Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Słowo dnia: Spits
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 26 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Rośnie sprzedaż nieruchomości, ale ceny też wyższe!
Belgia: Trwa produkcja słynnego piwa z kwaśnych wiśni!
Belgia, Ostenda: Otwarto wystawę... nietypowych śmieci porzuconych na plażach
Temat dnia: Koniec z lekami za mniej niż 1 euro?
Słowo dnia: Vers eten
Belgia: Deficyt budżetowy wciąż wysoki
Belgia, biznes: Dobry tydzień! Najmniej bankructw od początku roku
Belgia: Antykoncepcja o wartości prawie 10 mln euro trafi na... śmietnik?!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Młodzi nie chodzą już do banku

Banki rozbudowują i udoskonalają cyfrowe kanały komunikacji, aplikacje na telefon czy dostęp online. W ten sposób zaspokajają potrzeby młodego klienta. Tradycyjne kanały komunikacji, takie jak wizyta w oddziale, wybiera już tylko 30-40 proc. posiadaczy kont bankowych - stwierdzili uczestnicy Kongresu Bankowości Detalicznej.

„Mamy dwie grupy klientów, o które walczymy: osoby, które stawiają na kanały zdalne - to jest młode pokolenie i klientów dojrzałych, o dobrym statusie finansowym. Ta druga grupa klientów potrzebuje swobody wyboru, nie możemy jej naciskać, niczego narzucać” – powiedział Marek Tomczuk, wiceprezes Banku Pekao S.A.

Podkreślił, że komunikacja tradycyjna jest droższa od cyfrowej, mniej więc się opłaca bankom. „Trzeba pamiętać, że jednostkowa interakcja w digitalu jest około dwudziestokrotnie tańsza od wizyty w oddziale. Mamy naturalny bodziec, żeby migracja klientów szła w kierunku kanałów cyfrowych” - zauważył Tomczuk.

W kontekście cyfryzacji banków ogromne znaczenie ma zapewnienie bezpieczeństwa zarówno środków finansowych, jak i danych osobowych klientów. „Inwestujemy w bezpieczeństwo i wydatki na ten cel rosną u nas najszybciej. Kluczowe jest zabezpieczenie przed utratą pieniędzy i te inwestycje rozumiemy jako permanentny komponent digitalizacji oraz bankowości mobilnej. Robimy znacznie więcej niż wymagają od nas regulacje. Mamy kampanię informacyjną, jak się zachowywać w sieci, udzielamy porad, gdy powstanie problem z bezpieczeństwem w telefonie” – powiedział Cezary Kocik, wiceprezes mBanku S.A.

Jan Emeryk Rościszewski, wiceprezes PKO Banku Polskiego podkreślił, że aplikacja mobilna powinna być przede wszystkim bezpieczna, przyjazna i zapewniać dostęp do produktów bankowych. „Ale najważniejszy jest produkt, bo jeśli produkt jest źle skrojony, to nawet najlepsza aplikacja go nie sprzeda” - zaznaczył wiceprezes PKO Banku Polskiego.

W komunikacji z klientem bardzo istotna jest prostota, czytelność i zrozumiały język. „Ma być prosto i przejrzyście, ograniczają nas tylko regulacje” – mówił Marcin Giżycki, wiceprezes ING Banku Śląskiego S.A.

Giżycki jest przekonany, ze w kontaktach klienta z bankiem wygra najbardziej naturalny interfejs użytkownika, czyli głos. „Firmy technologiczne już dawno o tym wiedzą. To jest naturalne miejsce dla bankowania za 10-20 lat” – powiedział wiceprezes ING Banku Śląskiego S.A.

Przeniesienie komunikacji głosowej do kanału cyfrowego stanowi wyzwanie dla banków. Przykładem jest działający od roku, pierwszy w polskiej bankowości automatyczny asystent Milla, o czym mówił Wojciech Rybak, wiceprezes Banku Millenium S.A. Z chatbotem można się komunikować głosem i za pomocą klawiatury.

„Ponad połowa osób, które korzystają z tego asystenta, to ludzie młodzi, ale prawie 90 proc. interakcji stanowi komunikacja tekstowa, 11 proc.- głosowa. Istnieje grupa klientów, która coraz częściej będzie korzystać z tego narzędzia. Milla będzie się uczyć i rozszerzać swoje możliwości” – mówił Wojciech Rybak.

Podkreślił, że klienci z jednej strony lubią rozwiązania cyfrowe, ale z drugiej 30-40 proc. z nich dalej przychodzi do oddziałów.

O tajnikach komunikacji z pokoleniem „Z” mówił Jan Emeryk Rościszewski, wiceprezes PKO Banku Polskiego.

„Pokolenie, które urodziło się w 1998 r. czy w 2000 r. przyszło na świat ze smartfonem w ręku. ‘Z’ to pierwsze pokolenie, które w niczym nie odbiega od swoich rówieśników na Zachodzie” – powiedział Rościszewski. Jego zdaniem są to ludzie niezwykle ciekawi świata, poszukujący permanentnie prawdy w internecie. „Próby zmanipulowania tego pokolenia pod kątem produktu, systemu sprzedaży spełzną na niczym. Musimy się z nim komunikować w sposób bardzo uczciwy”- podkreślił Rościszewski.

Aleksandra Sroka-Krzyżak, dyrektor ds. strategii PKO Banku Polskiego mówiła o tym, że bank ma przewagę nad innymi branżami, ponieważ wie znacznie więcej o kliencie, potrafi go sprofilować, widzi za co płaci.

„My mamy tę unikalną korzyść, że mamy aplikację i klienci logują się u nas średnio 8-9 razy w tygodniu. Chcemy powalczyć o więcej wizyt w aplikacji, social media nie dodają tym wizytom wartości. Wolimy, aby kontakt klienta z bankiem odbywał się w naszych kanałach” – dodała Sroka-Krzyżak.


24.11.2019 Niedziela.BE// źródło: Centrum Prasowe PAP.

(kmb)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Belgia: Polak wszedł do przypadkowego mieszkania i zgwałcił śpiącą kobietę. „Był kompletnie pijany”

31-latek wszedł do przypadkowego mieszkania i wykorzystał seksualnie kobietę, która spała we własnym łóżku. Kiedy do mieszkania wrócił mąż ofiary, sprawca go pobił i uciekł – przypomina dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Do zdarzenia doszło 24 marca tego roku w miejscowości Zelzate. Oskarżony R. G. wypił wieczorem dwanaście półlitrowych piw, był kompletnie pijany oraz „bardzo podniecony seksualnie”, tłumaczył jego adwokat.

R. G. wchodził tego dnia na internetowe strony erotyczne i w efekcie dostał kilka fałszywych wiadomości od kobiet, które rzekomo szukały seksu. Oskarżony ma niski iloraz inteligencji, co w połączeniu z alkoholem zaowocowało tym, że sytuacja wymknęła mu się tego wieczora spod kontroli, tłumaczył jego prawnik.
31-latek wszedł do nieznanego sobie mieszkania z Zelzate i udał się do sypialni. Tam, grożąc nożem, wykorzystał seksualnie śpiącą w łóżku kobietę.

– Przeżywanie seksualności przez R. G. jest kompletnie zaburzone – stwierdził prokurator, cytowany przez dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Kiedy do domu wrócił mąż ofiary, R. G. go zaatakował i pobił. Następnie uciekł, położył się przy pobliskim kanale i… zasnął. Sprawca zostawił na miejscu zdarzenia nóż i telefon komórkowy, więc szybko ustalono jego tożsamość i został aresztowany.

R. G. przyznał się do winy. Sąd pierwszej instancji skazał go na karę 7 lat pozbawienia wolności, 10 lat pozbawianie praw publicznych oraz 15 lat nadzoru sądowego (co może oznaczać, w zależności od oceny sądu, ponowne pozbawienie lub ograniczenie wolności).

Sprawa trafiła do sądu wyższej instancji. Adwokat oskarżonego zaapelował do sędziów, by karę więzienia dla jego klienta obniżono z 7 do 5 lat. Sąd w Gandawie ogłosi wyrok w połowie grudnia, informuje „Het Laatste Nieuws”.

 

24.11.2019 Niedziela.BE

(łk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Statystycznie każdego dnia blisko 50 Polek słyszy diagnozę rak piersi. Eksperci podkreślają: im szybciej zdiagnozujemy zmiany, tym większe szanse na wyleczenie

Mimo licznych kampanii edukacyjnych oraz częstszego zwracania uwagi społeczeństwa na to, jak ważne jest regularne wykonywanie badań, wciąż Polacy mają niewystarczającą wiedzę na temat nowotworu piersi. Jak pokazuje najnowsze badanie sondażowe dotyczące wiedzy Polaków nt. raka piersi, przeprowadzone w ramach kampanii „BreastFit. Kobiecy Biust. Męska sprawa” – tylko połowa kobiet regularnie wykonuje samobadanie piersi, które wspiera wczesną diagnostykę raka piersi. To istotne o tyle, że wcześnie wykryty nowotwór jest dziś w większości przypadków uleczalny.

Kampania „BreastFit. Kobiecy Biust. Męska sprawa” skierowana jest zarówno do kobiet, jak i do mężczyzn. Ma z jednej strony zachęcić kobiety do systematycznych badań, a z drugiej – podkreślić rolę męskiego wsparcia w trakcie choroby oraz zachęcaniu bliskich kobiet do regularnych badań.

– Według najświeższych statystyk w Polsce każdego roku blisko 19 tys. kobiet dowiaduje się o diagnozie – rak piersi, ponad 6 tys. umiera z tego powodu.To bardzo zła informacja, bo gdybyśmy chcieli zmieścić się w europejskiej średniej, tych zgonów w stosunku do liczby zachorowań powinniśmy mieć o ok. 1,5 tys. mniej. Ciągle mamy więc bardzo dużo do zrobienia – podkreśla dr n. med. Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld z Kliniki Nowotworów Piersi i Chirurgii Rekonstrukcyjnej Centrum Onkologii w Warszawie.

Rak piersi jest najczęściej występującym nowotworem wśród kobiet. Statystycznie każdego dnia taką diagnozę słyszy blisko 50 Polek. Dzieje się tak, ponieważ – mimo kampanii edukacyjnych i podkreślania, jak ważne są regularne badania – rak piersi nadal wykrywany jest na zbyt późnym etapie.

Co istotne, większość Polek (73 proc.) wie, jak samodzielnie badać piersi, choć nadal pozostaje blisko 1/3, która nie wie, jak powinno się wykonywać to badanie. Co więcej, zdecydowana większość Polaków (72 proc.) nie wie, w jakim dniu cyklu miesiączkowego powinno się wykonywać samobadanie piersi i zaledwie 7 proc. ma świadomość, że powinno ono zostać wykonane pomiędzy 5. a 10. dniem cyklu – wynika z badania przeprowadzonego w ramach kampanii „BreastFit. Kobiecy Biust. Męska sprawa” na zlecenie Fundacji Onkocafe – Razem Lepiej oraz Novartis Oncology.

– Mamy jeszcze dużo do zrobienia i głównie dotyczy to profilaktyki. To, czy wyleczymy raka piersi, zależy przede wszystkim od tego, na jakim etapie choroby zaczniemy go leczyć. Im wcześniej zaczniemy diagnozować pacjentkę z powodu jakiegoś guzka w piersi i im wcześniej wdrożymy leczenie – tym większa szansa. Oczywiście, to nie wygląda tak dobrze, jak w bogatszych krajach Unii, ale z każdym rokiem widać poprawę – mówi dr Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld.

Rak piersi jest najczęściej występującym nowotworem wśród Polek, a diagnoza we wczesnym stadium, kiedy zmiany w piersi są niewielkie, daje prawie 100-procentową szansę na wyleczenie. Mimo to Polki nadal zbyt rzadko wykonują badania diagnostyczne i samobadanie piersi, które pozwala zauważyć pierwsze niepokojące zmiany. Badanie sondażowe, przeprowadzone w ramach kampanii „BreastFit. Kobiecy Biust. Męska sprawa”, pokazuje, że 42 proc. Polaków ma świadomość, że takie samobadanie powinno się przeprowadzać co najmniej raz w miesiącu. Ale regularnie wykonuje je tylko połowa Polek. Prawie 50 proc. kobiet w ogóle nie wykonuje comiesięcznego samobadania piersi.

Dlaczego zatem Polki nie przeprowadzają samobadania? Głównym powodem (45%) jest zapominanie o tym ważnym badaniu. Wśród innych powodów pojawiają się: strach przed wyczuciem czegoś (15%), niewiedza odnośnie do konieczności regularnego przeprowadzania samobadania (11%), fakt, iż badanie jest nieprzyjemne (3%) oraz wstyd (1%).

– Wcześnie wykryty rak piersi jest w wielu przypadkach w stu procentach wyleczalny, zatem nie ma się czego bać, trzeba działać – podkreśla Anna Kupiecka, prezes Fundacji OnkoCafe – Razem Lepiej.

Jak podkreśla Anna Kupiecka, dziś rak piersi w Polsce wykrywany jest na coraz wcześniejszych etapach i sytuacja powoli się poprawia. Zmian wymaga jednak system leczenia i opieki nad pacjentami onkologicznymi.

– Kiedyś mówiliśmy, że nadal zbyt wiele kobiet zgłasza się do lekarza z zaawansowanym stadium choroby. Wydaje się, że dziś jest już troszeczkę lepiej, niemniej wciąż cały system i organizacja leczenia raka piersi w Polsce szwankuje. Od października miały być Breast Unity, ale już słychać głosy, że w najbliższym czasie nie uda się zawrzeć kontraktów na realizację tego rodzaju świadczeń. To nas bardzo smuci. Staramy się gonić Europę Zachodnią w leczeniu nowotworów piersi, a tymczasem śmiertelność z tego powodu w ostatnich kilku latach zamiast maleć wzrosła – mówi Anna Kupiecka. – Przed nami jeszcze wiele do zrobienia. Leczenie powinno być wdrażane jak najwcześniej, zgodne z najnowszą wiedzą medyczną. Niestety, organizacja całego procesu wykrywania, kompleksowego leczenia i zaopiekowania pacjentki z rakiem piersi wciąż pozostawia wiele do życzenia.

Jak podkreśla, obok właściwego leczenia pacjentki potrzebują również wsparcia swoich rodzin, bliskich i partnerów. Właśnie na tę potrzebę zwraca uwagę kampania „BreastFit. Kobiecy Biust. Męska sprawa”, której celem jest z jednej strony zachęcenie kobiety do systematycznych badań, a z drugiej strony zwrócenie uwagi na to, jak ważne jest wsparcie bliskich w trakcie choroby nowotworowej.

W tej kwestii wyniki badania sondażowego są optymistyczne – 90 proc. mężczyzn jest świadomych, że wsparcie dla chorej na raka piersi jest bardzo ważne. 64 proc. mężczyzn zadeklarowało, że zachęca swoje partnerki bądź bliskie kobiety do badań. Nadal pozostaje jednak blisko 35 proc. mężczyzn, którzy przyznają, że nie pamiętają lub nie robią tego w ogóle.

 

24.11.2019 Newseria.pl

 

  • Published in Belgia
  • 0

1,5 mln dzieci w Polsce mieszka w tzw. chorych domach. Źle ogrzewane, zawilgocone i niedoświetlone budynki mają olbrzymi wpływ na ich zdrowie

Wilgoć, niska temperatura, brak światła i nadmierny hałas to cztery główne czynniki ryzyka istniejące w tzw. chorych domach. Dzieci, które mieszkają w złych warunkach, a jest ich ok. 1,5 miliona, ponadczterokrotnie częściej cierpią na astmę, alergie, kaszel, świszczący oddech czy atopowe zapalenie skóry. Na takie dolegliwości bardziej niż mieszkańcy bloków narażone są dzieci przebywające w domach jednorodzinnych na obszarach podmiejskich, bo większość takich budynków jest nieodpowiednio ogrzewana i niedoświetlona – wynika z V edycji raportu „Barometr zdrowych domów”, który powstał z inicjatywy Grupy VELUX.

– W budynkach spędzamy 90 proc. naszego czasu. Dzisiejsze pokolenia nazywa się nawet „Indoor Generation”. Dyskutujemy bardzo wiele o skażeniu środowiska, smogu, o tym, co na zewnątrz budynków, i to są bardzo ważne tematy, ale zapominamy, że największy wpływ na nasze życie, zdrowie i kondycję mają warunki, w jakich mieszkamy – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Jacek Siwiński, prezes VELUX Polska.

W Polsce aż 1,5 mln dzieci mieszka w domach, których stan techniczny może wywierać negatywny wpływ na ich zdrowie i zdolności uczenia się. W całej Europie problem dotyka 26 mln, czyli co trzeciego dziecka – wynika z najnowszego raportu „Barometr zdrowych domów” opracowanego przez instytut RAND Europe na zlecenie Grupy VELUX we współpracy m.in. z Global Compact Network Poland oraz Instytutem Matki i Dziecka.

Dziś jedna czwarta zgonów dzieci przed 5. rokiem życia jest spowodowana przez skażenie środowiska i powietrza, do którego budynki przyczyniają się w dużym stopniu. Dlatego autorzy raportu podkreślają, że poprawa stanu budynków i dekarbonizacja zasobów budowlanych jest kluczowa dla zdrowia obecnych i przyszłych pokoleń.

– Szacuje się, że dzieci spędzają nawet 20 godzin dziennie w zamkniętych pomieszczeniach, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym. W związku z tym są narażone m.in. na nieprawidłową wentylację, zawilgocenie, nieodpowiednią ilość światła dziennego czy zbyt niską temperaturę. To wszystko może prowadzić do różnych dolegliwości. Zgłasza je nawet 30 proc. dzieci mieszkających w tzw. chorych budynkach. Dlatego tak ważne są starania zmierzające do modernizacji budownictwa – podkreśla dr n. med. Alicja Karney, kierownik Oddziału Hospitalizacji Jednego Dnia w Instytucie Matki i Dziecka.

Wilgoć, brak światła, niska temperatura i nadmierny hałas to według raportu cztery czynniki, które mają największy wpływ na stan zdrowia mieszkańców. U dzieci mieszkających w domach dotkniętych jednym z tych czterech czynników prawdopodobieństwo wystąpienia problemów zdrowotnych jest o 1,7 razy wyższe. Dzieci narażone na wszystkie te cztery czynniki zmagają się z problemami zdrowotnymi ponad 4 razy częściej. Cierpią m.in. na atopowe zapalenie skóry, kaszel, świszczący oddech, alergię czy astmę, na którą już w tej chwili w Polsce choruje prawie 26 proc. dzieci. Te problemy ze zdrowiem nie ustępują po okresie dzieciństwa i utrzymują się również w dorosłym życiu.

– Od wielu lat podnosimy problem tego, że dzieci żyją w tzw. chorych budynkach. Przebywanie w nich wiąże się z różnymi dolegliwościami i jest szczególnie niebezpieczne dla dzieci małych, do 5–7 roku życia, które nie mają jeszcze w pełni wykształconego układu odpornościowego – mówi dr Alicja Karney.

Raport pokazuje, że dzieci mieszkające w domach jednorodzinnych na obszarach podmiejskich są bardziej narażone na problemy zdrowotne w porównaniu ze swoimi rówieśnikami mieszkającymi w blokach. Wynika to z faktu, że większość budynków jednorodzinnych jest nieodpowiednio ogrzewana i niedoświetlona.

– Połowa polskiego społeczeństwa mieszka w domach jednorodzinnych. Te stanowią ilościowo 9 razy większą grupę niż budynki wielorodzinne i do tej pory nie zostały szeroko objęte programami termomodernizacyjnymi, w związku z czym są bardzo zaniedbane. 70 proc. budynków jednorodzinnych w Polsce jest ogrzewanych przy pomocy nieefektywnych systemów grzewczych, często węglowych, przez co są źródłem niskiej emisji i głównym źródłem zanieczyszczenia powietrza w Polsce – podkreśla Jacek Siwiński. – Dzieci są najbardziej narażone na wpływ negatywnych warunków życia. Mówiąc o dzieciach i ich sytuacji w związku z warunkami mieszkaniowym chcemy wywołać debatę wokół renowacji budynków i warunków mieszkaniowych polskich rodzin oraz ich skutków dla zdrowia i gospodarki.

Opracowany na zlecenie Grupy VELUX „Barometr zdrowych domów” zwraca też uwagę na wpływ zanieczyszczonego powietrza na zdrowie dzieci. Według WHO na liście 50 miast w Europie z najbardziej skażonym powietrzem, aż 36 znajduje się w Polsce. Badania potwierdziły, że u jednej czwartej dzieci, które umierają przed ukończeniem 5 roku życia, zgon spowodowany był pośrednio lub bezpośrednio przez skażone środowisko, w którym żyły.

– Dzieci cierpią najbardziej z powodu niskiej jakości powietrza, bo są niższe, a największe stężenie pyłów zawieszonych jest do 1,5 metra wysokości. Im wyżej, tym te cząstki PM2,5 czy PM10 są bardziej rozrzedzone w powietrzu. Wyprowadzenie małego dziecka w wózku na spacer w okresie smogowym naraża je na wyższe stężenia niż w przypadku osoby dorosłej – tłumaczy Kamil Wyszkowski, prezes zarządu Global Compact Network Poland. – Po drugie, przedszkola i szkoły to najczęściej parterowe albo jednopiętrowe budynki przy ruchliwej ulicy, gdzie znowu mamy największe stężenia substancji związanych z benzo(a)pirenem czy pyłów zawieszonych.

Według szacunków ekspertów przygotowujących raport poprawa warunków w domach i szkołach mogłaby zwiększyć europejskie PKB o ponad 300 mld euro, a w przypadku Polski – o około 60 mld zł do 2060 roku. Wynika to z poprawy stanu zdrowia dzieci, a tym samym mniejszej liczby dni ich nieobecności w szkole, a rodziców w pracy, a także wyższej produktywności obydwu grup.

– Okazuje się, że korzyści z poprawy warunków życia, z programów renowacyjnych, ambitnego podejścia do programów typu „Czyste powietrze” są daleko większe niż tylko spadające koszty zużycia energii czy redukcja emisji dwutlenku węgla. Korzyści po stronie zdrowia, wydajności, zdolności uczenia się będą miały dużo większe znaczenie niż tylko dzisiejszy rachunek za energię – dodaje prezes VELUX Polska.

 

23.11.2019 Newseria.pl

 

  • Published in Belgia
  • 0
Subscribe to this RSS feed