Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 3 maja 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Eksport piwa poza UE? Belgia w czołówce!
Belgia: Inflacja spada do najniższego poziomu od początku ubiegłego roku!
Belgia: Były radny skazany po wypadku, w którym zginął rowerzysta
Belgia: Gdzie ryzyko śmierci na drodze wyższe, w Belgii czy w Polsce?
W Belgii wzrasta liczba skarg na cyfrową przemoc seksualną
Wskaźnik zaszczepień wśród dzieci we Flandrii nadal wysoki
Niemcy: Niewielki wzrost PKB
Energia słoneczna niemal pokryła zapotrzebowanie Belgii na prąd!
Słowa dnia: Vlag van Polen
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Palisz byle czym? Strażnicy miejscy złożą ci niezapowiedzianą wizytę

Zaczął się kolejny sezon grzewczy. I wrócił smród z powodu palenia byle czym. Są już pierwsze zgłoszenia. Możemy się spodziewać niezapowiedzianej wizyty strażników.

Sezon grzewczy to niestety także czas zwiększonego skażenia powietrza. Bo palenie śmieciami to wciąż ulubiony „sport” Polaków.

Z raportu Europejskiej Agencji Środowiska wynika, że tylko w 2020 roku w Unii Europejskiej odnotowano prawie 240 tys. przedwczesnych zgonów, które miały związek z zanieczyszczeniem powietrza.

W Polsce przedwcześnie umiera nawet 50-100 tys. osób rocznie. Przez bezmyślność i skąpstwo wielu z nas truje nie tylko sąsiadów, ale i siebie. Dodajmy, że na liście najbardziej zanieczyszczonych miast w UE znalazło się aż kilkanaście polskich.

Gryzący, czarny dym z kominów

Potwierdza to niestety nasza codzienność. Bo choć sezon grzewczy dopiero się zaczyna, to służby porządkowe otrzymały już sporo zgłoszeń dotyczących uciążliwości związanych z paleniem odpadami.

Dla wielu Polaków, szczególnie z mniejszych miejscowości, gryzący, czarny dym, który wydobywa się z kominów sąsiadów, bywa największym utrapieniem w sezonie jesienno-zimowym.

Odpowiedzią na to są kontrole pieców. Zwykle są one prowadzone rutynowo i wyrywkowo, choć czasami wynikają ze zgłoszenia.

Mogą przeprowadzić je legitymujący się odpowiednimi dokumentami strażnicy miejscy (gminni), urzędnicy z urzędu marszałkowskiego, gminy, miasta czy powiatu, a także (wyjątkowo) policja.

Co wolno strażnikom i urzędnikom?

Przede wszystkim mają oni szerokie uprawnienia, które pozwalają im na wstęp zarówno do budynków mieszkalnych, jak i punktów usługowych, czy zakładów przemysłowych. Jedna nieruchomość może być sprawdzana wielokrotnie.

Jeśli na posesji prowadzona jest działalność gospodarcza, kontrolerzy mogą wejść na działkę o każdej porze. Gdy plac nie jest siedzibą firmy, mogą odwiedzić nas wyłącznie w godz. 6-22.

Są uprawnieni, żeby żądać od właściciela okazania dokumentów niezbędnych do przeprowadzenia kontroli oraz informacji (w formie ustnej lub pisemnej), które pozwolą im ustalić, jaki jest stan faktyczny. Chodzi np. o dokumenty potwierdzające zakup opału.

Strażnicy lub urzędnicy mogą zapytać o typ ogrzewania, zajrzeć do pieca, zbadać jego wnętrze, pobrać próbki popiołu do badań, zrobić zdjęcia i sprawdzić parametry urządzenia. W skrajnych przypadkach kontrolerzy mogą nawet pobrać próbki popiołu i oddać je do specjalistycznych badań laboratoryjnych. Pracę kończą spisaniem protokołu.

Kontrolowany ma oczywiście prawo uczestniczyć w działaniach strażników lub urzędników, jednak nie może im przeszkadzać ani zatajać przed nimi informacji. Ma prawo nie podpisać raportu i w ciągu 7 dni skierować swoje uwagi odpowiednio do wójta, burmistrza, prezydenta miasta, starosty lub marszałka województwa.

Lista kar

Jeżeli kontrola strażników miejskich wykaże, że właściciel kontrolowanego domu palił śmieciami, mogą wystawić mu mandat w wysokości 500 zł. Co prawda uprawniony do kontroli urzędnik nie ma prawa wystawić mandatu, ale może wnioskować do sądu o grzywnę, karę aresztu do 30 dni lub ograniczenie wolności do miesiąca.

Jeśli właściciel pieca odmówi przyjęcia mandatu, sprawa trafi do sądu. Wówczas musi liczyć się z możliwością otrzymania grzywny w wysokości 5000 zł.

Z grzywną trzeba się liczyć także wówczas, gdy stopień wilgotności drewna opałowego przekracza 20 proc.

Natomiast niewpuszczenie osoby upoważnionej do przeprowadzenia kontroli jest złamaniem prawa. Za próbę jej udaremnienia grozi nawet do 3 lat pozbawienia wolności.

24.10.2023 Niedziela.BE // źródło:News4Media // fot. iStock

(sp)

  • Published in Polska
  • 0

Rośnie zapotrzebowanie na wysoko specjalistyczne kadry IT. W ich kształcenie coraz częściej angażuje się duży biznes

Polscy programiści oraz specjaliści IT są cenieni na świecie i słyną z wysokich kompetencji. Jednak pod względem wielkości zatrudnienia w  branży ICT Polska wciąż plasuje się raczej w unijnym ogonie, a zapotrzebowanie na kadry rośnie. Wypełnienie luki i kształcenie specjalistów w dziedzinie technologii jest w tej chwili jednym z najbardziej palących wyzwań. Coraz częściej odpowiada na nie biznes, angażując się w ekosystem rozwoju młodych talentów. Huawei po raz drugi wsparł w tym roku ICPC European Training Camp – ogólnoeuropejski obóz treningowy, który przygotowuje młodych programistów do startu w jednym z największych, najstarszych i najbardziej prestiżowych konkursów programistycznych na świecie.

Zgodnie z szacunkami Komisji Europejskiej do 2030 roku już 75 proc. firm w UE ma korzystać z nowych technologii, chmury, sztucznej inteligencji i dużych zbiorów danych, a liczba specjalistów zatrudnionych w branży ICT ma wzrosnąć z 7,8 mln w 2019 roku do ok. 20 mln na koniec tej dekady. To konieczność, ponieważ – jak wynika z danych KE – już w tej chwili aż 70 proc. unijnych przedsiębiorstw zgłasza braki kadrowe w tej branży jako jedną z największych barier dla rozwoju inwestycji („2030 Digital Compass: the European way for the Digital Decade”). Specjaliści IT już od lat stanowią grupę najbardziej poszukiwanych przez firmy pracowników. W Polsce branża ICT zatrudnia obecnie 550 tys. osób, ale szacuje się, że zapotrzebowanie jest dużo większe i będzie rosnąć nadal. Według danych Eurostatu odsetek pracujących w sektorze wysokich technologii w stosunku do ogółu zatrudnionych wynosi w Polsce 3,6 proc., plasując się poniżej średniej UE wynoszącej 4,6 proc.

Wypełnienie tej luki i kształcenie kadr technologicznych jest w tej chwili jednym z najbardziej palących wyzwań. Coraz częściej odpowiada na nie biznes, angażując się w ekosystem kształcenia i rozwoju młodych talentów.

– Wierzymy, że wspomagając szkolenia i rozwój młodych talentów, którzy będą przyszłymi inżynierami i ekspertami, przyczyniamy się do powstawania konkurencyjnych, wysokiej jakości rozwiązań z korzyścią dla społeczeństwa i branży ICT – mówi agencji Newseria Biznes Guo Shuaisheng, dyrektor warszawskiego centrum R&D Huawei. – Nasze centrum założyliśmy w 2019 roku. Obecnie rozszerzyliśmy swoją współpracę z kluczowymi polskimi uczelniami, takimi jak Uniwersytet Warszawski oraz Uniwersytet Jagielloński. Planujemy nadal ją rozszerzać na inne podmioty. W ciągu najbliższych pięciu lat chcemy zainwestować miliony euro w projekty tworzone z różnymi polskimi instytutami i innymi organizacjami zaangażowanymi w opracowywanie rozwiązań ICT oraz we wsparcie młodych talentów, a także projekty współpracy z uniwersytetami. W ten sposób będziemy mogli jeszcze bardziej wspomóc rozwój branży ICT w Polsce.

Huawei już w 2008 roku uruchomił swój flagowy program Seeds for the Future dla utalentowanych studentek i studentów, który daje im możliwość praktycznego zapoznania się z takimi technologiami jak sztuczna inteligencja, chmura obliczeniowa czy wytwarzanie alternatywnych źródeł energii. Drugą, równie ważną inicjatywą jest ICPC European Training Camp.

– Jest to obóz, który przygotowuje drużyny z Polski i Europy do udziału w globalnych zawodach ICPC, czyli International Collegiate Programming Competition – mówi dr Paweł Gawrychowski z Instytutu Informatyki Uniwersytetu Wrocławskiego. – To są ogólnoświatowe zawody, które odbywają się od około 30 lat, z podziałem na etapy regionalne. Najpierw jest etap na uczelni, potem mamy etap ogólnopolski oraz etap Europy Środkowej. W przyszłym roku będzie etap dla całej Europy, a na końcu mamy już finał globalny, na który przyjeżdżają drużyny z całego świata.

International Collegiate Programming Competition to jeden z największych, najstarszych i najbardziej prestiżowych konkursów programistycznych na świecie. Obóz szkoleniowy, który przygotowuje do startu w tym konkursie, jest organizowany w Polsce przez ICPCU właśnie we współpracy z firmą Huawei i Uniwersytetem Wrocławskim. W tym roku odbywał się już po raz drugi – w miniony weekend w szkoleniu w podwrocławskim Miłocinie wzięło udział 40 zespołów z 17 krajów europejskich, w tym m.in. z Polski, Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch i Rumunii. Uczestnicy szkolenia przez trzy dni zdobywali wiedzę i rozwijali swoje kompetencje w zakresie modelowania matematycznego, algorytmów, programowania i zarządzania danymi.

– Są to zawody w programowaniu zespołowym, drużynowym, które polegają na rozwiązywaniu łamigłówek matematycznych przy użyciu komputerów. Każda drużyna ma do dyspozycji jeden komputer i pięć godzin, w trakcie których ma rozwiązać jak najwięcej zadań przygotowanych przez organizatorów. Te zadania mają charakter zagadek zawierających jakąś historyjkę, które trzeba zrozumieć i przetłumaczyć na bardziej abstrakcyjny język matematyczny, zastanowić się, jak szybko rozwiązywać dany problem, zaimplementować algorytm i wysłać do ocenienia. Następnie każdy taki program jest oceniany i jeśli jest uznawany za poprawny, drużyna dostaje punkt. Ta, która poprawnie rozwiąże jak najwięcej zadań, wygrywa całe zawody – tłumaczy dr Paweł Gawrychowski. – Nie są to jednak zawody sensu stricto, ale obóz treningowy, impreza, podczas której uczestnicy mają przede wszystkim nauczyć się nowych rzeczy, wymienić doświadczenia, rozwinąć kreatywność, a przy okazji też poćwiczyć do konkursu, który odbędzie się niedługo w Europie. To ma być przede wszystkim dobra zabawa, możliwość posłuchania osób, które fascynują się podobnymi zagadnieniami, ale też ćwiczenie pracy w drużynie, umiejętności precyzyjnego myślenia i pisania poprawnego kodu.

– Umiejętności programistyczne, które studenci nabywają, biorąc udział w takich konkursach, opierają się na algorytmach, które są podstawą sztucznej inteligencji i analityki danych. A są to dziś obszary niezwykle ważne dla wielu firm – dodaje prof. Fernando Silva z Uniwersytetu w Porto, wiceprezes European Contests, ICPC. – To są bardzo utalentowani ludzie i dlatego biznes, w tym największe przedsiębiorstwa jak Huawei, ale także Google, Amazon czy Meta, twórcy Facebooka, wykazują duże zainteresowanie zatrudnieniem ich. W efekcie po skończeniu studiów czeka na nich świetlana przyszłość, bo to są najlepsi z najlepszych w zakresie posiadanych kwalifikacji.

– Oni chcą też po prostu pokazać, że są najlepsi wśród swoich rówieśników. Już teraz bardzo dobrze wiedzą, czego chcą od życia, a wszystkie drzwi są przed nimi otwarte, duże firmy biją się o to, aby ich zatrudnić. To są niesamowicie utalentowani ludzie, którzy do tego zainwestowali ogromną liczbę godzin pracy w ćwiczenia. Startowali w konkursach w szkole podstawowej, potem w liceum i na studiach. Mówimy więc nie tylko o wielkim talencie, ale też o ogromnym nakładzie pracy – podkreśla Marko Savić, trener z Uniwersytetu w Nowym Sadzie.

W tegorocznej polskiej edycji ICPC European Training Camp wzięło udział w sumie kilkuset młodych programistów, którzy mieli okazję poćwiczyć i udoskonalić swoje umiejętności pod okiem trenerów i ekspertów z całego świata. Szkolenie ma pomóc im rozwinąć umiejętność rozwiązywania problemów i kreowania innowacyjnych pomysłów, a także nauczyć pracy w grupie i pod presją czasu.

– To zawody drużynowe i każda drużyna liczy trzy osoby, które mają do dyspozycji tylko jedno stanowisko, więc muszą się jakoś dogadać w kwestii tego, kto, kiedy i co rozwiązuje. To plus umiejętność szybkiego i logicznego myślenia przyda im się niezależnie od tego, kto gdzie będzie potem pracować – mówi dr Paweł Gawrychowski.

– W trakcie tej imprezy są poruszane nie tylko tematy edukacyjne. Wymieniamy się też ideami i wyzwaniami z branży. Dzięki temu młodzi ludzie są bliżej tych tematów i mają rękę na pulsie najnowszych trendów branżowych, lepiej rozumieją rzeczywiste wyzwania i wcześnie zdobywają wiedzę o innowacyjnych tematach i projektach – dodaje Guo Shuaisheng. – Polacy pokazali już jakość i zdobyli uznanie jako najlepsza na świecie grupa w społeczności programistów. Dlatego staramy się tutaj stworzyć platformę, która dawałaby talentom z Polski szansę na spotkanie się i wymianę pomysłów z innymi utalentowanymi ludźmi oraz specjalistami z całego świata. Ci młodzi ludzie będą kluczem do stworzenia lepszej, cyfrowej gospodarki.

ICPC Training Camp jest bezpłatny dla wszystkich uczestników. Huawei w tym roku po raz kolejny był głównym sponsorem wydarzenia i zapewnił nagrody dla uczestników.

– Udział w tych zawodach jest bardzo przydatny, ponieważ rozwija ogólną umiejętność rozwiązywania problemów, myślenia nad trudnymi, abstrakcyjnymi konceptami i radzenia sobie z nimi w innowacyjny sposób – mówi Antoni Długosz, student informatyki analitycznej na Uniwersytecie Jagiellońskim.

– Jakość zadań też jest na bardzo wysokim poziomie w porównaniu z podobnymi wydarzeniami, w których brałem udział. A startuję w drużynowych zawodach informatycznych od pięciu lat i byłem już na kilkunastu tego typu konkursach – dodaje Grzegorz Gawryał, student informatyki analitycznej na Uniwersytecie Jagiellońskim. – Przede wszystkim dobrze się tutaj bawimy, mamy okazję zmierzyć się z zadaniami, zaimplementować je, ale też przedyskutować z kolegami wszystkie wątpliwości i problemy, zobaczyć, jak występujemy na tle innych drużyn, które będą startowały w finałach europejskich i światowych.


23.10.2023 Niedziela.BE // bron: new seria // tagi: programowanie, kadry IT, kształcenie kadr IT, nowe technologie, kompetencje na rynku pracy, ICT, Huawei, ICPC Training Camp // Mówi: Guo Shuaisheng, dyrektor warszawskiego centrum R&D Huawei / dr Paweł Gawrychowski, Instytut Informatyki, Uniwersytet Wrocławski / prof. Fernando Silva, Uniwersytet w Porto, zastępca dyrektora ICPC Europe // fot. TaniaKitura, UA / shutterstock.com

(kpo)


POLSKA: Przyszły rząd czeka chaos w sądownictwie i wymiarze sprawiedliwości. Uporządkowanie go będzie jednym z większych wyzwań nadchodzącej kadencji

Nowy rząd będzie mieć przed sobą długą listę zadań do realizacji w obszarze sądownictwa i wymiaru sprawiedliwości. Na tej liście prawnicy wymieniają m.in. konieczność przywrócenia praworządności wymaganej przez Komisję Europejską i konstytucyjnej niezależności organów państwa, uporządkowania reformy sądownictwa zapoczątkowanej przez Zjednoczoną Prawicę oraz rozdzielenie funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości. – Powinniśmy bazować na świętej zasadzie niezawisłości sądów i niezależności prokuratury – mówi Piotr Grabowski, radca prawny, wspólnik zarządzający GWLAW Grabowski i Wspólnicy. Jak podkreśla, tym, co wymaga w Polsce zasadniczej zmiany, jest również definitywny rozdział władzy sądowniczej i wymiaru sprawiedliwości od polityki.

– Podstawowym wyzwaniem dla sądownictwa i w ogóle dla wszystkich organów państwa jest zachowanie klasycznego, konstytucyjnego trójpodziału władzy. Jeżeli te podstawowe mechanizmy wynikające z Konstytucji będą zachowane, to jestem spokojny o wymiar sprawiedliwości, włączając w to sądownictwo – mówi agencji Newseria Biznes Piotr Grabowski.

W wyborach do parlamentu zwyciężyła Zjednoczona Prawica, ale zdobyty wynik nie pozwoli jej samodzielnie rządzić. Dlatego to opozycja – Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica, które uzyskały razem 248 mandatów, prawdopodobnie sformułują nowy rząd. Jednym z najważniejszych wyzwań będzie dla niego uporządkowanie kwestii reformy sądownictwa oraz przywrócenie praworządności wymaganej przez Komisję Europejską. Obejmuje to m.in. likwidację Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego i powtórne rozpatrzenie zbadanych przez nią spraw, reformę systemu dyscyplinującego sędziów, przywrócenie zwolnionych sędziów do orzekania i zakaz karania ich dyscyplinarnie za treść wydawanych orzeczeń sądowych. To część z tzw. kamieni milowych niezbędnych do tego, aby Polska mogła otrzymać środki z Krajowego Planu Odbudowy.

Na początku tego roku Sejm uchwalił nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, która miała odpowiedzieć na oczekiwania Komisji Europejskiej dotyczące przywrócenia praworządności. Jednak prezydent Andrzej Duda skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego, a ten nie zajął się nią do dziś z uwagi na trudności związane ze skompletowaniem pełnego składu sędziowskiego. Część sędziów nie uznaje bowiem Julii Przyłębskiej na stanowisku prezes TK.

– Elementem wymagającym poprawy, czy wręcz rewolucji w stosunku do tego, z czym dziś mamy do czynienia, jest niezależność władzy sądowniczej i wymiaru sprawiedliwości od polityków. Niestety dziś to się ze sobą przenika. Najlepszym tego przykładem jest chociażby połączenie funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości – mówi wspólnik zarządzający GWLAW Grabowski i Wspólnicy.

W Polsce stanowiska ministra sprawiedliwości oraz prokuratora generalnego były połączone w latach 1990–2010. Następnie wskutek nowelizacji ustawy o prokuraturze, która weszła w życie 31 marca 2010 roku, zostały rozdzielone, a prokuratorem generalnym został Andrzej Seremet, który sprawował tę funkcję przez sześć lat. Kolejne zmiany zaszły w 2016 roku, kiedy m.in. przekształcono Prokuraturę Generalną w Prokuraturę Krajową, zapewniającą obsługę urzędów prokuratora generalnego i krajowego, a stanowisko prokuratora generalnego znów połączono z urzędem ministra sprawiedliwości. Objął je i do dziś piastuje Zbigniew Ziobro. Część środowiska prawników od lat podnosi, że obie te funkcje należy rozdzielić, żeby zagwarantować w Polsce niezależność prokuratury.

– To są funkcje, które się kłócą. Jest ewidentny konflikt interesów w przypadku łączenia tych dwóch funkcji – podkreśla Piotr Grabowski.

Ekspert zaznacza, że niestabilny wymiar sprawiedliwości i system prawny w Polsce są dziś jednym z głównych czynników ryzyka dla biznesu. A im mniej bezpieczne i stabilne środowisko do inwestowania, tym większe wahania firm odnośnie do tego, czy lokować kapitał na danym rynku. To z kolei oddziałuje na perspektywy wzrostowe całej gospodarki

– Najgorsze, co może się zdarzyć i co występuje wśród moich klientów, to jest lęk przed tym, że ktoś może wystąpić przeciwko nim albo wydarzy się coś, co zaburzy normalne prowadzenie biznesu. I tutaj wracam chociażby do skali stawianych zarzutów i tymczasowych aresztowań, inspirowanych przez różnego rodzaju agencje państwowe, do skali podsłuchów czy innych incydentów sugerujących przestępstwo – mówi radca prawny. – Podsłuch telefonu w ramach prowadzonego postępowania jest normalną czynnością – pod warunkiem że zachowane są wszystkie reguły gry, związane chociażby z wyrażeniem zgody na włączenie tego typu instrumentów. To wszystko są decyzje, które zapadają na bazie kodeksowej. Natomiast to, co w ostatnich latach było i wciąż pozostaje bolesne, to jest niekontrolowanie tego procesu i wykorzystywanie tego typu nagrań do instrumentalnych, własnych celów.

Eksperci wskazują również na potrzebę usprawnienia procesów sądowych. Jak wynika z raportu przygotowanego przez Fundację Court Watch Polska (na podstawie danych zebranych z sądów, ponieważ autorzy raportu nie mieli możliwości zapoznać się ze statystykami Ministerstwa Sprawiedliwości, a jedynie z wnioskami zaprezentowanymi na konferencji prasowej), w sądach okręgowych średnia długość pierwszoinstancyjnej sprawy cywilnej zakończonej w ubiegłym roku to prawie 11 miesięcy. W sądach apelacyjnych uzyskanie prawomocnego wyroku trwało średnio 37 miesięcy. W sprawach gospodarczych statystyki są podobne – na prawomocny wyrok w sądzie apelacyjnym trzeba czekać średnio 39 miesięcy, o dziewięć miesięcy dłużej niż w 2016 roku. 44 proc. spraw gospodarczych czeka w nich na prawomocne rozstrzygnięcie od chwili złożenia pozwu ponad trzy lata.

– W polskim wymiarze sprawiedliwości powinniśmy również edukować zarówno tych, którzy oskarżają, jak i tych, którzy orzekają. Dzisiaj problemem jest bowiem to, że występując na sali sądowej, ciężko rozmawia się o rachunkowości, matematyce. A to, zwłaszcza w przypadku przestępstw gospodarczych, jest przecież bazą do podjęcia określonej decyzji zarówno przez prokuratora, jak i sędziego – dodaje Piotr Grabowski.


20.10.2023 Niedziela.BE // bron: new seria // tagi: sądownictwo, reforma sądownictwa, sprawy gospodarcze, postępowanie sądowe, praworządność, prokurator generalny, minister sprawiedliwości // mówi: Piotr Grabowski, radca prawny, wspólnik zarządzający, GWLAW Grabowski i Wspólnicy Kancelaria Radców Prawnych // fot. Serhii Yevdokymov, UA / shutterstock.com

(cop)

  • Published in Polska
  • 0

Qczaj: Moja mama miała nowotwór dokładnie rok temu. Teraz właśnie jest po badaniach okresowych i na szczęście już jest zdrowa

Trener wspomina, że rok temu cały jego świat runął w momencie, kiedy jego mama usłyszała diagnozę: nowotwór piersi. Wtedy też zrozumiał, jak ważne są badania profilaktyczne, które pozwalają na bieżąco śledzić, co się dzieje w naszym organizmie. Qczaj zachęca więc wszystkie kobiety do wykonywania mammografii, USG piersi i samobadania gruczołów piersiowych. O regularnych badaniach nie powinni też zapominać mężczyźni. W ten sposób bowiem można wykryć zmiany już we wczesnym etapie choroby.  Jego mamie udało się pokonać raka. Kolejne badania nie dają powodu do niepokoju, ale po tych doświadczeniach cała rodzina zmieniła swoje życiowe priorytety.

Przez ostatni rok Qczaj drżał o zdrowie mamy. Niepokoiła go każda jej niedyspozycja i każde kolejne badanie. Teraz już może nieco odetchnąć z ulgą.

– Moja mama miała nowotwór dokładnie rok temu. Teraz właśnie jest po badaniach okresowych. Są one bardzo stresujące, ale musi je powtarzać co pół roku, żeby zobaczyć, czy nie ma przerzutów ani żadnej remisji tego nowotworu. I na szczęście na razie nie ma. Mama jest zdrowa, dobrze się czuje i tej myśli się trzymamy. Przed tym badaniem ja też z tyłu głowy miałem stres, żeby wszystko było dobrze  – mówi agencji Newseria Lifestyle Qczaj.

Trener personalny nie ukrywa, że choroba mamy w całej rodzinie zapaliła czerwone światło jako sygnał do regularnych badań profilaktycznych. Jego zdaniem, nawet jeśli nie skarżymy się na żadne problemy zdrowotne, to i tak warto co jakiś czas sprawdzać, czy z naszym organizmem wszystko jest w porządku. Eksperci przypominają o regularnych badaniach – dla kobiet powyżej 30. roku życia co najmniej raz w roku USG piersi i dla kobiet od 40. do 50. roku życia mammografia raz na dwa lata, a dla pań powyżej 50. roku życia corocznie. Kluczowe we wczesnej diagnostyce jest także samobadanie piersi.

– My teraz trochę z mamą żartujemy na ten temat, ja mówię: mamo, zobacz, przez całe życie tyle nie chodziłaś do lekarza, co przez ostatni rok miałaś badań, i nigdy nie stosowałaś takiej profilaktyki jak właśnie teraz. I mama też to poczuła, bo wcześniej wyznawała taką zasadę, jak wiele Polek, że: o, nie pójdę do lekarza, nie pójdę się zbadać, bo jeszcze coś mi wykryje. Wiele osób tak po prostu myśli, boją się, że może coś zostać wykryte, więc po prostu pomijają tę profilaktykę. Ale przecież dzięki tym badaniom moja mama ma teraz spore poczucie bezpieczeństwa – mówi Qczaj.

Jego zdaniem niewiedza i brak reakcji w odpowiednim czasie są dużo bardziej niebezpieczne niż nawet najgorsza diagnoza. Bo jeśli wiemy, z jaką chorobą się zmagamy, możemy natychmiast podjąć kurację, a w przeciwnym razie nowotwór się rozwija, a szanse na wyleczenie maleją.

– Jest pewnego rodzaju lęk przed tym, że może się coś wydarzyć i jak ja sobie poradzę z tym problemem, jeśli on nastąpi. Więc co wielu ludzi robi? Odkłada to w myśl zasady: jak nie wiem, to znaczy, że tego problemu nie ma. Ale prawda jest taka, że jeśli coś się dzieje z naszym zdrowiem, to odkładanie tego przyniesie tylko wiadomo jakie efekty – mówi trener personalny.

Qczaj ma nadzieję, że to co najgorsze jest już za nimi. Po tym niezwykle trudnym doświadczeniu teraz jeszcze bardziej cieszą się życiem, sobą nawzajem i doceniają to, co mają.

– Zobaczyliśmy naprawdę, co jest ważne, i doceniamy to. W tym roku bardzo chcę lecieć na święta do Stanów i spędzić ten czas z moją mamą, bo prawda jest taka, że wszyscy nie wiemy, ile czasu nam jeszcze zostało, dlatego trzeba się po prostu cieszyć każdym kolejnym dniem – dodaje.


23.10.2023 Niedziela.BE // bron: new seria // tagi: Qczaj, trener personalny, choroba, rak, rak piersi, nowotwór, badania, profilaktyka, leczenie // mówi: Qczaj, trener personalny

(kop)

Subscribe to this RSS feed