Tylko przez 5 miesięcy tego roku doszło do 220 wypadków z udziałem elektrycznych hulajnóg. Największe grzechy kierujących to za szybka jazda i jazda po alkoholu.
200 kontroli, a wśród nich 49 użytkowników hulajnóg elektrycznych i 31 rowerzystów.
„W trakcie kontroli ujawnionych zostało 136 wykroczeń i nałożono 72 mandaty karne. W przypadku drobniejszych naruszeń uczestnicy ruchu byli pouczani” – tak lubelska policja podsumowało jednodniową akcję, podczas której mundurowi sprawdzali prowadzących jednoślady.
Wypatrywali wykroczeń, sprawdzali stan techniczny pojazdów i trzeźwość prowadzących. Bo okazuje się, że mamy z tym spory problem.
Policja wzięła pod lupę e-hulajnogi
E-hulajnogi są wszędzie. Jeszcze kilka lat temu taki sprzęt był drogi i jak ktoś chciał go użyć, to raczej wypożyczał je w popularnych aplikacjach. Ceny pojazdów jednak spadały i teraz można śmiało kupić taki za około 1 tys. zł. To sprawiło, że e-hulajnogi są już wszędzie i jeżdżą na nich nawet małe dzieci.
Policja właśnie podsumowała pod tym kątem pierwsze miesiące tego roku. Z danych Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji wynika, że w ciągu pierwszych 5 miesięcy tego roku doszło do 223 wypadków z udziałem hulajnóg elektrycznych, zginęła jedna osoba, a 242 zostały ranne.
Wysoka liczba wypadków wynika wprost z dostępności sprzętu. Nie tylko tego, który można kupić, ale także wypożyczyć na minuty.
– Z roku na rok jest to wzrost ok. 400-procentowy, a systemy hulajnóg elektrycznych istnieją już w 200 miastach w Polsce – komentuje statystyki Anna Zielińska z Polskiego Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS.
Wnioski pokontrolne: za szybko i pod wypływem
Wystarczy rzucić okiem na ostatnie nagranie z Krakowa. Na filmie umieszczonym w sieci widać dziewczynę na wynajętej hulajnodze. Rozpędzona zamierza wjechać na jezdnię, na przejście w momencie, gdy ma czerwone światło. Żeby nie wpaść wprost pod koła samochodu, dziewczyna się przewraca i upada na ziemię.
Wypadki i wykroczenia wynikają także z tego, że nie wszyscy jeżdżący znają przepisy. Te są dosyć nowe, bo weszły w życie w 2021 roku.
Według nich e-hulajnogami powinno się jeździć drogami dla rowerów, prędkość nie powinna być większa niż 20 km/h, a gdy wjedzie się na chodnik, należy poruszać się z prędkością zbliżoną to tempa pieszego. I oczywiście nie można prowadzić pod wpływem alkoholu.
Tymczasem 12 proc. uczestniczących w e-wypadkach było pod wypływem alkoholu. Kolejny kłopot to prędkość. Technicznie hulajnogi mają wbudowane ograniczniki, które nie pozwalają im się rozpędzić ponad 20 km/h, ale zabezpieczenia można ominąć. Efekt jest taki, że po polskich miastach mkną nawet 50 km/h.
Hamownia ma wyhamować e-hulajnogi
Dlatego właśnie Kraków zamierza policji działającej na swoim terenie kupić tzw. hamownię.
„Sprawa została poruszona niedawno podczas sesji rady miasta, przy okazji projektu rezolucji do rządu w tej sprawie. Chodziło przede wszystkim o wyposażenie policji w sprzęt umożliwiający weryfikację parametrów technicznych pojazdów, ale też o zmiany w prawie, by zwiększyć kompetencje straży gminnych w sprawie kontroli i aby wymóc na firmach świadczących dostawy zmianę obecnej sytuacji (zamiast przerzucania konsekwencji na samych kurierów)” – pisze lovekrakow.pl.
Hamownie – wyjaśnijmy jeszcze – to przenośny sprzęt, na którym umieszcza się e-hulajnogę i maksymalnie rozpędza, aby sprawdzić możliwą prędkość.
16.06.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media / fot. Shutterstock, Inc.
(ej)