Sekretarz Stanu ds. Migracji i Azylu, Theo Francken, wyda 150 wiz dla syryjskich uchodźców. Działania te podjęto w ramach projektu belgijskich ugrupowań religijnych.

Syryjscy uchodźcy będą mogli odbyć bezpieczną podróż z Turcji oraz Libanu do Belgii. Ich przyjazd nie obciąży budżetu publicznego, ponieważ ich pobyt w kraju zostanie sfinansowany przez ugrupowania religijne. Jan De Volder ze wspólnoty Sant'Egidio, mówi że grupy wyznaniowe przejęły inicjatywę, ponieważ nie mogły już dłużej przyglądać się obecnej sytuacji z założonymi rękoma: "Jesteśmy przeciwni handlarzom ludzkim towarem, jednakże nie wierzymy w to, że Europa może zupełnie odciąć się od potrzeb innych ludzi. Dlatego właśnie zdecydowaliśmy się na otwarcie korytarza humanitarnego".

150 uchodźców z Syrii, mających przyjechać do Belgii, to osoby szczególnie narażone na niebezpieczeństwo, głównie rodziny z dziećmi, osoby starsze albo chore, bądź w jakiś sposób związane z Belgią. Uchodźcy należą do różnych ugrupowań religijnych.

Theo Francken przekazał: "Nasza postawa wobec handlarzy ludzkim towarem oraz tych, którzy nadużywają naszego systemu, jest surowa, jednakże osoby, które otrzymają wizę w ramach pomocy humanitarnej, mogą przyjechać do Belgii".

22.11.2017 KK Niedziela.BE

Wkrótce na autostradach w północnej Belgii oraz na innych, wyznaczonych trasach, pojawią się tzw. "super ciężarówki" Ecocombis, czyli dłuższe i cięższe samochody ciężarowe – przekazał flamandzki minister ds. mobilności, Ben Weyts.

Pierwsze testy ciężarówek Ecocombis uruchomiono w lipcu 2014 roku, umożliwiając im jazdę po wybranych trasach. Drugi projekt pilotażowy, który został już zatwierdzony przez rząd flamandzki, oczekuje jeszcze na akceptację Rady Stanu. Prawdopodobnie zostanie uruchomiony 1 stycznia 2018 roku i potrwa 7 lat. W ramach drugiego pilotażu, samochody ciężarowe będą mogły korzystać z większej sieci dróg, włączywszy w to część autostrad, a także drogi w pobliżu obiektów portowych. Testowane będą również trasy przygraniczne.

"Super ciężarówki", które są również wprowadzane w Walonii, są dłuższe i cięższe niż zwykłe tiry. Ich długość może sięgnąć 25 metrów, a waga – aż 60 ton. Przeciwnicy wprowadzenia Ecocombis, uważają że ich nazwa jest myląca, bo daleko im do aut ekologicznych.

23.11.2017 KK Niedziela.BE

Brukselski minister ds. mobilności, Pascal Smet, w miniony poniedziałek otrzymał wezwanie od lekarzy dotyczące konieczności poniesienia jakości powietrza w Brukseli. Obecny poziom zanieczyszczeń może prowadzić do licznych chorób.

"Lekarze mają rację, my natomiast cieszymy się z presji, która płynie ze strony społeczeństwa. Potrzebujemy tego, ponieważ umacnia nas to w polityce, którą chcemy prowadzić" – skomentował lekarską inicjatywę Smet.

Minister przekazał, że w najbliższych latach na ten cel zostanie przeznaczone 5,2 mld euro. Pieniądze należy przede wszystkim zainwestować w rozwój transportu publicznego oraz w rozbudowę ok. 80 km ścieżek rowerowych (te mają zostać ukończone do roku 2020).

Inną ważną kwestią jest wprowadzenie w miastach stref o niskiej bądź zerowej emisji szkodliwych substancji.

22.11.2017 KK Niedziela.BE

W sądzie w Leuven (Lowanium) rozpoczął się proces w sprawie A. S., 39-letniej Polki oskarżonej o porwanie własnych dzieci – poinformował flamandzki dziennik Het Nieuwsblad.

W 2015 roku w trakcie rozwodu z S.V.R. kobieta zabrała swe dzieci (obecnie w wieku 7 i 8 lat) do Polski. Według belgijskiego męża od tego czasu była partnerka nie pozwala mu na kontakt z dziećmi. Mężczyzna twierdzi, że czternaście razy przyjeżdżał do Polski, ale nigdy nie zobaczył swych pociech. Udało się to dopiero w maju.

– To spotkanie było pełne emocji – flamandzka gazeta cytuje ojca. Według niego jego córka go rozpoznała, ale syn był do niego negatywnie nastawiany; Belg sugeruje, że to wina matki. – On szeptał do ucha siostrze, by nie okazywała [w trakcie spotkania] zbyt wiele radości – powiedział S.V.R.

Belgijski sąd przyznał prawo do opieki nad dziećmi ojcu. Polski sąd nie potwierdził tego wyroku i uznał, że ewentualny powrót do Belgii doprowadziłby do problemów psychicznych syna. Również europejski nakaz aresztowania wobec kobiety został zignorowany przez polski system sprawiedliwości, gdyż w polskim prawie nie ma takiego przestępstwa jak „porwanie rodzicielskie”, czytamy w Het Nieuwsblad.

Adwokat Polki – która nie pojawiła się w sądzie – argumentował, że ojciec dzieci stosował przemoc fizyczną i nie wspierał ich finansowo. – Jeszcze nigdy w tak krótkim czasie nie wypowiedziano tylu kłamstw – odpowiedział adwokat Belga, cytowany przez wspomniany dziennik.

Prokurator domaga się dla Polki kary dwóch lat pozbawienia wolności. Wyrok w tej sprawie ma zapaść w połowie grudnia.

22.11.2017 ŁK Niedziela.BE