Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Tragedia w Houtave. 20-letni motocyklista zginął w wypadku
Belgia: Oblał go „żrącą substancją”, bo... źle zaparkował
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (czwartek 17 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Dużo więcej miejsc w domach opieki niż w Polsce
Polska: Już tak łatwo nie kupisz. Dwa popularne leki przeciwbólowe tylko na receptę
Belgia: Tutaj cztery razy więcej wypadków hulajnóg elektrycznych!
Polska: „Źle zaczął i źle kończy”. Ostre komentarze po ułaskawieniu Bąkiewicza
Belgia, Antwerpia: Handlarz marihuaną skazany
Polska: Ślub w plenerze. Ile trzeba zapłacić za taką uroczystość?
Temat dnia: Częściej i na dłużej. Gdzie na urlopy jeżdżą mieszkańcy Belgii?
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Uwaga, w Polsce będzie jeszcze więcej płatnych dróg

Jeszcze niedawno minister snuł plany, że przejazd autostradami będzie darmowy. Teraz okazuje się, że jednak trzeba będzie płacić. Co więcej, wydłużyła się lista płatnych dróg.

Częścią polskich autostrad zawiaduje państwowa Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Częścią – prywatne firmy, które wybudowały trasy. Pobieranie przez nie opłat za przejazd można uznać za formę zapłaty za zrealizowanie inwestycji.

Przypomnijmy, za przejazd jakimi trasami w Polsce trzeba płacić:

- autostrada A1 – odcinek Rusocin-Nowa Wieś,
- autostrada A2 – odcinek Konin-Świecko (z wyłączeniem odcinka pomiędzy węzłami Poznań Zachód i Poznań Wschód),
- autostrada A4 – odcinek Kraków-Katowice.

Odcinki zarządzane przez GDDKiA:

- autostrada A4 Wrocław – odcinek węzeł Bielany Wrocławskie-Sośnica (węzeł Sośnica),
- autostrada A2 – odcinek Konin-Stryków.

Minister: Polski nie stać na darmowe drogi

W tym roku Firma Stalexport Autostrada Małopolska podniosła ceny za pokonanie A4 Kraków-Katowice. Stało się tak mimo sprzeciwu GDDKiA i Ministerstwa Infrastruktury. Przy tej okazji minister infrastruktury Andrzej Adamczyk przypomniał, że w 2027 roku wygaśnie umowa z SAM i – jak zapowiedział polityk – państwo jej nie przedłuży. Nie ogłosi także konkursu na nowego zarządcę.

– Moim marzeniem jest, żeby odcinek A4 między Katowicami a Krakowem był bezpłatny. Zwolniłoby to nas z obowiązku zbudowania nowej drogi między aglomeracją śląską a krakowską – powiedział Adamczyk.

I na tym kończą się dobre wiadomości. Bo sytuacja na tyle się zmieniła, że niedawno Adamczyk przyznał, że Polski nie stać na darmowe drogi. Zapewnił jednak, że kolejne odcinki autostrad nie zostaną objęte opłatami w 2022 r. i 2023 r., ale później. Jeżeli ktoś uważa, że to to dobre wieści, to się myli.

Płatne także eksprsówki. I to niemało

Serwis money.pl podał, że deklaracja ministra dotyczyła samochodów do 3,5 tony, czyli głównie aut osobowych.

Ciężarówki będą musiały płacić za przejazd. I to nie tylko autostradami, ale także drogami ekspresowymi oddanymi do użytku od 2017 r.
W 2023 roku ma to być od 0,24 zł za 1 km w przypadku najnowszych, ekologicznych samochodów osobowych do 0,64 zł za 1 km w przypadku  samochodów o dopuszczalnej masie co najmniej 12 ton.

– Wspomniany kilkugroszowy wzrost przekłada się na wzrost kosztów o kilkaset złotych za jeden pojazd – komentuje dla money.pl Juliusz Skurewicz, sekretarz rady Polskiej Izby Spedycji i Logistyki. I podlicza, że to dziesiątki tysięcy złotych miesięcznie, jeżeli chodzi o koszty funkcjonowania firmy.

Przypomnijmy, że płatne drogi to wymóg Krajowego Planu Odbudowy, który wynegocjował rząd z Komisją Europejską. Kiedy wyszło to na jaw, politycy PiS przekonywali, że nie ma się co obawiać i opłat na ekspresówkach nie będzie.

Teraz wiceszef resortu infrastruktury Rafał Weber przyznaje jednak, że: – Rozszerzenie sieci dróg płatnych zostało zgłoszone do Komisji Europejskiej jako jedno z działań, które Polska zamierza podjąć w ramach Krajowego Planu Odbudowy i ma na celu wyrównanie warunków konkurencji międzygałęziowej pomiędzy transportem drogowym i kolejowym.

16.12.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sg)

 

Polska: Ruszył nowy „Mój prąd”. Dotacje do paneli będą dużo wyższe

Dziś (15 grudnia) rusza kolejna edycja programu. Inwestorzy mogą liczyć na większe dotacje. Program potrwa do końca marca.

Budżet tej odsłony programu „Mój prąd” wynosi ok. 240 mln zł. Dzięki temu dofinansowanie do instalacji paneli fotowoltaicznych i magazynów energii będzie większe niż dotychczas.

Więcej pieniędzy na panele i magazyny ciepła

– Chcemy w ten sposób wspomóc prosumentów i dać im narzędzia, aby jak najwięcej prądu, który wyprodukują z paneli, zatrzymali w swoim gospodarstwie domowym. Dlatego m.in. ponaddwukrotnie zwiększamy dofinansowanie do kupna i instalacji magazynów energii – wyjaśnia założenia programu Paweł Mirowski, zastępca dyrektora Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarski Wodnej, cytowany przez Portal Samorządowy.

W szczegółach wygląda to następująco. Wszyscy ci, którzy od 15 grudnia zdecydują się na montaż instalacji fotowoltaicznej otrzymają 6 tys. zł (do 50 proc. kosztów inwestycji). Dotychczas były to 4 tys. zł. Zwiększy się też dofinansowanie kupna magazynu energii: z 7,5 tys. zł do 16 tys. zł.

Maksymalnie do wzięcia jest ponad 30 tys. zł

Jeśli inwestor zaplanuje większą inwestycję, to dofinansowanie wzrośnie:

- do 7 tys. zł w przypadku paneli fotowoltaicznych,
- do 5 tys. zł dla magazynów ciepła,
- do 3 tys. zł dla systemu zarządzania energią.

– Właściciel domu, decydując się na panel, magazyn energii, magazyn ciepła oraz system zarządzania energią będzie mógł otrzymać nawet do 31 tys. zł dofinansowania – podkreślił Mirowski.

Różnica w dotacjach zostanie wypłacona

Nowa edycja programu będzie też atrakcyjna dla tych, którzy złożyli wnioski o dofinansowanie przed 15 grudnia.

Dla wypłaconych już wniosków koszty zostaną ponownie przeliczone i jeżeli przysługiwać będzie zwiększony poziom dofinansowania (do 50 proc. kosztów kwalifikowanych) wypłacona zostanie różnica pomiędzy otrzymaną dotacją, a dotacją, jaką otrzymałby wnioskodawca po zmianie poziomu dofinansowania.

Program potrwa do końca marca 2023 r. lub do wyczerpania się budżetu.

Poprzednia edycja „Mojego prądu”

W poprzedniej edycji „Mojego prądu” (zaczął się 15 kwietnia) złożono ok. 25 tys. wniosków o dofinansowanie. 95 proc. z nich dotyczyło tylko instalacji paneli fotowoltaicznych. Z budżetu przeznaczonego na realizację programu ( 855 mln zł) do rozdysponowania pozostało jeszcze ok. 240 mln zł.

15.12.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sg)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: PiS wywiesza białą flagę. Żeby dostać pieniądze z KPO, „reformę” sądownictwa Ziobry wyrzuci do kosza

Jeszcze dziś pierwsze czytanie w Sejmie, a we wtorek przyjęcie ustawy. Taki jest plan PiS na odblokowanie pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy.

Krajowy Plan Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO) to – przypomnijmy – program, który składa się z 54 inwestycji i 48 reform. Ma on wzmocnić polską gospodarkę, żeby łatwiej znosiła wszelkie kryzysy.

Z KPO Polska ma otrzymać 158,5 miliarda złotych, w tym 106,9 mld w postaci bezzwrotnych dotacji i 51,6 mld w formie pożyczek preferencyjnych – czytamy na stronach rządowych. Pieniądze z KPO „pomogą nam szybciej osiągnąć wyznaczone wcześniej cele”.

„Dzięki nim zrealizujemy nowe inwestycje, przyspieszymy wzrost gospodarczy oraz zwiększymy zatrudnienie. Fundusze zainwestujemy m.in. w rozwój gospodarki, innowacje, środowisko, cyfryzację, edukację i zdrowie. Każdy z nas na tym skorzysta” – zapewnia zarząd PiS.

Morawiecki z Kaczyńskim zmieniają ton wypowiedzi

Problem w tym, że tych pieniędzy nikt jeszcze nie widział. I – co gorsza – nie wiadomo, kiedy je zobaczymy.

Mimo że program ich wydawania został zaakceptowany przez Polskę i UE. Kością niezgody są tzw. kamienie milowe. To warunki, jakie musi spełnić Polska, żeby otrzymać miliardy złotych. Jednym z kamieni jest cofnięcie reformy sądownictwa Zbigniewa Ziobry i zapewnienia niezależności sądom.

Na to przez długi czas władza PiS nie chciała się zgodzić. Równie długo premier powtarzał, że bez pieniędzy unijnych (na odbudowanie gospodarki po pandemii) też sobie poradzimy. Ale niedawno ton ostrych, konfrontacyjnych dotychczas wypowiedzi i Mateusza Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego zmienił się. Dziś widać już jak bardzo i jak bardzo potrzebujemy pieniędzy, bez których – jak zapewniał PiS – mieliśmy sobie poradzić.

Pilne spotkanie z szefami klubów i kół poselskich

W nocy z wtorku na środę na stronie Sejmu został opublikowany projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym.

To spełnienie warunków jednego z kamieni milowych.

W środę marszałek Sejmu Elżbieta Witek zwołała pilne spotkanie z szefami klubów i kół poselskich. Opozycja jest gotowa poprzeć ustawę. PSL Koalicja Polska bezwarunkowo (ale... – Nie damy się zrobić w bambuko – zapewnił lider PSL), a Koalicja Obywatelska pod warunkiem, że zostaną uwzględnione jej poprawki.

Na razie nie wiadomo, jak to się zakończy, ale PiS jest pod ścianą. Politycy składają coraz to nowsze obietnice, a na nie trzeba pieniędzy. Gospodarka jest w trudnym położeniu, a przyszły rok ma być jeszcze gorszy. Tak prognozują ekonomiści. Stąd właśnie zmiany w sądownictwie, które cofają dotychczasowe „dokonania Ziobry.

Komisja Europejska będzie kontrolowała

Nowa ustawa w praktyce likwiduje izbę w Sądzie Najwyższym, która miała karać sędziów. Takie sprawy ma rozpatrywać Naczelny Sąd Administracyjny. Będzie też zmiana w „ustawie kagańcowej”, która pozwala dyscyplinować sędziów krytykujących „reformę” Ziobry.

To tylko część tego, czym mają zająć się posłowie. Pierwsze czytanie zostało zaplanowane w dziś (czwartek 15 lutego) po południu. W przyszłym tygodniu (wtorek 20 grudnia) ustawa może zostać już przyjęta.

Niewątpliwie będzie to cios dla Zbigniewa Ziobry i garstki posłów, którzy przy nim zostali.

Jednak nawet szybkie przyjęcie ustawy nie oznacza, że 4,5 mld euro zaraz popłynie do Polski. Nowe prawo musi jeszcze zaakceptować Senat, a ustawę podpisać prezydent. Potem Polska musi złożyć wniosek o uruchomienie KPO, a Komisja Europejska będzie sprawdzała, czy ustawa nie została na papierze i rzeczywiście jest wdrażana.
Pieniędzy możemy spodziewać się najwcześniej wiosną.

Premier tradycyjnie odwraca kota ogonem

Jak premier tłumaczy zmianę polityki w sprawie KPO? W charakterystyczny dla siebie sposób: odwracając kota ogonem.

– To jest to dobry kompromis, wytyczyliśmy tam czerwone linie, były próby wnikania głęboko w polską konstytucję, w inne obszary wymiaru sprawiedliwości. Komisja Europejska tutaj też ustąpiła, nie weszła w tę przestrzeń. My także dokonaliśmy pewnej korekty – mówił w środę.

I dodał, że pieniądze Polsce są potrzebne na obronność.

– Krajowy Plan Odbudowy to dzisiaj kwestia polskiej obronności, to niesamowicie ważna sprawa, ponieważ te pieniądze, które mogą trafić do nas, mogą zostać przeznaczone na cele obronności i inne cele gospodarcze.

15.12.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. KPRM

(sg)

 

  • Published in Polska
  • 0

Belgia: Tutaj domy podrożały aż o 9%  

W trzecim kwartale 2022 r. tzw. mediana cen mieszkań wyniosła w prowincji Flandria Wschodnia 250 tys. euro. W przypadku domów wolnostojących było to aż o 185 tys. euro więcej – wynika z danych Belgijskiego Urzędu Statystycznego Statbel.
 
Mediana ceny na poziomie 250 tys. euro oznacza, że połowa mieszkań kosztowała więcej niż 250 tys. euro, a połowa mniej. W porównaniu z trzecim kwartałem 2021 r. mediana cen mieszkań wzrosła w prowincji Flandria Wschodnia o ponad 7%.
 
Statbel dzieli nieruchomości mieszkalne w Belgii na trzy kategorie: domy wolnostojące, mieszkania (np. w blokach, kamienicach itp.) oraz domy przylegające do siebie ścianami (np. w zabudowie bliźniaczej czy szeregowej).
 
Najdroższe są domy wolnostojące. W prowincji Flandria Wschodnia mediana cen wyniosła w ich przypadku w trzecim kwartale 2022 r. 435 tys. euro. To o aż o 9% więcej niż rok wcześniej. W przypadku domów w zabudowie bliźniaczej lub szeregowej było to 290 tys. euro (wzrost o 8%).
 
Domy w prowincji Flandria Wschodnia są droższe niż np. w prowincji Flandria Zachodnia, ale tańsze niż np. w Regionie Stołecznym Brukseli. Stolicą i największym miastem Flandrii Wschodniej jest Gandawa.

16.12.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.
 
(łk)

 

  • Published in Belgia
  • 0
Subscribe to this RSS feed