Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Organizacje potępiają przesyłki przez port w Antwerpii do Izraela
Słowo dnia: Kampeerterrein
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela 13 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Ziemniaki w UE potaniały. Ale nie w Belgii
Belgia: Lotnisko w Brukseli zamknie 1 z 3 pasów startowych
Belgia: Po ile mieszkania w Gandawie i okolicach?
Belgia: Poszukiwani kandydaci na kontrolerów ruchu lotniczego!
Flandria inwestuje w nauczanie dzieci niderlandzkiego
Belgia: Organizacja pozarządowa ma powiązania z Bractwem Muzułmańskim
Niemcy: Kluczowa modernizacja kolei znów odłożona w czasie?
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Polacy widzą swoją przyszłość w czarnych barwach. Nastroje gorsze niż w pandemii

Tak źle jak w grudniu Polacy nie oceniali jeszcze sytuacji gospodarstw domowych. Przez inflację tracimy – czasem niewielkie – oszczędności. Dlatego musimy zaciskać pasa i ograniczać wydatki.

Nawet drastycznie

Aż 60 proc. Polaków uważa, że ich sytuacja rok do roku bardzo się pogorszyła, a oszczędności topnieją w oczach. Tylko 15 procentom zaoszczędzone pieniądze starczą na dłużej niż pół roku, a 42 –  maksymalnie 3 miesiące.

Nastrojom polskich konsumentów przyjrzała się w badaniu GfK „Current Consumer Mood”firma GfK, a wyniki opisała „Rzeczpospolita”.

– Mamy do czynienia z pesymizmem konsumenckim, jakiego nie obserwowaliśmy w ostatnich 2 latach, nawet w pandemicznym 2020 roku – ocenia dla dziennika Dominika Grusznic-Drobińska, dyrektorka w GfK.

Wydajemy oszczędności albo pożyczamy

Efekt? Leci sprzedaż. Nawet w fast-foodach. Powód?

– Rosnąca inflacja, spadek akcji kredytowej, widoczne zahamowanie inwestycyjne, spadające wskaźniki koniunktury w handlu detalicznym to tylko niektóre przykłady oznak nadciągających kłopotów rynkowych – wylicza w rozmowie z Rz prof. Robert Kozielski z Uniwersytetu Łódzkiego.

I dodaje: – Konsekwencją są spadające dochody nabywców. W krótkim okresie oczekiwane jest utrzymywanie poziomu konsumpcji kosztem posiadanych oszczędności i krótkoterminowych pożyczek.

Dlatego już można prognozować ostrożne podchodzenie przez Polaków do wydatków. W tym kontekście „Rzeczpospolita” przypomina inne badanie konsumenckie.

Margaryna zamiast masła

Wynika z niego, że aż 89 proc. gospodarstw domowych wie, że musi oszczędzać. W przypadku alkoholi mocnych blisko 3 proc. całkowicie zrezygnowało z takich zakupów.

Podobna grupa zrezygnowała ze świeżych ryb czy sypkiej herbaty, nieco mniejsza z masła na rzecz tańszej margaryny czy oliwek lub kawy rozpuszczalnej.

– Mamy do czynienia z dalszym pogarszaniem się nastrojów konsumenckich, co oznacza nie tylko pogorszenie jakości życia, ale także coraz gorsze prognozy PKB, zależne w dużej mierze od poziomu konsumpcji społeczeństwa – mówi Anna Czarczyńska z Akademii Leona Koźmińskiego.

A to poważne wyzwanie dla sieci handlowych i to nie tylko spożywczych. Polacy już mniej wydają na gastronomię, ale też sprzęt elektroniczny, meble czy materiały budowlane i wykończeniowe. Efektem jest zaostrzająca się konkurencja.

Co nas czeka? – Bardzo trudny dla wszystkich przyszły rok. Jest to związane przede wszystkim z inflacją, która prawdopodobnie utrzyma się na bardzo wysokim poziomie – ocenia w rozmowie z Rz prof. Grzegorz Karasiewicz z UW.

15.12.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sg)

 

  • Published in Polska
  • 0

Belgia: Ponad 10 tys. dziewcząt narażonych na okaleczenie narządów płciowych

Ponad 35 tys. dziewcząt i kobiet w Belgii żyje ze skutkami okaleczania żeńskich narządów płciowych, zaś kolejnych 10 tys. dziewczynek jest na to narażonych. Aby zwalczyć tę praktykę, flamandzka minister opieki społecznej, Hilde Crevits, rozpoczyna kampanię mającą na celu skończenie z praktykami obrzezania.

„Czasami dopiero się rodzą, czasami mają około siedmiu lat lub są tuż przed osiągnięciem wieku, w którym w danej społeczności wychodzi się za mąż” – w rozmowie z w De Morgen, powiedziała Lotte Buekenhout z organizacji pozarządowej GAMS Belgium, walczącej z okaleczaniem żeńskich narządów płciowych.

Tradycja obrzezania jest w Belgii nielegalna, a mimo to wciąż jest częstym zjawiskiem. Około 10 tys. dziewcząt jest zagrożonych obrzezaniem, z czego połowa z nich mieszka we Flandrii. Dziewczęta te często podróżują do kraju pochodzenia, gdzie czeka je jakaś forma okaleczenia narządów płciowych. Procedura polega na usunięciu łechtaczki i warg sromowych wewnętrznych, chociaż czasami usuwa się również wargi sromowe zewnętrzne. Czasami otwór pochwy jest zaszywany.

„Dotyczy to głównie kobiet z krajów, w których okaleczanie narządów płciowych jest nadal powszechne, a ma to miejsce np. w Gwinei, Somalii, Erytrei czy Indonezji” – tłumaczy Buekenhout.

Praktyka ta nie przynosi korzyści zdrowotnych kobietom i dziewczętom. Według WHO, może powodować ciężkie krwawienia i problemy z oddawaniem moczu, a później także torbiele, infekcje, powikłania porodowe i zwiększone ryzyko śmierci noworodków. Oprócz implikacji medycznych, praktyka ta pozostawia również rany psychiczne oraz ból i dyskomfort, kiedy dziewczęta stają się aktywne seksualnie.

Jednak problemy te są pomijane, ponieważ kobiety dotknięte okaleczeniem żeńskich narządów płciowych często nie mają niezbędnych informacji na ten temat. Lekarze, pielęgniarki i ginekolodzy są również niewystarczająco przeszkoleni, aby dostrzegać znaki ostrzegawcze i omawiać je.

Flamandzka minister opieki społecznej, Hilde Crevits, przeznaczy 200 tys. euro na sfinansowanie kampanii informacyjnej. Organizacja GAMS Belgium będzie szkolić wolontariuszy i profesjonalistów, aby aktywnie dyskutować na ten temat w różnych społecznościach. „W wielu społecznościach okaleczenie jest częścią kultury, podczas gdy ludzie nie są świadomi poważnych konsekwencji tej praktyki” – powiedziała Crevits.

Według WHO, na całym świecie ponad 200 milionów żyjących dziś dziewcząt i kobiet zostało poddanych obrzezaniu w 30 krajach Afryki, Bliskiego Wschodu i Azji, gdzie praktykuje się okaleczanie żeńskich narządów płciowych. Praktyka jest przeprowadzana głównie na młodych dziewczętach w wieku od niemowlęctwa do 15 roku życia. WHO podkreśla, że okaleczanie żeńskich narządów płciowych jest poważnym naruszeniem praw człowieka.

17.12.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)


 

  • Published in Belgia
  • 0

Polska: Rząd poprawia to, co wcześniej sam popsuł. Nowa ustawa wiatrakowa znosi zasadę 10H

Rada Ministrów przyjęła właśnie zapowiadaną od miesięcy poprawkę w ustawie 10H, czyli wiatrakowej.

Skorzystają na niej m.in. lokalne społeczności, ale przede wszystkim inwestorzy.

Ustawa wiatrakowa pół roku leżała w sejmowej zamrażarce. Rząd cały czas zapewniał, że już wkrótce się nią zajmie. Kiedy w końcu ktoś zorientował się, że bez niej nie będzie pieniędzy z KPO, prace w końcu ruszyły.

Ustawa, która zblokowała branżę

Obecna ustawa wiatrakowa, najczęściej nazywana ustawą 10H, obowiązuje od 2016 roku. Narzuciła ona – jak wskazuje jej potoczna nazwa – zasadę 10H. Oznacza to, że odległość turbin wiatrowych od zabudowań musi wynosić przynajmniej dziesięciokrotność wysokości wiatraków.

Według analizy przygotowanej przez Instrat – przypomina serwis InnPoland – ta ustawa wyłączyła 99,7 proc. powierzchni Polski z inwestycji w lądową energetykę wiatrową. Zahamowało to, a na niektórych obszarach kraju w ogóle zatrzymało, tę bardzo dynamicznie rozwijającą się wcześniej branżę.

Zasada 10H narzuciła minimalną odległość na poziomie około 2000 metrów między turbinami a zabudowaniami – to cztery razy więcej niż 500 metrów przyjęte w większości krajów europejskich.

Tymczasem likwidacja barier dla energetyki wiatrowej na lądzie to jeden z kamieni milowych w Krajowym Planie Odbudowy. Polski rząd musi je zrealizować, żeby odblokować unijne pieniądze – ok. 160 mld zł, które mają być przeznaczone na odbudowę gospodarczą po pandemii, w tym także na energetykę.

Skorzystają na tym lokalne społeczności

Co zatem proponuje rząd w sprawie wiatraków? Jak poinformowała minister środowiska i klimatu Anna Moskwa, przygotował kilka poprawek.

Dotyczą one m.in., tego, że to lokalne społeczności zdecydują o lokalizacji nowych elektrowni wiatrowych.

Dotyczyć to będzie także dalszego rozwoju budownictwa mieszkalnego w sąsiedztwie tych elektrowni.

Jednocześnie co najmniej 10 proc. energii produkowanej z farmy wiatrowej będzie przekazywane na rzecz mieszkańców danej gminy.

Co ciekawe, jeszcze 12 grudnia w mediach politycy mówili, że obowiązkowa moc udostępniana dla lokalnej społeczności miała wynosić nie 10, a 5 proc.

Nowe wiatraki będą stawiane wyłącznie na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, ale bez zachowania zasady 10H. Zgodnie z zapisami ustawy o OZE pojawi się prosument wirtualny. To nowy typ prosumenta, który wytwarza energię poza miejscem, w którym zużywa energię. Prosumentem wirtualnym energii odnawialnej mogą być firmy i konsumenci, na przykład mieszkańcy gminy.

Teraz ustawą zajmą się posłowie.

15.12.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sg)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Służba zdrowia. Kolejki do specjalistów. Czy można szybciej?

Od lat krążą dowcipy o terminach zapisania się do lekarza specjalisty „na NFZ”. Nie ma co ukrywać, często czekamy na konsultację długo. Mało kto wie o możliwościach uzyskania orientacyjnej wiedzy w specjalnej wyszukiwarce na stronach Narodowego Funduszu Zdrowia. Sprawdziliśmy, jak to działa.

Gra o nasze zdrowie toczy się każdego dnia.  Wiele rozwiązań przyjętych w ostatnich latach w systemie ochrony zdrowia, które przyspieszyła z pewnością epidemia, ma ułatwić pacjentom kontakt z lekarzem, zmniejszyć piętrzące się przed gabinetami kolejki. Nie potrzebujemy już, z pewnymi wyjątkami, papierowych skierowań do specjalistów. Wystarczą elektroniczne. Możemy też korzystać z teleporad. Ale to nie wszystko.

Jak przypomina rzecznik prasowy Narodowego Funduszu Zdrowia Paweł Florek od marca 2020 roku zniesiono limit w finansowaniu świadczeń pierwszorazowych w opiece specjalistycznej m.in. endokrynologii, kardiologii, neurologii, ortopedii i traumatologii narządu ruchu dla dorosłych i dzieci.  W kolejnym kroku, od stycznia 2021 roku  w  świadczeniach udzielonych dzieciom, czyli pacjentom do 18. roku życia, a od 1 lipca 2021 roku limit przestał obowiązywać dla wszystkich świadczeń specjalistycznych (w Ambulatoryjnej Opiece Specjalistycznej).

Równocześnie w ciągu tego i poprzedniego roku podnoszono kilka razy wycenę niektórych świadczeń specjalistycznych (wzrost wartości punktu rozliczeniowego w umowach z poradniami specjalistycznymi).

"W efekcie tych zmian wycena podstawowej wizyty pacjenta pierwszorazowego w poradni endokrynologicznej wzrosła do obecnych ok. 210 zł ze 120 zł w 2020 roku. Wycena porady wraz z podstawową diagnostyką pacjenta pierwszorazowego w poradni kardiologicznej wzrosła do ok. 305 zł obecnie  z ok. 167 zł w 2020 roku" – podaje przykłady rzecznik.

Dodatkowo też lekarze rodzinni otrzymali możliwość szerszej opieki nad pacjentem z przewlekłymi chorobami w ramach opieki koordynowanej. Mogą oni teraz konsultować z lekarzami specjalistami konkretny przypadek w ramach umowy o współpracy. Nie muszą wystawiać pacjentowi tradycyjnego skierowania do poradni specjalistycznej. Jednocześnie mogą kierować pacjenta na badania, które do tej pory leżały w gestii specjalisty np. zlecić badanie poziomu ferrytyny, witaminy B12, kwasu foliowego czy przeciwciał przeciwko wirusowi zapalenia wątroby typu C.

Papierowe skierowania należą do przeszłości


Zasada umawiania do specjalisty w teorii jest bardzo prosta. Od wprowadzania e-skierowania wydaje się czymś wręcz dziecinnie prostym. Pacjenci mogą zapisać się osobiście, za pośrednictwem osoby trzeciej, przy wykorzystaniu telefonu lub innych środków telekomunikacji elektronicznej, np. mejla. Każdy pacjent ma prawo zapisać się na wizytę w wybranym przez siebie podmiocie leczniczym, dowolnie wybranego dnia w godzinach pracy rejestracji.

"Skierowanie nie jest potrzebne do: ginekologa i położnika, onkologa, psychiatry, wenerologa, dentysty i psychologa w okresie epidemii i w czasie zagrożenia epidemicznego. Jeżeli pacjent małoletni chciałby skorzystać z pomocy lekarza psychiatry, psychologa czy psychoterapeuty dziecięcego również nie potrzebuje skierowania" – zaznacza rzecznik prasowy NFZ.

Tyle teorii, teraz praktyka


Pomimo tych wszystkich ułatwień i tak niejednokrotnie odraczamy kolejny etap diagnozy lub badań. System niestety przyzwyczaił nas do tego, że telefon w poradni, do której chcemy się dostać jest zajęty albo milczy, a wolne terminy liczyć trzeba raczej w tygodniach i miesiącach, nierzadko – latach. Niektórym jedna nieudana próba wystarcza, by się poddać.

A przecież chodzi o nasze zdrowie. Mało jest osób na tyle zdeterminowanych lub zwyczajnie ma na to czas, by wydzwaniać do poradni kilka dni lub czekać kilkanaście lub kilkadziesiąt minut aż zgłosi się recepcjonistka. Dlatego też można skorzystać z innego sposobu. Niewielu pacjentów ma tę świadomość.  

Wirtualna wyszukiwarka terminów, o której chyba mało kto wie

Oficjalnie to Informator o Terminach Leczenia uruchomiony w 2015 roku dostępny pod  adresem: TUTAJ

"Informator o Terminach Leczenia to portal, który pozwala na wyszukanie pierwszego wolnego terminu m.in. do poradni specjalistycznych. Pacjent w wynikach wyszukiwania danej poradni, czy świadczenia otrzymuje informacje dotyczące pierwszego wolnego terminu udzielenia świadczenia, informacje, dane o liczbie osób oczekujących oraz informacje teleadresowe placówki, do której chce się zgłosić" – mówi rzecznik funduszu.

Wyjaśnia, że portal zasilany jest danymi pozyskiwanymi bezpośrednio od placówek medycznych (informacja na ten temat jest podana po wejściu do portalu). Ich wprowadzanie jest ustawowym obowiązkiem podmiotów leczniczych.

"Zaznaczę, że terminy podane w portalu dotyczą pacjentów, którzy po raz pierwszy chcą umówić się na wizytę w konkretnej poradni, w konkretnym zakresie. Gdy pacjent kontynuuje leczenie w poradni, to już ona bezpośrednio umawia kolejne terminy wizyt i odbywa się to niezależnie od NFZ. Informator jest aktualizowany codziennie" - podsumowuje.

A po drugiej stronie często cisza

Postanowiłam sprawdzić, czy szybko umówię się za pośrednictwem portalu do lekarza. Wybór padł na endokrynologa w Warszawie. Przy wpisywaniu opcji wyszukiwania wybrałam przypadek stabilny, nie pilny. Terminy, które pojawiły się były zaktualizowane trzy dni wcześniej. Pokazało się kilka historycznych dat, ale tuż za nimi znalazłam termin przypadający za kilka dni.

Zadzwoniłam do kilku placówek - były to głównie poradnie przyszpitalne. Tylko w jednej odebrano telefon i podano mi numer wewnętrzny, ale po jego wybraniu nikt nie podniósł słuchawki. W innej po 30 minutach okazało się, że owszem, termin na dzisiaj jest, ale chodzi o poradę dotyczącą niepłodności, zaś najbliższa endokrynologiczna dostępna jest… w listopadzie 2024 roku, czyli za dwa lata. W pozostałych poradniach, do których dzwoniłam, odpowiedziała mi cisza.

Następnego dnia od rana podjęłam kolejną próbę. Tym razem poszerzyłam obszar poszukiwań na całą Polskę. I udało się dość sprawnie dodzwonić do placówki w Białymstoku - mogłabym być przyjęta już za tydzień, a gdybym zdecydowała się na Lublin, wizytę odbyłabym tuż przed Sylwestrem. W Rypinie termin okazał się nieaktualny, choć pojawił się w wyszukiwarce, a ten w Sędziszynie był już niedostępny.

Spróbowałam też umówić poradę ginekologiczną dla dziewczynki. Tym razem poszło naprawdę sprawnie. Dwie pierwsze poradnie, które pojawiły się na liście -  ze Starogardu Gdańskiego i Koniecpola miały terminy grudniowe, w tym pierwszy już za trzy dni.  Podobnie byłoby z wizytą dla dorosłej kobiety. W Koninie dostępny termin to 20 grudnia br., ale już poradniach w większych miastach było więcej przeszkód. We Wrocławiu podany telefon był niedostępny, a w Warszawie termin z wyszukiwarki nieaktualny i informacja, że powinnam zadzwonić za kilka dni, by umówić się do lekarza na styczeń lub luty. Spróbowałam też umówić się do placówki prywatnej, która oferowała wizytę na NFZ. Blisko 30 minut oczekiwania, by dowiedzieć się, że termin 24 stycznia 2023 roku przesunął się na 28 lutego 2023 roku.

Wyszukiwarka z pewnością nie gwarantuje terminu na „jutro”, który pacjent chciałby zawsze dostać i terminy to raczej ruletka szczęścia, ale i tak warto umawiać się jak najszybciej na wizytę do specjalisty. Być może portal zacznie sprawniej działać, bo rzecznik funduszu zapewnia, że NFZ chce wprowadzić kilka nowych funkcji w informatorze.

"Gdy pacjent sprawdzi czas oczekiwania na świadczenie w konkretnym podmiocie, system sam wyświetli i zaproponuje inne możliwości i opcje z krótszym czasem oczekiwania na terenie danego powiatu czy województwa. Pozostaje pytanie, czy pacjenci będą skłonni zmienić lekarza, nawet jak zdobędą te informacje?" – zastanawia się.

Podkreśla też, że mają pojawić się też systemowe blokady w wyszukiwarce.  

"Jeżeli na przykład szpital ma tysiąc pacjentów w kolejce i kontrakt z NFZ na tysiąc zabiegów rocznie, to nie będzie mógł wpisać kilku lat, jako czasu oczekiwania" - dodaje.

Obecnie w informatorze publikowanych jest ponad 70 tys. list oczekujących w podziale na kategorie medyczne „przypadek pilny”, „przypadek stabilny”.

W ratowaniu życia i zdrowia ważna jest każda sekunda. Często jednak od pierwszych objawów choroby czy diagnozy mijają dni, tygodnie, a nawet miesiące zanim pojawimy się u specjalisty lub wykonamy zlecone badania. Dlaczego tak się dzieje? Bo boimy się wizyty, zwyczajnie zapominamy lub  nauczeni doświadczeniem wiemy, że bardzo trudno będzie nam znaleźć termin na „jutro”. Tymczasem czas odgrywa wielką rolę w walce z chorobą. Czy usprawnienia przyjmowane w systemie ochrony zdrowia cokolwiek zmieniły? Ile w ogóle pacjentów wie o internetowej wyszukiwarce terminów?

Warto też przypomnieć, że jeśli chodzi o dostęp do lekarza pierwszego kontaktu, możemy się do niego umawiać nawet w dniu wizyty, jeśli potrzebujemy pomocy.


14.12.2022 Niedziela.BE // źródło informacji: Serwis Zdrowie // autorka: Klaudia Torchała, zdrowie.pap.pl // fot. ClassicVector / shutterstock.com

(cd)

Subscribe to this RSS feed