Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgie, Uccle: Zaginął 26-latek
Polska: Na wakacje do hotelu z psem. Pojechać mogą nie tylko torebkowe
Belgia: Kolejny fatalny pościg w Brukseli. Nie żyje motocyklista
Polska: Jak pozbyć się skoszonej trawy? Sprawdź, czego nie wolno robić
Temat dnia: Nawet 27 tys. euro miesięcznie. Tyle zarabiają (niektórzy) lekarze
Polska: Wojsko nie zabierze ogrodów działkowych. Działkowcy są bezpieczni
Słowo dnia: Vakantiedagen
Belgia: We wtorek i środę ostrzeżenie pogodowe! Powodem upały
Niemiecki minister z wizytą w Ukrainie
Polska: Urzędy skarbowe sama ściągną nam pieniądze z konta. Trudniej będzie unikać tej opłaty
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Afera z rosyjską rakietą w polskim lesie. Polecą głowy. Szef MON wskazuje generałów

Tajemnicza rzecz znaleziona w lesie koło Bydgoszczy okazała się rosyjską rakietą, którą wojsko straciło z oczu i zaniechało jej szukania.

27 kwietnia przypadkowa osoba znalazła pozostałości dziwnego przedmiotu w lesie koło Bydgoszczy. Na miejsce od razu wysłano wojsko i saperów. Sprawą zajął się z miejsca minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. MON ograniczył się tylko do komunikatu:

„W okolicach miejscowości Zamość ok. 15 km od Bydgoszczy znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. Miejsce znaleziska badają funkcjonariusze Policji, Żandarmerii Wojskowej oraz saperzy”.

W lesie spadła rosyjska rakieta Ch-55

Od razu pojawiły się poważne pytania o bezpieczeństwo polskiego nieba i pierwsze, nieoficjalne jeszcze odpowiedzi. Była mowa o tym, że to pocisk rakietowy. Mówiono także, że rakietę mogło „zgubić” polskie wojsko. I nie byłoby to aż tak fatalne, w odróżnieniu od tego, co wydarzyło się naprawdę.

Bo jakim cudem rosyjska rakieta znalazła się koło Bydgoszczy? I w jakim świetle stawia to jakość polskiej armii. Wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak w końcu przedstawił oficjalną wersję wydarzeń.

– Biegli wstępnie potwierdzili, że pod Bydgoszczą spadła rosyjska rakieta Ch-55 – podało radio RMF FM.

I wtedy sprawa okazała się bardzo poważna. Zaczęła się polityczna zadyma.

Premier, minister i prezydent nic nie wiedzieli

„Pocisk nie był uzbrojony, ale ten model jest dostosowany do przenoszenia ładunków jądrowych” – to część oświadczenia Błaszczaka, który dodał, że gdy tylko dowiedział się o zdarzeniu, polecił wszczęcie kontroli w Dowództwie Operacyjnym.

Problem w tym, że Błaszczak, premier i prezydent dowiedzieli się o incydencie kilka dni temu. A rakieta spadła w lesie pod Bydgoszczą w grudniu. Armia wykryła wówczas lot niezidentyfikowanego obiektu, który nagle zniknął z radarów. Zaczęto poszukiwania, ale szybko je przerwano przez śnieżną pogodę. Rakieta spokojnie leżała sobie w lesie kilka miesięcy.

„Ustalono, że 16 grudnia podległe Dowódcy Operacyjnemu Centrum Operacji Powietrznych otrzymało od strony ukraińskiej informacje o zbliżającym się w stronę polskiej przestrzeni obiekcie, który może być rakietą” – czytamy w oświadczenie Błaszczaka.

Szef MON podkreślił, że działania Centrum Operacji Powietrznych były prawidłowe.

Poinformowało ono dowódcę operacyjnego, ale ten „zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków, nie informując mnie o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej, ani nie informując Rządowego Centrum Bezpieczeństwa i innych przewidzianych w procedurach służb”.

Nie ma jeszcze wniosków o dymisję

Już wiadomo, że polecą głowy. Będą to zapewne dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych, którym od 2018 roku jest gen. Tomasz Piotrowski, i Rajmund Andrzejczak, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.

– Nic pospiesznie. Do BBN i Kancelarii Prezydenta nie wpłynął żaden wniosek – powiedział w Radiu ZET Paweł Szrot, szef Kancelarii Prezydenta, odnosząc się do wypowiedzi Mariusza Błaszczaka na temat ewentualnej dymisji generałów Piotrowskiego i Andrzejczaka.

I dodał: Pan prezydent wykorzysta wszystkie instrumenty, żeby zdobyć jak najlepszą wiedzę, a potem podejmie odpowiednie decyzje. Nic pospiesznie. Wszystkie decyzje muszą być bardzo przemyślane.

Według Szrota zarówno premier Błaszczak, jak i generałowie Piotrowski i Andrzejczak, są „osobami odpowiedzialnymi”.

Tusk: Minister Błaszczak politycznym tchórzem

– To jest dramat kłamstwa, tchórzostwa i niekompetencji. Pan minister Błaszczak, tak wzorcowy przykład publicznego, politycznego tchórza, postanowił zwalić winę na ludzi w mundurach – tak sprawę skomentował przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.

I dodał, że winą za tę aferę ponoszą rządzący. Ale znajdą innego winnego.

– Wzywam polskich generałów, polskich oficerów: nie dajcie się wrobić w tę rolę kozła ofiarnego – zaapelował Tusk.

12.05.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. MON

(sm)


Polska: Facebook oszalał. Masowo blokuje posty

Coś dziwnego dzieje się z Facebookiem. Uznaje niewinne informacje za mowę nienawiści i je blokuje. Grozi przy tym, że wyłączy konto lub „nałoży ograniczenia”.

„Twój post narusza nasze standardy społeczności dotyczące mowy nienawiści” – takie informacje otrzymują na Facebooku internauci. I nie mogą zrozumieć, co się dzieje. Wiele osób może nawet pomyśleć, że ktoś przejął kontrolę nad ich kontem. Inni mogą sądzić, że oprogramowanie platformy zaczęło się poważnie mylić.

Zdjęcia papieża na cenzurowanym

Chodzi o to, że Facebook zaczął za mowę nienawiści uznawać zupełnie niewinne treści.

„Zaczęło dochodzić do doprawdy absurdalnych sytuacji. Oberwało się np. zdjęciu papieża Jana Pawła II z czasów pielgrzymki do Kolumbii. Podpis ze zdjęcia był jego cytatem i szczerze mówiąc, ciężko było się tam dopatrzeć jakkolwiek nieodpowiednich elementów” – przytacza jeden z przykładów Interia.

Użytkownicy alarmują, że ich posty są blokowane właśnie z tego powodu.

Co się dzieje? Trudno na to odpowiedzieć wprost, bo właściciel platformy nie zabrał jeszcze głosu w tej sprawie. Są jednak podejrzenia, że zawiniły błędne algorytmy, które niepozorne treści zaczęły odczytywać jako coś złego.

Inni zrzucają winę na sztuczną inteligencję, która steruje kontrolą treści na FB. A ta się myli.

„Ta sztuczna inteligencja i algorytmy (...) Długo się zastanawialiśmy, cóż takiego niezgodne jest z normami (...) I doszliśmy do wniosku, że zbitka trzech słów postawiła algorytmy na baczność: bagażnik, kurier i dystrybucja. Na przyszłość staranniej dobierać będę słowa (...) Post wrzuciłam nowy, będąc oszczędna w słowach(...)” – napisała jedna z internautek.

SI kłamie

Czy SI może się pomylić? Oczywiście. Okazuje się, że błędy popełnia bardzo popularny ChatGPT. Nie tylko się myli, ale wręcz zmyśla. Kiedy ostatnio dziennikarz Krzysztof Stanowski poprosił ChatGPT o podanie ostatnich zdań z „Lalki” Bolesława Prusa, system nie tylko podał cytat, którego nie ma w powieści, ale którego nie ma w żadnej książce.

Czemu ChatGPT kłamie?

Bo SI nie przyznaje się, że czegoś nie wie. Nie takich odpowiedzi oczekują użytkownicy. Badanie przeprowadzone przez Got It AI wskazuje, że nawet 20 proc. udzielanych przez ChatGPT odpowiedzi może być błędnych.

12.05.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sm)

Polska: Sprawdź, ile zapłacisz za radio i telewizję w 2024 roku

Już wiadomo, ile będziemy płacili za abonament w przyszłym roku. Co zdecydowała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji?

W 2024 roku będą obowiązywały te takie same opłaty za abonament jak w 2023. Takie samy, czyli – jakie?

Stawki

Za używanie:

• odbiornika radiofonicznego zapłacimy 8,70 zł miesięcznie (opłata roczna – 104,40 zł),
• odbiornika telewizyjnego albo radiofonicznego i telewizyjnego 27,30 zł miesięcznie (opłata roczna – 327,60 zł).

Abonament trzeba opłacić do 25 każdego miesiąca rozliczeniowego. Jeśli abonent wywiązuje się z tego obowiązku terminowo i płaci systematycznie, może liczyć na 10-procentową zniżkę.

Zwolnienia

Z opłacania abonamentu RTV są zwolnieni:

• osoby, które ukończyły 75 rok życia,
• osoby zaliczone do I grupy inwalidzkiej,
• weterani, którzy są inwalidami wojennymi lub wojskowymi,
• osoby, które ukończyły 60 lat i mają prawo do emerytury, której wysokość nie przekracza miesięcznie 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia.
• osoby o znacznym stopniu niepełnosprawności oraz niesłyszące, u których stwierdzono całkowitą głuchotę lub obustronne upośledzenie słuchu, osoby niewidome, których ostrość wzroku nie przekracza 15 proc.
• bezrobotni,
• osoby, które mają prawo do korzystania ze świadczeń pieniężnych, np. zasiłku stałego czy przedemerytalnego.

Osoby uprawnione do zwolnienia z opłat abonamentowych muszą przedstawić na poczcie potwierdzający to dokument oraz oświadczenie, które można pobrać ze strony KRRiT.

Kary

Ściąganiem abonamentu zajmuje się Poczta Polska.

„Jeśli stwierdzone zostaną zaległości, to widz czy radiosłuchacz powinien otrzymać listowne upomnienie. Gdy to nie poskutkuje, to Poczta Polska powinna wystawić tytuł wykonawczy i skierować go do organu egzekucyjnego, którym w tym przypadku jest miejscowy naczelnik urzędu skarbowego. Należności ściągają  poborcy skarbowi, którzy mają uprawnienia podobne do komorników. Mogą na przykład zabezpieczyć rachunek bankowy, akcje czy obligacje. W przypadku większego zadłużenia także nieruchomości” – wyjaśnia serwis wirtualnemedia.pl.

Osoba, która zalega z abonamentem za radio lub telewizor, to za karę zapłaci 30-krotność miesięcznego abonamentu. Obecnie jest to 819 zł.

Dodatkowo będzie musiała zapłacić zaległe składki.

Na raty

KRRiT dopuszcza możliwość umorzenia lub rozłożenia zaległości w płatnościach na raty, jeśli przemawiają za tym szczególne względy społeczne lub przypadki losowe. Wniosek taki można złożyć drogą elektroniczną, osobiście lub na poczcie.

15.05.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sm)

Bruksela jest obecnie czwartym najpopularniejszym kierunkiem podróży Flixbusa!

Europejski operator autobusowy Flixbus odnotował ożywioną działalność w krajach Beneluksu w ciągu pierwszych trzech miesięcy roku.

Firma odnotowała rekordową liczbę pasażerów w swoich międzynarodowych usługach autobusowych. Kapitał belgijski jest w coraz większym stopniu filarem międzynarodowej sieci firmy.

W minionym sezonie zimowym w Belgii do autobusów Flixbusa wsiadło 810 tys. pasażerów. Bruksela jest obecnie czwartym najpopularniejszym kierunkiem podróży firmy, po Berlinie, Paryżu i Pradze. 800 tys. pasażerów kupiło bilet do stolicy Belgii.

Kryzys związany z inflacją oraz droższe bilety lotnicze są niewątpliwie czynnikami wzrostu popularności Flixbusa. Firma starała się utrzymać ceny na niskim poziomie, przy czym średnia cena biletu międzynarodowego wynosi 21 euro, a na przejazdy w granicach Belgii – 10 euro.

Firma przewiduje rekordowe lato z działalnością w Belgii i Holandii o 50% wyższą niż rok temu. Flixbus ma nadzieję na umocnienie swojego wzrostu poprzez dalsze inwestycje. Przewoźnik niedawno otrzymał pozwolenie na korzystanie z przystanków autobusowych na nowym międzynarodowym dworcu autobusowym na Franklin Rooseveltplaats w Antwerpii oraz na Dworcu Centralnym w Amsterdamie.

Nowe trasy łączące Niemcy i Wielką Brytanię, Francję, Szwecję, Holandię i Włochy będą wkrótce przebiegać przez Belgię i Holandię.

12.05.2023 Niedziela.BE // fot. Michael Derrer Fuchs / Shutterstock.com

(kk)

Subscribe to this RSS feed