Z danych różnych stowarzyszeń wynika, że liczbie kilkuset niepełnosprawnych dzieci odmówiono możliwości transportu do szkoły, z powodu braku kierowców i opiekunów.

List otwarty napisany wspólnie przez Stowarzyszenie Rodziców Dzieci Niesłyszących i Słabosłyszących, Belgijskie Stowarzyszenie na rzecz Dzieci z Trudnościami w Uczeniu się, Coeur-à-Corps i Autyzm-Belgia, wzywa ministrów do podjęcia skutecznych działań przeciwko wspomnianym brakom kadrowym.

Według Bernarda Hubiena, sekretarza generalnego stowarzyszenia rodziców UFAPEC, sytuacja, która była problematyczna od kilku lat, jest obecnie „nie do zniesienia”, zwłaszcza od początku nowego roku szkolnego. „To zaniedbanie ze strony odpowiedzialnych ministrów spowodowało ten kryzys, ponieważ pozwolili oni na pogorszenie się i tak już problematycznej sytuacji” – stwierdził Hubien.

Rodzice często nie są w stanie towarzyszyć dzieciom w drodze do szkoły, niekiedy też jeden z rodziców musi zrezygnować z pracy, aby dowieźć dziecko, co nie zawsze jest możliwe. Prowadzi to do sytuacji, w której większość uczniów musi pozostać w domu i dlatego młodzi ludzie zostają „pozbawieni podstawowego prawa do edukacji” – napisano w liście.

„Często mówi się nam, że problem dotyczy niewielu dzieci, ale one nadal potrzebują transportu szkolnego, nawet bardziej niż inne. W rezultacie osoby niepełnosprawne w naszym społeczeństwie są odsuwane na margines” - dodał Hubien.

27.09.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

W pierwszych sześciu miesiącach tego roku tzw. mediana ceny mieszkań wyniosła w Belgii 226 tys. euro. To o ponad 5% więcej niż rok wcześniej – wynika z danych Belgijskiego Urzędu Statystycznego Statbel.
 
Mediana ceny na poziomie 226 tys. euro oznacza, że połowa mieszkań kosztowała więcej niż 226 tys. euro, a połowa mniej. Statbel, obliczając średnią, brał pod uwagę akty sprzedaży nieruchomości zarejestrowane w ministerstwie finansów.
 
Wiele osób uważa, że mediana ceny daje lepszy obraz sytuacji na rynku niż średnia cena. Średnia cena może być na przykład zawyżona przez najdroższe, luksusowe nieruchomości w najlepszych lokalizacjach.
 
Mediana ceny domów wolnostojących w Belgii wyniosła w pierwszym półroczu 2022 r. 357 tys. euro. Oznacza to, że połowa takich domów kosztowała mniej niż 357 tys. euro, a połowa więcej. Mediana cen domów wzrosła w ciągu roku o ponad 8%.
 
Statbel dzieli nieruchomości mieszkalne w Belgii na trzy kategorie: domy wolnostojące, mieszkania (np. w blokach, kamienicach itp.) oraz domy przylegające do siebie ścianami (np. w zabudowie bliźniaczej czy szeregowej).
 
Mediana ceny domów w zabudowie bliźniaczej lub szeregowej wyniosła w pierwszym półroczu 2022 r. 252 tys. euro. To o prawie 10% więcej niż rok wcześniej.

Najdroższe są więc domy wolnostojące, a najtańsze mieszkania. Domy w zabudowie bliźniaczej i szeregowej są droższe niż mieszkania, ale wyraźnie tańsze niż domy wolnostojące.
 
27.09.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

42 rodowodowe psy husky szukają nowego domu po tym, jak ich właściciel trafił do szpitala. Obecnie psy są pod opieką schroniska Husky's ForeverHome w gminie Grimbergen w Brabancji Flamandzkiej.

Husky były specjalnie hodowane do celów sportowych i jako takie różnią się od psów husky hodowanych jako zwierzęta domowe.

„Istnieje znacząca różnica pomiędzy sportowymi psami husky a udomowionymi psami husky. Szukamy nowych rodzin zastępczych dla psów. Ich właściciel został przyjęty do szpitala i nie jest już w stanie opiekować się wszystkimi psami” - poinformowała Fabienne Engelen z Husky's ForeverHome w rozmowie z VRT Radio 2.

Engelen przyznaje, że znalezienie domu dla psów będzie trudne. „Mają specyficzne potrzeby” - dodała. Husky sportowe nie są przyzwyczajone do siedzenia w domu i są jeszcze bardziej energiczne niż inne psy tej rasy.

„Generalnie rzecz biorąc, wszystkie psy rasy husky wymagają dużej ilości ruchu. Dwa spacery trwające co najmniej godzinę dziennie to absolutne minimum. Mogą chodzić na smyczy, ponieważ są przyzwyczajone do ciągnięcia sań. Są uparte, nie słuchają. Musisz być tak samo uparty, jak twój pies" – podsumowała Engelen.

27.09.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Nie będzie różnicy między osobami, które w Polsce będą zarabiały duże czy mało. I jedni, i drudzy będą mieli głodowe emerytury. Czy Polaków czeka biedna starość?

Najnowszy raport OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju skupiająca 38 wysoko rozwiniętych i demokratycznych państw) nie pozostawia złudzeń: stopa zastąpienia w Polsce będzie jedną z najniższych w krajach rozwiniętych.

Wyjaśnijmy, że stopa zastąpienia to wskaźnik procentowy pokazujący różnicę między wynagrodzeniem a przeciętną emeryturą. Mówiąc prościej – stopa zastąpienia pokazuje, jaka emerytura zastąpi nam naszą pensję.

Mamy w związku z tym złą wiadomość dla osób przechodzących na emeryturę. Otóż wyliczenia pokazują – jak donosi „Super Express” – że trudno spodziewać się, żeby rok 2023 przyniósł relację emerytury do płac na poziomie wyższym niż 50 proc.

Kapitał początkowy podnosi emeryturę

Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, ocenia, że stopa zastąpienia wciąż pozostaje jednak na relatywnie wysokim poziomie. A to dzięki temu – jak  informuje Business Insider – że na emerytury na razie przechodzą osoby, które przynajmniej kilka lat przepracowały w starym systemie, co daje im tzw. kapitał początkowy podnoszący świadczenie. Dzięki temu sytuacja dzisiejszych 50- i 60-latków nie jest najgorsza.

Jak policzył serwis superbiz.se.pl, jeśli mężczyzna uzbierał kapitał początkowy w wysokości 500 tys. zł, to po przejściu na emeryturę jego świadczenie od razu będzie wynosiło 2777 zł (kwota kapitału przez liczbę miesięcy, które mu pozostały na tym świecie).

Jeśli odroczy emeryturę o dwa lata, to emerytura wzrośnie do 3205 zł. Jeśli do tego uwzględnimy, że w wyniku waloryzacji wartość świadczenia urośnie o 8 proc., to kwota wzrośnie do 3461 zł. To aż o 684 zł więcej – podkreśla superbiz.se.pl.

W ocenie Łukasza Kozłowskiego prawdziwy problem pojawi się, gdy na emerytury zaczną przechodzić osoby urodzone w końcówce lat 70 i w latach 80.

– Ich stopy zastąpienia obniżą się do poziomu 30 proc., a w przypadku kobiet może być to poziom rzędu ok. 25 proc. – powiedział Business Insider.

Wolą pracę niż emeryturę

Dlatego nie dziwi, że coraz więcej emerytów – zamiast przejście na emeryturę – wybiera pracę zarobkową. I to pomimo protestów społecznych, jakie towarzyszyły podwyższeniu wieku emerytalnego przez rząd PO-PSL (do 67 lat dla kobiet i mężczyzn). PiS ugiął się pod tą presją i przywrócił stan sprzed zmiany: 60 lat dla kobiet, 65 dla mężczyzn.

Według portalu Subiektywnie o Finansach, pod koniec ubiegłego roku pracowało 819 tys. emerytów, aż o 50 proc. więcej niż jeszcze 10 lat wcześniej – w roku 2011.

27.09.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sw)