Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Ograniczenie zasiłku dla bezrobotnych? Większość ludzi za
Polska: Smród, brud, koszmar maltańczyków. Starsza pani tak hodowała psy [ZDJĘCIA]
Temat dnia: Naukowcy z Leuven opracowują metodę unieszkodliwienia wirusa HIV
Polska: Prezydent, który nie poszedł siedzieć, wygrał. Przy boiskach będzie mogło być głośniej
Słowo dnia: Verkocht!
Belgia: Policja w Antwerpii zwiększy patrole w dzielnicy żydowskiej
Kanclerz Niemiec bierze udział w inauguracji brygady armii na Litwie
Polskie firmy na celowniku GRU. Ostrzeżenie przed rosyjskim wywiadem
Największy w Europie festiwal free jazzu powraca do Brukseli
Polska: Liczą straty i chcą odszkodowań. Pójdą po nie do sądu
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Oszustwo na... Czyste Powietrze. Naciągacze zastawiają pułapki

Program Czyste Powietrze to system, który od lat wspiera właścicieli domów w termomodernizacji. Od lat próbują na tym skorzystać również oszuści.

Na początek przypomnijmy: operatorami programu są wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej oraz gminy, które przystąpiły do programu. Ich zadaniem jest bezpłatna pomoc mieszkańcom przy składaniu wniosków i późniejszym rozliczaniu dotacji.

Warto o tym pamiętać, aby nie dać się oszukać.

Tylko oficjalne instytucje udzielają bezpłatnej pomocy

Dostęp do środków z programu Czyste Powietrze jest możliwy wyłącznie za pośrednictwem oficjalnych instytucji. Są to WFOŚiGW, gminy oraz uruchomione przez nie punkty konsultacyjno-informacyjne. To właśnie tam można uzyskać kompleksową pomoc przy składaniu wniosku, wyborze rozwiązań technicznych, a także późniejszym rozliczaniu inwestycji. Wszystkie te usługi są dla mieszkańców bezpłatne.

Wprowadzenie operatorów miało na celu zlikwidowanie przypadków wyłudzeń i zawyżania cen usług oraz materiałów budowlanych. Wcześniej często dochodziło do sytuacji, w których nieuczciwe firmy oferowały „pomoc” w realizacji inwestycji w ramach programu, jednocześnie zawyżając koszty prac lub sprzedając urządzenia nieodpowiednie do danego budynku.

Uwaga na oszustów!

Narodowy Fundusz Środowiska i Gospodarki Wodnej opublikował oficjalne ostrzeżenie przed osobami, które podszywają się pod jego przedstawicieli. Coraz częściej pojawiają się przypadki, w których nieuczciwi wykonawcy kontaktują się z mieszkańcami i oferują im usługi rzekomo w ramach programu Czyste Powietrze.

Jak wyjaśnia NFOŚiGW, fundusz nie wysyła swoich pracowników ani współpracowników masowo w teren, nie prowadzi sprzedaży usług ani produktów oraz nie prowadzi takich programów jak „Nasz prąd” czy „Nasze ciepło” (oficjalne programy to Mój Prąd i Moje Ciepło).
Każde podejrzane działanie powinniśmy zgłosić do NFOŚiGW lub odpowiedniego wojewódzkiego funduszu.

Gminy powinny czuwać nad bezpieczeństwem wnioskodawców

Fundusz zaleca, żeby wszystkie wydarzenia związane z Czystym Powietrzem, odbywające się na terenie gminy, zostały wcześniej sprawdzone pod kątem wiarygodności organizatora. Udostępnianie pomieszczeń lub udział w wydarzeniach należy ograniczyć do sprawdzonych partnerów.

– Gminy powinny także informować mieszkańców o ryzyku związanym z wyborem wykonawców, którzy próbują podpisywać umowy z beneficjentami – tłumaczy NFOŚiGW.

Należy pamiętać, że wyłącznie oficjalni partnerzy programu mają prawo do posługiwania się logotypami NFOŚiGW i programu Czyste Powietrze. Jakiekolwiek użycie tych oznaczeń przez osoby prywatne lub firmy bez zgody funduszu jest nielegalne i wypada je zgłosić.


20.05.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Polska: Dramat w marketach. Brakuje kasjerów. Ludzi przeraża natłok pracy

Mało kto chce pracować na kasie. Sklepy mają problem z nowymi pracownikami, a to sprawia że obecni mają za dużo obowiązków. Nie bez znaczenia są też zarobki.

Praca w sklepie nie należy do najłatwiejszych. – Chcemy, żeby z pracodawcą był lepszy dialog, żeby wysłuchał naszych potrzeb i stworzył nam godne warunki pracy. Chcemy, żeby nasze zdrowie mogło posłużyć nam jeszcze kilka lat, a nie tylko tyle, żeby odpracować swoje i dziękuję, do widzenia – mówili pod koniec kwietnia pracownicy sieci Stokrotka, którzy protestowali przed siedzibą firmy.

Związkowcy od miesięcy narzekają np. na to, że pracowników jest za mało. To sprawia, że kasjer-sprzedawca ma nie tylko obsługiwać klientów, ale także wykładać towar, przewozić palety, pomagać przy kasach samoobsługowych. A to tylko część zgłaszanych problemów, które sprawiają, że praca w sklepie nie jest atrakcyjnym zajęciem.

Jaka pensja za pracę w sklepie?

Sieci handlowe kuszą niezłymi zarobkami. Np. Biedronka oferuje początkującym sprzedawcom-kasjerom od 5150 zł do 5500 zł brutto miesięcznie. Po przepracowaniu trzech lat zarobki rosną od 5300 zł do 5750 zł brutto.

Lidl mówi o pensji od 5250 do 6450 zł brutto.

Ludzi cały czas brakuje

Tymczasem okazuje się, że 2 na 3 firmy handlowe odczuwają brak sprzedawców i szukały takich pracowników w ciągu minionego roku.

„To znacznie więcej niż w przypadku innych zawodów związanych z sektorem handlowym, np. przedstawiciela handlowego (19 proc. wskazań), pracownika magazynowego (16 proc.) czy kuriera (8 proc.)” - analizuje dlahanldu.pl.

I tłumaczy, że ludzie też odchodzą z tej pracy.

Za dużo obowiązków, poszukiwanie nowych możliwości rozwoju oraz poczucie niedocenienia przez pracodawcę. Jednak podobnie jak w innych branżach, główną rolę odgrywają kwestie finansowe – czytamy.

Jak wynika z badania Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, 91 proc. pracowników sektora handlowego ocenia, że najmocniej do pracy motywuje ich premia.


20.05.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Polska: Ile kosztował jeden głos? Najmniej zapłacił Mentzen

Jeśli przyjrzymy się wydatkom na reklamę na Facebooku, to jeden głos zdobyty przez kandydatów na prezydenta kosztował d kilku do kilkudziesięciu groszy. Ale to tylko cześć budżetu kampanijnego.

Ile dokładnie wydali, i jeszcze wydadzą, kandydaci na prezydenta Polski, okaże się gdy komitety przedstawią swoje sprawozdania Państwowej Komisji Wyborczej. Wiadomo jednak, że mowa o milionach złotych.

Zgodnie z przepisami każdy kandydat mógł na wyborczy bieg wydać 24 mln 600 tys. złotych. Wiadomo też, że Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki z dobrowolnych wpłat obywateli zebrali po kilka milionów złotych. Wiadomo też, że cześć tych pieniędzy kandydaci wydali na reklamy internetowe.

Tyle wydali kandydaci na reklamę internetową

Najwięcej na reklamę na Facebooku do tej pory wydał sztab Nawrockiego. To ponad 1,1 mln zł. Komitet Trzaskowskiego zainwestował mniej – ponad 900 tys. zł. Trzeci pod tym względem jest Szymon Hołownia – przeszło 300 tys. zł.

Dokładne wydatki kandydatów na reklamę na Facebooku:

Karol Nawrocki – 1 177 289 zł,
Rafał Trzaskowski – 913 423 zł,
Szymon Hołownia – 307 277 zł,
Magdalena Biejat  – 301 107 zł,
Adrian Zandberg – 103 567 zł,
Grzegorz Braun – 83 415 zł,
Sławomir Mentzen – 71 964 zł.

Na tej podstawie można policzyć, ile kosztował jeden, zdobyty głos. Ale uwaga, to tylko wydatki na internetową reklamę na FB. Ostateczny rachunek będzie zupełnie inny.

„Szymon Hołownia i Magda Biejat, którzy na facebookowe reklamy wydali po 300 tysięcy złotych, zdobyli odpowiednio 4,23 i 4,99 proc. głosów. Po przeliczeniu Magdę Biejat jeden zdobyty głos kosztował 36 groszy, a Szymona Hołownię 31 groszy” – próbuje liczyć „Gazeta Wyborcza”.

I dodaje, że np. Grzegorza Brauna jeden głos kosztował tylko 7 groszy, a Sławomira Mentzena zaledwie 2 grosze.

Koszt jednego głosu 7 kandydatów

Karol Nawrocki – 20 gr,
Rafał Trzaskowski – 15 gr,
Szymon Hołownia – 31 gr,
Magdalena Biejat  – 36 gr,
Adrian Zandberg – 11 gr,
Grzegorz Braun  – 1 gr,
Sławomir Mentzen – 2 gr.


20.05.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Sławomir Mentzen Facebook

(sm)

Polska: Co decyduje o wyborze sklepu? To przyciąga nas jak magnes

Dlaczego kupujemy w tym, a nie innym sklepie? Ci, którzy robią zakupy, wiedzą, co najbardziej przyciąga klientów. Potwierdza to badanie UOKiK-u.

Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) zapytał Polaków, co decyduje, że właśnie w tym sklepie zrobili zakupy?

Te same prawa rządzą sklepami stacjonarnymi i online

Z badania wynika, że o wyborze sklepu stacjonarnego – i tu specjalnego zaskoczenia nie ma – najczęściej decydują promocje. Te opcję wskazało aż 80 proc. ankietowanych.

W przypadku zakupów online takich osób jest jeszcze więcej, bo 82 proc.

Badanie pokazało jeszcze inną prawidłowość: blisko 40 proc. klientów, którzy kupują produkty spożywcze, korzystając z promocji, nie planują tego wcześniej. Podobnie jest w przypadku chemii gospodarczej, kosmetyków, odzieży i sprzętu RTV/AGD.

Co więcej, okazja powoduje, że kupują więcej, niż chcieli. Słowem promocyjna okazja to skuteczny wabik na klientów.

Klienci nie zawsze rozumieją sklepowe promocje

Być może byłoby ich jeszcze więcej, gdyby nie to, że aż 74 proc. uczestników badania nie rozumie zasad promocji. Co najbardziej utrudnia im ich zrozumienie? Wskazali to sami klienci.

Najczęściej były to promocje wymagające zakupu więcej niż jednej sztuki produktu, w tym oferty typu „2+1” lub „drugi produkt tańszy o 50 proc.”.

Inny powód. „Wprowadzają mnie w błąd akcje promocyjne opierające się na wielosztukach. Jest to spowodowane tym, że nie do końca czytelna na pierwszy rzut oka jest cena jednostkowa za produkt, a obniżona kwota jest mocno wyeksponowana”.

„Dużymi literami była napisana cena w sytuacji, gdy kupuje się 2 produkty, a małymi z boku była napisana cena za jeden produkt. Przy zakupie byłam zdziwiona, że mam zapłacić więcej, niż wskazywała na to cena wypisana dużymi literami”.

Wielu klientów zwróciło uwagę na przekreślone ceny i brak wyjaśnienia – dlaczego. W efekcie spora część ankietowanych nie była w stanie poprawnie określić prawdziwej skali obniżki.

Klient nie chce się domyślać, o co chodzi

Jak wynika z badania UOKiK-u, klientom najłatwiej zrozumieć promocje, które są proste i nie trzeba się domyślać, o co chodzi. Dlatego chcą, żeby ceny z 30 dni przed ogłoszeniem promocji, były wyraźne oznaczenie. Bo tylko tak można ocenić, czy proponowana obniżka jest atrakcyjna dla kupującego.

– Zniżka działa jak magnes, a znak „%” buduje automatyczne poczucie korzyści i silniej przyciąga uwagę niż zwykły opis promocji. Jeśli jednak komunikat jest nieczytelny, klient może zostać wprowadzony w błąd – nie ma wątpliwości Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.

I podkreśla, że przejrzystość zasad to dziś konieczność, a nie marketingowy wybór. Bo promocje – jak zauważają autorzy raportu UOKiK – mają istotny wpływ na cały proces decyzyjny konsumentów. Od momentu zetknięcia się z reklamą aż po wybór produktu i jego zakup.
UOKiK podpowiada klientom

Po pierwsze – sprawdzaj najniższą cenę z 30 dni przed promocją. Bo to od niej obliczysz realną wartość obniżki.

Po drugie – nie omijaj regulaminów promocji, jeśli jesteś nią zainteresowany. Upewnij się, czy cena promocyjna obowiązuje przy każdym zakupie, czy wyłącznie przy spełnieniu dodatkowych warunków (np. zakup dwóch produktów).

Po trzecie – przygotuj sobie listę zakupów. W ten sposób emocje nie zdominują potrzeb.


20.05.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Subscribe to this RSS feed