brytyjskich gazetach całostronicowe ogłoszenia, w których instruuje czytelników, w jaki sposób zidentyfikować w Sieci nieprawdziwe informacje. Można by zapytać, dlaczego serwis czytany każdego dnia przez setki milionów ludzi na całym świecie ucieka się do pomocy prasy o znacznie mniejszym zasięgu i to prasy z jednego tylko kraju. Odpowiedź jest banalnie prosta: PR i polityka.

Działanie Facebooka to kolejna odsłona historii pt. fałszywe informacje dały zwycięstwo Trumpowi i doprowadziły do Brexitu. Serwis społecznościowy chce najwyraźniej zapobiec kolejnej „katastrofie” i przed planowanymi na przyszły miesiąc wyborami parlamentarnymi w Wielkiej Brytanii chce poinformować brytyjskich wyborców – tych do których nie jest w stanie dotrzeć online – jak bronić się przed fałszywymi informacjami. Podobnie zresztą robił we Francji przed ostatnimi wyborami prezydenckimi. Przy okazji koncern Zuckerberga robi sobie reklamę, prezentując się jako firma, której zależy na uczciwości i prawdzie.

W jaki zatem sposób można rozpoznać fałszywe informacje? Trzeba sceptycznie podchodzić do nagłówków prasowych, zwracać uwagę na zmanipulowane zdjęcia oraz na pochodzenie newsa. Od specjalistów z Facebooka dowiadujemy się też, że wiele witryn z fałszywymi informacjami ma dziwny lub mylący wygląd. Oczywiście powinniśmy być też sceptyczni co do samej treści i weryfikować ją w źródle o dobrej reputacji.

Z reklamy dowiadujemy się również, że z Facebooka usunięto dziesiątki tysięcy kont, które prawdopodobnie celowo rozprzestrzeniały fałszywe informacje. Serwis chwali się też, że pracuje nad algorytmami, które będą oznaczały informacje jako podejrzane.

10.05.2017 dobreprogramy.pl

W dzisiejszym pierwszym półfinale Eurowizji 2017 wystąpi reprezentacja Polski oraz Belgii.

Polskę reprezentować będzie Kasia Moś z piosenką Flashlight, a Belgię Blanche z piosenką City Lights.

W tym roku półfinały oraz finał konkursu Eurowizji odbywają się w Kijowie, dzięki wygranej w poprzednim roku reprezentantki Ukrainy Dżamały.

Program pierwszego półfinału:

1 Szwecja     
2 Gruzja      
3 Australia     
4 Albania
5 Belgia      
6 Czarnogóra    
7 Finlandia  
8 Azerbejdżan       
9 Portugalia        
10 Grecja 
11 Polska      
12 Mołdawia    
13 Islandia       
14 Czechy    
15 Cypr    
16 Armenia   
17 Słowenia     
18 Łotwa

Drugi półfinał odbędzie 11 maja, a finał konkursu 13 maja 2017.

09.05.2017 GA Niedziela.BE

- Najpierw kierowca krzyknął, że dziecko ma zamilknąć. Dwa przystanki dalej jego cierpliwość się skończyła… - powiedziała dziennikowi „Het Laatste Nieuws” Selien Huysman, 20-letnia matka wyrzucona z autobusu linii De Lijn za „płaczące dziecko”.

Młoda matka z roczną córeczką Elyaną wsiadła w minioną sobotę około godz. 17.00 do autobusu linii 510 (kierunek Heist-op-den-Berg) w Mechelen. Po pewnym czasie dziecko zaczęło płakać. Nie spodobało się to kierowcy, który postawił jej ultimatum.

- Masz jeszcze dwa przystanki, by ją uspokoić. Inaczej musisz opuścić autobus – powiedział kierowca.

Młoda matka próbowała uspokoić córeczkę, ale w przypadku małych dzieci nie jest to takie proste. – Ten szofer z pewnością nie miał doświadczeń związanych z wychowywaniem małych dzieci. No cóż, mimo moich prób, Elyana nadal płakała – „Het Laatste Nieuws” cytuje 20-latkę.

Kierowca niestety dotrzymał słowa. Autobus zjechał na pobocze i mężczyzna nakazał matce z dzieckiem opuścić pojazd. W obronie matki stanęli pozostali pasażerowie, ale 20-latka nie chciała kłótni i opuściła autobus.

Sprawa jednak trafiła do mediów – i być może teraz to bezczelny kierowca będzie mieć problem…

09.05.2017 ŁK Niedziela.BE

Uniwersytety w Antwerpii i Leuven wprowadzają przestrzenie do modlitwy i posiłki, przygotowywane zgodnie z zasadami halal. Uczelnie wyższe chcą w ten sposób zachęcić młodych ludzi z różnych grup etnicznych do podjęcia edukacji.

Powodem działań uczelni jest niski odsetek studentów wywodzących się z mniejszości etnicznych. Choć blisko jedna czwarta Flamandów w wieku 18-19 lat ma obce korzenie, stanowią oni zaledwie kilkunastoprocentowy odsetek studentów na uczelniach w Leuven i Antwerpii.

Zdaniem Rika Torfs, rektora uniwersytetu w Leuven, młodzi ludzie wywodzący się z mniejszości etnicznych rezygnują z edukacji, bo myślą, że nie pasują do danej uczelni. Rektor podkreśla, że szczególną uwagę zamierza poświęcić także studentom, będącym pierwszą osobą w swoim otoczeniu, która rozpoczyna studia wyższe.

- Musimy zdać sobie sprawę, z kim mamy do czynienia i podjąć działania, które ułatwią im tę drogę- powiedział Torfs w rozmowie z De Standaard i Het Nieuwsblad.

08.05.2017 MŚ Niedziela.BE