Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Blisko 5 tys. złotych. Tyle mogą zapłacić kierowcy. Którzy?
Temat dnia: Technikum czy liceum? Jest nowy trend
Polacy już dostali wyliczenia. Może ich uratować tylko bon
Słowo dnia: Maaltijd
Polska: Balanga w lesie. Zostały po niej butelki i inne śmieci
Belgia, Flandria: Aż tylu uczniów bierze korepetycje
Polska: Znani aktorzy staną przed sądem. Poszło o promowanie alkoholu
Belgia: Bez „solidnego posiłku”? W Belgii częściej niż w Polsce…
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek, 1 września 2025, www.PRACA.BE)
Wiele belgijskich firm nie stosuje podstawowych środków cyberbezpieczeństwa
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Do dyrektorów szkół trafiają przerażające maile. Łowcy pedofili ostrzegają rodziców

W wiadomościach do dyrektorów szkół są groźby dotyczące uczniów tych placówek. Rodzice powinni zachować szczególną czujność.

„Mów k*** kiedy kończy lekcję Maja z klasy II B. Widziałem ją już kilka razy, obserwując szkołę. Wkrótce ją porwę (…)” – tak brzmiała jedna z wiadomości, które trafiły w ostatnim czasie do skrzynek mailowych szkół w całej Polsce. Nadawcy odgrażają się, opisując swoje zamiary ze szczegółami, że gotowi są skrzywdzić małoletnie ofiary.

Rodzice boją się o swoje dzieci



O szczegółach tej sprawy Łowcy Pedofili, których zaalarmowali rodzice zagrożonych uczniów, opowiedzieli Wirtualnej Polsce. 



– Od wczoraj dostaliśmy bardzo dużo wiadomości od zaniepokojonych rodziców z wielu miast w Polsce, w tym m.in. Polic, Torunia czy położonego w województwie kujawsko-pomorskim Warlubia. Wysyłają nam maile, jakie przekazali im dyrektorzy szkół, do których chodzą ich dzieci – wyjaśnił portalowi Alex członek Fundacji ECPU Polska: Łowcy Pedofili. 



Doniesienia te zostały potwierdzone również przez policję, która już prowadzi postępowanie w sprawie opisywanych zgłoszeń.



– Otrzymaliśmy takie zgłoszenia. Prowadzimy postępowanie dotyczące fałszywego alarmu. Z naszych ustaleń wynika, że wiadomości nie były kierowane personalnie do konkretnych osób z danej szkoły. Przypominają i przychodzą z podobnych adresów, co te pojawiające się przy okazji matur lub innych szkolnych egzaminów – wyjaśnia Wojciech Chrostowski z toruńskiej policji.



Wiadomości mogą wysyłać boty



Choć maile trafiły do wielu placówek w całej Polsce, zagrożenie może być jedynie mistyfikacją, za którą odpowiadają boty. Tak uważają przedstawiciele Fundacji ECPU, którzy zauważyli mogące o tym świadczyć prawidłowości.



– W jednych po prostu nie ma imienia, jest tylko informacja o ośmiolatce np. z klasy II B, w innych pojawia się np. Maja, czyli popularne imię. Więc dosyć łatwo trafić w kogoś, kto może poczuć się zagrożony, jak pan Adrian, jeden z rodziców, który przesłał nam tę wiadomość. A samo znalezienie maili do szkół to żaden problem – wyjaśnia Alex.



Pomimo podejrzeń, że groźby nie są realne, Łowcy Pedofili apelują, aby rodzice zachowali wzmożoną czujność.



– Nie należy popadać w paranoję, jednak skala problemu i przekrój społeczny osób wpadających w nasze sidła jest ogromny. Wszelkie tego typu pogróżki i przesłanki należy zgłaszać na policję. Warto także zwrócić uwagę na to, aby te młodsze dzieci były ze szkoły odbierane przez kogoś dorosłego. Jeśli sami nie możemy, to byłoby dobrze, gdyby danego dnia jeden rodzic odebrał kilkoro dzieci i bezpiecznie odprowadził do domów – sugeruje członek grupy, przypominając jednocześnie, że przyzwyczailiśmy się do obecności dzieci w sieci przez zajęcia zdalne.

I dodaje: – To się skończyło, a dziecko tam zostało.

22.09.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sw)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Mandaty są za wysokie? Zdaniem eksperta tak. Mandaty powinny być nieuchronne

Mandaty powinny być nieuchronne, ale niższe, a system punktowy wymaga wielu zmian, bo jest nadmiernie restrykcyjny – uważa były szef Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD).

W styczniu – przypomnijmy – prawo drogowe zostało zaostrzone po raz pierwszy w tym roku. Te zmiany spowodowały, że kwoty mandatów w policyjnym taryfikatorze poszły w górę.

17 września weszły w życie kolejne znowelizowane przepisy drogowe zaostrzające taryfikator punktów karnych.

Co się zmieniło w prawie drogowym?

Do niedawna było to maksymalnie 10 punktów, po zmianie przepisów limit wynosi 15 punktów. Taka kara jest przewidziana za najpoważniejsze wykroczenia. Na liście znajduje się np. wyprzedzanie na przejściach dla pieszych czy prowadzenie auta po alkoholu.

Przez takie rozwiązanie osoba, która po raz kolejny przekroczy prędkość o np. 9 km/h, nie zapłaci 50 zł tylko 100 zł. Najmocniej zaboli to jednak w przypadku poważniejszego łamania przepisów:

- przekroczenie prędkości o ponad 30 km/h – mandat 800 zł; w przypadku recydywy to 1600 zł,
- o ponad 40 km/h – recydywa 2000 zł,
- o ponad 50 km/h – recydywa 3000 zł,
- o ponad 60 km/h – recydywa 4000 zł,
- o ponad 70 km/h – recydywa 5000 zł.

W przypadku recydywy podwaja się tylko kwota mandatu. Liczba punktów karnych zostaje bez zmian.

Wcześniej każdy kierowca mógł zaliczyć kilkugodzinny płatny kurs w wojewódzkim ośrodku szkolenia kierowców i wtedy z jego konta „znikało” 6 punktów karnych.
Od 17 września nie ma już takiej możliwości. Punkty karne będą anulowane dopiero po 2 latach od opłacenia mandatu.

Będą kłopoty ze ściągalnością

Marek Konkolewski, były radca i ekspert w Komendzie Głównej Policji, były dyrektor CANARD-u, znany jest z bezwzględnego stosunku do piratów drogowych i wykroczeń popełnianych przez kierowców. Dziś jednak w wywiadzie dla Onetu krytykuje zmiany w systemie karania kierowców. I punktowym, i mandatowym.

Ostro ocenia m.in. sztywną konstrukcję taryfikatora punktowego. I podaje przykład. Kierowca jedzie lewym pasem na drodze dwupasmowej, zbliża się do przejścia dla pieszych. Gdy jest blisko przejścia, z prawej strony wkracza na nie pieszy. Odległość pieszego od pojazdu jest duża, nie ma najmniejszego zagrożenia, wpływ kierowcy na sytuację jest znikomy. Formalnie jednak kierowca nie ustąpił pierwszeństwa pieszemu i powinien zapłacić 1500 zł mandatu oraz otrzymać 15 punktów karnych.

Kolejny przykład: za spowodowanie kolizji i zniszczenie komuś nowego samochodu kierowca dostanie 10 punktów karnych. Inny dostanie 12 punktów za trzymanie w dłoni telefonu podczas jazdy.  Zdaniem rozmówcy Onetu te przykłady pokazują niedostosowanie kary do stopnia winy i zagrożenia.

Dziś – zdaniem Konkolewskiego – ktoś, kto pracuje jako kierowca, jest bardzo zagrożony utratą prawa jazdy. Wystarczy w ciągu 2 lat popełnić dwa „duże” wykroczenia, żeby przekroczyć limit 24 punktów karnych.

Według niego błędem jest także likwidacja szkoleń, dzięki którym można było zmniejszyć sobie liczbę punktów karnych. Jego zdaniem nieprawdą jest, że w tych kursach zawsze uczestniczyły te same osoby. Było inaczej, kierowcy po kursie schodzili – jak powiedział Onetowi – ze „złej ścieżki”.

Marek Konkolewski zwrócił też uwagę na drastyczną podwyżkę mandatów. Już wcześniej, gdy były one wielokrotnie niższe, pojawiały się problemy z ich egzekucją. Teraz z pewnością będą z tym jeszcze większe problemy.

Jego zdaniem – jak mówi – mandaty powinny być nieuchronne, a nie zbyt wysokie w odniesieniu do możliwości kierowców, zwłaszcza że nie w każdym przypadku mamy do czynienia z umyślnym popełnieniem wykroczenia. Konkolewski przekonuje, że funkcjonariusze powinni częściej korzystać z możliwości ukarania kierowców pouczeniem.

Przypuszcza jednak, że mogą bać się sięgać po tę formę dyscyplinowania kierowców, choć jest ona dopuszczalna i skuteczna.

22.09.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sw)

 

Belgia, biznes: Belgia „chemiczną potęgą” eksportową. W UE tylko jeden kraj wypada lepiej

W ubiegłym roku z państw Unii Europejskiej wyeksportowano poza granice UE produkty przemysłu chemicznego warte 459 mld euro.

W 2011 r. eksport przemysłu chemicznego z UE do państw spoza UE wynosił jeszcze tylko 266 mld euro. W ciągu dekady eksport ten zwiększał się w tempie około 5% rocznie - wynika z danych opublikowanych na stronie internetowej unijnego biura statystycznego Eurostat.

Największym eksporterem produktów chemicznych poza granice UE są Niemcy. W 2021 r. niemieckie firmy chemiczne odnotowały eksport do państw spoza UE na poziomie 121 mld euro.

Drugie miejsce w tym zestawieniu zajęła Belgia. Eksport produktów chemicznych z kraju ze stolicą w Brukseli do państw spoza UE wyniósł w 2021 r. 67 mld euro. W przypadku Irlandii było to 56 mld euro, a w przypadku Francji 48 mld euro.

Również Holandia jest ważnym unijnym eksporterem produktów chemicznych. W ubiegłym roku holenderski eksport produktów chemicznych do państw spoza UE osiągnął poziom 42 mld euro.

Głównymi odbiorcami produktów chemicznych z Unii Europejskiej są Stany Zjednoczone. W 2021 r. do USA z państw UE trafiły produkty chemiczne warte aż 115 mld euro.

Eksport produktów chemicznych z UE do Wielkiej Brytanii wyniósł w 2021 r. 45 mld euro, do Szwajcarii 40 mld euro, do Chin 33 mld euro, a do Rosji 20 mld euro - poinformowało biuro Eurostat.

24.09.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.
 
(łk)

 

  • Published in Biznes
  • 0

Belgia: Ilu ludzi źle ocenia stan zdrowia? „W tej grupie najgorsze wyniki”

Około 14,8% mieszkańców Unii Europejskiej, pochodzących spoza UE, źle ocenia stan swojego zdrowia - wynika z danych biura statystycznego Eurostat.

Mieszkańcy UE, posiadający obywatelstwo krajów należących do UE, rzadziej źle oceniają stan swojego zdrowia. W przypadku obywateli państw UE mieszkających w ojczyźnie odsetek ten wynosi 8%, a w przypadku obywateli państw UE, mieszkających w innych krajach tej wspólnoty jest to 10%.

W Belgii źle stan swojego zdrowia ocenia 9,8% rodowitych mieszkańców, 9,4% imigrantów z innych państw UE oraz 12,6% imigrantów z państw nienależących do UE. Dane te dotyczą 2020 r.

Krajem UE, którego rodowici obywatele najgorzej oceniają stan swojego zdrowia, jest Chorwacja (14,8%). Najmniejszy odsetek ludzi źle oceniających stan swojego zdrowia jest wśród obywateli Malty (3,7%).

Jeśli chodzi o imigrantów spoza UE, to najgorzej stan zdrowia oceniają ci, którzy mieszkają w Niemczech. Aż 28,7% z nich wyrażało w 2020 r. negatywne zdanie na temat stanu własnego zdrowia. Z kolei w Polsce odsetek ten był najniższy i wyniósł jedynie 2,3% - wynika z danych biura Eurostat.

22.09.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.
 
(łk)

 

Subscribe to this RSS feed