Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
26-letnia Niemka zaginęła w Australii
Polska: Rozwód i alimenty na nowych zasadach. Sprawdź, co się zmieni
Belgia: Sprzedawał dzieciom e-papierosy z domieszką narkotyków
Polska: Spóźnił się twój pociąg? Możesz domagać się odszkodowania
Flandria: Najczęstsze gospodarstwa domowe to te jednoosobowe
Belgia: W Belgii potaniał o 6%, a w Polsce aż o… 30%
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (czwartek 10 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: 101 osób objętych ochroną policyjną
Polska: Wysyp grzybów dopiero przed nami. Ma być deszczowo i ciepło
Belgia: „Ten tort za 860 euro to katastrofa!”. Panna młoda wściekła
Redakcja

Redakcja

Polska: Zdrady i prostytutki. Oficerowie wywiadu o zachowaniu polityków

Początek tygodnia przyniósł w Polsce informację o ataku hakerskim na skrzynkę pocztową ministra Michała Dworczyka. Ten incydent sprawił, że media zaczęły się interesować poziomem świadomości polityków odnośnie do zagrożeń, czyhających na nich ze strony obcych służb wywiadowczych.

Wnioski są zatrważające

To wydarzenie sprawiło, że Witold Jurasz z Onetu postanowił przyjrzeć się bliżej świadomości na temat działań kontrwywiadu, jaką posiadają politycy w naszym kraju. Poprosił o komentarz w tej sprawie byłego szefa Agencji Wywiadu płka Grzegorza Małeckiego, który stwierdził, że polscy politycy nie mają świadomości zagrożenia i nie są przygotowani na to, że mogą stać się obiektem zainteresowania obcych wywiadów. Podkreślił również, że działacze sceny politycznej nie ufają służbom, które podejrzewają często o inwigilację, choć właśnie rolą oficerów jest zapewnienie bezpieczeństwa.

„Relacja oficera i polityka musi być wręcz przyjazna, a polityk musi mieć poczucie, że w razie ewentualnego popełnienia błędu (np. niewierności małżeńskiej) może zwierzyć się oficerowi, który mu pomoże, a nie zaszkodzi.” – wyjaśniał płk Małecki Onetowi.

Portal, na potwierdzenie tych słów, przypomina rozmowy z politykami. Jeden z posłów miał opowiadać, jak „służby szukały na niego haka”. Inny zaś, przed spotkaniem z dziennikarzami, urządzał sobie dłuższy spacer, aby sprawdzić, czy nikt go nie obserwuje.

Nie tędy droga

To zrozumiałe, że działacze społeczni chcą zadbać o swoje bezpieczeństwo. Problem w tym, że politycy podejrzewają o brak lojalności swoich współpracowników i zupełnie zapominają przy tym o zasadach bezpieczeństwa, np. w trakcie wyjazdów zagranicznych.

„Świadomość kontrwywiadowcza jest jak Yeti, bo ‘tak samo jak Yeti podobno istnieje, ale nikt jej nie widział’. Dowodem jest to, że wysokim rangą politykom i urzędnikom regularnie zdarzało się w trakcie wyjazdów zagranicznych, w tym również za wschodnią granicę (nawet w Rosji), upijać do nieprzytomności i korzystać z usług prostytutek.” – opowiadał Onetowi anonimowy były oficer wywiadu.

Rozmówca twierdzi również, że Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej i Komitet Bezpieczeństwa Państwowego przy Radzie Ministrów ZSRR nie nagrali ekscesów polskich polityków tylko dlatego, że żaden ze specjalistów nie był w stanie przewidzieć „aż tak głupiego zachowania na wrogim terenie”.

Problem jest większy, niż może się wydawać

Ekspert ds. cyberbezpieczeństwa Kamil Goryń potwierdził Onetowi opinie poprzednich rozmówców. Aby nie być gołosłownym, przytoczył jedną z absurdalnych sytuacji. Agencja Wywiadu miała przeprowadzać rekrutację na swoich przyszłych oficerów za pomocą formularza zamieszczonego na stronie internetowej. Witryna była jednak na tyle słabo zabezpieczona, że cyberprzestępcy lub obce służby wywiadowcze mogły zdobyć dane personalne kandydatów.

Muszą się z tym pogodzić

W swojej publikacji Onet zauważa, że każdy polityk, który decyduje się na zachowania społecznie nieakceptowalne, czyli np. zdradza żonę, ma inną orientację seksualną, nadużywa alkoholu lub narkotyków, musi mieć świadomość, że będzie w kręgu zainteresowań obcych służb, które będą nagrywać wszelkie ekscesy, aby wykorzystać je np. w swoich działaniach dezinformacyjnych.

Portal wskazuje również, że „Polska jest pełna źle opłacanych i co najgorsze sfrustrowanych urzędników i polityków, a z pozbawionych pracy i środków do życia byłych dyplomatów i oficerów wywiadu można byłoby skonstruować po kilka departamentów odpowiednio MSZ i AW”.

Jako przykład autor publikacji podaje oficerów, którzy przez wiele lat werbowali Rosjan, Białorusinów i Ukraińców do pracy dla polskiego wywiadu, którzy obecnie mają niewielkie emerytury. Pozyskani przez nich agenci, w obawie przed dekonspiracją spowodowaną niskim statusem życia polskich oficerów, mają zrywać kontakty z polskim wywiadem. Ci, którzy zostali, mają być niepewni, bo „nie wiadomo dla kogo tak naprawdę pracują”.

11.06.2021 Niedziela.BE // Bron: News4Media // fot.: iStock

(el)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Obostrzenia na wakacje. Są duże zmiany

Premier i minister zdrowia przedstawili nowe zasady sanitarne na wakacje. Pierwsze zmiany wejdą w życie już 13 czerwca.

O tej konferencji było głośno już tydzień temu, bo od tego czasu politycy zapowiadali, że rząd przedstawi zasady sanitarne, które mają obowiązywać w wakacje. Obecne obostrzenia są ważne do 25 czerwca i wiele osób pytało, co dalej. Politycy, w tym sam minister zdrowia, studzili emocje, tłumacząc że zmiany nie będą rewolucyjne. Wiadomo było, że zostanie zwiększony limit osób mogących brać udział w mszach w kościołach i w miejscach kultu. Zapowiedział to sam premier Mateusz Morawiecki.

To właśnie on rozpoczął czwartkową konferencję. Mówił, że „chwila oddechu” jest na wyciągnięcie ręki, ale musimy "zachować czujność". Dodał, że pierwsze zmiany wejdą w życie już 13 czerwca, a kolejne 26 czerwca. „W najbliższych dniach otworzymy Stadion Narodowy dla strefy kibica. Od 13 czerwca więcej osób będzie mogło być w kościołach. Połowa miejsc będzie mogła być zajęta.” – zdradził część ze zmian premier.

Potem mówił minister zdrowia Adam Niedzielski. Zanim przeszedł do obostrzeń, tłumaczył, że negatywne statystyki covidowe maleją, a obecnie w szpitalach jest 14 tys. łóżek dla zakażonych i cały czas będzie ich ubywać. „Chcemy jednak utrzymać 10 tys. łóżek.” – dodał minister.

Zaznaczył, że w każdej wprowadzonej zmianie, w każdym limicie osób, nie są uwzględniane osoby zaszczepione. One normom nie podlegają, ale ta zasada nie dotyczy ozdrowieńców. „Chcę zwrócić uwagę, że zbliżamy się do limitu 50 proc. osób zaszczepionych i to de facto oznacza możliwość zajęcia całej bazy łóżkowej w hotelach.” – mówił Niedzielski. Właśnie m.in. miejsc noclegowych dotyczy najnowsze luzowanie.

Zmiany od 13 czerwca

Dozwolona sprzedaż oraz spożywanie jedzenia i picia w kinach, teatrach, na koncertach oraz w innych instytucjach kultury i rozrywki.
Świątynie – maksymalnie 50 proc. obłożenia . Limit nie dotyczy osób w pełni zaszczepionych przeciw COVID-19.

Zmiany od 26 czerwca

Siłownie, kluby fitness, kasyna, obiekty handlowe, placówki pocztowe, biblioteki, targi, konferencje, wystawy i sale zabaw – nowy limit uczestników – 1 osoba na 10 m kw.

Świątynie – maksymalnie 75 proc. obłożenia.
Dyskoteki – maksymalnie 150 osób.
Imprezy i spotkania organizowane na świeżym powietrzu, w lokalu lub w wydzielonej strefie gastronomicznej - bez zmian, maksymalnie 150 osób, Zgromadzenia - maksymalnie 150 osób.
Transport – 100 proc. obłożenia. Pasażerowie powinni mieć maseczki zakrywające usta i nos.
Wesołe miasteczka – maksymalnie 75 proc. obłożenia.
Kina i teatry - maksymalnie 75 proc. obłożenia.
Hotele - maksymalnie 75 proc. zajętych pokoi. Limit nie dotyczy zorganizowanych grup dzieci i młodzieży poniżej 12 roku życia.
Restauracje – maksymalnie 75 proc. obłożenia.
Widownia na obiektach sportowych – maksymalnie 50 proc. obłożenia.
Niedzielski dodał, że w piątek lub sobotę zostaną wydane odpowiednie rozporządzenia.


12.06.2021 Niedziela.BE // Bron: News4Media // fot.: Screen KPRM

(el)

 

  • Published in Polska
  • 0

Pierwsze w Polsce muzeum polarne. Gdzie powstaje i dlaczego tak daleko od bieguna?

Skamieniałości, kilka tysięcy fotografii i być może śmigłowiec. Między innymi takie eksponaty będzie można zobaczyć w pierwszym w kraju Muzeum Badań Polarnych. Start już latem.

Formalnie nowa placówka zaczęła działać od jesieni 2020 roku, ale na razie znajdowała się w fazie organizacyjnej. To już się kończy i wkrótce Muzeum Badań Polarnych zacznie prezentować swoje zbiory.

Ale po kolei. Muzeum to zupełnie nowa instytucja, która znajduje się w Puławach. Prowadzić je będzie wspólnie marszałek województwa lubelskiego oraz Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Plany jego powołania zrodziły się już przed laty, ale dopiero niedawno nabrały one konkretów. „Placówka może się już pochwalić zakończeniem prac organizacyjno-administracyjnych, pokaźnym zbiorem eksponatów oraz planami wydarzeń dla odwiedzających. Mimo trwającej pandemii, pracownicy Muzeum Badań Polarnych wykonali już wiele prac, zmierzających do otwarcia się dla pierwszych gości.” – informuje Remigiusz Małecki, rzecznik prasowy lubelskiego marszałka.

Dlaczego muzeum będzie w Puławach? Zdecydowały względy historyczne. Chodzi o to, że w regionie działało wielu polarników, a organizatorem jednego z najlepszych ośrodków badań polarnych są naukowcy z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Poza tym w XVIII w. u rodu Czartoryskich w Puławach przez kilka lat pomieszkiwał gen. Józef Kopeć, który do tego miasta przyjechał po zesłaniu na Kamczatkę, gdzie prowadził badania antropologiczne.

„Cieszę się szczególnie z nawiązania współpracy z Muzeum Ziemi Polskiej Akademii Nauk w Warszawie i Muzeum Wsi Lubelskiej, dzięki której pozyskaliśmy znaczną część muzealiów.” - mówi dyrektor Muzeum Badań Polarnych, Andrzej Piotrowski.

Jakie eksponaty udało się już zebrać?

Zbiory profesora Aleksandra Kosiby z ekspedycji na Grenlandię i 600 zdjęć z polskiej wyprawy na tę wyspę, ok. 200 pozycji z polskich stacji polarnych w Arktyce i Antarktyce, skuter śnieżny, sanie i książki przekazane przez Instytut Geofizyki PAN, model budowanej obecnie stacji polarnej im. Arctowskiego na wyspie King George w Antarktyce, zbiory związane z Syberią - kolekcja malakologiczna (muszli) i paleontologiczna (skamieniałości), a także kolekcja bursztynów z Sachalina (ok. 5000 eksponatów) oraz kilka tysięcy fotografii, zbiór skamieniałości (liście paproci) z wyspy King George w Antarktyce.

„Ponadto, w związku z odnalezieniem helikoptera MI-2, który latał na wschodniej ​Antarktydzie na stacji im. Dobrowolskiego - druga polska stacja w Antarktyce - prowadzone są rozmowy, które umożliwią pozyskanie obiektu do zbiorów muzeum.” – dodaje Małecki.

Niedługo część tych eksponatów będzie można już zobaczyć. Jeszcze w czerwcu placówka zorganizuje Wakacyjne Kino Polarne. W lipcu przedstawi dwie wystawy plenerowe, a mają to być „najpiękniejsze zdjęcia, jakimi dysponuje muzeum”.

12.06.2021 Niedziela.NL // Bron: News4Media // fot.: Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego

(el)

  • Published in Polska
  • 0

POLSKA: 160 kg kokainy w bananach. Narkotyki trafiły do polskich sklepów

Policjanci ze stołecznej komendy poinformowali na Twitterze o zaskakującym znalezisku pracowników jednej z największej sieci sklepów funkcjonujących w Polsce. Oprócz bananów, do działów z owocami trafiły omyłkowo paczki z kokainą. Służby wyjaśniają okoliczności zdarzenia.

Banany niekoniecznie na zdrowie

W piątek przed południem, na profilu stołecznej policji w serwisie Twitter pojawiła się informacja, że do Polski trafiły przesyłki z bananami, których zawartość wzbogaciła całkiem pokaźna paczka narkotyków. Służby zabezpieczyły ponad 160 kg kokainy.

„Policjanci Wydziału dw. z Przestępczością Narkotykową @Policja_KSP zabezpieczyli ponad 160 kg kokainy. Narkotyki ujawniono w kilku punktach jednej z sieci sklepów. Wartość narkotyków przekroczyła 30 mln złotych. Dzisiaj czynności są kontynuowane.” – czytamy w komunikacie.

Komenda Stołeczna Policji dodaje również, że działania prowadzone są na terenie województwa mazowieckiego oraz łódzkiego. Nie podaje natomiast do oficjalnej informacji, czy do nielegalnego towaru mieli dostęp klienci w sklepach.

Narkotyki znaleźli pracownicy

Stołeczna policja nie ujawnia szczegółowych informacji, w jaki sposób doszło do ujawnienia nielegalnej zawartości paczek, które miały zawierać banany. Wiadomo jednak, że nietypową przesyłkę odkryli pracownicy jednego z francuskich hipermarketów działających w Polsce. Biuro prasowe sklepu nie chce komentować sytuacji. Pracownicy informują jedynie, że oświadczenie zostało przesłane do Polskiej Agencji Prasowej, a sieć nie ma w tej sprawie nic więcej do powiedzenia. Na stronie PAP czytamy komunikat marketu:

„Potwierdzamy, że w czwartek, 10 czerwca br. w godzinach popołudniowych, w jednym z naszych sklepów w Warszawie, pracownicy znaleźli podejrzane paczki w świeżej dostawie bananów. Zawiadomili oni o tym niezwłocznie policję, która szybko zabezpieczyła partię towaru oraz wszczęła śledztwo, które jest obecnie w toku”.

Przedstawiciele sklepu przekonują również, że sieć współpracuje z ze służbami we wszystkich aspektach tej sprawy.

Historia lubi się powtarzać

Do podobnej próby przemytu doszło w sierpniu ubiegłego roku. Wówczas inny, konkurencyjny dyskont z Ostrowa Wielkopolskiego, odkrył, że oprócz bananów paczki zawierają również narkotyki. Choć było to o wiele mniej, bo "tylko" 19 kg kokainy, to zdarzenie wstrząsnęło całą Polską. Wówczas sprawą zajęła się prokuratura.

12.06.2021 Niedziela.NL // News4Media // fot.: Komenda Stołeczna Policji

(el)

 

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed