Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Świnie głównie tutaj
Belgia: Festiwal Forest Sounds powróci w tym miesiącu!
Flandria: Uniwersytety zmieniają wytyczne etyczne. Zaskakujący powód
Flandria: Większość osób poszukujących pracy nie ma prawa jazdy
Belgia: Dziś dzień z „największym, letnim natężeniem ruchu w Europie”
Słowo dnia: Wandelen
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 2 sierpnia 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Już wkrótce nowe stacje do ładowania na parkingach przy dworcach
Belgia: Te jabłka zdecydowanie najpopularniejsze
Belgia: W tym roku odkryto już 19 laboratoriów narkotykowych!
Redakcja

Redakcja

Belgijski Burger King serwuje burgera zasługującego na gwiazdkę Michelin?!

Belgijski Burger King zaskoczył wszystkich nową kampanią reklamową, której celem jest rzekomo otrzymanie prestiżowej gwiazdki Michelin.

W nowej, żartobliwej kampanii reklamowej sieć zwraca się do twórców przewodnika Michelin, prezentując najnowszy przysmak - Master Burgera. Gdyby Burger King rzeczywiście trafił do słynnego przewodnika, zostałby dodany do listy 139 belgijskich lokali, które znajdują się w Michelin Guide. Co ciekawe, trzy gwiazdki posiada tylko jedna belgijska restauracja, a mianowicie Hof van Cleve z Kruishoutem.

Według dyrektora generalnego Burger King Belgium, Kevina Derycke, Master Burger „reprezentuje wszystko, co najlepsze w Burger King” i dzięki temu kwalifikuje się do otrzymania gwiazdki Michelin. Nowy burger jest dostępny w dwóch wersjach: Master Angus oraz Master Bacon Angus.

Aby dowieść, że kanapka jest naprawdę tak smaczna, Derycke zachęca inspektorów Michelin do spróbowania burgera i żartobliwie pyta, czy „w przewodniku jest wiele miejsc, które serwują wyjątkowe dania w ciągu zaledwie pięciu minut, bez konieczności rezerwowania stolika z 3-miesięcznym wyprzedzeniem”.

Nowy burger jest już dostępny w punktach Burger King.

04.10.2020, Niedziela.BE

(kk)

  • Published in Belgia
  • 0

Belgia: Współczynnik umieralności niemowląt w Belgii wyższy niż średnia dla całej UE

W 2018 r. w Belgii dochodziło do 3,8 śmierci niemowląt w przeliczeniu na tysiąc narodzin. To więcej niż na przykład w Czechach, Niemczech czy w Holandii.

Współczynnik umieralności niemowląt to jeden z istotniejszych wskaźników, pozwalających ocenić stan zdrowia danej populacji oraz jakość opieki zdrowotnej w danym kraju. Współczynnik ten jest najwyższy w biednych i słabo rozwiniętych państwach Afryki i Azji, a najniższy w zamożnych społeczeństwach zachodnich.

Za niemowlęta uznaje się dzieci, które nie ukończyły jeszcze pierwszego roku życia. Współczynnik umieralności niemowląt to liczba zgonów dzieci w wieku 0-12 miesięcy w przeliczeniu na tysiąc urodzeń żywych.

W 2018 r. współczynnik ten wyniósł dla całej Unii Europejskiej 3,5 – wynika z danych unijnego biura statystycznego Eurostat. Najwyższy był w Rumunii (6) i w Bułgarii (5,8), a najniższy w Estonii (1,6) i w Słowenii (1,7). W Belgii był on wyższy niż unijna średnia i wyniósł 3,8, tyle samo, co w Polsce i we Francji.

Umieralność niemowląt w Belgii była w 2018 r. wyższa niż np. w Czechach (2,6), Austrii, Hiszpani (po 2,7), Włoszech (2,8), Niemczech (3,2) czy w Holandii (3,5). Była jednak niższa niż np. w Wielkiej Brytanii (3,9) i Luksemburgu (4,3).

04.10.2020 Niedziela.BE

(łk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Straty brukselskiego przedsiębiorstwa komunikacyjnego STIB wynoszą już 118 mln euro

Kryzys wywołany epidemią koronawirusa już teraz kosztował brukselskie przedsiębiorstwo komunikacyjne STIB ok. 118 mln euro (do sierpnia włącznie) – przekazała brukselska minister ds. transportu, Elke Van den Brandt.

Przedsiębiorstwo transportowe STIB poniosło straty w wysokości 108 mln euro, jeśli chodzi o przychody, zaś kolejnych 30 mln euro przeznaczyło na środki bezpieczeństwa mające chronić pasażerów i personel przez zakażeniem Covid-19 (włączywszy w to częstsze dezynfekcje pojazdów oraz zakup wyposażenia ochronnego). Co więcej, doszło do cięcia kosztów w wysokości ok. 20 mln euro.

„To znaczące straty” - przekazała Van den Brand, podkreślając przy tym, że to jedynie wstępne dane. Dodała również, że z dnia na dzień stopniowo zwiększa się liczba pasażerów i obecnie pojazdy STIB jeżdżą z 65-procentowym obłożeniem (w porównaniu do okresu przed pandemią).

Z drugiej strony, z powodu wymogu zachowania bezpiecznego, 1,5-metrowego dystansu, ważne jest, aby pojazdy nie były przepełnione.

04.11.2020, Niedziela.BE // Fot. Bruno Mazzetti / Shutterstock.com

(kk)

  • Published in Belgia
  • 0

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Emigracyjne rozmyślania (cz.70)

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur

Emigracyjne rozmyślania

W ubiegłym tygodniu odwiedziliśmy mojego szwagra. Okazją do tego były urodziny jego najstarszego syna. Przyjemne spotkanie w bardzo małym gronie, aby nie prowokować wirusa. Weszłam do domu i zobaczyłam rozwieszone w pokoju dekoracje. Balony oraz girlandy powiesiła młodsza siostra solenizanta – jak impreza, to impreza. Na oknie wisiały dwa kolorowe balony obwieszczające ile młody człowiek skończył lat. Ale jak!? Patrzyłam na nie i nie mogłam uwierzyć. Jak to się stało? Kiedy? Co ja przegapiłam?

Na oknie wisiały dwa baloniki - 2 i 5. Patrzyłam na nie i zastanawiałam się, czy to nie pomyłka. No, ale przecież, logicznie rozumując, nikt nie dekoruje pokoju i wywiesza błędną liczbę upływających lat, prawda? To nie był błąd, to ja nie zwróciłam uwagi, że już tyle czasu upłynęło. Ten chłopiec skończył 25 lat… jaki chłopiec? Przecież to mężczyzna i to nie od dziś!

Moja zafrapowana twarz nie umknęła uwadze solenizanta, który jeszcze długo uśmiechał się na myśl, że jego ciocia jest aż tak zakręcona.

Wróciliśmy do domu a ja nie potrafiłam przestać o tym myśleć. Gdy poznałam tego chłopca, byłam młodsza od niego dzisiaj. Miałam 21 lat, on prawie 4. Pamiętam jego ciekawskie oczy, zabawnie przekrzywioną czapeczkę z daszkiem i wypchane słodkościami policzki.

Nie potrafiłam przestać myśleć o upływającym czasie, o tym jak wiele wydarzyło się od tamtej chwili, jak wiele się zmieniło. Liczyłam cały czas i nagle do mnie dotarło, że jeszcze coś mi umknęło. Zapomniałam o istotnej rocznicy w moim życiu - miesiąc temu. Powinnam wtedy, choć na chwilę, zatrzymać się i o tym pomyśleć. Nie zauważyłam, więc robię to teraz. Na początku września mogłam oświadczyć, że właśnie w tej chwili połowę mojego życia mieszkam poza granicami Polski. Od tamtego dnia szala przechyla się na emigracyjną stronę.

Niezauważenie wkroczyłam w nowy etap mojego emigracyjnego życia. Dziwnie jest myśleć, że zdecydowanie więcej mnie jest tutaj niż tam.

A jakie to etapy? Z pewnością wszystko zależy od osoby i podejścia do nowego miejsca. Ale zazwyczaj na początku bycie emigrantem to przygoda. Odkrywanie nowego świata, poznawanie tego, co inne oraz fascynowanie się odmiennością.

Potem dopada rzeczywistość. Człowiek zdaje sobie sprawę, że nie jest stąd i nigdy stąd nie będzie. Poczucie wyobcowania przytłacza. Na tym etapie ważną rolę odgrywa również to, co tutejsi myślą o miejscu, z którego pochodzimy. To myślenie ma wpływ na to, jak jesteśmy traktowania a to wpływa na to, jak się czujemy. W tym okresie boleśnie odczuwa się brak tego, co znane a to, co wcześniej było fascynujące, zaczyna irytować.

Można się poddać i pozostać w tym stanie ciągłego wyobcowania, negacji i irytacji lub zacząć kolejny etap, którym jest tworzenie własnego miejsce. Proces upewnianie się, że ten kawałek świata, na którym stoją moje stopy należy do mnie. Niezwykle ważna jest również akceptacja tego, że ludzie są różni i to, że jeśli ktoś jest inny, wcale nie oznacza złych intencji lub błędnego myślenia.

To skąd pochodzimy określa nas tylko w pewnym stopniu. Na to, kim jesteśmy składa się znacznie więcej. W oczach innych i nas samych definiuje nas przecież tak wiele. Kim jesteśmy, skąd pochodzimy i co osiągnęliśmy. Jacy jesteśmy, gdy inni na nas patrzą i gdy nikt nas nie widzi. Co mówimy i co myślimy. Czy składamy ręce w modlitwie, czy wierzymy, że to my wpływamy na nasze życie. Gdzie jesteśmy i gdzie byliśmy. Ile razy upadliśmy i ile razy podnieśliśmy się… I jeszcze znacznie więcej.

A to nie koniec, ponieważ etapów emigracyjnego życia jest znacznie więcej. Ale o tym może napiszę innym razem.

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.
Agnieszka

04.10.2020 Niedziela.be

(AS)

 

Subscribe to this RSS feed