Po czasowym pobycie w ośrodku dla uchodźców większość z osób, które uzyskały w Belgii status uchodźcy przeprowadza się do wielkich miast – wynika z danych, do jakich dotarł portal deredactie.be.

Według ekspertów nie jest to zaskoczeniem. W wielkich miastach uchodźcom łatwiej znaleźć mieszkanie i nawiązać kontakt z rodakami, którzy przyjechali do Belgii już wcześniej.

Flamandzka minister mieszkalnictwa i integracji Liesbeth Homans podkreśla, że uchodźcy po uzyskaniu pozwolenia na pobyt nie są uprzywilejowani, jeśli chodzi o otrzymanie mieszkania socjalnego. – Uchodźcy z pozwoleniem na pobyt muszą sami odnaleźć się na naszym rynku mieszkaniowym, podobnie jak pozostałe inne osoby szukające mieszkania – powiedziała Homans.

Z danych flamandzkiej administracji z okresu 2014-2016 wynika, że uchodźcy po uzyskaniu odpowiedniego statusu często przeprowadzają się z Walonii (południowej, francuskojęzycznej i biedniejszej części Belgii) do niderlandzkojęzycznej Flandrii na północy kraju. Szczególnie walońskie prowincje Liège  oraz Luksemburg są wśród nich mało popularne i szybko je opuszczają.

Największą popularnością wśród uchodźców cieszy się Antwerpia. Do tego największego miasta Flandrii w okresie 2014-2016 z innych regionów Belgii przeprowadziło się ponad 2.300 uchodźców. Zapewne podobnie było w przypadku Brukseli, ale szczegółowe statystyki dotyczące stolicy Belgii nie są jeszcze znane, informuje deredactie.be.

Także inne flamandzkie miasta takie jak Gandawa, Ostenda i Lowanium przyciągają uchodźców. W okresie 2014-2016 z pozostałych regionów kraju przeprowadziło się do tych miast od ok. 340 (Ostenda) do 460 (Gandawa) uchodźców. W przypadku Roeselare, Kortrijk, Mechelen, Turnhout, Genk czy Hasselt liczba przeprowadzających się tam uchodźców była już nieco mniejsza, zaś w przypadku Brugii i Sint-Niklaas zaobserwowano trend odwrotny: więcej uchodźców się z tych miast wyprowadza niż się do nich wprowadza, czytamy w deredactie.be.

06.10.2016 ŁK Niedziela.BE

Uzbrojony w nóż mężczyzna bez ostrzeżenia zaatakował dwóch funkcjonariuszy policji. Jeden z nich został poważnie raniony w brzuch, a drugi w szyję. Obaj zostali odwiezieni do szpitala. Do ataku doszło w środę rano w dzielnicy Schaarbeek w Brukseli.

Śledczy nie ustalili jeszcze, dlaczego policjanci zostali zaatakowani, ale istnieją podstawy by sądzić, że był to atak terrorystyczny. Jeszcze tego samego dnia napastnik został postrzelony w nogę i zatrzymany przez policjantów, a następnie odwieziony do szpitala.

Mężczyzna został zidentyfikowany, jako 43-letni Hicham D., były członek belgijskich sił zbrojnych. Napastnik znany jest z kontaktów z bojownikami dżihadu walczącymi w Syrii.

05.10.2016 MŚ Niedziela.NL

Belgijscy związkowcy są wściekli: ING zamierza w nadchodzących pięciu latach zwolnić w Belgii 3.500 pracowników i zamknąć połowę oddziałów na terenie tego kraju. Jednocześnie szef ING Groep otrzymał w ubiegłym roku podwyżkę o 28%.

- To konieczne działania mające zabezpieczyć przyszłość banku – tak planowaną falę zwolnień skomentował Rik Vandenberghe, szef ING België, belgijskiej części ING Groep. O zapowiedzianej restrukturyzacji informowała m.in. Niedziela.NL

Według belgijskich związków zawodowych cięcia w ING België są niezrozumiałe. Firma z ubiegłym roku zarobiła 1,1 mld euro, a zysk w tym roku to już 600 mln euro. Poza tym w minionych pięciu latach ING België wypłaciło holenderskiej spółce-matce ponad 7 mld euro dywidendy, informuje dziennik „Het Laatste Nieuws”. Sytuacja finansowa bankowego giganta jest więc dobra, uważają związkowy, a celem zwolnień jest jedynie zwiększenie zysków akcjonariuszy.

Związkowców irytuje również fakt, że szef ING Groep, Holender Ralph Hamers, dostał w ubiegłym roku podwyżkę. 50-letni bankowiec zarabia teraz 1.630.000 euro rocznie, o 360.000 euro więcej niż przed podwyżką (czyli o 30.000 euro miesięcznie więcej).

05.10.2016 ŁK Niedziela.BE

Rada Nadzorcza Lufthansy wyraziła zgodę na przejęcie 100% udziałów Brussels Airlines. Obecnie niemieckie linie lotnicze posiadają niespełna połowę udziałów, a do początku przyszłego roku nastąpić ma całkowite przejęcie firmy.

Zarząd Lufthansy pertraktuje z akcjonariuszami Brussels Airlines sprzedaż reszty udziałów oraz dalsze losy firmy. Zanim nastąpi przejęcie, obecni i przyszli właściciele linii lotniczych zamierzają omówić utrzymanie dotychczasowego zatrudnienia, kwestię zatrzymania nazwy marki oraz podtrzymanie destynacji lotniczych, które obsługuje linia. Trwające dyskusje pomiędzy mają na celu przede wszystkim utrzymanie autonomiczności Brussels Airlines oraz zapewnienie wzrostu działalności linii i stabilności zatrudnienia w Belgii.

Biorąc pod uwagę gigantyczne zadłużenie, jakie Brussels Airlines ma w Lufthansie, niemiecka linia lotnicza powinna być w stanie wykupić resztę udziałów za 2,6 miliona euro.

04.10.2016 MŚ NIedziela.BE