Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
26-letnia Niemka zaginęła w Australii
Polska: Rozwód i alimenty na nowych zasadach. Sprawdź, co się zmieni
Belgia: Sprzedawał dzieciom e-papierosy z domieszką narkotyków
Polska: Spóźnił się twój pociąg? Możesz domagać się odszkodowania
Flandria: Najczęstsze gospodarstwa domowe to te jednoosobowe
Belgia: W Belgii potaniał o 6%, a w Polsce aż o… 30%
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (czwartek 10 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: 101 osób objętych ochroną policyjną
Polska: Wysyp grzybów dopiero przed nami. Ma być deszczowo i ciepło
Belgia: „Ten tort za 860 euro to katastrofa!”. Panna młoda wściekła
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Poczta Polska domaga się abonamentu od człowieka, który nie ma telewizora

To nie żart. Poczta Polska potrafi się upomnieć o pieniądze od kogoś, kto od dawna nie używa telewizora, bo go nie ma. Sprawa ma już swój finał.

Każdy, kto w domu ma telewizor lub radio, musi płacić abonament. Może nie każdy, bo z uiszczania abonamentu RTV są zwolnieni m.in.:

- osoby, które ukończyły 75 rok życia,
- osoby zaliczone do I grupy inwalidzkiej,
- weterani, którzy są inwalidami wojennymi lub wojskowymi,
- osoby, które ukończyły 60 lat i mają prawo do emerytury, której wysokość nie przekracza miesięcznie kwoty 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia.

Pozostali muszą wywiązywać się z tego obowiązku, który jest jasno określony finansowo. Poczta Polska, która zajmuje się ściąganiem opłat, informuje:

- Opłata za 1 miesiąc za radioodbiornik wynosi 8,70 zł (jeżeli abonent każdego miesiąca uiszcza opłatę, wówczas opłata za okres 12 miesięcy wyniesie 104,40 zł).
- Opłata za 1 miesiąc za odbiornik telewizyjny lub telewizyjny i radiofoniczny wynosi 27,30 zł (jeżeli abonent każdego miesiąca uiszcza opłatę, wówczas opłata za okres 12 miesięcy wyniesie 327,60 zł).

Nie ma, ale ma... płacić

Tymczasem okazuje się, że Poczta Polska potrafi upomnieć się o pieniądze od kogoś, kto nie używa, a nawet nie posiada żadnego z wymienionych sprzętów.

„Pan Maciej wyrejestrował odbiornik telewizyjny, a później w 2007 roku sprzedał mieszkanie. W 2020 roku na swój nowy adres zamieszkania otrzymał wezwanie do zapłacenia ponad 1500 złotych zaległego abonamentu” – alarmuje serwis Interia.

A sam mężczyzna opowiada, że wyrejestrował odbiornik. To był czas, kiedy całymi dniami pracował i nie miał nawet czasu, żeby sięgnąć po pilota.

Mężczyzna, który jest już emerytem,  uznał pismo PP za pomyłkę i grzecznie odpisał, że wyrejestrował odbiornik, postępując zgodnie z przepisami. I tu zaskoczenie, bo według Poczty Polskiej pomyłki nie ma.

„Poczta Polska twierdziła, że rzekomo skutecznie odebrałem od nich pismo wysłane na poprzedni adres zamieszkania w sprawie nadania mi tego numeru” – opisuje pan Maciej.

Adresat przesyłki już tam nie mieszkał

O jaki numer chodzi panu Maciejowi? Otóż w latach 2007-2008 Poczta Polska nadawała numery identyfikacyjne posiadaczom książeczek RTV i wtedy zrobiła tak z panem Maciejem. Informację o tym wysłano mężczyźnie na stary adres, pod którym już nie mieszkał. Ten nigdy pisma nie odebrał.

Sytuacja przestała być śmieszna, kiedy urząd skarbowy postanowił zająć rachunek bankowy emeryta. Żeby jeszcze podkreślić absurd sytuacji, było to nieaktywne konto, którego emeryt nie używa.

– Po pierwsze, pan Maciej wyrejestrował odbiornik. Nie miał na tę czynność potwierdzenia, ale trudno oczekiwać, aby przez 14 lat taki dokument przechowywał. Żadne obowiązujące przepisy do tego nie obligują – komentuje sprawę Katarzyna Arasiewicz z Kancelarii Meritum.

Skąd mieli nowy adres?

Jest jeszcze pytanie o to, skąd Poczta Polska miała aktualny adres emeryta, skoro nigdy go jej nie podawał. Zdaniem prawniczki, nigdy nie powinno się to zdarzyć. Tym wątkiem zajął się już Urząd Ochrony Danych Osobowych. I okazało się to bardzo skuteczne, bo dopiero wówczas Poczta Polska dała emerytowi spokój.

„Po przeprowadzeniu analizy stanu faktycznego oraz zgromadzonej dokumentacji w sprawie, brak jest dokumentu potwierdzającego zarejestrowanie odbiorników radiofonicznych/telewizyjnych na dane osobowe pana Macieja, co uniemożliwia ustalenie istnienia obowiązku wynikającego z ustawy o opłatach abonamentowych” – tak Poczta Polska napisała w końcu do urzędu skarbowego.

11.05.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sm)

Belgia: 35 tys. euro za występ! Oto „najdroższe” gwiazdy w Belgii

Lato to okres żniw nie tylko dla rolników, ale także dla najpopularniejszych muzyków. Za występy w okresie wakacyjnym trzeba słono zapłacić - także belgijskim gwiazdom.

Według dziennika „Het Laatste Nieuws” najwięcej każe sobie płacić za koncert popowa grupa Clouseau. Latem jeden występ tego istniejącego już od 1984 r. zespołu to wydatek około 35 tys. euro.

Niewiele mniej kosztuje występ 47-letniego didżeja Regi. Za letni show Regiego trzeba zapłacić 34 tys. euro. Spore pieniądze za koncert trzeba też zapłacić w przypadku Camille (30 tys. euro), Nielsa Destadsbadera, Metejoor, Barta Peetersa i Natalii (po 25 tys. euro).

W pierwszej dziesiątce „najdroższych” belgijskich muzyków znaleźli się też Pommelien Thijs (12,5 tys. euro), The Dinky Toys (12 tys. euro) i Sylver (niespełna 9 tys. euro).

Autorzy opracowania „Het Laatste Nieuws” podkreślają, że do tych kwot należy podchodzić z odpowiednim dystansem. Czołowi artyści często występują z licznym zespołem i zatrudniają szereg dodatkowych osób, np. techników. Opłaty za koncert trafiają więc nie w całości do ich kieszeni.

10.05.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Belgia, biznes: Bankrutuje więcej firm niż w 2022 r.

W osiemnastym tygodniu 2023 r. w Belgii ogłoszono bankructwo 140 firm - poinformował w środę Belgijski Urząd Statystyczny Statbel.

W sumie w całym 2023 r. zbankrutowało już prawie 3,5 tys. firm. To o 11% więcej niż w tym samym okresie 2022 r., ale o prawie 6% mniej niż w 2019 r., czyli w ostatnim roku przed pandemią.

W 2022 r. w kraju ze stolicą w Brukseli zbankrutowało w pierwszych osiemnastu tygodniach roku 3,1 tys. przedsiębiorstw, w 2021 r. 2,2 tys., w 2020 r. – 3 tys., a w 2019 r. – około 3,7 tys.

W 2021 r. obostrzenia wprowadzone w związku z pandemią nie doprowadziły, jak przewidywali niektórzy ekonomiści, do fali bankructw. Wręcz przeciwnie, było ich wyraźnie mniej niż przed pandemią. Był to głównie efekt państwowej pomocy dla firm, która uchroniła tysiące przedsiębiorstw przed upadłością.

W 2022 r. sytuacja była już inna, a liczba bankructw wzrosła. Wsparcie w ramach tarcz antykryzysowych skończyło się, a wiele przedsiębiorstw po wstrzymaniu pomocy znalazło się w tarapatach. Także rekordowe ceny prądu i gazu, wysoka inflacja i kiepskie nastroje konsumenckie odgrywały negatywną rolę.

Na początku 2023 r. bankructw jest więcej niż rok wcześniej, ale ich liczba nie jest większa niż w 2019 r. Wyższa liczba bankructw to między innymi skutek spowolnienia gospodarczego wywołanego wojną w Ukrainie i wysoką inflacją.

W wyniku bankructw ogłoszonych w Belgii w 2023 r. zlikwidowano jak dotąd prawie 10,9 tys. miejsc pracy – poinformował urząd Statbel. To aż o 40% więcej niż w 2022 r. i o prawie 4% więcej niż w 2019 r.

10.05.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

Polska: Sąd po stronie kierowców. Policyjny pomiar prędkości niewiarygodny

Sąd anulował mandat za przekroczenie prędkości. Policja posługiwała się laserowym miernikiem UltraLyte, najnowocześniejszym, jakim dysponuje.

Wątpliwości dotyczące tego, jak policja sprawdza prędkość samochodów, wracają co kilka lat. Jeszcze w 2013 roku były poważne zastrzeżenia do pracy radarów Iskra. Kierowcy skarżyli się, że urządzenia są bardzo niedokładne. Wręcz, że podają błędne odczyty.

Patrol pod linią wysokiego napięcia

Jeden z kierowców wygrał nawet sprawę przed sądem w Krakowie. Jechał z prędkością 70 km/h, a Iskra wskazała 104 km/h. Kierowca dowiódł, że odczyty mogą być błędne, gdy urządzenie stosuje się w obszarze działania pola magnetycznego, a patrol policji ustawił się pod linią wysokiego napięcia.

Kolejne przypadki dotyczyły tego, że Iskry nie były terminowo sprawdzane, kalibrowane. Każdy kierowca, który – gdy został zatrzymany – dowiódł, że urządzenie nie ma „badań”, mandatu nie dostawał.

W końcu policja zaczęła wycofywać Iskry i zastępować je innymi urządzeniami, m.in. laseorwymi UltraLyte. Ale kłopoty – jak się okazuje – nie do końca zniknęły.

Odmówił przyjęcia mandatu

Dowiódł tego właśnie kierowca, który stanął przed sądem w Krakowie. Sędzia go uniewinnił i anulował mandat za przekroczenie prędkości.

„Historia miała swój początek podczas zatrzymania kierowcy samochodu za rzekome przekroczenie prędkości o 20 km/h. Mężczyzna odmówił przyjęcia od funkcjonariuszy mandatu, twierdząc, że jechał zgodnie z przepisami” – przypomina Interia.

Po zakończeniu kontroli kierowca szybko ruszył z miejsca, a policjanci ponownie wymierzyli w jego auto radar. Laser wycelował w tył pojazdu. Wynik pomiaru – 107 km/h na odcinku 132 metrów.

„Policjanci ponownie zatrzymali mężczyznę, który ponownie nie przyjął mandatu. Jednak tym razem – ponieważ zdarzenie miało miejsce w terenie zabudowanym – kierowcy zatrzymano prawo jazdy” – czytamy.

Przeważyła opinia biegłego

Sąd pierwszej instancji przyznał rację policji, ale już w drugiej sytuacja się odwróciła. Kierowca i jego prawnik dowodzili, że Volvo V40 D3 z roku 2014 nie może mieć takiego przyspieszenia. Z silnikiem wysokoprężnym o pojemności 2 litrów (150 KM) może przyspieszyć do 100 km/h w ciągu 9,6 sekund, a to za mało, żeby przejechać 132 metry.

„Rzeczpospolita” dodaje, że sąd oparł się na opinii biegłego, który zakwestionował wyniki pomiaru. Chodzi o to, że wiązka lasera powinna być skierowana na tablicę rejestracyjną (płaska powierzchnia), a w tym przypadku nie ma pewności, że tak się stało.

Dodatkowo urządzenie nie wykonało zdjęcia pojazdu, a to według przepisów konieczne.

Policja przyjęła wyrok. Stał się prawomocny.

10.05.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. policja

(sm)

Subscribe to this RSS feed