Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (czwartek 19 czerwiec 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Jedna osoba ranna w eksplozji w Brukseli
Słowa dnia: Helaas, pindakaas!
Belgia, biznes: W tych branżach najwięcej bankructw
Belgia: Atakował młotkiem przechodniów w Antwerpii. „Są ofiary”
Belgia: Nie żyje 37-latek potrącony przez autobus
Temat dnia: Tragedia w Antwerpii. Radiowóz śmiertelnie potrącił 9-latka…
Belgia: Przy stacji Bruksela-Midi znaleziono zwłoki
Niemcy oferują pomoc obywatelom chcącym opuścić Izrael
Gadu-Gadu zmienia się i wraca. Chce dotrzeć do młodych
Redakcja

Redakcja

Website URL:

17 aresztowań w Holandii, Belgii i Hiszpanii w ramach śledztwa dotyczącego przestępczości narkotykowej

W Holandii aresztowano 10 osób, zaś siedem kolejnych – w Hiszpanii oraz Belgii. Wszystkie zatrzymania dotyczyły tego samego, szeroko zakrojonego śledztwa dotyczącego przestępczości narkotykowej – poinformowała dziś holenderska policja.

Aresztowania były efektem serii policyjnych nalotów na różne nieruchomości w Holandii, Hiszpanii, Belgii, na Węgrzech oraz w Słowacji. W operacji uczestniczyło blisko 1000 funkcjonariuszy policji. Przechwycono samochody, broń, pieniądze oraz narkotyki. Większość zatrzymanych osób jest zamieszanych w pranie brudnych pieniędzy i handel narkotykami. Niektórzy z podejrzanych mogą zostać oskarżeni również o handel bronią.

Holandia będzie starała się o ekstradycję osób aresztowanych w Hiszpanii i w Belgii. Jak informuje dziennik Telegraaf, jednym z aresztowanych w Holandii podejrzanych jest Piet S., znany jako Dikke, który jest znaczącą osobistością w haskim światku kryminalnym.

17.09.2020, Niedziela.BE

(kk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Grzywny za łamanie koronawirusowych obostrzeń opiewają już na łączną sumę 6 mln euro

Jak wynika z danych udostępnionych przez federalnego ministra sprawiedliwości, Koena Geensa, już teraz zebrano łącznie 6 mln euro z mandatów wystawionych za łamanie koronawirusowych obostrzeń.

Nieco ponad 30 tys. osób zapłaciło już kary, kolejnych 41 tys. wciąż musi uregulować mandaty – przekazał Geens. Na podstawie danych szacunkowych uznano, że około 6,5% spraw może ostatecznie trafić do sądu. Dotychczas przed sądem stanęło już 1826 osób, zaś kolejnych 5119 obywateli zostało już pozwanych i oczekuje na dalsze postępowanie.

Aby ułatwić pracę regionalnym prokuraturom wprowadzono możliwość wydawania przez policję grzywien z możliwością zapłaty na miejscu zdarzenia. Z tego powodu funkcjonariuszy wyposażono w terminale płatnicze, które posiadają również czytnik kodów QR.

„Dzięki temu można bardzo szybko i na miejscu zdarzenia zająć się dużą liczbą spraw, zaś procedury są jasne i ujednolicone” - dodał Geens.

 

17.09.2020, Niedziela.BE

(kk)

 

Belgia: Pięciu młodych mężczyzn skazanych w związku z atakami w Antwerpii

Pięciu młodych mężczyzn w wieku od 19 do 27 lat zostało skazanych za udział w incydentach, będących częścią wojny narkotykowej w Antwerpii. Otrzymali wyroki od dwóch do sześciu lat więzienia.

Na początku zeszłego roku w Antwerpii i Hoboken doszło do serii incydentów, w tym podpaleń samochodów i strzelanin. Dochodzenie wykazało, że incydenty były częścią wojny między dwoma gangami narkotykowymi, a w związku ze sprawą zatrzymano pięciu mężczyzn.

W czwartek sędzia skazał oskarżonych, oceniając ich działania, jako „całkowicie naganne”. Dodał, że oskarżeni mają „zbrodniczy sposób myślenia”, a przestępstwa, których się dopuścili, mogły mieć znacznie gorsze konsekwencje. Powiedział również, że „incydenty wywołały uczucie niepokoju w społeczeństwie”.

Jeden z oskarżonych przyznał się do niektórych incydentów, ale powiedział, że są one związane z konfliktem między dwiema rodzinami i że nie mają one nic wspólnego z narkotykami.

 

17.09.2020 Niedziela.BE

(mś)

 

  • Published in Belgia
  • 0

W Polsce przebadano już prawie 3 mln osób na obecność koronawirusa. Ujemny wynik nie zawsze oznacza brak choroby

Według danych Ministerstwa Zdrowia do tej pory w kierunku SARS-CoV-2 przebadano w Polsce już prawie 3 mln osób. Liczba zakażonych pacjentów to ponad 75 tys. Tylko w ciągu poprzedniej doby wykonano 21,9 tys. testów w kierunku koronawirusa.

WHO podkreśla, że są one głównym narzędziem zapobiegającym szerzeniu się pandemii. W tej chwili można już komercyjnie, na własną rękę wykonać testy na COVID-19, które wcześniej były zarezerwowane tylko dla ośrodków opieki medycznej. Rodzaj testu i jego czułość są jednak uzależnione od czasu, który upłynął od kontaktu z patogenem i pobrania próbki do badania.

– Medycyna dysponuje badaniami genetycznymi i serologicznymi, które służą do wykrywania wirusa SARS-CoV-2, czyli choroby COVID-19. Badania genetyczne polegają na wyszukiwaniu materiału genetycznego wirusa, najczęściej w wymazie z jamy nosowo-gardłowej, i potwierdzają one czynną infekcję. Z kolei badania serologiczne polegają na wyszukiwaniu specyficznych przeciwciał przeciwko wirusowi SARS-CoV-2 w naszej krwi. Te badania uzupełniają diagnostykę genetyczną na dalszych etapach infekcji – wyjaśnia w rozmowie z agencją Newseria Biznes lek. med. Agata Strukow, dyrektor ds. marketingu medycznego w ALAB laboratoria.

Skuteczność testów na COVID-19 zależy od kilku czynników, z których podstawowym jest czas pobrania próbki do badania. Badania genetyczne, które służą wykryciu czynnej infekcji, są najbardziej czułe między 7. a 14. dniem od kontaktu z patogenem, ponieważ wtedy w nabłonku dróg oddechowych jest najwięcej wirusa i najłatwiej zrobić prawidłowy wymaz. Może się więc zdarzyć, że test ten został wykonany zbyt wcześnie, kiedy wirus jeszcze nie zdążył się rozprzestrzenić.

– Natomiast po tym okresie, czyli po około 10 dniach od pojawienia się objawów bądź 14 dniach od kontaktu z patogenem, w naszym organizmie pojawiają się przeciwciała. Wcześniej ich nie ma, bo organizm zwyczajnie potrzebuje czasu, żeby je wytworzyć. Jest to tzw. okienko serologiczne, obecne w przypadku wszystkich chorób zakaźnych, nie tylko SARS-CoV-2. Zatem po tym dwutygodniowym okresie uzupełnieniem diagnostyki są badania serologiczne, które pokazują, czy mieliśmy kontakt z wirusem, czy nie – mówi lek. med. Agata Strukow.

Dlatego też nie zawsze ujemny wynik oznacza, że pacjent jest zdrowy. Zdarza się też, że i dodatni wynik może być zafałszowany.

– Mówi się, że testy kasetkowe [testy przesiewowe – red.] są nieskuteczne, natomiast nie jest to prawda. Konstrukcja takiego testu polega na tym, że jest on nadczuły, czyli wykrywa więcej zachorowań, niż jest w rzeczywistości. Wynika to z faktu, że z założenia testy przesiewowe są wstępem do dalszej diagnostyki, więc żeby nie stracić żadnego chorego pacjenta, test wykrywa również te osoby, które na dzisiaj chore nie są, ale mają wynik dodatni. Tak jest w przypadku wielu innych testów przesiewowych, np. w kierunku wirusów HCV, bo taka jest konstrukcja tych testów. Dlatego trzeba sobie zdawać sprawę, do czego one mają służyć i w jakim celu mamy je wykorzystywać – mówi dyrektor ds. marketingu medycznego w ALAB laboratoria.

Testy genetyczne (testy real-time PCR, RT-PCR, rtPCR), które wykrywają czynną infekcję i są przeprowadzane na podstawie wymazu z nosogardzieli, to jedyna obecnie metoda potwierdzenia zakażenia SARS-CoV-2, którą rekomenduje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO).

– W przypadku badań genetycznych wymaz pobiera się najczęściej z nosogardła cienką i elastyczną wymazówką. Wkładamy ją przez nos do tylnej ściany gardła. To jest niekomfortowe dla pacjenta, ale im głębiej dostaniemy się do gardła, tym większą mamy pewność, że badanie będzie prawidłowo wykonane – mówi Agata Strukow.

Materiał do badania najczęściej jest pobierany w warunkach szpitalnych i na zlecenie lekarza, który podejrzewa u pacjenta zakażenie koronawirusem. Firmy realizujące badania proponują także pacjentom prywatnym taką usługę w stacjonarnych, objętych procedurami bezpieczeństwa punktach pobrań, gdzie są umawiani na konkretną godzinę. Z kolei firmy, gdy chcą przebadać pracowników, mają możliwość skorzystania z mobilnego punktu pobrań, tzw. wymazobusa. Alternatywą są punkty drive-thru.

Badania rtPCR są wykonywane tylko w laboratoriach akredytowanych przez Ministerstwo Zdrowia (w całej Polsce jest ich 185 – stan na 7 września br.), głównie na zlecenie stacji sanitarno-epidemiologicznych i szpitali, ale część placówek wykonuje je też komercyjnie.

– Czas oczekiwania na takie badanie się mocno skrócił. Dzisiaj jest to mniej więcej 24–48 godzin – mówi ekspertka ALAB laboratoria. – W naszym laboratorium badania genetyczne są tylko w określonych, wytypowanych punktach pobrań, dla bezpieczeństwa zarówno pacjentów, jak i personelu, dlatego trzeba umówić się na konkretną godzinę. Koszt badania serologicznego to mniej więcej kilkadziesiąt złotych, natomiast badania genetycznego sięga 480 zł.

Próbka do badania serologicznego jest pobierana z krwi pacjenta. Jedną z najskuteczniejszych metod sprawdzenia, czy znajdują się w niej przeciwciała antySARS, jest tzw. metoda ELISA, która charakteryzuje się wysoką czułością.

– Badanie serologiczne jest niekłopotliwe, ponieważ nie trzeba być na czczo. Także pora dnia nie ma znaczenia, bo stężenie przeciwciał we krwi utrzymuje się na stałym poziomie. Jeżeli je mamy, wynik i tak będzie dodatni. Udajemy się do punktu pobrań, nie trzeba umawiać się na specjalną godzinę – mówi Agata Strukow.


17.09.2020 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc. // tagi: ALAB laboratoria, koronawirus, kwarantanna, pandemia, laboratorium, badania, zdrowie, testy na koronawirusa, testy kasetkowe, COVID-19, niedziela.be

(newseria/kmb)

 

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed