Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Trzy sokoły wypuszczone na wolność w Anderlechcie
Polska: Połowie młodych Polaków jest obojętne, czy żyją w demokracji
Belgijki poza turniejem Euro – nie zdołały awansować dalej
Polska: Popełniasz ten błąd? Kolejne miasto zakazuje tak wyrzucać śmieci
Belgia: Uwaga na osy! „Jest ich więcej, pojawiły się szybciej”
Polska: Nie zdziw się, jak już nikt nie będzie szukał sprzątaczki i niani. Takie mamy przepisy
Temat dnia: W porcie w Antwerpii skonfiskowano mniej kokainy. Postęp? Nie do końca
Polska: Żeby dostać świadczenie ZUS, swoje trzeba odstać. Znamy powód
Słowo dnia: Fileleed
Belgia: Turyści z Belgii „utknęli” na Maderze. Oto powód
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: 2815 przypadków zakażenia koronawirusem

Belgijski Instytut Zdrowia FPS przekazał, że w piątek odnotowano 558 nowych zakażeń koronawirusem. Tym samym liczba nosicieli sięgnęła co najmniej 2815 przypadków.

Jeśli chodzi o nowe przypadki, 292 osoby pochodzą z Regionu Flamandzkiego, 200 z Regionu Walońskiego oraz 50 – z Regionu Stołecznego Brukseli. Nie jest jasne, gdzie zakaziło się 16 pozostałych osób.

Poza tym zmarło 30 kolejnych osób, co daje łącznie liczbę 67 zgonów w Belgii. 74 nowych pacjentów trafiło na oddziały intensywnej terapii, gdzie łącznie przebywa 238 osób. 167 pacjentów korzysta z respiratorów (czyli o 53 więcej niż jeszcze dzień wcześniej).

W większości przypadków zmarłe osoby miały ponad 65 lat. Dwie osoby pochodziły z grupy wiekowej 45-64, zaś jedna - z grupy 25-44.

Pacjenci ci często cierpieli na inne, towarzyszące choroby.

Od początku epidemii do domu wypisano 263 osoby, w tym 58 w piątek. Wszystkie przedstawione dane są zaniżone, ponieważ wirus cały czas się rozprzestrzenia, a testom na jego obecność poddawane są wyłącznie osoby z objawami choroby.

23.03.2020 Niedziela.BE

(kk)

 

Polskie społeczeństwo jednym z najszybciej starzejących się na świecie. Problemem chce zająć się utworzona właśnie Fundacja Biedronki

Co czwarty mieszkaniec Polski ukończył już 60 lat, a w 2050 roku osoby starsze będą stanowić 40,4 proc. polskiego społeczeństwa. Wyzwaniem będzie zapewnienie im jak najlepszych warunków życia i opieki – zwłaszcza że sytuacja zdrowotna i materialna seniorów już teraz jest trudna. Przeciwdziałaniem ubóstwu, niedożywieniu i wykluczeniu społecznemu seniorów zajmie się nowo utworzona przez największą sieć handlową w kraju Fundacja Biedronki. W tym roku przeznaczy na ten cel 50 mln zł, w kolejnych – do 20 mln euro. Pierwszym projektem fundacji będą karty przedpłacone na zakupy, które trafią do 10 tys. osób starszych.

– Seniorzy w Polsce zmagają się dzisiaj z bardzo wieloma deficytami i problemami. Pierwszym jest w większości przypadków brak wystarczających środków finansowych. Drugim problemem jest brak szacunku i brak poczucia właściwego dla siebie miejsca w społeczeństwie, życzliwości i więzi społecznych. Stąd właśnie trzeci deficyt, czyli brak kontaktów społecznych – a wiemy, że samotność jest niszcząca również w wymiarze fizycznego samopoczucia – mówi agencji Newseria Biznes socjolog, prof. dr hab. Anna Giza-Poleszczuk.

Z danych i prognoz Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że co czwarty Polak (24,8 proc.) ukończył już 60 lat. W 2050 roku osoby starsze mają natomiast stanowić już 40,4 proc. ogółu społeczeństwa. Polska jest jednym z najszybciej starzejących się społeczeństw na świecie, dlatego wyzwaniem jest zapewnienie osobom starszym jak najlepszych warunków życia i opieki.

– Polskie społeczeństwo starzeje się bardzo szybko i za 20–30 lat seniorzy będą stanowić już nawet 40 proc. ludności. Jednak problemami związanymi ze starzeniem się trzeba zająć się już dziś – podkreśla Katarzyna Scheer, prezes zarządu Fundacji Biedronki.

W tej chwili – jak wynika z badań GUS – ponad 27 proc. seniorów określa swój stan zdrowia jako zły lub bardzo zły. Jeszcze większy problem stanowi ich sytuacja materialna: 17,2 proc. seniorów deklaruje, że nie było w stanie skorzystać z porady lekarskiej ze względów finansowych, a blisko 12 proc. gospodarstw domowych z osobami powyżej 60 lat określa swoją sytuację materialną jako złą.

– Starsze osoby coraz mniej rzeczy są w stanie zapewnić sobie same. Na przykład mają coraz mniej środków, ponieważ leki są coraz droższe, więc zostaje im mniej na jedzenie, ale też coraz trudniejszym przedsięwzięciem jest dla nich wyjście do sklepu i zrobienie sobie zakupów – mówi socjolog, prof. Anna Giza-Poleszczuk.

Na pomocy osobom starszym skupi się założona właśnie Fundacja Biedronki. Pierwszym projektem, który zrealizuje we współpracy z Caritas Polska, jest program „Na codzienne zakupy”. W tym roku zostanie nim objętych 10 tys. potrzebujących seniorów. Od kwietnia br. do stycznia 2021 roku będą oni otrzymywać wsparcie finansowe w wysokości 100 zł lub 150 zł miesięcznie na karcie przedpłaconej, którą będzie można płacić za zakupy w sklepach sieci Biedronka.

– Karty trafiają do potrzebujących seniorów za pośrednictwem diecezjalnych Caritas. Można nimi płacić za żywność, środki czystości, kosmetyki itd. Ustaliliśmy pewną granicę dochodową i zależy nam, żeby dotrzeć z pomocą do ludzi mieszkających zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, bo tam oferta pomocy jest mniejsza niż w większych ośrodkach. Karty są co miesiąc doładowywane kwotą 100–150 zł i można nimi płacić w Biedronce. Dzięki temu jej posiadacz na zakupach będzie się czuł jak każdy inny klient – mówi Katarzyna Scheer, prezes zarządu Fundacji Biedronki.

Ten program jest kontynuacją działań prowadzonych już wcześniej w całej Polsce przez sieć Biedronka i Caritas.

– Pierwszy efekt, który już widać, jest taki, że seniorzy mogą się lepiej odżywiać – kupują więcej wartościowych odżywczo rzeczy, więcej nabiału, mięsa, owoców i warzyw. Z drugiej strony dzięki temu, że dostają na kartę dodatkowe środki, mogą np. wykupić leki na receptę albo okulary korekcyjne. To jest więc wymierna pomoc finansowa – mówi Katarzyna Scheer.

Fundacja Biedronki stawia też mocny akcent na wolontariat. Seniorzy objęci programem pomocowym mogą liczyć na opiekę wolontariusza Caritas, który pomoże im w zakupach albo potowarzyszy w codziennych zajęciach. W ramach współpracy obu instytucji będą również mogli uczestniczyć w dodatkowych aktywnościach, np. wspólnych wyjściach czy wyjazdach, które mają służyć wzmacnianiu więzi społecznych i przeciwdziałaniu samotności.

– Fundacja Biedronki ma nieść pomoc seniorom, przyczyniać się do poprawy jakości ich życia, żeby żyło im się godnie, żeby nie byli dotknięci samotnością, czuli się zaopiekowani. Szczególną wagę będziemy przykładać do promowania i rozwoju wolontariatu, ponieważ starszych osób jest tak dużo, że w zasadzie nie da się do nich dotrzeć z realną pomocą bez zaangażowania dość dużej grupy ludzi – mówi Katarzyna Scheer.

Przeciwdziałanie ubóstwu, niedożywieniu, samotności i wykluczeniu społecznemu wśród osób starszych to główny cel nowo powstałej Fundacji Biedronki. Będzie ona dysponować w bieżącym roku budżetem 50 mln zł. W kolejnych latach jej fundator – czyli Jeronimo Martins Polska – planuje przeznaczać na ten cel od 7,5 mln do 20 mln euro rocznie.

– W 2020 roku blisko 15 mln zł przeznaczymy na karty przedpłacone dla seniorów. W przyszłym roku ta kwota będzie uzależniona od projektów, które fundacja zamierza zrealizować i które zatwierdzi rada. Docelowo możemy dojść nawet do 20 mln euro rocznie – mówi Pedro Soares dos Santos, prezes zarządu grupy Jeronimo Martins. – Pomaganie osobom starszym będzie kwestią bardzo ważną w społeczeństwie, które szybko się starzeje.

Podkreśla, że sieć Biedronka obchodzi w tym roku 25-lecie i powołanie fundacji jest nie tylko sposobem uczczenia tej daty, lecz także wzmocnienia więzi społecznych oraz wypracowywania takich rozwiązań, które odpowiadają na wyzwania lokalnej społeczności i niosą realną pomoc potrzebującym.

– Bardzo ważne jest, aby zwrócić społeczeństwu wszystko to, co ono dało nam. Do tej pory staramy się pomagać ludziom poprzez prowadzoną działalność, ceny, ofertę, poprzez demokratyzowanie dostępu do dobrej jakościowo żywności, ale czujemy, że to wciąż za mało, że musimy zrobić jeszcze jeden krok naprzód. I to jest właśnie ten krok: bezpośrednia pomoc ludziom, którzy jej potrzebują, a swoje już przeżyli – mówi Pedro Soares dos Santos.


23.03.2020 Niedziela.BE // Fundacja Biedronki www.fundacjabiedronki.pl // Fot. DZMITRY PALUBIATKA / Shutterstock.com

(NewsEria)

 

Polska. Biznes: 39 proc. firm z sektora MŚP dostrzega negatywne skutki epidemii. Aż 70 proc. deklaruje, że w czarnym scenariuszu będzie w stanie poradzić sobie na rynku

Już na początku marca polskie firmy dotkliwie odczuły skutki pandemii koronawirusa. W co trzeciej widoczny był spadek sprzedaży i produkcji. Blisko 38 proc. przyznało, że jest zmuszonych z tego powodu podnieść koszty prowadzenia działalności, a 28 proc. zauważyło spadek płynności finansowej. Co więcej, 1/3 firm obawia się, że rozprzestrzeniająca się pandemia będzie im szkodzić również przez kolejne trzy miesiące. W największym stopniu na straty narażone są m.in. transport, turystyka i gastronomia. Jednak aż 70 proc. firm z sektora MŚP deklaruje, że w czarnym scenariuszu będzie w stanie poradzić sobie na rynku – wynika z badania przeprowadzonego przez IMAS International na zlecenie Rzetelnej Firmy – partnera Krajowego Rejestru Długów.

– Epidemia koronawirusa ma wpływ na polskie firmy. Już w pierwszym tygodniu marca 39 proc. małych i średnich przedsiębiorstw deklarowało, że ta sytuacja znacząco wpływa na ich działalność. Przede wszystkim odbija się na kosztach jej prowadzenia, co zadeklarowało 37,5 proc. firm. Około 1/3 najmniejszych przedsiębiorstw zanotowała ograniczenie sprzedaży i produkcji. Z kolei dla 27,5 proc. małych firm problemem jest zmniejszenie płynności finansowej – mówi agencji Newseria Biznes Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów.

Zgodnie z najnowszymi statystykami WHO liczba zarażonych koronawirusem SARS-CoV-2 na całym świecie wzrosła już do prawie 170 tys. osób w 148 krajach, a liczba zgonów sięga 6,5 tys. W Polsce potwierdzono jak dotąd 150 przypadków, lecz Ministerstwo Zdrowia i rząd spodziewają się, że w przyszłym tygodniu liczba zakażonych będzie już czterocyfrowa. Aby zahamować rozprzestrzenianie się wirusa, tydzień temu zamknięte zostały m.in. szkoły i placówki oświatowe, teatry, muzea i kina. Odwołano wszystkie imprezy masowe, a od niedzieli Polska zamknęła granice dla obcokrajowców, wstrzymany został również międzynarodowy i krajowy ruch lotniczy i kolejowy.

Globalna pandemia już w tej chwili mocno odbija się na gospodarce. Pikują światowe giełdy, a ograniczenia w przepływie osób i towarów przyczyniły się do spadków produkcji i nowych zamówień. Niemal z dnia na dzień ucierpiało wiele branż, z których najdotkliwiej m.in. transport, turystyka czy gastronomia.

– Generalnie problem narasta, wiąże się m.in. z trudnościami w dostawach półproduktów z Chin, co wstrzymuje produkcję polskich przedsiębiorstw. Kierowcy ograniczają wyjazdy z obawy o własne zdrowie, turyści odwołują wyjazdy, zmniejsza się liczba zleceń – mówi Adam Łącki.

Negatywne skutki pandemii koronawirusa polskie firmy odczuły już na początku marca. 37,5 proc. z nich przyznało, że jest zmuszonych z tego powodu podnieść koszty prowadzenia działalności. W co trzeciej widoczny był spadek sprzedaży i produkcji, a 27,5 proc. zauważyło spadek płynności finansowej – wynika z badania przeprowadzonego przez IMAS International na grupie 206 podmiotów MŚP dla Rzetelnej Firmy działającej pod patronatem Krajowego Rejestru Długów.

Co trzecia firma w Polsce obawia się również, że rozprzestrzeniająca się epidemia może mieć wpływ na jej działalność w ciągu kolejnych trzech miesięcy – głównie poprzez spadek sprzedaży i brak rąk do pracy.

– W związku z narastającą epidemią SARS-CoV-2 polscy przedsiębiorcy obawiają się przede wszystkim spadku sprzedaży – deklaruje tak ponad 57 proc. małych i średnich firm. Kolejne obawy dotyczą braku ludzi i rąk do pracy (51 proc.) w związku z kwarantanną czy chorobą, która może dotknąć dużą liczbę pracowników. Około 30 proc. deklaruje także ograniczenie bądź zupełne wstrzymanie inwestycji. Z kolei w mniejszym stopniu firmy obawiają się wzrostu kosztów (35 proc.), który będzie towarzyszyć prowadzeniu działalności w tych trudnych czasach – mówi Adam Łącki.

Co istotne, znaczący odsetek polskich firm deklaruje jednak, że – jeżeli sytuacja będzie się pogarszać – są w stanie przez stosunkowo długi czas zachować płynność i utrzymać się na rynku.

– Zapytaliśmy firmy, jak długo będą w stanie prowadzić działalność i nie zbankrutować, gdyby epidemia koronawirusa rozprzestrzeniała się w coraz większym stopniu. 11 proc. zadeklarowało, że są w stanie utrzymać się przez miesiąc, 19 proc. deklaruje, że dadzą sobie radę w tych trudnych warunkach przez trzy miesiące. 24 proc. firm deklaruje natomiast , że są w stanie prowadzić działalność przez sześć miesięcy, a 26 proc. poradzi sobie przez 12 miesięcy, a nawet i dłużej – mówi Adam Łącki.

Jak podkreśla, problemy firm związane z epidemią koronawirusa zaczynają się nawarstwiać, ale przedsiębiorcy starają się zabezpieczyć przed jej negatywnymi skutkami – choćby przed brakami kadrowymi. Tam, gdzie tylko jest to możliwe, wprowadzają pracę zdalną i uruchamiają procedury dotyczące zasad przestrzegania higieny.

– Pracodawcy starają się w tej chwili wypełniać zalecenie rządu, aby możliwie jak największą liczbę pracowników kierować do pracy w domu, na tzw. home office. Oczywiście w niektórych branżach jest to możliwe, np. w przypadku programistów i branży informatycznej. W innych, jak np. w branży produkcyjnej czy niektórych usługach, są ku temu duże ograniczenia. Także w firmach, które prowadzą działalność – nazwijmy to – biurową, nie wszystkich pracowników można przenieść do tego trybu pracy. W części przedsiębiorstw np. księgowe muszą pozostać na miejscu, ponieważ pracują na specjalnym oprogramowaniu i ich praca poza firmą jest po prostu niemożliwa – wskazuje Adam Łącki.

Z badania Rzetelnej Firmy wynika, że są też przedsiębiorcy, którzy wskazali na pozytywy aktualnej sytuacji. Około 15 proc. deklaruje, że ich sprzedaż i produkcja w ostatnim czasie wzrosły.

– Sytuacja może się dynamicznie zmieniać. W przypadku transportu międzynarodowego autobusy praktycznie zostały uziemione, nie jeżdżą, nie ma kogo wozić, jest też coraz mniej zamówień dla frachtu międzynarodowego. Te branże na pewno czekają trudne chwile, podobnie jak turystykę. Jednak są też takie, które w tych trudnych czasach radzą sobie lepiej. Około 15 proc. przedsiębiorców deklaruje, że w tym czasie sprzedaje i produkuje więcej. Dla nich jest to lepszy czas, dzięki któremu będą mogli także lepiej regulować swoje należności – mówi Adam Łącki.

W połowie marca przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała uruchomienie unijnego funduszu o wartości 37,3 mld euro, którego środki mają złagodzić wpływ pandemii koronawirusa na unijną gospodarkę. Pieniądze będą pochodziły z polityki spójności, wstępnie do Polski ma trafić ok. 7,4 mld euro. W piątek dyrektor generalny KE ds. gospodarczych Maarten Verwey poinformował z kolei, że z powodu pandemii strefa euro najprawdopodobniej wpadnie w tym roku w recesję. Nad pakietem rozwiązań, które mają zabezpieczyć polskie firmy przed skutkami spowolnienia wywołanego pandemią, pracuje już także Ministerstwo Rozwoju.

– Za wcześnie jeszcze, by odnieść się do pomocy, jaką rząd obiecał małym i średnim przedsiębiorstwom. Trudno powiedzieć, jak długo i w jaki sposób rzeczywiście będzie mógł im pomóc, aby mogli działać i regulować swoje należności na czas. Na pewno w tych trudnych czasach zalecałbym, żeby lepiej weryfikować wiarygodność płatniczą swoich kontrahentów przed zawarciem kontraktu. Dodatkowo monitorować także tych, których firma obsługuje już od dłuższego czasu, ponieważ sytuacja może się dynamicznie zmieniać – przestrzega Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów.

Badanie przeprowadzono przez IMAS International w pierwszym tygodniu marca 2020 roku na próbie 206 przedsiębiorstw z sektora MŚP na zlecenie Rzetelnej Firmy, która działa pod patronatem Krajowego Rejestru Długów i jest częścią Kaczmarski Group.

22.03.2020 Niedziela.BE // Fot. Shutterstock, Inc.

(NewsEria)

 

Polska: Tysiące Polaków powróciło już LOT-em do domu. Nowy #LotDoDomu na trasie Bruksela - Warszawa w dniu 22 marca

Już kilkanaście tysięcy Polaków wróciło w ramach akcji #LOTdo domu, która trwa od 15 marca – mówi Katarzyna Piskorz, członek zarządu PLL LOT.

<iframe allowfullscreen frameborder="0" height="350" src="//r.dcs.redcdn.pl/webcache/pap-embed/iframe/WEsr9HJX.html" title="Tysiące Polaków powróciło już LOT-em do domu (materiały partnerskie)" width="620"></iframe>

Kolejne aktualnosci!‼️
Nowy #LotDoDomu na trasie Bruksela - Warszawa w dniu 22 marca

Drodzy Państwo,
uprzejmie informuję, iż w ramach akcji LOTdodomu odbędzie się dodatkowy lot na trasie Bruksela-Warszawa w niedzielę, 22 marca br.

Proszę przekazać tę wiadomość do osób zainteresowanych.

Pozdrawiam serdecznie,
Agnieszka Paciorek
Wicekonsul
Wydział Konsularny
Ambasada RP w Brukseli

 

21.03.2020 Niedziela.BE // źródło informacji: PLL LOT www.lotdodomu.com oraz Ambasada RP w Brukseli www.gov.pl/web/belgia/polska-w-belgii // fot. www.lotdodomu.com

(kb)

 

Subscribe to this RSS feed